8. Wyjazd Na Wycieczkę

Pov. Ame

Od tamtego zdarzenia minęło 5 dni...

To był nudny tydzień,  wszystkie dni były niemal takie same. Pobudka, szkoła, obiad, nauka i sen. W międzyczasie trochę pisałem z Rosją, jednak nie były to jakieś długie czy ciekawe rozmowy, zwykle kończyło się na zwykłym "co tam?".

Już jutro wycieczka, jestem bardzo podekscytowany z tego powodu! Obecnie jest 17.30, rodzice kupili mi trochę słodyczy na podróż i pobyt, dostałem też trochę pieniędzy na ewentualne pamiątki czy coś. Teraz kazali mi się pakować, to chyba najwyższy czas, w końcu już jest wieczór. To 3 dni, więc postanowiłem wziąć walizkę i plecak bo będzie mi wygodniej. Ubrania miałem już spakowane, więc zabrałem się za pakowanie innych rzeczy.
Wziąłem jeszcze powerbanka, ładowarkę, słuchawki, słodycze i masę innych, pewnie niepotrzebnych mi rzeczy. Całe to pakowanie zajęło mi jakąś godzinę, nie mogłem znaleźć takich samych par skarpet, kurtki górskiej, ulubionych spodni i innych potrzebnych rzeczy. Gdy wszystko było już gotowe to usiadłem na łóżku z telefonem i zacząłem sobie pisać z Chinami, ostatecznie mam z nim pokój i też siedzę z nim w autobusie. Niemcy, Polska i Czechy wymyślili już plan co będziemy robić w czasie wycieczki , będziemy się trzymać wszyscy razem. Czechy jest śmieszny, niektóre wyrazy wypowiada tak, że razem z Polską nie możemy przestać się śmiać! Niestety jutro muszę wstać o 5:30, bo o 6.00 wyjeżdżamy... Masakra. Podróż będzie trwała aż 7 godzin, myślę że będę wykończony, ale co poradzę? Pewnie będzie fajnie! Moje przemyślenia przerwało wołanie mamy z dołu :

A: Kanada! Ameryka! Chodźcie na kolację! - wyszedłem z pokoju i pobiegłem na dół. Przy stole byli już wszyscy.

WB: Masz już wszystko spakowane?

A: Tak. - powiedziałem po czym zacząłem jeść. Mamie moja odpowiedź najwyraźniej nie wystarczyła.

F: Ale na pewno masz wszystko? Ubrania, inne rzeczy?

A: Tak, mamo. Nie przejmuj się, wszystko mam.- reszta kolacji minęła nam spokojnie, Kanada ciągle gadał jakie to życie jest niesprawiedliwe, że też chciałby mieć kilkudniową wycieczkę zamiast lekcji i inne tego typu rzeczy. Po kolacji razem z bratem posprzątaliśmy, przy myciu talerzy "niechcący" chlapnąłem go wodą przy czym wybuchnąłem śmiechem, wtedy on oddał mu tym samym i tak dalej... Skończyło się to tym, że na podłodze i meblach było pełno wody, a my roześmiani tarzaliśmy się po podłodze. Na szybko ogarnęliśmy kuchnię, reszta wieczoru minęła szybko, siedziałem sobie z Kanadą na kanapie przy okazji szarpiąc się o pilota.
O godzinie 21.00 postanowiłem wziąć prysznic a później iść spać, bo w końcu jutro muszę wstać bardzo wcześnie.
W końcu byłem już gotowy i przebrany do spania. Rodzice mnie jutro rano zawiozą, pożegnałem się tylko z kanadą i położyłem się do łóżka. Jestem ciekawy jak będzie na tej wycieczce. Wtuliłem się w kołdrę i poczułem że oczy już mi się same zamykają, więc szybko usnąłem.












F: Ameryka, wstawaj! - obudziła mnie mama. Przetarłem oczy i wstałem. To dzisiaj jest ta wycieczka! Strasznie się cieszę. Mama powiedziała żebym przyszedł na śniadanie, więc poszedłem za nią na dół, do kuchni.

