11. Jeśli ty idziesz, to ja też

- Kłamiesz. Ludzie mają gorszy wzrok od Vessan - powiedział Kevin.

- No dobra masz mnie - wzięłam oddech, kłamca, kłamca - Założyłam te soczewki i zapomniałam ich wieczorem zdjąć, bo zasnęłam. Chciałam pokazać, że jako człowiek, też się mogę przydać - powiedziałam. Czułam się źle z tym, że cały czas ich okłamuje. Bałam się chyba odrzucenia, no bo kto by chciał przyjaźni z magiem cienia, lub dziedziczką Tenebris?

- Morgan, jesteś naprawdę wartościową osobą: zaradna, odważna, pomocna i niezwykle szczera. Zawsze podziwiałem twoją prawdomówność, i nie chcę zmieniać opinii, z powodu jednego kłamstwa - powiedział Brandon.

Moje wyrzuty sumienia wzrosły o miliardy. Teraz byłam gotowa wyśpiewać im wszystkie grzechy, od ,,a" do ,,z". Gdy chciałam zacząć mówić, przerwał mi telefon Regan.

W ogóle skąd ona ma swój telefon?

- Przepraszam, muszę odejść na chwilę - powiedziała Regan i odeszła na bok.

- Skąd ona ma swój telefon? - zapytałam.

- Rano kupiła sobie w sklepie - odparł Kevin.

- I nikt jej nie rozpoznał? - zapytałam.

- Najwyraźniej - odpowiedział B Brandon.

Wtem do pokoju weszła zdenerwowana Regan.

- Słuchajcie, ja.. muszę wyjechać - powiedziała - Nie wiem na jak długo.

- Co się dzieje? - zapytałam.

- Miasto, w którym mieszka moja młodsza siostra i babcia, zostało zaatakowane przez demony. Odparli atak, ale za niedługo szykuje się kolejny, a część magów złapano lub zabito. Muszę jechać bronić rodzinę, mam nadzieję, że zrozumiecie - powiedziała.

- Jadę z tobą - odparłam - Nie zostawię cię samej, to twoja jedyna rodzina. Poza tym to dobry początek na zaczęcie naszej otwartej walki z demonami - powiedziałam i spojrzałam na chłopców.

- Beze mnie sobie nie poradzicie, kto was tam zabierze, jak nie mój smok - powiedział Aiden - Czas skopać tyłek sługą mojego brata.

- I tak nie mam planów na życie - odpowiedział Brandon.

- Hej! Ja tu sam nie zostanę  -  odparł Kevin.

- Czyli ekipa w komplecie! - krzyknęłam.

- Nie musicie tego robić - powiedziała Regan.

- Ale chcemy. - odparł Kevin.

- To gdzie jest to miasteczko i dlaczego jest takie ważne dla demonów? - zapytałam.

- Miasteczko jest dwieście kilometrów stąd, nazywa się ono Delphen, a na drugie pytanie nie znam odpowiedzi - powiedziała Regan.

- Dowiemy się, jak tam dotrzemy - powiedział Aiden - Masz tu jakiś skład broni Morgan?

- Za kogo ty mnie masz? - zapytałam - Oczywiście, że mam.

Podeszłam do wielkiego obrazu na białej ścianie, który w rzeczywistości był drzwiami do składu broni. Hej! Skoro nie mogę używać mocy, to muszę czymś walczyć nie?

Weszłam do środka i zachęciłam resztę skinieniem ręki. Po chwili podziwiali moją kolekcję broni. Pokój miał sufit na wysokości dziesięciu metrów, a na ścianach, aż po sam sufit wisiały najróżniejsze przedmioty, od noży i shurikenów, po miecze.

- Do wyboru do koloru - powiedziałam - Bierzcie co chcecie.

Kevin wziął nunchaku, a Brandon sztylety sai.

- Morgan? Jak się dostać na wyższe półki? - zapytała Regan.

- Winda - powiedziałam i wskazałam na niezabezpieczony podest z panelem kontrolnym.

Regan niepewnie na nim stanęła, a ja wcisnęłam guzik kontrolny.

- Niech zgadnę, noże do rzucania i shurikeny? - zapytałam. Na co ona pokiwała głową.

Zatrzymałam windę siedem metrów nad ziemią i weszłam na podest (pół metra szerokości). Sięgnęłam po broń Regan i jej podałam.

Następnie pojechałam na wysokość maksymalną ( dziesięć metrów ). Weszłam na podest i skierowałam się po moją broń. Czarny łuk.

Kevin mnie trochę uczył strzelania. Mój bezbłedny cel, jest spowodowany mocami. Zwłaszcza w nocy, wtedy nigdy nie pudłuję. Wyciągnęłam go z gabloty i wzięłam strzały.

- Morgan? Co to za miecz? - zapytał Aiden, który stał tuż obok mnie. Wskazywał na miecz w gablocie z czerwono - czarnym wzorze na rękojeści.

- Miecz ognistego smoka, wykuty u podnórza wulkanu, podobno nie użyto do jego wykucia lawy, ale smoczego ognia - powiedziałam, a chłopakowi zabłysły oczy. Wiedziałam, że ten miecz jest dla niego idealny. Jednak wciąż go nie wziął, nad czym myślał? - Bierz go, jest dla ciebie idealny.

- Ma nazwę? - zapytał.

- Nie - odparłam.

- Nagrom - powiedział Aiden.

- Nagrom? Dlaczego taka nazwa, co oznacza? - zapytałam.

Chłopak wysłał mi uśmiech.

- Zastanów się - powiedział i wyjął miecz.

- Ruszajcie się! Nie mamy całego dnia! - krzyknęła Regan.

-----------------------------------------------------

Kto już ogarnął dlaczego miecz nazywa się Nagrom? XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top