Prolog
Jak zawsze w tak ważnych momentach byłam że znajomymi przed telewizorem, a dlaczego? Bo oglądaliśmy mecz Polaków z Kolumbią, mecz o wszystko.
- Nie, co ty robisz, idioto?! - denerwował się mój brat Kuba - Dlaczego podajesz, jak masz wolną drogę?
- Kuba, nie przejmuj się tak, przecież oni już wcześniej beznadziejnie grali. - powiedziałam
- Niestety masz rację i niestety ci idioci grają coraz gorzej. Aż żal tego oglądać.
- Co zrobić? Jak ja się cieszę, że chłopcy w szkole umieją grać w piłkę.
Tak kochani, jestem nauczycielką wychowania fizycznego w pewnym liceum. W naszym domu sport zawsze był obecny, dlatego też mój brat jest trenerem piłki nożnej w jednym z lepszych warszawskich klubów dziecięcych.
- Kuba, a może ty byś ich potrenował? W końcu mieliby dobrego trenera. - podrzucił pomysł Marek
- A poza tym teraz będą szukać nowego selekcjonera. - dodała moja najbliższa przyjaciółka Kamila.
- Co was tak napadło?
- Po prostu nie możemy patrzeć na to jak się kompromitują. - powiedziałam
- Dobra, niech wam będzie. Mogę z nimi pogadać, ale ty, Jula, będziesz moim zastępcą.
- Mam się użerać z tymi durniami?
- A chcesz żeby umieli grać? - spytała Kama, a moja mina sama jej powiedziała co myślę - Więc tak, masz się użerać z tymi durniami.
✓✓✓✓✓✓✓
Nowe opowiadanie i zupełnie inna historia zainspirowana smutną rzeczywistością. Mam nadzieję że w moim opowiadaniu będzie odrobinę weselej. Zostawiajcie gwiazdki i komentarze 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top