A: Która godzina? - zapytałem schodząc po schodach.

F: Jest 5.35, więc musimy się pospieszyć. Masz tu śniadanie - powiedziała podając mi talerz z kanapkami.

A: Dzięki. - zacząłem szybko jeść swoje śniadanie. Mama sprawdzała czy na pewno mam wszystko. Poza walizką miałem jeszcze rzecz jasna plecak. Zjadłem kanapki i poszedłem do łazienki się przebrać, umyć zęby. Na podróż wziąłem sobie luźne ciuchy, czyli dresowe spodnie i bluzę. Gdy byłem już ubrany i prawie gotowy do wyjścia, to mama podała mi kurtkę którą na szybko założyłem.

F: Ame, na pewno masz wszystko?

A: Tak. Wezmę tylko telefon - powiedziałem po czym wziąłem z blatu swój telefon. Był naładowany, więc luz. Po chwili ubrałem buty i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta z walizką i plecakiem, mama zawiozła mnie pod szkołę. Cały czas patrzałem podekscytowany za okno. Gdy byliśmy już na miejscu to wysiadłem z auta, a mama pomogła mi z walizką. Zobaczyłem, że pod szkołą stoi już parę osób i wychowawczyni.

F: To pa, kochanie. Miłej zabawy - powiedziała i pomachała mi.

A: Dzięki mamo, narka! - Odpowiedziałem i z walizką oraz plecakiem pobiegłem w stronę klasy. Przywitałem się z nauczycielką, a później podszedłem to reszty klasy.

A: Cześć chłopaki! - powiedziałem, a wszyscy mi odpowiedzieli. Zobaczyłem że przy ścianie siedzi Niemcy, więc podszedłem do niego.  W końcu mnie zauważył.

N: O, hej Ame.

A: Cześć. Polski jeszcze nie ma?

N: Nie... Ale na pewno przyjdzie, jest jeszcze 15 minut czasu - powiedział patrząc na zegarek. Po chwili jednak kontynuował:  A tak wogóle to masz pokój z Chinami, nie?

A: Tak. Z tego co widzę też go jeszcze nie ma.

Po chwili zauważyliśmy, że Chiny też już jest, a Polska już idzie.

Ch: Hejka!

A&N: Cześć! - Niemcy i ja przywitaliśmy się z nim. Po chwili przyszedł Polska, chwilę gadaliśmy i w końcu przyjechał bus. Każdy dał walizki do miejsca w busie na bagaże. Wychowawczyni powiedziała żebyśmy zaczęli wsiadać. Razem z Chinami szybko pobiegliśmy na tyły. Niestety nie zdążyliśmy, wyprzedzili nas Polska i Niemcy. Ale za to będziemy siedzieć blisko nich, więc nudy nie będzie. Nauczycielka będąc w dobrym humorze coś tam gadała, ale chyba wszyscy byli zbyt przejęci wycieczką. W końcu ruszyliśmy i wyciągnąłem telefon. Przeglądałem social media, a Chiny wpatrywał się w mój telefon. W całym autobusie było lekkie zamieszanie, wszyscy gadali i się wydurniali. Polska i Niemcy siedzieli za nami na końcu, oparci o siebie czytali książkę.
Tylko ja mam wrażenie, że coś ich łączy? Wyglądają trochę jak para, ciągle razem chodzą i spędzają czas co jest całkiem urocze. Postanowiłem im nie przeszkadzać w czytaniu, więc zacząłem oglądać losowe filmy na yt. Po jakiejś godzinie znudziło mi się, więc schowałem telefon do plecaka. Rozmawiałem sobie z Chinami i słuchałem jakiś historii które mi opowiadał. Później czas jakoś zleciał, raz oglądałem coś na telefonie a raz po prostu z kimś sobie gadałem. Po 2, 5 godzinach był postój, a ja byłem już padnięty. Gdy po postoju wsiedliśmy spowrotem do busa, to Chiny znów usiadł przy szybie, chociaż ja tam chciałem siedzieć. Trudno... Zabrakło nam tematów do rozmów, więc chłopak patrzał się przez okno, a ja obserwowałam co dzieje się w busie. Japonia kłóciła się z Koreą Południową o jakieś głupoty, w sumie nie wiem czy można to nazwać kłótnią. Inni rozmawiali lub korzystali z telefonu. Pogoda się zepsuła, za oknem można było zauważyć deszcz. W końcu poczułem zmęczenie i zasnąłem.

