Oszczędź mi szczegółów.
A druga sprawa, to ja naszego miejsca jej nie pokazałem. Gdy tylko zapadał zmrok, mnie z domu wywiewało właśnie tam. Któregoś razu chyba się za mną przypałętała i zaczęła się dobierać do mnie..- nie pozwoliłam mu skończyć, bo aż wzięło mi się na wymioty.
-Oszczędź mi szczegółów. Powiem to raz, ale dobitnie. Nie chce mieć już z tobą jako facetem do czynienia. Jesteś dla mnie zamkniętym rozdziałem, a jedyne co ci mogę zaproponować, to przyjazne stosunki. Za bardzo mnie zraniło życie i ty, żeby tak po prostu wybaczyć.- powiedziałam na jednym tchu i mi tak, jakby ulżyło.
-Ja będę o ciebie walczył. Nie poddam się.- wstał i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
-Nie musisz, bo dla mnie jesteś skończony. Poza ty, teraz nie chcę żadnych związków, a tym bardziej, związku na odległość.- podniosłam się i stanęłam przed nim.- A teraz muszę cię przeprosić, ale chcę coś zjeść i się przebrać.- zjechał mnie spojrzeniem od góry do dołu, a skończywszy na moich oczach, po prostu się przeraziłam. Miał jakieś dziwne wrażenie, że coś może się za chwilę stać. Nie czekają długo, obróciłam go w stronę drzwi i zaczęłam pchać do nich. Gdy byliśmy dosłownie milimetr od nich, on się zaparł. Obrócił się i skierował pytanie, które powaliło mnie z nóg.
-Masz tam kogoś? Ktoś jest lepszy ode mnie?- zapytał z zaskoczeniem, jakby nie wiedział, że do idealnych to on nie należy.
-Wszyscy są od ciebie lepsi, a teraz dziękuję i więcej się tu nie pokazuj, bo zadzwonię na policję.- wypchnęłam go za drzwi i zamknęłam je na wszystkie możliwe zamki. Obeszłam cały dom i zobaczyłam, czy wszystkie okna są zamknięte i je zasłoniłam, a także drzwi od tarasu.Zjadłam późną kolację i udałam się do swojego pokoju. Włączyłam telewizor i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Skakałam po kanałach, aż znalazłam jakiś sensowny film. Niestety długo go nie widziałam, bo zasnęłam.
Kolejny sen, który zaczynał się tak samo. Przed oczami miałam mgłę. Obraz po trochu zaczął się rozjaśniać, a pojawił się Tajemniczy. Siedział on na wysokim, białym rumaku, a koło niego chyba ja na Szatanie. Staliśmy obok siebie na jakiejś górce, a wokół nas pełno zieleni. Nagle z oddali podjechało do nas terenowe auto. Nie spodziewałam się, że to będzie Michał. Hardo wyszedł z samochodu i podszedł do nas. Tajemniczy natychmiast podał mi sznur, a sam zszedł z konia. Stali bardzo blisko siebie, patrząc sobie w oczy.
-Zostaw ją w spokoju. Ona jest moja. Nie możesz mi jej po prostu zabrać. To ja ją kocham, a ty ją tylko wykorzystasz.- warknął Michał w stronę Tajemniczego.
-Olga nie jest niczyją własnością, ani nie jest twoja, ani moja. Mylisz się chłopcze. Nawet nie wiesz, jak na tej istocie na tym białym rumaku mi zależy.- zaczął, lecz Michu mu przeszkodził.-Ty nawet o niej nic nie wiesz. Zostaw ją w spokoju, bo inaczej porozmawiamy.- podszedł jeszcze bliżej, ale Tajemniczy nic sobie z tego nie robił. Cały czas jest tak samo spokojny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top