Rozdział 12
Miesiąc później*
Matteo*
Siedzę i się zastanawiam co mam dalej robić dalej pracuje jako gangster.Na razie nie chce rezygnować z pracy ale chyba będę musiał Luna się ode mnie odsuwa coraz bardziej gdy tylko o tym słyszy. Przyjmę ofertę od Santiego Owena mam nadzieję,że nie pożałuje ten decyzji.Potrzebuje pracy,ale Luna jest dla mnie ważniejsza niż jakaś tam praca.Idę właśnie do Rollera podsłuchuje rozmowę Ambar i Luny.
Luna:Ambar ja muszę z nim zerwać.Dalej tego nie wytrzymam.
Ambar:Luna musisz dać radę.Matteo się załamie.
Luna:Mam dość gróźb i jego cholernych kłamstw rozumiesz dalej tego nie wytrzymam.
Matteo:Do cholery jakich gróźb kto jej grozi myślę sobie.
Ambar:Luna nie podejmuj zbyt pochopnych decyzji.
Luna:Ambar on i tak mnie nie kocha.Więc może lepiej jakbyśmy zerwali ze sobą niż byśmy cierpieli on cierpi przez to,że ze mną jest,a ja cierpię przez te jego zachowanie.I jak mówię mam dość gróźb.
Matteo:Wyszedłem ze kryjówki.Jakich do cholery gróźb powiedziałem.
Luna:Nie twoja sprawa.
Matteo:Owszem kurwa moja jesteś moją dziewczyną i powinienem wiedzieć wszystko co jest z tobą związane
Luna:I co to zmieni?To wszystko przez tą twoją durną pracę gdybyś ją zmienił by było inaczej,ale najwidoczniej nie jestem na tyle dla ciebie ważna wybrałeś pracę ode mnie.
Matteo:Jesteś dla mnie ważna rozumiesz?
Luna:Ale mnie nie kochasz.A ja nie chcę być z osobą która mnie okłamuje i nie kocha i odeszłam z płaczem.
Ambar:Dlaczego jej nie zatrzymałeś?
Matteo:To chyba nie ma sensu.Ona nie wierzy w moją miłość do niej.
Ambar:Matteo nie rozumiesz?Specjalnie dla ciebie ściągnęła Santiego abyś realizował swoje marzenia,a ty nic z tym nie robisz wybrałeś gang,a co najlepsze grożą Lunie.A ty ją do tego jeszcze okłamujesz.
Matteo:Masz rację.Ale ja ją okłamywałem tylko po to aby ją chronić.
Ambar:Jak to?
Matteo:No powiedzieli,że jeżeli odejdę z gangu zrobią coś jej,a ja nie chcę aby jej się stała jaka kolwiek krzywda.
Ambar:To i tak powinieneś jej powiedzieć.
Matteo:Ja idę do domu się z tym przespać.Ubrałem wrotki i zacząłem jechać i śpiewać.
Matteo:Wjechałem do domu usiadłem na kanapie i zacząłem płakać jak małe dziecko.
Katie:Mattuś dlaczego płaczesz?
Matteo:A wiesz pokłóciłem się bardzo o coś Luną i dlatego.
Katie:To idź ją przeproś.
Matteo:Wiesz ona nie chce mnie zbytnio słuchać.
Katie:Wszystko będzie dobrze.
Matteo:Napewno i wziąłem ją na kolana i przytuliłem do siebie.
Katie:Ale wiesz co ja lubię Lunę bo ona jako jedyna nie uważa mnie za małe dziecko uważa,że jestem silną i niezależną kobietą.
Matteo:Zaśmiałem się cicho bo to musiało pewnie komicznie wyglądać gdy Luna to mówiła.Tak jesteś już dużą kobietą.
Katie:To co idziesz przeprosić Lunę?
Matteo:Wiesz co ty dajesz bardzo dobre rady idę to teraz zrobić.Poszedłem do kwiaciarni drzwi od jej domu były otwarte więc wszedłem siedziała na kanapie oglądała telewizję i jadła lody czekoladowe zawsze tak robi gdy ma doła.Uklęknąłem przy niej.
Luna:Matteo co ty robisz?