Pov. Chiny

Jakiś czas temu przestałem rozmawiac z Ameryką, nie było zbytnio o czym. Wszystkich czekała jeszcze długa droga. Patrzyłem przez okno na budynki i lasy które mijaliśmy, aż nagle poczułem coś na swoim ramieniu. To "coś" , a raczej ktoś to był nikt inny jak nie właśnie Ameryka. Spał sobie i chyba nieświadomie oparł głowę o moje ramię. Wyglądał cholernie słodko, tak niewinnie... Wpatrywałem się w niego i poczułem jak powoli zaczynają piec mnie policzki, dlatego wróciłem do gapienia się za okno i próbowałem nie myśleć o nim. Nie wychodziło mi to...  Mam nadzieję, że ta wycieczka zbliży nas do siebie.

Pov. Ameryka

Obudziłem się, sam nie wiem przez co. Otworzyłem oczy i ogarnąłem, że dalej jedziemy na wycieczkę. Jednak leżałem na kimś, tym kimś był oczywiście Chiny który wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem. Momentalnie przestałem na nim leżeć.

A: Przepraszam, nie chciałem...

Ch: Nic się nie stało! Uroczo wyglądasz jak śpisz, wiesz? - powiedział na co momentalnie się zawstydziłem.

A: Taaa... A na ile się zdrzemnąłem? - zadałem losowe pytanie, aby zmienić temat.

Ch: Niedługo, może z 10 minut.

A: Oh, okej. - Odpowiedziałem i wyciągnąłem z plecaka, który leżał przy moich nogach telefon. Postanowiłem w coś pograć dla zabicia czasu. Przez kolejną godzinę rozmawialiśmy i żartowaliśmy z Chinami oraz Niemcami i Polską siedzącymi za nami. Byliśmy za głośno podczas drogi, więc kilka razy nauczycielka szła nas uspokoić. Ale ogólnie jest ona spoko, nie wiem, jakim jest krajem, ale jest całkiem spoko. Nie wkurza się o byle co.
Teraz wszyscy się uspokoili, podróż zaczynała już wszystkich nudzić. Niektórzy siedzieli na telefonach, inni czytali, jeszcze inni spali lub gadali. I tak przez kolejne godziny...
Siedziałem i patrzyłem się w sufit, próbując nie zasnąć. Dosłownie zamykały mi się już oczy, w końcu poddałem się i poraz kolejny usnąłem.

Obudzil mnie hałas w autobusie, a dokładniej głośny śmiech Słowacji przed nami. Przetarłem oczy, zauważyłem że ja i Chiny spaliśmy oparci o siebie, on nadal spał. To musiało być niezręczne, mam nadzieję że nikt z klasy nie zrobił nam zdjęcia czy coś. On dalej spał oparty o mnie, jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Po jakiś 30 minutach obudził się.

Ch: Uh, sorry. - Powiedział po czym wrócił do normalnego siedzenia.

A: Nic się nie stało. - Odpowiedziałem i patrzyłem się w telefon. Zauważyłem że chłopak odwrócił się do tyłu.

Ch: Ej, Polska ile jeszcze pojedziemy?

P: Jeszcze jakaś godzina. - odpowiedział. Reszta drogi minęła nam spokojnie.

.
.
.
.
.


___________________________________

Nwm co napisać, ten rozdział był bardzo nudny XD

*To opowiadanie bardziej przypomina Chiname niż Rusame XDD*

Ale już za niedługo będzie więcej wątków z Rosją, to z Chinami daję dlatego, że będzie on dość ważny w tym opowiadaniu ^^

Bye

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top