-~10~-
Ludzie wzięli naszą ,,piosenke" na serio. Podobała im się. Stwierdziliśmy że to zabawne i biegaliśmy po całej szkole jak pojebani śpiewając swoje zwrotki na cały głos. Zachowaliśmy się jak 5 latki... A podobno w tym roku mature zdajemy... Po tym jak nam przeszło skupiliśmy się na lekcjach. Strasznie chciałem pogadać z Kamilem. Zamienić chociaż dwa zdania żeby to nie wyglądało dziwnie... Albo popatrzyć w jego morskie oczy... Ja nadal nie wierze że się w nim zakochałem. Tak kocham go ale nie potrafie w to uwierzyć bo pierwszy raz czuje coś do osoby tej samej płci. Jeszcze miesiąc temu mówiłem że nie jestem gejem... Jak widać się myliłem. Nie mogłem się doczekać aż do niego przyjdę. Mimo tego że chodziliśmy razem do szkoły. Do jednej klasy. I mogłem do niego podejść kiedy chciałem to nie mogłem. Nie chcieliśmy tego pokazać nikomu. Chcieliśmy chronić jego ,,przyjaciół" czy jak oni się tam nazywają.
-po co byłeś z Ewronem za szkołą?-No tak zapomniałem... VgZ widział jak wychodzę z nim za szkołe... Mówić mu prawdę? Tak, on wie co się działo...
-rozmawiałem...-nie wiem czemu mu nie powiedziałam o czym od razu. Fakt gadaliśmy, ale na tym się nie skończyło...
-widze że było coś więcej.
-może i było...-poczułem znowu jego delikatne usta
-jesteście razem prawda
-mhm-schowałem twarz w dłoniach znowu bo się zarumieniłem
-gratuluje.-uśmiechnął się.
-tylko nie mów nikomu. Ja sam jestem jeszcze w szoku bo mówiłem że nie jestem gejem a teraz jestem. Nie rozumiem
-orientacji się nie wybiera. Może ci się wydawało że nie jesteś ale masz jakieś obrzydzenie do dziewczyn. To już o czymś znaczyło.-przypomniało mi się jak mówiłem że mnie brzydzą dziewczyny... Nie znałem konkretnego powodu ale teraz już wiem że to przez moją orientacje.
-może masz rację?
-dobrze wiesz że mam
-no tak wiem.-zaśmialiśmy się
-lepiej skupmy się na lekcji bo smoczyca nas zabije
-oj tak.-od kiedy on ze mną siedzi w ławce? Nie pamiętam. Siadałem sam... Czemu ja nie pamiętam kiedy on się dosiadł. No trudno musze skupić się na lekcji bo zaraz znowu zatopie się w myślach. Ah no tak już to zrobiłem.
-Krystian proszę mi powiedzieć jaki wynik wychodzi w tym zadaniu.-powiedziała nauczycielka. Spojrzałem na zeszyt i potem na VgZ pokazał mi wynik tak żeby pani nie zauważyła. Powiedziałem jej wynik który mi pokazał.
-masz szczęście.-poskromiła mnie wzrokiem
-co ja bym bez ciebie zrobił...-zaśmiał się
-prawdopodobnie byś był zatopiony w myślach w swoim domu.
-bardzo możliwe...-koniec lekcji. W końcu. Spojrzałem na telefon. Powiadomienie od Kamila.
-Ul. ********* 43b/6 o 17:30 <3
-dobrze skarbie <3-odpisałem.
Nick użytkownika Kamil został zmieniony na Skarbek
Nick użytkownika Krystian został zmieniony na Kochanie
Kochanie zmienił(a) motyw chatu na ,,Super"
Kochanie zmienił(a) ikonę emoji jako 💕
Pośpiesznie wróciłem do domu. Umyłem się i przebrałem. Zacząłem odrabiać lekcje. Sprawdziłem ile mi zajmie mniej więcej z mojego domu do jego z buta. Wyszło że 15 miut. Dla pewności wyszedłem o 17:10. Byłem równo o 17:30. Zapukałem do drzwi. Nie musiałem długo czekać bo już po chwili otworzył mi uradowany Kamil. Gdy tylko mnie zobaczył złapał mnie za rękę i wciągnął do środka. Zamknął drzwi i mnie przytulił.
