Rozdział 2

Miesiąc później:
Luna*
Siedzę właśnie nad zadaniem z matmy nie mogę go rozwiązać to jest takie trudne zajęknęłam i schowałam twarz w dłonie.
Matteo:Ej spokojnie,co się stało?
Luna:Nie mogę rozwiązać tego zdania to jest takie trudne nigdy nie lubiłam matematyki,a te cyferki to jakaś masakra.
Matteo:Daj zobaczę i wziąłem od jej kartkę i ołówek i rozwiązałem wszystko.
Luna:Jak ty to tak szybko rozwiązałeś?Przecież to takie trudne.
Matteo:Uśmiechnąłem się do niej tylko.
Luna:Dziękuję i położyłam swoją dłoń na jego.
Matteo:Ymm nie ma sprawy i zabrałem szybko dłoń.
Luna:Zrobiło mi się trochę przykro z tego powodu ale przecież nie jesteśmy dla siebie kimś ważnym więc w sumie nie wiem dlaczego tak reaguje.
Matteo:Zabrałem szybko dłoń ja nie chcę,aby się we mnie zakochała ani ja w niej ja nie jestem wymarzonym chłopakiem dla niej.Nie dałbym jej w życiu szczęścia.
Ambar:Widziałam całą tą szopkę nie mogę z Matteo dziewczyna ewidentnie na niego leci,a on ją zlewa.Podeszłam do nich.Hej,co tam słychać?
Luna:A wiesz Matteo pomógł mi rozwiązać zadanie z matmy które sprawiało mi tyle trudności.
Matteo:Tak to prawda.
Ambar:To dobrze uśmiechnęłam się do nich szeroko.Luna,a jak się czujesz w naszym kraju?
Luna:Ludzie tutaj są naprawdę bardzo mili podoba mi się bardzo.Czuje się tutaj jak w domu.
Ambar:To się bardzo cieszę,wiedz,że możesz na mnie liczyć w każdej możliwej sprawie.
Luna:Dziękuję,ty również możesz liczyć na moją pomoc.
Simon:Hej wam,Ambar możemy na chwilę porozmawiać sam na sam?
Ambar:Tak oczywiście chodźmy i odeszliśmy w bezpieczną odległość.
Simon: Długo się zbierałem aby się ciebie o to zapytać.Ale raz się żyje.Ambar czy byś chciała pójść ze mną na randkę?
Ambar:Tak z wielką przyjemnością pójdę z tobą na randkę uśmiechnęłam się szeroko.
Simon:Dziękuję,że się zgodziłaś i pocałowałem ją w policzek.
Luna: Patrzyłam na to wszystko coś tu się świeci cieszy mnie to bo bardzo polubiłam Ambar to naprawdę fajna i miła dziewczyna i się uśmiechnęłam.
Matteo:Na co się patrzysz?
Luna:Cicho nie patrz się bo zauważą.
Matteo:Zaśmiałem się cicho.
Luna:Mój brat zaprosił chyba Ambar na randkę w końcu się odważył.
Matteo:Posmutniałem trochę.Nie z tego powodu,że idą ale gdy się dowie o naszym stanie majątkowym zostawi ją.
Luna:Matteo co się stało?Czy to jest jakiś problem,że idą razem?Obiecuję ci na wszelki świętości mój brat jej nie skrzywdzisz.
Matteo:Tak myślisz?
Luna:Ja to wiem on nigdy nie zranił żadnej dziewczyny.A na Ambar naprawdę mu zależy.
Matteo:Nawet by mu zależało gdyby była inna?
Luna:Dlaczego miałaby być inna.Tak zależało by mu nadal na niej my nie dzielimy ludzi na grupy traktujemy wszystkich na równo Matteo.Przykro mi jest,że tak o nas uważasz.
Matteo:Nie słuchaj nie o to mi chodzi,to jest po prostu moja siostra i nie chciałbym aby cierpiała.
Luna:Uwierz mi,że nie będzie.Chciałabym aby jakiemuś chłopakowi tak kiedyś na mnie zależało jak Simonowi zależy na Ambar.
Matteo:Napewno ktoś taki się znajdzie jesteś wspaniałą dziewczyną powiedziałem.
Luna:Dziękuję.Poszedł do nas Fede.
Fede:Hej przeszkadzam wam?
Luna:Nie my tylko rozmawiamy.Siadaj pokazałam na krzesło.
Fede:Uśmiechnąłem się i usiadłem.A tam co się świeci pokazałem na Ambar i Simona.
Luna:Cicho nie patrz się bo zauważą.
