🌟13🌟
Syriusz zadowolony całował Lupina po szyi delikatnie I przygryzł ją delikatnie co chwila. Alkohol nadal lekko szumiał w jego ciele, ale to sprawiało jedynie przyjemniejsze wrażenie. Jego serce tłukło w piersi mocno i szybko, przyśpieszając przepływ krwi . A na dole zbierało się jej bardzo dużo. Nigdy tak jeszcze się nie czuł przy nikim z kim spał czy całował. Remus jest wyjątkowy. Jest jego skarbem. Nikomu go kurwa nie odda, chyba że sam zapragnie od niego odejść. Chociaż w to wątpi. Zamknie go w piwnicy i przywiąże łańcuchami do rury. To jest idealny plan.
Zerknął na jego twarz i uśmiechnął się rozmarzony. Policzki Lunatyka były czerwone jak dorodne pomidory, wzrokiem uciekał wszędzie na boki. Jego usta były rumiane przez ciągłe podgryzanie, by żaden nieprzyzwoity dźwięk nie wyszedł z jego buzi. To trochę nie podobało się Blackowi jednak nadrabiał to dłońmi. Trzymał je wplatane w jego włosy I przeczesywał. Uwielbiał to. Choć przyzna się, że chciałby jego ręce w innym miejscu. Robiące inne bardziej, niegrzeczne rzeczy.
- Jesteś...doskonały.- Syriusz musnął jego obojczyk i sprawnie podwinął jego koszulkę powodując dreszcze u drugiego. Uśmiechnął się na to z satysfakcją.- Taki...piękny...taki...cud...
- Cicho.- mruknął Lupin i delikatnie nachylił się przed nim by pocałować delikatnie wargi swojego chłopaka.- Za dużo mówisz.. zamiast tego całuj mnie.- przygryzł jego ucho i delikatnie zmienił ich pozycje by wsunąć się na jego kolana i objął jego szyje ramionami całując po obojczyku i zassał na niej tworząc małą czerwoną kropkę.
Black przymknął oczy zadowolony i pogładził jego biodra rękami znowu podwijając jego bluzkę, która zdążyła opaść. Sprawnie pozbył się jej i obserwował z wrednym uśmiechem jego ciało.
No boże...takie piękne to jest. Nie mógł uwierzyć jaki on był idealny. Przejechał językiem po jego bliźnie i mocniej ścisnął jego biodra. Delikatnie przesunął go na swoje krocze. Jego ręce sprawnie znalazły się na pośladkach Remusa. Zacisnął palce na jego krągłościach, mrucząc przy jego skórze zachwycony. To jest niebo. Ponownie zacisnął dłonie skomląc w duszy o to by tym razem, bądź przy kolejnym ich zbliżeniu odwrócić do siebie tyłem i wycałować to co jego.
O tak.
Spodnie Łapy na samą myśl o tym zrobiły się ciaśniejsze i boleśnie uciskały jego przyjaciela.
Remus westchnął gorączkowo i pociągnął za końcówki włosów Blacka odchylając jego głowę by spojrzeć mu w oczy, które błyszczały zadowolone.
- Szczerze..- odchrząknął Syriusz.- Jakbyś chciał się odwrócić mój kochany nie miał bym nic przeciwko..- pocałował krótko jego dolną wargę i przycisnął jego biodra do swoich powodując tarcie. Remus sapnął na to ponownie i przygryzł swoje usta.- Powiedz mi co lubisz...jak do ciebie mówię? Jak patrzę na twoją buźkę? Lubisz czuć zawstydzenie? Czy wolisz bezwstydnie, bym umieścił się między twoimi nogami sprawiając że dojdziesz w moje usta?- mamrotał nie odrywając wzroku od jego oczu.
Jeżeli to możliwe Remus właśnie stał się bardziej czerwony na twarzy i zażenowany zdołał wywrócić oczami.
- Lub....po prostu będziemy się całować, wiesz?- pocałował go w nos ostrożnie.
- I...? -przygryzł jego szyje tworząc solidną malinkę. Jego myśli krążyły wokół bardziej niegrzecznych poczynań między nimi. Wyobraźnia działa mu na coraz większych obrotach. Jednak nie zrobi wbrew uczuciom Remusa. Nie chce go wystraszyć, lub co gorsza skrzywdzić.
- Możemy...się dotykać...- mruknął nie pewniej.
- Oczywiście słońce.- powiedział miękko I powoli rozpiął jedną ręką jego rozporek.- Nie skrywasz jakieś pięknej bielizny? Koronki...stringi..- szepnął do jego ucha przygryzając je delikatnie zafascynowany na jego reakcje gdy to robi.
- Jesteś...zboczony...- wymamrotał cicho Lupin i spojrzał mu w oczy.
- Żebyś wiedział. Napędzasz mnie.- uśmiechnął się cwaniacko całując go w policzek.
Siedzieli w zamkniętej sali lekarskiej. Po co ma być otwarta w weekend? Umieścili się na łóżku. Raczej Black siedział, a Remus siedział na jego udach. Czarnowłosy rozpiął jego rozporek do końca i zadowolonym wzrokiem obserwował jak zielonooki zagryza wargę i sam dobrał się niepewnie do jego.
Syriusz przyciągnął go bliżej i jego ciało, aż wrzało z gorąca. Pragnął by jego chłopak go dotknął. Od kiedy zdał sobie sprawę, że na niego leci, każdy brudny sen miał o tym. Teraz się spełnia. Nie mógł się tego doczekać. Był napalonym nastolatkiem, taka jego natura.
