A panienka do kogo?~42
-No jaka jest?- z wielkim uśmiechem, przewiesiłam mu ręce na ramionach.
-Piękna, tak jak ty.- lekko zaczął muskać moje usta, ale coś mnie opętało i te pocałunki stały się namiętne i pełne miłości. Gdy już nie mieliśmy powietrza, oderwaliśmy się od siebie, uspakajając oddech.
-Już się tak nie podlizuj i tak cię kocham.- ostatni raz go pocałowałam i poszłam się przebrać w normalne ciuchy. Wyszłam już uszykowana i weszłam na bardzo ciekawą rozmowę.
-Słuchaj, ona nie może się o tym dowiedzieć. To się stało zanim ją poznałem, więc nie powinno ją to obchodzić, ale z drugiej strony chyba muszę jej o tym powiedzieć.- mówił to do tej dziewczyny, co go całowała na początku.
-Czego nie powinnam się dowiedzieć, albo nie powinno mnie to obchodzić?- wyszłam zza rogu i spojrzałam na zdenerwowanego Michała.
-Olga, to nie tak jak myślisz.- zaczął się tłumaczyć, a ja już chyba wszystko wiedziałam. Okłamał mnie i to jest dla mnie ważne.
-To ja może zostawię was samych.- powiedziała kobieta, patrząc to na jednego, to na drugiego.
-Możesz zostać i mi to wszystko wyjaśnić, bo mój chłopak, tego przez tyle czasu nie zrobił.
-Ale lepiej, jak on ci o nim powie. Nie chcę się wtrącać w wasze sprawy.- powiedziała i wyszła z pomieszczenia. Ja niewiele czekając po prostu wyszłam. Po sekundzie dogonił mnie Michał i w ciszy kroczył koło mnie. W końcu nie wytrzymałam i gdy znaleźliśmy się na parkingu, wybuchłam.
-Możesz mi do jasnej cholery wyjaśnić co ta panna miała na myśli, że powinieneś mi o czymś powiedzieć? Ja chcę o wszystkim wiedzieć, bo ty o mnie wiesz i czasami mi się wydaję, że za wiele.- zaczęłam, gdy dochodziliśmy do samochodu. Otworzyłam sobie drzwi i weszłam do środka.
-Olga, proszę Cię, nie chcę się teraz kłócić.- jęknął, patrząc na moją minę.
-A co, może mam zapomnieć o tym? Niedoczekanie twoje, chcę wiedzieć wszystko, a jeżeli nie, to powiedz od razu, po prostu wyjdę bez słowa.- spojrzałam na niego z zdeterminowaną miną.
-Chyba wolę ci to pokazać.- wsiadł na miejsce kierowcy i ruszył kolejnymi przecznicami miasta. Po dziesięciu minutach stanęliśmy pod jakimś klubem. Niewiele wiedząc, wysiadłam z auta i spojrzałam na niego, ale tym razem zdezorientowana.
-Dlaczego my tutaj przyjechaliśmy?- wyrwało mi się z ust.
-Zaraz wszystko zobaczysz, a teraz chodź.- chwytając za rękę, ruszyliśmy pod drzwi. Zanim weszliśmy na naszej drodze pojawił się jakiś napakowany mężczyzna, czyli przysłowiowy goryl. Na początku ujrzał tylko mnie, bo Michał zamykając drzwi, był odwrócony tyłem.
-A panienka do kogo?- spojrzał na mnie, lecz, gdy mój jeszcze chłopak stanął koło mnie, mina mu się od razu zmieniła.
-A panienka ze mną. Proszę pilnować drzwi i sprawdzać wszystkim dowody. Nie chcemy tu skandalu. Także zapraszam do pracy.- spojrzał na niego wymownie, a facet od razu się tym zajął. Usiadł przy stoliczku i czekał na gości klubu. Trochę zbiło mnie to z tropy, czyżby Michał jest jakimś gangsterem, że on się go boi, czy może z tym klubem ma coś wspólnego?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top