19. Zazdrosna.

- Chodźmy po nią - powiedział Aiden. Przytaknęłam i w ciszy ruszyliśmy w stronę, gdzie przed chwilą poszli Kevin i Brandon.

- Zastanawia mnie jedna rzecz, co oni zrobią jak się dowiedzą, że Regan jest Dziedziczką'? - zapytałam.

- Najprawdopodobniej wyślą ją do więźnia, albo lochów - odparł niebieskooki.

No nieźle, wrabiam własną przyjaciółkę, ze mną jest chyba coś nie tak.

- Morgan, Aiden! Tutaj! - krzyknął znajomy głos. Zza drzew wyłaniała się sylwetka Kevina.

- Znaleźliście Regan?! - krzyknął Aiden i obydwoje pobiegliśmy w kierunku Kevina.

- Tak - powiedział Brandon.

W kilka chwil, razem z Aidenem znaleźliśmy się przy reszcie grupy. Pomiędzy drzewami stali Kevin i Brandon, a ich sylwetki były oświetlone przez nocne niebo, o jedno z drzew były oparte dwie damskie sylwetki, zapewne Regan i Megan.

- Co tu się wyrabia? - zapytał Aiden.

- Siostra Regan jest ciężko ranna, czekamy na uzdrowicieli - odparł Kevin.

- Co jej się stało? - zapytał Aiden.

- Nie do końca wiadomo - odpowiedział Brandon.

- Dzieciaki! - odwróciliśmy głowy w stronę głosu. Okazało się, że to jakiś mężczyzna - Zabieramy tamte dwie, a wy wracajcie do domów - nie zareagowaliśmy - Już was tu nie ma! - krzyknął, a nasza czwórka tym razem posłusznie odeszła od miejsca zdarzenia.

***

- Co to jest? - zapytałam patrząc przez okno.

Momentalnie chłopcy wyjrzeli na dwór.

- Parada? - zapytał Kevin, spoglądając na scenę wokół, której zgromadził się spory tłum.

- Wczoraj walczyliśmy z demonami, dopiero kilka godzin temu wróciliśmy do domów, gdzieś zabrano Reg, a oni sobie świętują? - zapytał Brandon.

- Chodźmy to sprawdzić - powiedziałam do chłopaków, którzy przytaknęli.

Szybko wyszliśmy z domu babci Regan, no z wyjątkiem. Brandon miał złamaną rękę, więc ciężko mu było ubrać buty.

Na dworze faktycznie panowało coś na kształt festynu.

- Oni nie mają co robić? - zapytał Aiden, wzruszyłam ramionami. Wokół sceny przed nami zgromadziło się mnóstwo osób, w tym dziennikarze z kamerami, wszyscy na coś czekali.

- To się robi interesujące - szepnął pod nosem Aiden, chyba nie wie, że go usłyszałam.

- Może tam poznamy jakieś odpowiedzi - Brandon wskazał na zgromadzenie i podest.

Zaczęłam się przepychać między ludźmi, a reszta poszła w moje ślady. Po męczącej, kilku minutowej przeprawie byłam pod samą sceną, natomiast chłopy gdzieś mi się zapodziali.

- Gdzie Kevin i Brandon? - dołączył do mnie Aiden.

Nagle usłyszałam oklaski całego tłumu, spojrzałam na podest, ukazał się na nim mężczyzna.
Zaczął machać do tłumu.

- Witam was, moi drodzy przyjaciele. Czekaliście na tę chwilę bardzo długo, cały świat czekał. Transmitujemy wydarzenia na żywo. Otóż po wielu latach zapomnienia powróciła moc ciemności. A jej Nowa właścicielka uratowała nas przed demonami, wielkie brawa, dla Regan Hialy! - na scenie pojawiła się Regan.

- Niezwykle się cieszę, że mogłam dla was pokonać demony, będę waszą bohaterką i obronie to miasto - powiedziała Regan i posłała uśmiech. Wszyscy, poza mną bili brawo. Ja byłam wkurzona.

Nagle dziennikarze podbiegli do sceny i zaczęli zadawać miliony pytań ich 'bohaterce'. Złapałam Aidena za rękę i wyprowadziłam z tłumu.

Spojrzałam na niego wkurzona.

- Co masz taki wzrok? Sama tego chciałaś - powiedział.

- Chciałam ją wrobić, a nie dać jej chwałę! To ja wszystkich uratowałam, ona siedziała pod drzewem rycząc, bo zgubiła siostrę - powiedziałam wkurzona.

Świat traktuje ją jak bohaterkę, a to ja wszystkich ocaliłam. Zobaczymy co się stanie jak znów zaatakują demony, wtedy oberwie za spijanie pianki, i życie w niesłusznej chwale. Wiecie co ja wtedy zrobię?! Pozwolę zginąć jej i wszystkim, którzy uważają ją za ósmy cud świata. Nawet nie kiwnę palcem.

- Jesteś okropnie zazdrosna. Regan po prostu cieszy się chwilą sławy. Daj się jej nacieszyć
zazdrośniku - powiedział Aiden, a ja prychnęłam.

Wtem zaczęła się do nas zbliżać Regan z wielkim uśmiechem.
Mam ochotę jej wybić te zęby.

- Słuchajcie, możecie zająć się Megan? Muszę pozować do zdjęć. Dzięki - powiedziała, i zostawiła z nami swoją młodszą siostrę.

Spojrzałam na Aidena.

- Daj jej się nacieszyć - zaczęłam papugować jego głos, a on spojrzał na mnie z chęcią mordu w oczach - Zajmij się Megan, ja wracam do domu, bo zaraz wszystkich zabiję - powiedziałam wkurzona.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top