Jak oba rozporki były rozpięte i Remus stał się nie pewniejszy. Mała urocza zawstydzona kulka, pomyślał od razu Syriusz. Lupin nie był pewny, czy po alkoholu powinni to robić. Jednak...to nie jest seks...nie pozwoli na seks przecież. Tylko będą robić sobie dobrze. To nic złego.
- Spokojnie.- powiedział cicho Black, pocierając nos o jego obojczyk.- Tylko dotykanie. Nie ma wsadzania.
- Idiota.- szepnął cicho I zagryzł policzek na to delikatnie od środka patrząc mu w oczy I zerknął w dół gdzie Łapa sprawnie wyciągnął z ich bokserek penisy.
Wciągnął powietrze gwałtownie jak ręką przycisnął go do siebie bliżej nadal ściskając dłonią jedną jego pośladek. Ich małe wersję otarły się o siebie mocniej tworząc przyjemne tarcie.
Syriusz mruknął z aprobatą do samego siebie i złapał za ich prącia złączając je ze sobą. Spojrzał w oczy i zaczął poruszać dłonią powoli I dokładnie.
- o Boże. - Remus zadrżała delikatnie na ciele i wtulił buzie w szyję Łapy mocno.
- Tak jest...jestem twoim Bogiem.- przygryzł jego szyje którą odsłonił i zaczął poruszać ręką w stałym rytmie.
Przylegli do siebie mocniej a Remus wplątał palce w jego włosy mocniej ciągnąc za nie. Całowali się i nawzajem dotykali. Czas dla nich zwolnił, byli tylko oni. Tylko dla siebie i tylko w ich świecie. Pokój wypełniły westchnienia, jęki i sapnięcia pełne pożądania i wzajemnego pragnienia uczniów do siebie.
- Jest ..cudownie. - wyszeptał Lupin odchylając lekko głowę do tylu.
- Tak?- szepnął.- To dojdź...dojdź dla mnie.- przygryzł jego wargę delikatnie przyśpieszając ruchy między ich ciałami. - Jesteś...gorący.
- Cicho.- mruknął zachwycony gdy Black kciukiem zahaczył jego główkę.- O kurwa...- zacisnął mocniej dłonie w jego włosach.
Syriusz uśmiechnął się zadowolony z siebie i zacisnął palce na jego pośladku uginając go. Zachwycał się nimi i wiedział teraz jakie są cudowne. Ma prawo trzymania teraz gdy chce ten tyłek. Gdy Lupin go za to nie spoliczkuje i okrzyczy dokładniej.
Ruszył dłonią mocniej i sprawniej. Remus nie wytrzymał i po chwili doszedł na dłoń Łapy i swoją koszulkę na co czarnowłosy zamruczał i po chwili sam osiągnął spełnienie zerkając na twarz swojego wybranka. Piękne zaróżowione policzki, które mieli od wejścia tutaj i pewnie utrzymają się przez kolejne kilka dni, oczy tak pięknie błyszczące oraz te wargi...oh te wargi. Lekko uchylone i bluszcz od śliny, napuchnięte od pocałunków. Takie idealne do następnych pocałunków.
- Jesteś...idealny... piękny...mój.- powiedział cicho Black do ucha Lupina który drżał na ciele. I zaskoczony zamrugał jak jego chłopak zaczął chichotać pod nosem aż ramiona mu się trzęsły.- A ci co?
- Pobrudziłem.. koszulkę...ty też...I spodnie...- zachichotał głośniej patrząc na swojego chłopaka.- Jesteśmy...u pielęgniarki...zamknięci...jest późno...I do tego.. jak mu wrócimy do pokoju?- rozweselone spojrzał mu w oczy.
- Dla ciebie nawet wrócę w bieliźnie. - puścił mu oczko I teraz oboje zaczęli się śmiać.- A teraz trzeba się wytrzeć bo będzie się lepić.. raczej już się lepi, później będzie gorzej.
- Pań doświadczony się odezwał.- wywrócił oczami lekko.
Syriusz odetchnął w duszy pełny ulgi. Bał się, że Lupin będzie czuł się przy nim niepewnie lub będzie do po prostu unikać. Jednak on sam rozluźnił to napięcie, co go cieszy. Lunatyk jest niezwykły.
Tymczasem w pokoju wspólnym lwów, Regulus leżał przysypiając na Jamesie, który obejmował go ramionami i całował delikatnie jego włosy.
- Mój śliczny mały diabełek. - wyszeptał do jego ucha i sięgnął po koc okrywając go.- Śpij moja gwiazdo.- cmoknął go ponownie obserwując jego uroczą buźkę, na której nie było teraz skrzywienia lub oburzenia jakie ma w ciągu dnia.
Uśmiechnął się szerzej gdy szarooki wtulił buzie w jego pierś. Zerknął zaskoczony na Lily, która usiadła obok niego I zaczęli rozmawiać. O niczym ważnym, rozmawiali jak przyjaciele, lub dobrzy znajomi. Zerkał na nią jednak starał się skupić na kojeniu snu młodego Blacka. Tak uroczo spał. On cały jest uroczy i piękny. Jego prywatny cud świata.
James poczuł znowu to uczucie w brzuchu przez co zdał sobie sprawę, że będzie ciężko dla niego. Jak on nienawidzi być w takich sytuacjach. A to jego taka pierwsza, gdy wiedział że jest szczęśliwie zakochany, a dawna miłość przypomniała sobie o jego istnieniu. Nie chciał by Reggy trafił do więzienia za morderstwo.
Kocha tylko Regulusa Blacka, Lily tego nie zmieni. Straciła swoją szansę i nic nie zmieni jego zdania. Odkochał się w niej już w tamtym roku, a przy tym pomogła mu jego nowa miłość, którą trzyma w swych ramionach i nigdy nie puści.
🌟 🌟 🌟
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top