Rozdział 14

Obudziło mnie ciche wołanie mojego imienia. Odsunęłam poduszkę od mojej twarzy i otworzyłam oczy. Nade mną stał... Shadow?!
Gwałtownie odskoczyłam od chłopaka i pobiegłam pod drzwi, lecz złapał mnie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę. To nie Shadow Freddy! Zamiast misich uszu ma królicze.

- Czemu uciekasz przede mną? A tak w ogóle, jestem Shadow Bonnie. - Chłopak pocałował mnie w rękę.

- Sara... Myślałam, że to Shadow Freddy. - Usiadłam z chłopakiem na łóżku.

- Aaa... Um... Przyszedłem tutaj, żeby Ci powiedzieć, abyś była ostrożna. Marionetka zamieniła nas, ale tylko po to, żeby Cię skrzywdzić. Ja tego nie chcę, tylko Szafirek się w niej zakochał i robi to, co jemu kazała. - Chłopak przewrócił oczami.

- Ale co ja jej zrobiłam takiego?! Czemu mnie aż tak nienawidzi?!

- Mówiła coś o Goldenie, a tak to nie wie...

Usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na Shadow'a i powiedziałam głośno "Proszę". Do pokoju wszedł Golden.

- Co on tutaj robi?! - Złotowłosy podszedł do chłopaka i złapał go za kołnierz od koszuli.

- Golden spokojnie! To był Shadow Freddy, nie on!

Misiek puścił chłopaka i skrzyżował ręce na piersi. Zmierzył czarnowłosego wzrokiem od stóp do głowy i ciężko wzdechnął.

- Uważaj Sara...

Cienisty rozpłynął się w powietrzu, a ja oparłam się o komodę i ukryłam twarz w dłoniach. Może mnie z Goldenem coś łączy, ale nie jestem pewna! Może na razie będę go unikać? To byłby najlepszy pomysł... Nie wiem co Marionetka jeszcze wymyśli, ale nie chce żeby skrzywdziła innych.

- Golden możesz wyjść? - Powiedziałam, dalej z rękami na twarzy.

- Ale czem...

- Wyjdź!

Spojrzałam na chłopaka. Spuścił głowę i rozpłynął się w powietrzu. Oparłam się o ścianę i zsunęłam po niej. Łzy mi się same cisną do oczu, lecz mam lepszy sposób.

Wstałam i zaczęłam przewracać w szufladach. Nie ma... Podeszłam do szafki, wiszącej nad biurkiem. Stanęłam na palcach... Jest! Pospieszyłam szybko do toalety. Lewa ręka pocharatana, to i prawa będzie.

Zaczęłam żyletką robić nacięcia. Najpier niewinne, płytkie... Zaraz potem większe i głębsze. Co z tego, że cięcie się nic nie da. Gdy to robię, czuję się o wiele lepiej. Uzależniłam się...

Dałam rękę pod strumyk letniej wody i przemyłam ją. Wytarłam ręcznikiem i rzuciłam go do prania, bo był cały z krwi. Wyszłam z łazienki. Stanęłam jak wryta, widząc Marionetkę stojącą na środku pokoju.

- Czego chcesz? Jeszcze Ci mało?!

- Uwierz, że tak. - Powiedziała z powagą w głosie.

- I co? Odbierzesz mi całkiem moje spierdolone życie?! - Podwinęłam rękawy swetra. - Myślisz, że to robię, żeby mnie zauważyli?

- A Golden? Ranisz go tym wszystkim! Więc sobie go odpuść i daj nam drogę do szczęścia, a jak nie, to będzie marny Twój los i innych!

- Nie! - Zacisnęłam pięści, a Mari tylko się zaśmiała.

- To się módl, abyś przeżyła jutro.

Dziewczyna zniknęła, a ja rzuciłam się na łóżko. Czemu ja?!
Czuję, że ktoś znowu mi tutaj wbije do pokoju bez zapowiedzi.

10:43

Super, śniadanie mnie ominęło... Chyba najlepsze w tym dniu... Schowałam głowę w poduszce i jęknęłam.

- Depresje masz? - Usłyszałam dobrze znajomy mi głos.

- Tak. - Odpowiedziałam, dalej z głową w poduszce.

- To trzeba Cię wyleczyć.

Poczułam jak łóżko się obniżyło, pod wpływem ciężaru chłopaka, który na nie siadł. Nagle zaczął mnie łaskotać.

- P-przestań! Hahaha no Foxy! Błagam! - Odsuwałam chłopaka od siebie, lecz on dalej mnie torturował.

- Dobra, bo zaraz na zawał zejdziesz. - Prychnął i się na mnie położył.

- Schudłbyś trochę, co? - Zaczęłam szturchać lisa, by zaszedł ze mnie.

- Ejejej! Pamiętaj, że jesteśmy robotami, więc mam prawo być ciężki. - Powiedział, rzucając we mnie poduszką. 

- Dobra... A jak tam z... Wiesz z kim?

- A no nic... Po tym wczorajszym zaciągnął mnie do swojego pokoju i wyznał mi miłość! - Pirat gdyby mógł, przebiły głową sufit ze szczęścia. 

- Ooo, brawo! Szczęścia lisełku. - Poczochrałam go po włosach. - Ja idę coś zjeść.

- A może naleśniki byś zjadła? 

- Nie dzięki, wczoraj myłam głowie i nie chcę mieć znowu całych włosów w mące.

- Jak chcesz. Ja idę do Freddy'ego. Przyjdę do Ciebie możeee z rana.

- Okej, ale nie hałasuje za bardzo. - Spojrzałam na Foxy'ego, a ten przeszył mnie groźnym wzrokiem i wyszedł z pokoju.

**Następny dzień ( ͡° ͜ʖ ͡°) XD**

Śmiech, zabawa i muzyka... Znowu ta codzienna rutyna... Nie mogą tutaj zrobić jakiegoś parku trampolin, tylko dzieci po nas skaczą? Dobija mnie już to...

Gdy już miałam swoją upragnioną przerwę, poszłam do Foxy'ego, zobaczyć co robi. Stanęłam przed Pirate Cove i zobaczyłam jak się bawi z dziećmi w "Schowaj i znajdź", czyli on ukrywał gdzieś jakiś przedmiot, a dzieci muszą go znaleźć.

Po chwili patrzenia się na Lisiastego z uśmiechem, chłopak stanął w bezruchu. Przekręciłam głowę z zaciekawienia, czemu on tak stoi. Podeszłam do niego, a on mnie odepchnął i rzucił na ster od statku.

- Foxy co Ci jest?! - Spytałam przerażona.

Chłopak się odwrócił i spojrzał na mnie. Jego oczy zamieniły się w czarną pustkę z czerwonym punkcikiem w centrum. Zaczął się do mnie zbliżać, a jak na moje nieszczęście, zahaczyłam ubraniem o to gówno. Dzieci zaczęły panikować, a pozostali z naszej "rodzinki" podbiegli w miejsce paniki.

Marionetka mówiła, że zginę dzisiaj... To ona kontroluje nim!

- Foxy błagam Cię! Wiem, że to nie Ty sobą kontrolujesz!

Spojrzałam na innych ze strachem w oczach, a Foxy był już przy mnie. Podniósł rękę z hakiem na wysokość jego głowy. Zasłoniłam twarz rękoma. Usłyszałam wszystkich "zaskoczenie", nie umiem opisać. Rękawy... Się zsunęły... Blizny widać... Spojrzałam na Goldena, ze smutnym wyrazem twarzy, a zarazem z przerażeniem.

- To, to nie tak... Golden... - Poczułam jak łzy mi napłynęły do oczu.

Foxy złapał mnie za gardło i podniósł na wysokość swojej twarzy, dalej trzymając hak w górze. Wpatrywał się chwilę we mnie, lecz po chwili wbił mi ostrze w okolicach obojczyka. Gdy zauważył, że inni zaczęli do nas biec, wgryzł się swoimi ostrymi zębami w moją szyję, a następne w okolicach czoła.

Wszytsko zaczęło mi się zamazywać... Zdążyłam tylko zobaczyć jak Golden podbiega do mnie, a za nim innych, którzy powstrzymują Foxy'ego przed dotarciem do małego chłopczyka...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello everyone! ^^ Macie w końcu moment pokazania tych blizn xD. Coś ostatnio nie mam weny i no... Tak wychodzi... TotoJestem dziękuję za tą "motywację" XDD. Do następnego! 

~Golden

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top