Rozdział 3

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 10. Wstałam, i powlokłam się żeby otworzyć. Zgadnijcie kto to był. Oczywiście że moi nowi przyjaciele.

- A co wy tu robicie? - spytałam

- Przyszliśmy cię odwiedzić. - odpowiedział Zane

- To wpuścisz nas? - spytał Lloyd

- Tak, prosze.- odpowiedziałam i odsunęłam się.

Jay walną się na kanapę, Zane z Cole'm zniknęli w kuchni (pewnie żeby sprawdzić zawartość lodówki), a Kai i Lloyd zaczęli zwiedzać mieszkanie. Nie rozumiem tego. Przyszli do mnie pierwszy raz, a zachowują się jak i siebie. Po chwili wszyscy wrócili do pokoju.

- To może my pójdziemy po coś do jedzenia i picia, a Asia i Lloyd wybiorą film? - zaproponował Kai

Wszyscy przytaknęli. Wszyscy po za mną.

- Okej, to my już pójdziemy. - szybko powiedział Jay

Gdy wyszli, powiedziałam do Lloyd'a .

- To może ja się przebiorę.

Następnie prawie pobiegłam do pokoju. Ubrałam się tak jak wczoraj.

- Ładnie wyglądasz.- powiedział Lloyd gdy wróciłam

- Dziękuję. - odpowiedziałam, i chyba się zarumieniłam.

- To co chciałabyś obejrzeć?

- Sama nie wiem. Wybierz coś.

- A oglądałaś "Avengers"?

- Tak ten film jest świetny.

- To może go obejrzymy? Pierwszą czy drugą część?

- Ja wolałbym drugą. A ty?

- Ja tak samo.

Po wyborze filmu usiedliśmy na kanapie, i zapanowała nie zręczna cisza.

- Miałaś kiedyś chłopaka?

- Nie.

Wtedy do domu wrócili chłopcy.

- No hejka! Jak wam się gadało? - spytał Jay

- Fajnie.- odpowiedziałam, i sięgnęłam po szklankę soku.

- A ty Lloyd co tak cicho siedzisz?
Chłopak po usłyszeniu pytania spojrzał na chłopaków jakby wyrządzili mu wielką krzywdę.

Może on coś planował? Pogrążyłam się w myślach. Nie, co ja sobie wogóle myślę. On coś planował w związku ze mną? Nie. Wymyślam sobie coś.

Włączyliśmy film. W czasie oglądania Lloyd objął mnie, a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Przez około 2 godziny zjedliśmy jakieś 5 paczek chipsów, i wypiliśmy 2 duże cole.

- Dobra my już pójdziemy. - stwierdzili, gdy film się skończył.

- Okej, dzięki że przyszliście. - posłałam spojrzenie Lloydowi.

- To my dziękujemy. - powiedział i pocałował mnie w policzek, a ja zrobiłam się czerwona jak burak.

- uuu - słychać było zachwyt chłopaków.

Jak ochłonęłam zadzwoniłam do Eweliny. Jej reakcja mnie załamała. Pytała się kiedy ślub, i chciała wszystko wiedzieć. Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami.

- Ty to masz fajnie - powiedziała i zaczęła historię o swoim kocie, dosłownie jak Żurek pan od historii. Masakra...

Przede wszystkim chciałabym podziękować mojej dobrej przyjaciółce Owca02, za współtworzenie rozdziału i inspiracje. :)



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top