Rozdział 1

Beunos Aries*
Luna*
Właśnie jadę z braćmi do Jam&Roller taksówką ponieważ tam najczęściej jest moja ciocia bo to jej wrotkowisko.Widziałam ją ostatni raz z jakiś rok temu to jest siostra naszej mamy.Właśnie dojechaliśmy do Jam&Roller taksówkarz wyjął nasze walizki z bagażnika daliśmy mu pieniądze i weszliśmy do budynku dzisiaj nie było aż tak ludzi zauważyłam  dwie pracownice gadali z jakimiś bliźniakami z jakąś dziewczyną i chłopakiem Tamary nie mogliśmy nigdzie znaleźć.
Matteo:Co to za dziewczyna Ambar znasz ją?
Ambar:Nie pierwszy raz ich wszystkich widzę na oczy.
Matteo:Rozumiem.
Ambar:A co spodobała ci się?
Matteo:Ładna jest ale nie będę sobie zawracał głowy przecież ona nawet na mnie nie spojrzy zobacz jakie ma ubrania z jakieś drogiej marki.
Ambar:Ale może jest inna Matteo warto spróbować.
Luna:Podeszłam do nich niepewnie.Przepraszam,że wam przeszkadzam ale czy nie widzieliście nigdzie właścicielki toru?
Flor:Tamara jest teraz z parą która wygrała konkurs między narodowy.A ty to jesteś pewnie tą jej siostrzenicą,a to twoi bracia tak?
Luna:Tak uśmiechnęłam się szeroko.
Flor:To zaraz dam ci klucze nie będzie jej do jutra.
Luna:Dziękuję.Simon zniesiesz braciszku moją walizkę do góry bo ja jestem wykończona tą całą podróżą aż mnie głowa boli.
Ambar:Może dam ci wody?
Luna:Nie spokojnie mi nic nie jest nie musisz się fatygować przecież sama bym sobie poradziła i się do niej uśmiechnęłam.Tutaj zawsze jest tak mało ludzi?
Ambar:Dziś jest tylko tyle bo jest niedziela i w ogóle.
Luna:Rozumiem.A tak w ogóle to gdzie moje maniery jestem Luna i wystawiłam rękę do blondynki.
Ambar:Jestem Ambar,a to jest mój brat Matteo,Fede,moja siostra Flor i nasi przyjaciele Nina i Gaston.
Luna:Z każdym się przywitałam.Dziewczyny może ja wam pomogę w czymś?
Flor:Nie no co ty od tego tutaj jesteśmy aby tutaj pracować nie musisz za nas pracować.
Luna:Tak rozumiem ale jeśli będziecie potrzebować mojej pomocy przy czymś to oczywiście służę pomocą uśmiechnęłam się szeroko.
Ramiro:A ty Luna jak zwykle wszystkim chcesz służyć swoją pomocą.Uśmiechnąłem się do niej.
Luna:No nie bądź taki złośliwy bracie.
Matteo:Zadzwonił nagle mój telefon to było z bazy.Tak,mam teraz iść tak?Dobrze rozumiem będę za 15 min.Niechcący buchnąłem w tą kruchą brunetkę.Strasznie cię przepraszam ale się śpieszę strasznie.
Luna:Nie spokojnie przecież nic się nie stało nie jestem z cukru i się do niego szczerze uśmiechnęłam,a on to odwzajemnił i poszedł.Miał takie piękne oczy.
Luna:A tak to są moi bracia Ramiro i Simon.
Simon:Cześć przywitałem się z blondynką buziakiem w policzek i z jej siostrą,a z tamtą dziewczyną tylko dłonią bo tam był jej chłopak i mógł być po prostu o nią zazdrosny czy coś,a ja nie lubię ranić ludzi.Tak samo przywitałem się z chłopakami dłonią to samo zrobił ze wszystkimi Ramiro.
Luna:Będzie ktoś chodził do szkoły w Blake South Collage?
Fede:Ja,mój brat,Nina i Gaston.
Luna:O to bardzo się cieszę chociaż nie będę sama.
Fede:Uśmiechnąłem się tylko do niej to samo zrobili Gaston z Niną.
Nina:A ty jeździsz na wrotkach?
Luna:No tak troszkę ale to nic takiego naprawdę.
Simon:Nic takiego?Jeździsz najlepiej na całym świecie oczywiście dla mnie bo nie wiem jak wy jeździcie więc wiecie.
Nina:To powinnaś się zapisać do grupy Rollera.
Luna:W sumie.Dlaczego nie.Wiecie co ja już lecę na górę bo jestem tak padnięta miło było mi was poznać mam nadzieję,że jeszcze się spotkamy.
Wszyscy:My też mamy taką nadzieję.
Luna:Poszłam do góry.
Ambar:Ta Luna fajna dziewczyna z niej.
Fede:Tak to prawda przydałaby się taka Matteo.
Flor:Wiesz jaki jest Matteo ale ja jestem biedny ona mnie nie będzie chciała i tak będzie całe życie zobaczysz.
Fede:Może z czasem zrozumie,ale widać,że nie jest jakaś taka rozpieszczona.
Flor:No serio bez kitu taką szwagierkę to bym chciała.
Ambar:Ja tak samo,a Katie napewno by ją polubiła.
Flor:Chodźcie skończymy i do domu.
Gaston:My z Niną też idziemy bo jutro do szkoły.
Ambar:Rozumiemy.
Fede:Pomogłem jeszcze dziewczynom w układaniu stolików i poszliśmy do domu.
Mama:Cześć dzieciaki.Jak było w Rollerze?
Ambar:Wiesz naprawdę fajnie przyjechała taka siostrzenica takiej właścicielki muszę Ci powiedzieć,że jest naprawdę spoko.
Mama:No to fajnie jak tak.
Flor:I chyba nawet wpadła w oko Matteo,ale on nie chce mieć dziewczyny bo sądzi,że go żadna nie chce bo jest biedny.
Mama:Wiecie jeśli ktoś kocha to nie patrzy na wartość materialną.
Ambar:Tak samo mu wszyscy powtarzamy.

Następny dzień*
Luna:Ciągle męczę się z tym zamkiem od szafki i nie mogę go otworzyć no co kurde jest walnęłam w szafkę.
Matteo:Waleniem w szafkę niczemu nie zdziałasz zaśmiałem się.Daj ci pomogę i wziąłem od niej klucz i otworzyłem.
Luna:Jak ty to?
Matteo:Ma się ten dar.
Luna:Zaśmialiśmy się oby dwoje.Ale dziękuję naprawdę sama to bym chyba do końca przerwy siedziała.
Matteo:A teraz co masz?
Luna:Matematykę,a ty?
Matteo:Biologię.
Luna:Dobrze,że chodzę z Niną chociaż do klasy tak to nie jestem sama.
Matteo:No dobrze.
Luna:A idziesz dziś do Rollera?
Matteo:Tak,a ty?
Luna:Ja też bo Tamara wraca i będziemy mieli trening.
Matteo:A zapomniałem ja też go mam.
Luna:Oo to fajnie.Zadzwonił dzwonek.To pa.
Matteo:Paa.I poszedłem do klasy.

Po lekcjach:Jam&Roller*
Luna:Siedzę właśnie czekam na Tamarę z Gastonem,Niną i resztą aby pokazać co umie.
Tamara:Luna wchodzisz na tor.

Matteo:Jeździła świetnie musi być u nas na torze.
Tamara:I jak dzieciaki Luna dostaje się do drużyny?
Drużyna:Taaak.
Luna:Dziękuję wam obiecuję, że będę dawała z siebie wszystko.
Matteo:Wspaniale jeździsz.
Luna:Dziękuję.Idziemy do Rollera na koktajl?
Matteo:Zapomniałem pieniędzy z domu.Co miałem jej powiedzieć,że nie mam.
Luna:Nic nie szkodzi ja stawiam chodź.Hej Ambar zrobisz mi i Matteo dwa koktajle?
Ambar:Oczywiście.
Luna:Jaki Matteo chcesz?
Matteo:Z marakuji.
Luna:No to po proszę dwa razy z marakuji ile się należy?
Ambar:20 zł.
Luna:Podałam jej odpowiednią kwotę i poszliśmy do stolika.Po chwili podeszła do nas Tamara.
Tamara:Luna,Matteo wymyślcie jakąś choreografię.Co wy na to?
Luna:Matteo.
Matteo:Może być.
Luna:No to wymyślimy.
Tamara:Bardzo się cieszę.I odeszłam.
Luna:Pijemy właśnie te koktajle które zamówiłam.Matteo, powiedz masz jakieś plany po ukończeniu szkoły?
Matteo:A wiesz jeszcze nie myślałem nad tym,a ty?
Luna:Będę pomagać Tamarze na torze
Matteo:To fajnie masz wielki talent.
Luna:Dziękuję.Po za moimi braćmi jeszcze żaden chłopak nie niczego takiego nie powiedział.
Matteo:Dlaczego?Naprawdę żaden?Przecież jesteś taka utalentowana i piękna.
Luna:Naprawdę w Cancun żaden się mną nie interesował bo jak ci to powiedzieć ja mam strasznie cięty język i mówię co myślę zaśmiałam się.
Matteo:Nie wiedzieli po prostu co tracą.
Luna:Czuje,że się cała czerwienie więc schyliłam głowę trochę na dół.
Matteo:Zadzwonił mój telefon to byli z bazy.
Szef:Matteo mam dla ciebie robotę musisz postraszyć trochę takiego klienta.Ale musisz zaraz przyjść dostaniesz dużą stawkę.
Matteo:Dobrze szefie zaraz będę.I się rozłączyłem.
Luna:Kto to?
Matteo:Mój znajomy chciał się spotkać przepraszam cie strasznie muszę iść.Kiedy indziej nadrobimy tą rozmowę i się do niej uśmiechnąłem.
Luna:Jasne leć powiedziałam.
Matteo:To narazie.
Luna:Pa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: