Rozdział 10
Luna*
Właśnie siedzimy z Ambar w Jam&Roller.Jak tam ci się mieszka z moim bratem?
Ambar:A wiesz nawet,nawet.Muszę ci powiedzieć,że nawet przeżyłam swój pierwszy raz i zaczęłyśmy piszczeć.A jak tam ci się układa z moim bratem?
Luna:Wiesz Matteo jest naprawdę kochany.Troszczy się bardzo o mnie,a co do spraw łóżkowych to jeszcze nie myśleliśmy o tym.Kupiłam nam samochód zaśmiałam się i się właśnie zastanawiam czy nie zaproponować mu wspólnego mieszkania bo i tak wsumie jest cały czas u mnie to czemu by nie miałby zamieszkać.
Ambar:Ja jestem za tym.A Flor,też się właśnie wprowadza do Ramiro.
Luna:Wiem właśnie.Teraz tylko Fede biedaczek zostanie.
Matteo:Hej kochanie i pocałowałem ją szybko w usta.Hej siostra.Mogę porwać ci moją ukochaną bo muszę jej coś pokazać wskazałem na gitarę.
Ambar:Jasne.
Matteo:Pociągnąłem Lunę za rękę w kierunku wyjścia i poszliśmy do pobliskiej ławki w parku.Wiesz długo pisałem tą piosenkę.I w końcu się zdecydowałem ci ją pokazać w tej piosence są wszystkie uczucia z mojego serca do ciebie.

Matteo:I jak podoba ci się?
Luna:Matteo piosenka jest cudowna bardzo mi się podoba.Powinieneś pokazać swój ogromny talent.
Matteo:Jaki tam talent zaśmiałem się.
Luna:Matteo mówię naprawdę ta piosenka powinna być w internecie.
Matteo:Wiesz ta piosenka jest tylko dla ciebie i raczej nie chce,aby ją ktoś oglądał może kiedyś coś tam napisze.
Luna:Rozumiem.Ale naprawdę dziękuję i go pocałowałam delikatnie.Kocham cię.
Matteo:Ja ciebie bardziej i ją objąłem ramieniem.
Luna:Wiesz Matteo kupiłam nam samochód.
Matteo:Jak to nam?
Luna:No nam.Możesz sprzedać swój samochód.A i dostałam pracę w Jam&Roller będę pomagać początkującym.
Matteo:Kochanie to wspaniale i pocałowałem ją w rękę.Kochanie ale jednak jesteś jeszcze smutna co się stało?
Luna:Kochanie ja nie chcę abyś tam pracował.
Matteo:Ja wiem,ale na razie się jeszcze rozglądam.Chce mieć dobrze płatną pracę.Bo wyobraź sobie jakbyśmy np planowali ze sobą dzieci to potem nie chce się martwić jak je wyżywić czy coś.
Luna:Matteo ty to mówisz tak poważnie?
Matteo:Tak.
Luna:Matteo rozumiem cię dokładnie.Ale wyobraź sobie chcesz aby potem się coś stało mi albo dziecku przez twoją pracę?
Matteo:W ten sposób też o tym nie myślałem. Obiecuję,że to przemyśle dobrze?
Luna:Dobrze i go pocałowałam.Idziemy?
Matteo: Tak chodźmy skarbie.Usiedliśmy w kawiarni w Rollerze i złapałem ją za dłonie i całowałem je.
Simon:Hej przepraszam,że przeszkadzam.Ale mam do ciebie Matteo ważne pytanie.
Matteo:No dawaj szwagier.
Simon:Mogę prosić twoją siostrę o rękę.
Matteo:Nie ma problemu i nadal całowałem Luny ręce.
Luna:Wyrwałam ręce z Matteo dłoni Simon naprawdę nie wierzę.I go przytuliłam.Bardzo się cieszę.
Simon:Myślę,że Ambar to ta jedyna.
Matteo:To dobrze.Ja też już poznałem swoją drugą połówkę której nie oddam za żadne skarby nikomu.
Luna:Uśmiechnęłam się o niego szczerze.
Matteo:Uwielbiam twój uśmiech na twojej pięknej twarzy.
Simon: Odszedłem Matteo komplementował stale moją siostrę,a ona coraz bardziej zamieniała się w buraka.
Fede:Hej szwagier,widziałeś gdzieś mojego brata?
Simon:Właśnie wyznaje miłość mojej siostrze.
Matteo:Jesteś najważniejszą osobą w całym moim życiu bardzo cię kocham Luna i nadal całowałem jej ręce.
Luna:Matteo bo robię się cała czerwona.
Matteo:Lubię jak taka jesteś.
Fede:Cześć sorry,że przeszkadzam,ale przyszedłem pogadać.
Luna:A o czym?
Fede:O Matteo.
Luna:Oo o moim kochanym mężczyźnie.
Fede:Bądźcie kurwa poważni.
Luna:Aż podskoczyłam ze strachu.
Matteo:Fede nie strasz mi kurwa dziewczyny.Kochanie wszystko w porządku?
Luna:Tak.
Fede:Nie chciałem Luna.Ale to jest bardzo ważne.
Matteo:Mów o co chodzi.
Fede:Ci gangsterzy co zabili ojca grożą mamie pomimo,że dług jest spłacony.
Matteo:Co? Nikt nie będzie kurw groził mojej rodzinie.Ja ich załatwię.
Luna:Matteo nie poradzisz sobie sam.Mogę wam w czymś pomóc?
Matteo:Choć raz kurwa możesz się w nic nie wtrącać?
Luna:Gdy to usłyszałam łzy miałam w oczach.Okey nie będę się już nigdy wtrącać w twoje życie masz ode mnie spokój raz na zawsze.I wybiegłam.
Matteo:Luna krzyknąłem wracaj.
Fede:Mattwo opanuj się choć trochę.To była przesada nic takiego ci nie zrobiła martwiła się o ciebie po prostu.
Matteo:Wiem zapomniałem zapanować.
Fede: Ogarnij się bo ją stracisz.
Matteo:Wiem idę do niej teraz pewnie jest w domu.Pobiegłem szybko drzwi były zamknięte zapukałem.
Luna: Odejdź ode mnie chciałeś mieć ode mnie spokój to masz.
Matteo:Luna proszę otwórz te drzwi.
Luna:Otworzyłam.
Matteo:Kochanie przepraszam chodziło mi o to,żeby Ci się nic nie stało, nie żebyś dała mi spokój.Kocham cię naprawdę cię przepraszam.
Luna:Nic nie powiedziałam tylko go pocałowałam namiętnie Kocham cię. Zamknęłam drzwi i poszliśmy do salonu Matteo usiadł na kanapie,a ja na jego kolanach.
Matteo:Całowaliśmy się z Luną .Schodziłem na jej szyje i delikatnie ją całowałem.
Luna:Jeździłam rękami po jego szyi.
Matteo:Kochanie rozpraszasz mnie mówiłem między pocałunkami.
Luna:To ty chyba mnie rozpraszasz zaśmiałam się.Jesteś może głodny skarbie?
Matteo:Tak i nadal całowałem ją po szyi.
Luna:A na co masz ochotę?
Matteo:Na ciebie
Luna:Wiesz Matteo przełożymy to na kiedy indziej nie jestem jeszcze gotowa nie bądź zły.
Matteo:Rozumiem cię i ją pocałowałem.
Luna:Naprawdę?
Matteo:Tak będę czekał tyle ile będzie potrzeba.
Luna:Kochany jesteś.
Matteo:Przepraszam cię jak będę dla ciebie kiedyś nie miły.
Luna:Kochanie,ja wtedy nadal będę i tak cię kochać tak samo i tak.Tak w ogóle to ma być bal karnawałowy w Jam&Roller.
Matteo:Wiem
Luna:I co za co się przebierasz?
Matteo:Za wiernego muszkietera mojej księżniczki pocałowałem ją namiętnie.
Luna: Ojej.A będziesz coś śpiewał?
Matteo: No moją nową piosenkę.
Luna: Naprawdę,a zaśpiewasz mi ją?
Matteo: Premiera dopiero na balu.
Luna: Rozumiem,wiesz,że teraz tak często nie będziemy się spotykać przez moją pracę?
Matteo: Wcale,że nie będziemy się widzieć specjalnie będę jeździł w twoich godzinach pracy zaśmiałem się.
Luna: Ale wiesz nie mogę się doczekać tego balu.
Matteo: Oj zobaczysz wystańczymy się tam tak,że ode chce ci się imprezy na jakiś długi czas.
Luna: Tak,tak.
Matteo: No tak,tak.Ja muszę się już zbierać do domu bo już późno jest.
Luna: A nie zostaniesz u mnie? Proszę,proszę,proszę.
Matteo:No skoro chcesz.
Luna: To chodźmy już do sypialni bo jestem zmęczona.
Matteo: Dobrze chodźmy. Położyliśmy się na łóżku objąłem ją ręką i zasnęliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top