Matteo:Walczę o to co moje.Luna proszę wybacz mi te wszystkie kłamstwa tylko po to aby cię chronić grożą mi,że jeżeli odejdę z gangu zrobią coś tobie,a jeśli przeze mnie coś by ci się stało nie podarował bym sobie.
Luna: Dotknęłam jego policzka Matteo wstań proszę wybaczam ci.
Matteo:To dla ciebie i podałem jej bukiet kwiatów.
Luna:Poszłam i włożyłam je do wazonu po chwili wróciłam do Matteo siedział na kanapie.Usiadłam mu na kolanach i ręce położyłam na jego szyi. I go pocałowałam namiętnie.
Matteo:Dotknąłem jej pośladków,a ona usiadła na mnie okrakiem i się całowaliśmy bardzo namiętnie.
Luna:Masz prezerwatywy?
Matteo:Mam.
Luna:Trzeba zamknąć drzwi od domu.
Matteo: Podniosłem ją lekko i nadal trzymając ja na rękach całowałem ją ona zaczęła całować moją szyję zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem kierować się na górę do jej sypialni rzuciłem ją delikatnie na łóżko i całowałem po jej szyi,a ona mi powoli odpinała koszule gdy ja odpięła pomogłem jej ją zdjąć i ściągnąłem jej bluzkę została na samym staniku i spodenkach ściągnąłem spodnie i zostałem w samych bokserkach.Odpiąłem Lunie stanik i ssałem jej sutki następnie schodziłem na dół ściągnąłem jej majtki i pocałowałem ją w jej łechtaczkę i kierowałem się na górę pocałowałem ją w usta,a ona zdjęła moje bokserki i rzuciła gdzieś w głąb sypialni.
Napewno jesteś gotowa?
Luna:Jak nigdy.
Matteo:Założyłem prezerwatywę i w nią wszedłem i poruszałem się delikatnie,a potem coraz szybciej.Całowałem ją po szyi po chwili doszła,a ja zaraz po niej.Robiliśmy to dobre kilka godzin potem opadliśmy zmęczeni na łóżku Luna się we mnie wtuliła i po chwili zasnęliśmy.
Rano*
Matteo*
Obudziłem się Luna jeszcze spała na wspomnienie wczorajszego dnia uśmiechnąłem się poszukałem moich bokserek były na drugim końcu sypialni ubrałem je i zszedłem na dół. Przygotowywałem nam śniadanie postanowiłem zrobić naleśniki i do tego sok wyciskany z pomarańczy gdy zrobiłem skierowałem się na górę położyłem tacę na szafkę nocną.Położyłem się obok Luny i delikatnie pocałowałem ją w usta,aby się obudziła.
Luna:Hmm takie pobudki mogłabym mieć codziennie.
Matteo:Uśmiechnąłem się pod nosem.Zrobiłem nam śniadanie.
Luna:Ooo kochanie moje i się w niego wtuliłam.
Matteo:Wziąłem tacę na swoje uda i zacząłem karmić Lunę naleśnikiem,a potem ona mnie.Gdy zjedliśmy leżeliśmy jeszcze w łóżku.
Luna:Leżeliśmy przykryci kołdrą i jeździłam palcami po torsie Matteo.A on gładził ręką moje włosy.
Matteo:Kocham cię powiedziałem.
Luna:Ja ciebie też.Matteo.
Matteo:Słucham?
Luna:Wprowadź się do mnie.
Matteo:Naprawdę?
Luna:Tak Matteo.
Matteo:Położyłem rękę po jej prawej stronie i ją pocałowałem.
Luna: Położyłam ręce na jego plecach,a potem ściągnęłam jego bokserki . Zaczęliśmy się kochać przez jakieś 2 godziny.Zadzwonił mój telefon miałam jeszcze oddech przyspieszony.Hallo?
Ambar:Luna mogę do ciebie przyjść?Powiedziałam łkając.
Luna:Tak jasne,a co się stało?
Ambar:Powiem ci jak przyjdę.
Luna:Okey to ja czekam.I się rozłączyłam.Matteo całował mnie po ramieniu.Matteo ubierz się bo Ambar przyjdzie.
Matteo:A co ona nie widziała gołego faceta.
