🌟4🌟

Czarnowłosy zadowolony pił piwo opierając się o ścianę podczas przerwy w tańczeniu. Zgubił gdzieś Jamsa I Remusa. Nie wie kiedy i jak ,ani gdzie się z nimi rozstał. Impreza trwała w najlepsze już któraś godzinę ku zadowoleniu organizatorów. Pojawiły się osoby z każdego wydziału. Każdy pił, tańczył lub grał w jakieś gry ze znajomymi, gdzie towarzyszył im ciągłe śmiechy i oklaski. Muzyka leciała głośno i dawała zgrany efekt z kolorowymi światłami oraz dymem który wylatywał spod głośników.

Idealne miejsce na kryjome imprezy to pokój życzeń, bo i ściany dźwiękoszczelne, dużo miejsca, stoły i krzesła nawet podwyższenie z jednej strony sali. Wszystko boskie włącznie z jego lokalizacją. Znajdowała się ona w połowie szkoły gdzie najłatwiej dostać się po kryjomu i cicho zwiać. Otaczały ją wszelakie składniki i łazienki co było jeszcze lepszym zagraniem podczas ucieczki. Jednak taka sytuacja nigdy się nie stała. I miejmy nadzieję, że nie nadejdzie w ciągu ich pobytu w tej szkole.

Black czuł się jak król. Jego czarne spodnie idealnie współgrały z czarną błyszczącą, rozpiętą do połowy koszulą z podwiniętymi rękawami.  Włosy spięte miał z tyłu głowy i w nie wplatane błyszczące gwiazdki. Przed przyjęciem pomalował sobie oczy robiąc ciemne zacienienia pod i nad nimi. Usta pomalował błyszczykiem, co uważał ze wystarczy. Są i tak piękne bez niczego. On jest cały boski, więc nawet jakby przyszedł tutaj w worku na ziemniaki to wyglądałby zajebiście. Jego urok osobisty powalałby wszystkich na kolana. Co robi już teraz.

Przejechał wzrokiem po tańczących osobach i w tedy go zobaczył. Jego ukochana księżniczka tańczyła w grupce znajomych. Wyglądał tak pięknie z rozwalonymi włosami i brązowej jasnej koszuli opinającej jego brzuch I ramiona. Spodnie miał idealnie wpasowane pod nią z paskiem, który się odznaczał. Jednak nic nie pobije jego wzroku. Obserwował jego oczy od rana. Były takie błyszczące i jasne jak nigdy. Może to przez to, że rano na szafce znalazł zapakowany ładnie prezencik z czekoladami i naszyjnikiem z wilkiem, który Łapa sam wykonał. No sam zamówił i odebrał. Zapakował skromnie, wygrawerował inicjały Lupina z tyłu do tego dodając swoje z małym serduszkiem.

Dostał skromnego buziaka w policzek. Wolałby gdzie indziej. Może niżej. Może wyżej, ale nie narzekał. Dostał od niego też przytulasa.  Gdyby miał ogon machałby nim jak szalony. Był taki szczęśliwy widząc go w tym wydaniu. Będzie robił mu więcej takich prezentów. Nawet kolejny zamówił.

Odstawił dopitą butelkę na stolik trochę dalej i ruszył przez tłum ludzi do swojego Luniaczka Jednak został zagarnięty do tańca przez dziewczyny z jego wydziału. Zaśmiał się I tańczył z nimi wesoło. Zwrócił uwagę na jedną. Rozmawiał z nią kilka razy i wydawała się mądrą, pewną siebie i miłą dziewczyną. Zachwycił się jej ustami. A raczej kolorem na jej wargach. Taki ciemny czerwień. Do tego błyszczący. Ciekawe czy się zastyga. Musi ją podpytać o tą szminkę. Przyda mu się.

Wyobraził sobie Remusa malującego się nią. Później całującego właśnie go. Żeby odbijał ją na jego ciele. Coraz to niżej. Na jego ustach, policzkach, szyii, obojczykach, brzuchu...Dreszcze ekscytacji przeszły po jego ciele. O tak. To jest wspaniały pomysł.

Puścił do dziewczyny oczko I pokręcił głową i uśmiechem jak uśmiechnęła się figlarnie, gryząc wargę. Nikt nie oprze się jego seksowności.

Po kilku piosenkach wycofał się z ich grupki i znowu szukał swojego mądrali wszędzie gdzie mógł. Jak go dostrzegł uśmiechnął się zadowolony Jednak po chwili skwaśniał widząc z kim rozmawia.

- A to jebany.- powiedział do siebie I przebijał się przez ludzi pewnym krokiem i stanowczo.

