Rozdział 7
Miesiąc później*
Luna*
Siedzę właśnie w kawiarni w Rollerze i bawię się słomką od napoju.Stale nie mam pomysłu jak pomóc Rollerowi,żeby jakoś zapłacić pieniądze.
Ambar:Wszyscy patrzymy na Lunę widać,że jest załamana tym wszystkim nie wiemy jak jej pomóc.A najgorsze jest to,że jak zamknął Roller stracimy pracę.Siedzę z Simonem,Matteo,Gastonem,Flor,Ramiro,Fede i Niną.
Matteo:Nie lubię patrzeć gdy jest smutna.
Simon:My tak samo.
Ambar:Trzeba jej jakoś pomóc.
Matteo:Idę właśnie do niej.Hej Luna wszystko w porządku?
Luna:Tak.
Matteo:Napewno?Bo coś czuję,że chyba raczej nie.
Luna:Nie po prostu nie chce aby zamykali Roller to jest dla mnie tak bardzo ważne miejsce.
Matteo:Jak dla nas wszystkich obiecuję,że dołożę wszelkich starań aby go nie zamknęli.I położyłem dłoń na jej ręce.Razem damy sobie radę tak?
Luna:Tak.Zaczęłam piszczeć i nagle wszyscy do nas podbiegli.
Simon:Siostra co się stało?
Luna:Wpadłam właśnie na genialny pomysł.Mówię wam spodoba wam się.
Matteo:No to opowiadaj.
Luna:Zrobimy specjalną edycję Opena zbierzemy pieniądze i w ogóle no rozumiecie zaśpiewamy coś i w góle no i myślałam,bo przyjeżdża nasz przyjaciel z Cancun . Sebastian Villalobos. Postanowił zrobić nam taką niespodziankę i sobie tak myślę,że jak on zaśpiewa to ludzie będą wpłacać więcej pieniędzy.
Gaston:Tak to genialny pomysł.
Luna:No i trzeba się brać do roboty bo open już jutro.Więc kto mi pomoże?Wystawiłam rękę.
Matteo:Ja
Simon:I ja też
Ambar:Ja tak samo
Nina/Gaston;My
Fede:I ja
Ramiro/Flor:I my
Luna:Taka podstawa mi się podoba kochani musimy bawić się jak nigdy.
Matteo:Tak Luna ma rację.
Luna:Ambar dlaczego jesteś smutna?
Ambar:Boje się,że jak zamkną Jam&Roller to nie będę miała pracy,a my musimy jeszcze z czegoś żyć.
Luna:Ambar spokojnie jeśli tak się stanie pomożemy wam wszystkim tak.Przyjaciele nie zostawiają się w biedzie.Obiecuje, że dołożę wszelkich starań aby wam pomóc.
Ambar:Nie wiem co byśmy zrobili gdybyśmy nie mieli cię przez ten czas tak bardzo odmieniłaś nasze życie nauczyłaś nas inaczej patrzyć na świat.
Matteo:Tak właśnie Ambar ma rację.
Luna:Nie ma sprawy przecież od tego są przyjaciele.
Flor:Dziękuję,że jesteś.
Luna:A tak w ogóle teraz mam bardzo pilną sprawę do załatwienia i muszę iść.
Matteo:Pomóc ci może?
Luna:Nie to akurat muszę sama załatwić.Ubrałam wrotki i pojechałam do pani Kathriny.Zapukałam do drzwi.
Kathrina:Cześć Luna.Nie ma dzisiaj nikogo w domu nie wiem kiedy wrócą.
Luna:Dzień dobry,ja przyszłam do pani.
Kathrina:Proszę zapraszam Luna.
Luna:Chciałam się pani zapytać ile jeszcze zostało tego długu do spłacenia.
Kathrina:Z jakieś 300 tyś.
Luna:Chciałabym spłacić ten dług.
Kathrina:Luna,ale to za dużo.
Luna:Matteo,Fede,Flor i Ambar są moimi przyjaciółmi i chce aby im się lepiej żyło oni pewnie też by mi pomogli gdybym była w potrzebie więc chcę pomóc proszę.
Kathrina:No dobrze.
Luna:To chodźmy do banku i wpłacimy wszystko.
Kathrina:Dobrze.
Luna:Pojechaliśmy do banku i od razu wpłaciliśmy pieniądze.
Kathrina:Luna nawet nie wiem jak mam ci dziękować.Moje dzieci mają taki skarb przy sobie.Naprawdę ci dziękuję.
Luna:Nie ma sprawy.Ja pomagam przyjaciołom i rodzinie tak.A waszą rodzinę traktuje jak własną rodzinę i przyjaciół.Pomóc wam w czymś jeszcze?
Kathrina:Wystarczająco nam już pomogłaś Luna.
