Rozdział 10

Asia
Byłam w siódmym niebie. Po raz pierwszy w życiu mam chłopaka! Właśnie szłam do pokoju, zobaczyłam Inez. Siedziała na ziemi, wyglądała na bardzo smutną. Chyba płakała. Podeszłam do niej.

- Coś się stało? - spytałam

- Na przyjęciu Kai i Cole wyznali mi miłość.

- Którego wybierzesz?

- Nie wiem.

- Lepiej się nie śpiesz. Czas pokarze, który jest ciebie warty.

- Dziękuję.

- Za co?

- Za wszystko.

Kai

Byłem w drodze do kuchni, kiedy zobaczyłem zobaczyłem płaczącom Inez. Chciałem do niej podejść, jednak ubiegła mnie Asia. Podszedłem bliżej, żeby usłyszeć o czym rozmawiają.

...Kai i Cole wyznali mi miłość. - powiedziała Inez.

- Którego wybierzesz? - spytała Asia.

- Nie wiem.

- Lepiej się nie śpiesz. Czas pokarze, który jest ciebie warty.

Szybko odszeszłem. Ona jest moja! Wparowałem do salonu i rzuciłem się na Cole'a.

Asia
W salonie chyba chyba coś się stało. Poszłam w stronę odgłosów bójki. Gdy weszłam do pokoju, szybko zrobiłam unik, bo jedna z doniczek prawie trafiła mnie w twarz.

- Co tu się dzieje?!!!- krzyknęłam na chłopaków bijących się na podłodze.

Dookoła było mnóstwo krwi. Ma jej widok zaczęło mnie mdlić. Podtrzymałam się ściany. I co ja mam teraz zrobić? Oby tylko nie zaczęli używać mocy żywiołów. Ja na moje słowa, pięść Kai'a zapłonęła.

- Natychmiast przestańcie!!!- wrzasnęłam, jednak moje słowa nie działały- MACIE. NATYCHMIAST. PRZESTAĆ!

Gdy krzyczałam w mojej ręce pojawiła się kula wody, którą cisnęłam w chłopaków. Leżeli pod ścianą, i mieli oczy jak spodki. Wtedy przybiegli pozostali.

- Co to się stało? - zapytał sensej.

- Ty dwóch się biło. - odpowiedziałam wskazując na Kai'a i Cole'a. Wyglądali okropnie. Mieli podarte ubrania, byli cali mokrzy, i do tego poranieni przez szkło.

- Dlaczego się biliście?- zapytał mistrz.

- Kai się na mnie rzucił. - odpowiedział Cole.

- A ty nic mu nie zrobiłeś?

-Nie, tylko sobie sobie siedziałem, a on mnie zaatakował.

- Kai, masz coś na swoją obronę?

Ten tylko przecząco pokiwał głową, i spuścił wzrok.

- Potem wy myślę jakąś karę. Zane, Jay, Asia i Inez, wy opatrzycie Kai'a i Cole'a, a reszta ogarnie pokój.

Razem z Zane'em pomogłam wstać czerwonemu ninja. Potem położyliśmy go, na jego łóżku. Zane usiadł obok, i wyciągał z niego szkło, a ja miałam podawać bandaże. Myślałam, że zwymiotuję. Do tego, po wyciągnięciu każdego odłamka, Kai strasznie krzyczał. Nie lubię patrzeć na czyjeś cierpienie.

W końcu skończyły się te męczarnie. Próbowałam zasnąć, jednak co chwila śnił mi się nowy koszmar, a każdy gorszy od poprzedniego.

Obudził mnie głos Lloyd'a.

- Szybko wstawaj, nie ma czasu do stracenia!

- Ale co się dzieje? - spytałam zaspana

- Morro nas atakuje! - odpowiedział ściągając ze mnie kołdrę.

Wtedy do pokoju wpadł Morro. Odruchowo schowałam się za Lloyd'a, a on przygotował się do walki. Po chwili posłał w przeciwnika kulę energii. Ten jednak jej uniknął, użył wiatru, rzucił zielonym ninja o ścianę. Nagle statek zaczął lecieć w dół, przechylając się o 90 stopni. W ścianie powstała dziura, do której wepchną mnie mistrz wiatru. Otatnie co pamiętam, to mój krzyk, i Lloyd, który wyskakuje po mnie.

No i koniec rozdziału. Mam nadzieję, że się podobał. Na ilustracji jest Agata, narysowana przez..... Agatę. :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top