Znalazł się przy Lupinie i objął go w pasie przyciągając do swojej klatki piersiowej pewnie. Zielonooki zaśmiał się rozbawiony tym. Syriusz pierw zaskoczony spojrzał na jego buzie, a jak zobaczył jej wyraz wywrócił oczami. No tak. Nie ma mocniej głowy. Pocałował go w czubek głowy rozbawiony I spojrzał na chłopaka przed sobą i nawet nie zamienił z nim słowa ruszył dalej z Remusem przy swojej piersi. Nie pozwolił mu się zgubić i przeszli w mniej zatłoczona część sali. Posadził go na wolnym krześle I klęknął przed nim .

- Ile wypiłeś co? Moja księżniczka się upiła.- pokręcił głową rozbawiony sam czując lekkie szumienie w uszach.

- Mówiłeemmm ci...książę...mam chuja między nogami.- powiedział I rozszerzył powoli swoje uda szeroko.

Wzrok szarookiego od razu powędrował na jego krocze, jednak po chwili z powrotem w górę przekierował wzrok.

- Możesz mieć dwa jeśli pozwolisz.- mruknął uwodzicielsko kładąc mu dłonie na kolanach, podtrzymując jego nogi rozstawione przed nim. Idealnie. Kurwa te spodnie są idealnie. Tak opinające. Jego tyłek musi być przepiękny.

- To genetycznie...zabronione.- powiedział analizując jego słowa powoli.- Aa.. chodzi ci o seks?- czknął, a jego twarz mimo że już miała lekkie rumieńce od alkoholu poczerwieniała mocniej- Powiem Ci to raz.- pokazał mu dwa palce na co Syriusz zacisnął usta, żeby się nie zaśmiać.- Musisz sobie zasłużyć. A przez ostatnie tygodnie jesteś naprawdę uroczy i Kochany.- powiedział patrząc mu w oczy.- Ale na buziaka wciąż za mało.- dodał jak drygi otworzył usta, ale zaraz je zamknął.

- Dobra, dobra.- pocałował go w kolano nadal patrząc w jego oczy.- Powiem Ci, że jesteś w cholernie  gorący. Prawie jak ja.- mruknął I wstał. Poszli na parkiet, gdzie Syriusz próbował każdej metody by odwrócić tyłem do siebie Remusa. Ten Jednak mimo upojenia nadal był jako tako rozsądny.

Nie wiedzieli jak, nie wiedzieli dlaczego wylądowali kilka godzinę później w kółku grając w prawdę czy wyzwanie. Padały bardzo gorące wyzwania i intymnie pytania. Syriusz wiedział dlaczego jest wykorzystywany do " usiądź mu na kolanach" " zatańcz przed nim najseksowniej jak potrafisz" ale jego wzrok ciągle był utkwiony w Lupinie, który siedział na przeciw niego. Obok za to znajdowała się Lili, która też lekko pijana mówiła coś mu na ucho. Oboje śmieli się rozbawieni do siebie jak dziewczynki na plotkach. Zazdrość lekko zakwitła w jego wnętrznościach.

Jasma nadal nie został znaleziony. Przepadł jak kamień w wodzie. Raz zdawało mu się, że miała mu czerwona koszula, ale szybko sobie wybił to z głowy rozbawiony. Bo co jego najlepszy przyjaciel miałby robić w towarzystwie jego brata. Samo to brzmi zabawnie. Jak mu jutro powie to padnie trupem śmiejąc się.

Miejsce przy boku Syriusza z jednej strony zajmowała Sara. Jeszcze nie spytał się jej o tą szmiknę. Korciło go to. Odpłynął myślami o tym. O ustach Remusa w tym kolorze, że zignorował cała grę zamyślony.

- Black odpowiedź na pytanie.- powiedziała Jednak z krukonek, a on przelotnie zajrzał na butelkę i palnął pierwsze słowa jakie przyszły mu na myśl.

- Czerwone usta?- powiedział zaskoczony a dziewczyny zapiszczały, przez co zaciekawiony rozejrzał się. Warto pytać jakie było pytanie? Chyba już za późno, nie? Ciekawie zerknął na boki, a Sara z wielkim uśmiechem pocałowała go.

Black był więcej niż zdezorientowany. Otworzył szeroko oczy i odsunął od siebie dziewczynę.

- Nie wiedziałam, że moje usta są twoim marzeniem.- uśmiechnęła się figlarnie jak odsunął ją od siebie stanowczo.

- O czym ty bredzisz?- powiedział na to w szoku, a inni zaczęli klaskać nie słysząc ich wymiany zdań.- Jakim kurwa marzeniem?- parsknął jak oburzone dziecko.

- No dostałeś wyzwanie. Wybrać I pocałować najbardziej ponętne usta w naszym kręgu. Tylko ja mam czerwień Siri.- puściła mu oczko.

- O Fuj.- powiedział.- Nie obraz się. Ale to chore nieporozumienie.- dodał i zerknął w stronę Lupina, jednak go tam nie było przez co przeszły go zimne dreszcze. Nie było go.- Kurwa. - powiedział jeszcze zanim wstał rozglądając się na boki.

- Black nie psuj zabawy.- powiedział jeden z węży, ale on pokazał mu jedynie środkowy palec I odszedł rozglądając się na boki nadal szukając jego księżniczki.

Nieporozumienie jebane. Jebane myśli o jego ustach doprowadził do tego zdarzenia, że biega najebany po całej sali szukając Remusa, a jak go nigdzie nie zobaczył, nie dostrzegł jego włosów między ludźmi wyszedł z sali mijając się z kilkoma osobami. Przeszukał pomieszczenia obok I załamał się. Wyjął telefon i napisał mu kilka wiadomości i zadzwonił. Jak można się spodziewać nie odebrał. Zacisnął usta i pokiwał glową na boki.

- Co ty robisz?- James pojawił się przy jego boku jak za machnięciem magii.- Co masz taką minę? Czy to szminka?- powiedział marszcząc brwi lekko I spojrzał na niego oburzony.- Nie wiem co się stało, ale wiem jedno, że masz kłopoty.

- Nieporozumienie. Wielkie nieporozumienie.- powiedział I zaczął wycierając usta rękami.- Rozmarzyłem się. Wiesz jedna laska miała zajebista szminkę. Lunio w tej szmince i całujący mnie wszędzie. Rozmarzyłem się za bardzo i nie słyszałem pytania. Pierdolnąłem moją myśl na szybko wiesz, czerwone usta. I wszystko jebło. Chodziło mi o szminkę, a pytanie było kogo usta są najlepsze czy chuj wie jakie i ta laska mnie pocałowała. Moje słońce grało z nami i jeb. Nie ma go. Nie mogę go znaleźć. Muszę mu wytłumaczyć. Przecież on mnie jedynie kręci i podnieca. Nawet nie wiesz  jakby pięknie wyglądał z głową przy mo...

- E! Stop to za dużo.- powiedział James zakrywając mu ręką usta.- Okej. Nieporozumienie. Rozumiem. Ale nie sądzę żeby dzisiaj tłumaczenie mu tego było dobrym pomysłem, wiesz? Niech ochłonie i ty też. Bo teraz jedyne co zrobisz to się pogrążysz Łapo.- powiedział do niego rozsądnym i trzeźwym głosem.- Wracasz do pokoju, czy idziesz dalej pić?

- Straciłem ochotę na picie i na imprezę. Idę się położyć. Napiszę mu list i prześle sową.- powiedział, potarł skroń i szyje rękami.

Jamse nie zdążył mu powiedzieć o szmince którą rozmazał sobie teraz na szyje I po buzi, bo Syriusz poszedł dalej przez korytarz.

- Weź mi nagraj ich rozmowę.- powiedział Regulus wysuwając głowę z cienia gdzie zdąrzył się schować przed bratem.- Będę miał z czego się śmiać przez najbliższy miesiąc.

- Nie bądź niemiły Reggy.-miękko mruknął w jego stronę.

Przysunął się do niego powoli i objął w biodrach rękami,  przyciągając do siebie I delikatnie złączył ich usta. Obaj zniknęli w cieniu, gdzie nikt nie dostrzegał ich postaci na pierwszy rzut oka.

Remus potarł skronie siedząc na schodach przed budynkiem z drugiej strony placówki Palił papierosa razem z Lili na pół i patrzył w niebo.

- Jak myślisz? Ile czasu mam się do niego nie odzywać?- powiedział zamyślony a dziewczyna zaśmiała się pod nosem patrząc na niego uważnie.

- Do czasu aż nie padnie na kolana i nie napisze wiersza.- wypuściła dym z ust.- Ale on jest głupi.

- W końcu dostanie nauczkę za bycie za bardzo w krainie fantazji. Zastanawia mnie jedno. On naprawdę myśli, że ten jego całus w grze rozedrze mmi serce na kawałeczki.-  wzruszył ramionami lekko i zerknął na dziewczynę 

- Szczerze? Black jest takim debilem jakiego nikt jeszcze nie spotkał. Ja naprawdę nie chce myśleć, co on sobie wyobrażał w tym pustym móżdżku ale powiem jedno.- zabiegania się dymem znowu I zrobiła kilka kółeczek. Koślawych ale jednak były- Rozbierał cię wzrokiem, a usta to chyba przegryzł jak skanował twoje ciało Remus i to pod ubraniami.

Oboje na to pokiwali głowami rozbawieni i wrócili do oglądania gwiazd.

🌟  🌟  🌟

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top