🌟9🌟
Syriusz machał podekscytowany pomponami, które trzymał w rękach. Miał na policzku kolory ich wydziału I uśmiechał się głupio, a stojący obok niego Remus uśmiechał się również lekko, ale bardziej z zażenowania. Nie lubił być w centrum uwagi tak dużej ilości osób. O dziwo było ich dużo.
Większość zerkała na nich z rozbawieniem jednak niektórzy zrezygnowanie i oburzeniu byli co nie miara.
Syriusz robił swoje. Zawsze i wszędzie.
- Gdzieś ty był!?- krzyknął widząc przyjaciela który podszedł do nich lekko zdyszany.
- Musiałem jeszcze coś załatwić.- wzruszył lekko ramionami i uśmiechnął się szerzej.
Zadowoleni z siebie rozlało się po jego ciele , gdy znowu przywołał do siebie widok Regulusa, którego chwilę wcześniej przyciskał do ściany i całować zażarcie by zapamiętać jak smakuje. Ręce Jamesa trzymały jego biodra przy sobie. Pragnął zostać w szatni z ciemnowłosym tam o wiele dłużej i mocniej, o tak, o wiele mocniej umocnić go w świadomości że młody Black należy do niego, ale nie mógł. Ich pożegnanie zajęło trochę i jeszcze jak wyszli z szatni wymienili krótki pocałunek by rozejść się w swoje strony.
- Dobra nie ważne! Wygracie! Zmierzycie ich!- powiedział podekscytowany Łapa wyrzucając ręce z pomponami w górę przez co osoby kibicujące przeciwnej drużynie spojrzeli na niego oburzeni.
- Nie zagaduj go niech idzie na rozgrzewkę.- Lunatyk złapał za rękę Blacka i delikatnie odciągnął a ten niezadowolony fuknął ,ale poszedł z chłopakiem I usiedli na swoich miejscach.
- Migdalił się z kimś. Miał podrapaną szyje i kark lekko.- powiedział pewnym głosem, ale cicho do zielonookiego a ten podniósł brwi lekko.- No ja ci mowie. Nie miał tego rano.
- Dramatyzujesz.- powiedział powoli drugi.- A po za tym jak będzie chciał to powie. Może ma ważny powód? Albo nie wiem... ubzdurałeś to sobie?- mruknął rozbawiony zerkając na niego ukradkiem.
- Oj no weź. Bądź po mojej stronie.- oparł głowę o jego ramię i przymilił się całując go delikatnie w policzek.
- Chce by był szczęśliwy. To wszystko.- Lupin wzruszył delikatnie ramionami na to a Black spojrzał na niego ciekawie.
- Ja też, oczywiście.- uśmiechnął się lekko.- Liczy się dla mnie jego szczęście.
- No i jesteśmy dogadani. Zostaw więc go i daj mu żyć. Może te jego rzeczy sprawiają że jest szczęśliwy?- Remus wlepił wzrok w boisko, gdzie rozpoczął się mecz.
🌟 🌟 🌟
Regulus stał przy wejściu do sali z przyjaciółmi i przysłuchiwał się ich rozmowie. Nudziło go to niesamowicie ale co innego miał robić? Nic się nie działo. Kogo obchodzi wczorajszy mecz?
Nagle usłyszał głośny wrzask gdzieś w innej części budynku i lekko zmarszczył brwi.
Evan i Barty zaczęli się chichotać między sobą o co to może chodzić. Pewnie jakaś laska zobaczyła piękny widok, którym mógł być Syriusz Black pieprzący sobie w kiblu Remusa Lupina.
Do Regulusa podbiegł jakiś chłopak. Widać było że jest młodszy, ale miał kolory mundurka ich wydziału. Podał mu szkolna gazetkę i uciekł jakby wystraszył się młodszego Blacka. Aż się za nim kurzyło. Był aż taki przerażający? Na tą myśl uśmiechnął się delikatnie. Jednak musiał do niego podejść z czymś ważnym, skoro przezwyciężył strach.
Spojrzał na gazetę zastanawiając się po co mu ona i gdy przyjrzał się pierwszej stronie zbladł. Było tam zdjęcie. Z wielkim nagłówkiem o szkolnym romansie...Jamesa I jego. Kurwa, całowali się na nim. Jak on się wyłga? Nie da rady. Przecież Syriusz zabije Pottera jak tylko zobaczy te zdjęcie.
Jego chłopak zginie z ręki jego brata. Już widział przed oczami jego pogrzeb.
Gdy po korytarzu rozległy się kroki. Ludzie rozchodzili się i zobaczył go. James Potter, który biegł przez korytarzy z przerażeniem i rozbawieniem na twarzy. Jak go minął cofnął się szybko i pocałował krótko.