Luna:Zadzwonił mój telefon.To była moja mama.
Mama:Luna gdzie ty jesteś?Jestem właśnie w Jam&Roller.
Luna:Zaraz będę i się rozłączyłam.Naprawdę panią przepraszam ale muszę już wracać dzwoniła moja mama przyjechała do kraju nie wiem co chce muszę jechać.
Kathrina:Jasne jedź.
Luna:Pojechałam do Rollera.Mamo co chciałaś?
Mama:Luna wracasz do domu.
Luna:Co jak to?Nie możesz mi tego zrobić.
Mama: Owszem mogę wyjdziesz za mąż za Nataniela.
Luna:Nie.
Mama:Tak jesteś jeszcze nie pełnoletnia i mogę robić z twoim życiem co chce.
Luna:Nie nawidzę cię.
Mama:Ja ciebie tym bardziej.Masz miesiąc wtedy po ciebie przyjeżdżam i wyjeżdżamy.
Ambar:Słyszałam wszystko co to za okropna baba.Podeszłam do Luny i ją przytuliłam.
Luna:Słyszałaś?
Ambar:Tak
Luna:Proszę cię nie mów tego nikomu.
Ambar: Obiecuję.
Luna:Dziękuję.
Ambar:Wyjedziesz?
Luna:Moja mama zabierze mnie stąd siłą.A ja nie zamierzam się z nią awanturować.
Ambar:Rozumiem.Właśnie kończymy z Flor pracę i idziemy do domu.Fede i Matteo już byli.
Mama:Kochani muszę wam coś powiedzieć.Spadł nam jakiś cud z nieba cały dług został spłacony.
Matteo:Co jak to?
Mama:Powiniście podziękować swojej przyjaciółce Lunie. Ona to wszystko zrobiła ta dziewczyna ma naprawdę złote serce.
Matteo:Ja w to nie wierzę,że ona to zrobiła.
Ambar:Matteo walcz o nią.Do samego końca.
Matteo:I tak zrobię.Wziąłem kurtkę i poszedłem do kawiarni.Kupiłem duże róże i poszedłem do jej domu.Zapukałem otworzył mi Simon.Cześć Simon jest Luna?
Simon:Tak wejdź.
Matteo:Poszedłem do Luny i zapukałem.Usłyszałem proszę.Wszedłem była cała zapłakana.Położyłem kwiaty na komodę.Usiadłem na łóżku.Luna co ci się stało?
Luna:Nie nic się nie stało.
Matteo:Wiesz,że mi możesz powiedzieć?
Luna:Tak wiem ale nie chce o tym zbytnio rozmawiać.
Matteo:Rozumiem.
Luna:A po co do mnie przyszedłeś?
Matteo:Aby ci podziękować jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem aż tak wspaniałej osoby.Dałem jej kwiaty.Luna wiem,że może teraz uznasz mnie za bałwana ale wtedy skłamałem mówiąc,że nic do ciebie nie czuję bo bałem się,że nie będziesz ze mną szczęśliwa.Luna kocham cię.
Luna:Matteo przepraszam cię ale ja już zapomniałam o tobie.
Matteo:Rozumiem.
Luna:Wszystko w porządku?
Matteo:Tak,ja muszę w czymś pomóc mamie.Więc pa i pocałowałem ją w policzek.Wszedlem z jej domu straciłem ją nie wierzę straciłem ją tak bardzo ją kocham.
Luna:Musiałam mu skłamać bo wyjeżdżam.jego słowa tak mnie ruszyły.Bardzo bym chciała mu powiedzieć,że czuję to samo.
Matteo:Wszedłem do domu i rzuciłem kurtkę na kanapę.
Ambar:Matteo co się stało?
Matteo:Straciłem ją.
Ambar:Matteo nie straciłeś jej.
Matteo:Ty cod wiesz?
Ambar: Obiecuj,że nie powiesz jej,że ci powiedziałam.
Matteo: Obiecuję.
Ambar:Ona wyjeżdża i dlatego ci tak powiedziała.
Matteo:Jak to wyjeżdża?
Ambar:Jej mama dzisiaj przyszła do Rollera i zrobiła jej straszną awanturę i słyszałam wszystko ale nie kazała mi o niczym nikomu mówić.
Matteo:Co dokładnie słyszałaś?
Ambar:Że za miesiąc wyjeżdża do Cancun i bierze z kimś ślub,a Luna nie nawidzę cię zaczęła krzyczeć.
Matteo:Jezu co z niej za matka.Takie coś swojemu dziecku.
Ambar:Wiem o tym,ale trzeba coś na to zaradzić,żeby nie wyjechała.
Matteo:Ja nie pozwolę na to,ona nie wyjedzie stąd.
Ambar:I tak ma być.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top