Luna:Spojrzałam na niego mrożącym spojrzeniem.
Matteo:To był żarcik zaśmiałem się i zacząłem ubierać.
Luna:Zadzwonił dzwonek zarzuciłam szybko na siebie szlafrok i zeszłam.To była Ambar od razu gdy mnie zobaczyła przytuliła.Kochana co się stało.
Ambar:Chodźmy do salonu.Usiadłam i wyciągnęłam z torebki reklamówkę.
Luna:Matteo zszedł po chwili w samych bokserkach.
Ambar:Zaczęłam wyciągać raz po drugim testy ciążowe było ich z 20.I na każdym pozytywny.
Luna:No to Simon się ucieszy zaśmiałam się.
Matteo:Będę wujkiem?
Luna:Na to wychodzi.
Matteo:Podeszłem do siostry i ją przytuliłem.Moje gratulacje.
Luna:Ja również gratuluję.
Ambar:A jak Simon mnie zostawi?
Luna:Co ty gadasz ostatnio stale mi coś o dzieciach gadał,że miałam go w pewnym momencie dość.
Ambar:Naprawdę,a jak sobie nie poradzimy?
Luna:Po radzicie.Mamy jeszcze na naszym wspolnym koncie kupę kasy napewno wystarczy.Musimy się właśnie tymi pieniędzmi podzielić bo tak wychodzi po 2 miliony dla każdego.
Ambar:Dziękuję wam za wsparcie,ale ja wam chyba w czymś przeszkodziłam Matteo miał włosy rozczochrane i na samych bokserkach,a Luna była na samym szlafroku.
Luna:Nie po prostu jeszcze się ubrać nie zdążyliśmy.
Ambar:Rozumiem.Ja idę powiedzieć Simonowi.
Luna:Tak właśnie idź chłopak się ucieszy.
Ambar:Wyszłam i pobiegłam do Simona.
Simon:Ambar co się stało?
Ambar:Simon będziemy rodzicami.
Simon:Naprawdę?
Ambar:Tak.
Simon:Wziąłem ją na ręce i o kręciłem.Chodzmy powiedzieć twojej mamie.
Ambar:Tak masz rację zapukaliśmy do drzwi mojego starego domu.
Mama:O hej dzieciaki wchodźcie.Co tam u was słychać?
Ambar:Mamo razem z Simonem będziemy rodzicami.
Mama:Tak się cieszę kochani i ich przytuliłam.A wiecie gdzie jest może Matteo? Zginął wczoraj i do tej pory nie wrócił.
Ambar:A z Luną się godzi bo wczoraj się pokłócili.
Mama:Rozumiem i zaśmialiśmy się razem z Simonem.
Matteo:Weszliśmy z Luną do mojego domu.Na kanapie siedzieli Simon,mama,Ambar i Katie.
Katie:Luna zgadnij co.
Luna:Masz jednorożca.
Katie:Nieee.Wiesz,że Ambar ma dzidziusia w brzuchu i będą mieli za kilka miesięcy dziecko razem z Simonem bo się urodzi ty też masz dzidziusia w brzuchu i przystawiłam głowę do Luny brzucha.Halo dziecko słyszysz mnie.
Luna:Wszyscy się zaśmialiśmy.Wiesz muszę cię zmartwić ale nie mam dziecka w brzuchu.
Katie:No nie a chciałam się opiekować dwójka małych dzieci.
Matteo:Może za niedługo zaśmiałem się.I objąłem Lunę od tyłu.Mamo tak w ogóle przeprowadzam się do Luny.
Mama:To wspaniale.
Katie:I co zostanę sama z Fede? Przecież już się Ambar wyprowadziła Flor i teraz ty.Posmutniałam.
Matteo:Oj no nie martw się będę cię odwiedzać i ty mnie.Chodź ci powiem tajemnice. Przysunąłem się lekko do jej ucha.Teraz musimy się z Luną starać aby mieć małego dzidziusia rozumiesz i dlatego muszę się przeprowadzić.
Katie:Zaczęłam biegać i się cieszyć po całym domu.
Luna:Matteo co ty jej powiedziałeś?
Matteo:To tajemnica.
Luna:Rozumiem i się zaśmiałam.Chodzmy pakować ubrania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top