- Cześć kotku. Ja tylko przebiegiem. Wyglądasz dziś perfekcyjnie.- uśmiechnął się figlarnie.- Chcę na moim grobie fiołki, byś zawsze o mnie pamiętał- jęknął jak usłyszał kolejne głośne kroki. Młodszy Black zerknął w tamtą stronę i zobaczył Syriusza z furią w oczach. Takiej wściekłości u niego nie widział nigdy.- Dobra na mnie czas słońce. Zgadamy się później. O ile przeżyje- złapał go za policzki I pocałował jeszcze raz - Pa moja gwiazdo.- pisnął już przyspieszonym głosem i ruszył biegiem dalej, a Regulus niezrozumiale spojrzał za nim. To dla niego za szybko, za dużo na raz.
Syriusz od razu ruszył za nim szybko.
- I tak cię dopadnę! A jak to zrobię wypatroszę!- krzyknął za nim I przebiegł obok Regulusa.- A z tobą sobie pogadam na osobności braciszku!- wskazał na niego ręką jak był już odwrócony by nie stracić bruneta z oczu.
Za nimi biegł o dziwo Remus nagrywając wszystko telefonem i skinął na przywieranie głową ruszając dalej. Uśmiechał się rozbawiony. Lupin wyglądał na nieprzejętego faktem, iż dziś może polać się krew Pottera
- Tylko go nie zabij jak nie dobiegnę!- krzyknął za nimi zielonooki a kilka osób na korytarzu zaśmiało się.
Regulus stał chwilę nie wiedząc co zrobić. I co teraz? Nie lubił być w centrum uwagi do jasnej cholery! A jest na pierwszej stronie szkolnej gazetki.
- Zabijcie mnie.- jęknął zakrywając oczy.
- Oj no słonko nie będzie tak źle. Miałem dość udawania, że nie widzę jak się wymykasz i wracasz cały w skowronkach.- Evan objął go ramieniem z wrednym uśmiechem.- A po za tym musisz mu przywieść kwiaty na grób.
- Oj wypchaj się Rosier.- wywrócił oczami wrogo na to I strzepał jego rękę.- Ja też mam dość waszego pieprzenia się pod prysznicem jak się uczę. Ale coś wspominałem? Nie. Bo to dość...obrzydliwe.- skrzywił się lekko.
- Pod prysznicem jest zajebiście.- blondyn uśmiechnął się zadowolony z siebie na to.- Nawet nie wiesz jak ciekawie jest gdy...
- Jeszcze jedno słowo, a to będzie twoje ostatnie.- powiedział poważnie na to Barty stając z drugiej strony Regulusa.- I nie mów że obrzydliwe.- mruknął I nachylił się do ucha Blacka.- Słyszałem was w bibliotece.- szepnął odsuwając się a chłopak na to najeżył się od razu patrząc na niego.- Nic mu nie mówiłem.- podniósł rękę w gęściej obrony.
- Czego?- szepnął Rosier do nich cicho.- Chce wiedzieć.- powiedział oburzony kiedy dwójka pozostałych odsunęła się i ruszyła na zajęcia.
- Nie przejmuj się nimi.- Barty objął Blacka ramieniem, gdy ten wykonał jedynie niepewnie spojrzenie by później zabić innych spojrzeniem.- To są hieny. Oni uczepia się każdej okazji. Masz nas.
- Tak. Mam 2 sępy.- wywrócił oczami na to lekko rozbawiony.
- Bez przesady.- oboje spojrzeli na niego wrogo I siedli do swojej ławki.
W tym samym czasie James wbiegł do pokoju wspólnego ich wydziału. Złapał się za serce I łapał oddech głośno. Niektórzy spojrzeli na niego I od razu domyślili się o co chodzi i podnieśli brwi.
- Nie ukryjesz się.- Lili powiedziała zerkając na niego z fotela.- Porozmawiajcie. Może się dogadacie. I obgadacie to nieporozumienie. Jednak jakby zaszło za daleko wiesz.. możemy my
- He? Nieporozumienie? Jakie?- zaskoczony odskoczył od drzwi, kiedy usłyszał huk po drugiej stornie. Syriusz wpadł na drzwi.- Żyjesz?- zapytał słodko gdy czarnowłosy otworzył je i syknął jak wąż.
- Ja tak ty odliczaj sobie minuty.- westchnął masując czoło a Remus stanął obok niego.
- Ja wezwę ci karetkę.- podniósł rękę kończąc nagrywanie.- Skoro już skończyliście się bawić w kotka i myszkę. To chodźcie. Porozmawiacie. Ani słowa.- dodał szybko widząc minę swojego chłopaka.- Proszę.- powiedział miękko.
- Przez twoje oczy staje się kluską. - mruknął I złapał go za rękę lekko.- Tylko dla ciebie.- Remus uśmiechnął się lekko I pocałował go krótko i szybko.
- Wiem. Jesteś I byłeś kluską, ale moją kulką- szturchnął go delikatnie w bok.- A teraz na górę. Obaj. Robicie teatrzyk.
- Jakby...wy też.- Potter dodał cicho.
- Ani słowa. Ciebie jeszcze dzisiaj przywitają w szpitalu.- mruknął Black idąc na górę wkurzony na nowo jak osa.
🌟 🌟 🌟
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top