Fede:Zaśmiałem się.
Luna:Czekajcie tutaj poszłam zrobić popcorn i przyszłam.
Matteo:A po co ci popcorn?
Luna:Zostanę tutaj raczej długo,a zamierzam to oglądać nawet z tego dobra komedia.Zaśmiałam się razem z chłopakami.Są tacy zakochani,że nawet nie widzą jak na nich patrzymy o nie Simon chyba coś zobaczył.
Simon:Ambar chodź bo chyba jesteśmy bardzo ciekawym tematem do oglądania pokazałem na Matteo,Lunę i Fede.Podeszliśmy do nich.Co tam oglądacie?
Luna: Oglądamy tamten przepiękny wazon,zobacz jaki piękny ma takie piękne barwy.Fede i Matteo na mnie spojrzeli i prawie zaraz by wybuchli śmiechem.Ale pokazałam im,że mają improwizować.
Matteo:Tak to naprawdę zachwycający okaz.
Fede:Zgadzam się.
Simon:Luna kłamać to ty nie potrafisz zaśmiałem się nigdy Ci to nie wychodziło.Wiem,że patrzyliście się na nas.
Luna:Oj no bo,ja przepraszam i spuściłam głowę na dół.Wyglądaliście tak słodko,że nie mogłam się oprzeć.
Simon:Zaśmialiśmy się że wszystkimi.Nic się nie stało siostra,ale następnym razem rób to trochę z dyskrecja i znowu się wszyscy zaśmiali.Ja muszę iść jeszcze na górę coś załatwić.Przyjdę potem i pocałowałem Ambar w policzek i odszedłem.
Luna:Gdy Simon odszedł zaczęłam piszczeć.Opowiadaj co ci powiedział.
Matteo:Ona jest naprawdę szalona zaśmiałem się pod nosem.I to mi się w niej w sumie podoba.
Ambar:Zaprosił mnie na randkę i zaczęłam piszczeć.A ona razem ze mną.
Flor:Co tutaj się dzieje.
Luna:Simon zaprosił Ambar na randkę i zaczęła piszczeć razem z nami,a chłopacy zaczęli zatykać uszy.Gdzie cię zaprosił? Opowiadaj.
Ambar:Wiesz powiedział,że to niespodzianka.
Luna:O nie jak ja nienawidzę niespodzianek.
Ambar:Siostro i się do niej przytuliłam,a ona do mnie.
Luna:I ten moment kiedy czekasz  i czekasz i nie możesz się doczekać.
Flor:Tak macie rację.
Matteo:A ja tam lubię niespodzianki fajne są nawet.
Fede:Tak właśnie.
Luna:Oj no bo wy się nie znacie zaśmiałam się.
Matteo:Ach tak,a niby czemu?Ja uważam,że niespodzianki są naprawdę fajne.
Luna:Wmawiaj sobie,wmawiaj i poklepałam go po ramieniu.Ale wiesz co Ambar.Jednego to ci zazdroszczę.
Ambar:Czego?
Luna:Chłopaka.
Ambar: Dlaczego?
Luna:Tak po prostu sama bym chciała mieć kogoś takiego kto by  mógł się ze mną posiedzieć i pośmiać bez powodu,wspierać mnie w każdej chwili,wygłupiać się,wysłuchać.
Ambar:Ale my z Simonem nie jesteśmy razem.
Luna:Simon nie owija w bawełnę po tej randce napewno będziecie. Ja nigdy nie poznam takiego kogoś i się uśmiechnęłam lekko.Ambar cieszę się twoim szczęściem.Ja już muszę iść na górę się jeszcze trochę pouczyć.Pa.
Wszyscy:Pa.
Ambar:Matteo dziewczynę masz centralnie przed nosem i ty ją jeszcze zlewasz.
Matteo:Ja nie jestem chłopakiem dla niej Ambar.Ona mnie nie będzie chciała nigdy.
Fede:Co ty gadasz?Widzę jak na ciebie patrzy.
Ambar:Tak właśnie,a ty ją zlewasz radzę Ci się za nią brać bo tylko takie pstryk i nie będzie nic zniknie ci przed nosa.
Matteo:Tak,tak wmawiajcie sobie.Zadzwonil mój telefon to szef.Fede szef ma dla nas robotę chodź idziemy.I poszliśmy.
Ambar:Ja nie wierzę w Matteo.
Flor:Ja też.Nie rozumiem Luna naprawdę to miła dziewczyna i porządna.A widać na pierwszy rzut oka,że podoba jej się nasz Matteo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: