III
Zapukałem i wszedłem
Zobaczyłem Klarę stojącą odwróconą w stronę okna.
-Yyym hej.-powiedziałem
Ona odwróciła się do mnie i odpowiedziała.
-Hej o co chodzi?-zapytała
-Ja chciałem cię przeprosić.-powiedziałem
-No to słucham.-powiedziała Klara
-Przepraszam za to że tak nakrzyczałem na ciebie choć cię nie wysłuchałem.-powiedziałem skruszony i spojrzałem na nią
Pow. Klara
Byłam w pokoju do którego zaprowadził mnie chłopak który się do mnie nawet nie odezwał. Stałam sobie koło okna i oglądałam niebo na którym miał się pojawić niedługo zachód słońca który uwielbiam oglądać gdy mieszkałam jeszcze nad morzem lubiłam codziennie jeździć konno na plaży podczas zachodu słońca ale to było jakieś 3-4 lata temu. Musiałam się przeprowadzić wraz z rodzicami tutaj z powodu pracy mojego ojca. Chwile tak patrzałam aż ktoś zapukał delikatnie do drzwi.
-Proszę.- krzyknęłam cicho
I wtedy do pokoju wszedł chłopak który dziś na mnie nakrzyczał. Powiedział że chce mnie przeprosić i to zrobił po czym zapytał jak mam na imię a ja odpowiedziałam.
-Klara.- i wystawiłam do niego dłoń on wziął ją do ręki po czym pocałował mnie w dłoń.
-Tadeusz.-powiedział
-Może chciałabyś się przejść za niedługo powinien być zachód słońca.-zapytał Tadeusz
-Z miłą chęcią.-odpowiedziałam uśmiechnięta
Poszliśmy jakąś polną drogą oglądając zachód słońca. Kiedy usłyszałam rżenie koni i zobaczyłam z cztery piękne wierzchowce od razu zwróciłam na nie uwagę co zauważył Zośka i spojrzał na mnie uśmiechnięty i wyciągnął do mnie rękę którą przyjełam i szybko podeszliśmy do płotu a konie same zaczeły do nas podchodzić.
-Lubisz konie?-zapytał Tadeusz
-Tak, kocham je uwielbiam jeździć chodź dawno tego nie robiłam.-odpowiedziałam mu
-Hmm to może jutro przyjdziemy i zapytamy czy możemy chwilę pojeździć ponieważ znam tego właściciela koni.-powiedział Tadeusz
-Byłoby fajnie.-powiedziałam szczęśliwa
-Może wracajmy bo robi się ciemno.-powiedział Tadeusz
-Tak chodźmy bo faktycznie robi się ciemno.-powiedziałam i zaczeliśmy się kierować się do tego budynku
Tadeusz odprowadził mnie do pokoju mówiąc że jutro spokojnie będę mogła wrócić do domu.
-Do zobaczenia.-powiedział Tadeusz całując mnie w policzek.
-Do jutra.-powiedziałam zawstydzona
Zośka tylko się zaśmiał i gdy odchodził powiedział.
-Słodka jesteś gdy się rumienisz.
Ja jeszcze bardziej się zarumieniłam i uciekłam do pokoju słysząc jak się śmieje i dopiero teraz pomyślałam co zrobią moi rodzice gdy dowiedzą co się stało....
.......
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top