II
~Więc zacznijmy jak masz na imię?
-Klara.
-Dlaczego zaczęłaś tą strzelaninę?
-To chyba proste nie sądzisz?
-No niewiem może nie chciałaś ich zabijać?
-Pewnie że chciałam.
-Yhmm
-
Przecież nic złego nie zrobiłam tylko wam pomogłam. Więc nie wiem dlaczego mnie tu trzymacie? - powiedziała zdziwiona Klara.
-Ty naprawdę nie rozumiesz? - powiedział lekko zirytowany Tadeusz.
A Klara tylko wzruszyła ramionami i powiedziała.
-Zabiłam tylko dwóch szkopów i tyle co w tym złego jeżeli oni codziennie zabijają 50 naszych?!
-Ciekawy jestem czy wiesz dlaczego zabijają naszych? - Zapytał Zośka
Klara zaczęła kręcić głową pokazując "nie". Więc Zośka jej odpowiedział.
-Za to że zabiłaś tych dwóch szkopów oni zabiją 100 naszych!!! - krzyknął Zośka. Klara wzdrgneła się słysząc jego krzyk wtem do sali wpadł Rudy i zapytał czy może pogadać z Zośką na osobności. Zośka niechętnie ale się zgodził. Wyszli razem z sali a Rudy zamknął drzwi i powiedział.
-Co ty najlepszego wyrabiasz?
-Przesłuchuję a co innego miałbym robić? - zapytał Zośka.
-Ale nie w ten sposób. - odpowiedział mu Rudy.
-A niby dlaczego? - zdziwił się Zośka.
-Ponieważ przesłuchując ją w ten sposób zachowujesz się jak zasrany szkop. - odpowiedział mu Rudy.
Zośka opuścił głowę i podrapał się po karku po czym cicho przeprosił i zapytał Rudego czy przesłucha ją za niego, Rudy się zgodził. Zośka odszedł a natomiast Rudy wszedł spowrotem do sali po czym powiedział.
-Wybacz panienko za mojego przyjaciela.
-Nic się nie stało.
-To może opowiedziałabyś dlaczego zaatakowałaś tych szkopów? - zapytał że stoickim spokojem Rudy. Klara westchnęła lecz się zgodziła.
Dzień wcześniej.
Pow. Klara
Dziś jest ten dzień. Będziemy odbijać naszą wspólną przyjaciółkę z rąk SS-manów. Kiedy więźniarka przyjechała dziewczyny zaczęły rzucać butelkami z benzyną. Dwóch pierwszych SS-manów się spaliło lecz zostało jeszcze dwaóch. Szybko odbiegłam od grupy a jest nas 20 i przebiegłam szybko obok szkopów którzy byli tak zajęci strzelaniną że nie zauważyli mnie. Stanęłam za nimi i pierw strzeliłam do jednego szkopa a zanim drógi zdążył się obrucić udało mi się go zastrzelić. Po zabiciu wszystkich razem z dziewczynami zabraliśmy Ankę a resztę wypuściliśmy.
Teraźniejszość
Pow. Narrator
Dziewczyna opowiedziała całą historię nie omijała szczegółów bo uznała to za bezsensowne a poza tym miała wrażenie że może zaufać temu chłopakowi. Gdy Rudy zakończył zabrał ją do dziewczyn które się nią zajęły a następnie sam poszedł do Zośki by mu o tym opowiedzieć.
20 minut później
Pow. Tadeusz
Rudy opowiedział mi całą historię Klary że pomagała przyjaciółce. W sumie to powinienem ją przeprosić bo wkońcu ja też odbijałem Rudego z rąk szkopów. Wyszedłem z pokoju i zacząłem kierować się do pokoju dziewczyn bo Rudy powiedział że tam ją zaprowadził. Delikatnie zapukałem w drzwi gdy usłyszałem cichę "proszę" wszedłem i....
Ciąg dalszy nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top