-tęskniłem kochanie.-zaczął
-też tęskniłem-oddałem przytulasa
-oglądamy film?-powiedział odklejając się ode mnie i łapiąc mnie za ręce
-pewnie że tak.-odwzajemniłem jego uśmiech. Zaciągnął mnie do salonu. Widać było że bardzo się cieszył z tego że przyszedłem. Ja też się cieszyłem ale bez przesady. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film. Przytuliłem się do niego i zaczęliśmy oglądać. Oczywiście nie obyło by się bez komentowania i wydurniania się. To w końcu my co nie. Właśnie... My.... Jesteśmy w 100% nie normalni. Każdy się z tym zgodzi. Wracając do naszego spotkania po filmie włączyliśmy następny. Był już nudniejszy więc zasnąłem przytulając Kamila. W pewnym momencie poczułem jak przykrywa nas kocem. Chyba nie chciał mnie budzić. Obudziłem się rano dalej przytulając Kamila. Nie chciało mi się wstawać więc leżałem i słuchałem bicia jego serca które było odstresowujące. Można było przy tym zapomnieć o wszystkim dookoła. Mijały tak minuty a szatyn dalej spał. No do czasu. Jakieś 5-10 minut później się obudził
-Dzień doberek.-powiedziałem uśmiechając się. On spojrzał na mnie pytająco. Chyba jeszcze spał
-Hej.-wyraźnie było słychać że jest śpiący.
-Ja pójdę zrobić nam śniadanie a ty se jeszcze pośpisz co ty na to?
-Mhm.-powiedział zamykając oczy. Złożyłem na jego ustach delikatnego buziaka na co on go oddał i się uśmiechnął. Wstałem i ruszyłem do kuchni. Spojrzałem do lodówki. Postawiłem na coś prostego. Jajecznica. Pierwsze co mi przyszło do głowy. Patelnia... Olej... Jajka... Wszystko jest można robić. Po przygotowaniu jajecznicy nałożyłem ją na talerze. Złapałem za nie wraz z widelcami i poszedłem do mojej śpiącej królewny.
-Śniadanie.-powiedziałem ściągając z niego koc którym był przykryty
-Oddaj! ja chce spać jeszcze
-wstawaj bo wystygnie.
-a co za to dostane?-pocałowałem go.
-wystarczy księżniczce? czy mam jeszcze jedno zaproszenie wysłać?-zaśmiałem się
-a mogę drugie?-zapytał uśmiechając się
-jak wstaniesz.-wstał z nie chęcią więc tak jak powiedziałem pocałowałem go jeszcze raz. Nie pozwolił mi tym razem tak szybko się oderwać. Przedłużył go i pogłębił. Nie powiem że mi się nie podobało bo było zajebiście jednym słowem. Tlen... Czemu go zawsze musi brakować w takich momentach? Oderwaliśmy się z wiadomego powodu i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu ktoś do niego zadzwonił. Widziałem że nie był zadowolony z tej rozmowy. Miałem racje bo spojrzał na mnie z zrezygnowaniem. Wiedziałem że nie będzie to miła rozmowa...
-nie chcę tego mówić ale musisz wyjść.-odwrócił wzrok. Było mu ciężko to powiedzieć bo nie chciał tego. Bynajmniej ja to tak widziałem.
-twoi koledzy zgadłem?- Podszedłem do niego i złapałem go za ręce. Nadal nie patrzał na mnie tylko przez okno. Zagryzał delikatnie warge.-spójrz na mnie.-mozolnym ruchem skierował wzrok na mnie.
-tak zgadłeś.-westchnął.-musze do nich iść
-a co się stało
-ktoś podskoczył i ja mam tam przyjść bo jestem najstraszniejszy. Lider to kurwa powinien załatwiać nie ja japierdole noo.-pocałowałem go
-spokojnie. Załatwicie to i po kłopocie. Ja i tak musze już lecieć.
-no dobrze.-westchnął i wywrócił oczami. Złapałem za kurtkę i ją ubrałem gdy założyłem buty przyszedł zobaczyć czy już wyszedłem. Dałem mu buziaka i się pożegnałem
-jutro się spotkamy albo dzisiaj w nocy. W końcu dzisiaj sobota.
-Wolałem spędzić ją z tobą od rana niż od nocy...
-ja też kochanie ale ja też muszę coś zrobić
-no dobrze to papa
-papa.-wyszedłem i udałem się do domu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
siea. Przepraszma ze w nie było rozdziłu nie wiem ile nie było mnie cały weekend. nie miałam tez kiedy napisać za co przepraszam!
dedykacja dla ssianko pozdrawiam całą reszte aktywnych osobób które zostawiają gwiazdki i komentarze na obu książkach!
~słów 1015
~patkaa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top