Rozdział 13
Obudziłam się i poczułam ogromny ból w okolicy czoła, ale i też zapach męskich perfum. Otworzyłam oczy, spałam na kanapie... Dobrze, że nie na stole czy gdzieś. Przekręciłam głowę i ujrzałam uśmiechniętego Goldena, który leży koło mnie, ale nie śpi. Patrzy się na mnie swoimi pięknymi czarnymi oczami, w które wpadają złote kosmyki włosów.
- Księżniczka w końcu się obudziła. - Powiedział, opierając głowę na ręce.
- Ta... A Ty czemu taki zadowolony? Nic Cię nie boli? - Spytałam, siadając koło misiastego.
- Wiesz, ja tam wypiłem tylko jeden kufel. Jak siedziałem ze Springtrapem, to ja piłem sok jabłkowy. - Uśmiechnął się głupio.
- Aaa... - Spojrzałam na zegarek.
13:56
Serio?! Masakra... Wstałam i skierowałam się w stronę kuchni. Jezu nie wierzę! To Foxy'emu się udało? Znaczy no... Był pijany, więc nie wiem. Pirat jest wtulony we Freddy'ego, śpiącego przy stole. Podeszłam do naszych "gołąbków" i zaczęłam budzić Lisiastego. Dobrze, że ja ich zobaczyłam, bo tak to by gadali.
- Co jest? - Foxy otworzył oczy.
Rozbudzony chłopak spojrzał najpierw na mnie, a potem na bruneta. Wyślizgnął się z objęć miśka i się zarumienił. Patrzył na mnie wzrokiem "Jezu serio?!", i złapał się za uszy.
- Brawo Lisełku. Teraz musisz mu powiedzieć, co do niego czujesz, bo inaczej zrobię to za Ciebie.
- No chyba nie. - Rzucił mi groźne spojrzenie.
- No chyba tak.
Pstryknęłam Piratowi w nos i podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej dwie szklanki i nalałam do nich wody. Podeszłam do chłopaka i podałam mu szklankę, a ten kilkoma łykami opróżnił ją. Zrobiłam to samo i poczułam orzeźwienie, jakiego potrzebowałami od razu się lepiej poczułam. Foxy patrzy się na bruneta, jak zahipnotyzowany.
- Powodzenia. - Powiedziałam do lisa i wyszłam z pomieszczenia.
Goldena już nie było. Dopiero teraz zauważyłam innych, jak leżą w bardzo różnych miejscach. Nie wnikam im... Skierowałam się w stronę swojego pokoju. Idąc przez korytarz czułam, jak ktoś mnie śledzi. Przyspieszyłam kroku. Usłyszałam jak ktoś też przyspieszył, a wręcz zaczął biec. Po chwili poczułam jak mnie popycha do jakiegoś pomieszczenia. Upadłam na łóżko stojące w pokoju. W drzwiach ujrzałam męską sylwetkę. Zamknął drzwi i zaświecił światło, które ledwo co oświetlało.
- K-kim Ty j-jesteś?! - Zaczęłam się jąkać ze strachu.
- Shadow Freddy, nie znasz? - Parsknął i podszedł bliżej łóżka, na którym siedzę.
- A-ale Ty jesteś przecież cieniem! N-nie jesteś materialny!
Shadow podszedł bliżej mnie i rzucił się na mnie, przytrzymując mi ręce. Mogę się mu bardziej przyjrzeć. Krótkie czarne włosy, oczy jak Golden, sine usta i misie czarne uszy.
- Poprosiłem pewną osobę o to, w zamian za Ciebie... - Poczułam jego oddech na mojej szyi.
- Marionetkę prawda?! Ona tylko potrafi to zrobić! Kiedyś Ciebie zamieniła w cień za to, że Golden z nią zerwał przez Ciebie! - Zaczęłam się wyrywać, lecz on jest silniejszy.
- Ohoho... Dużo wiesz... Aż za dużo.
Zaczął się do mnie dobierać. Jedną ręką złapał mnie za nadgarstki, a drugą zaczął rozpinać spodnie. Zaczęłam krzyczeć by przestał. Pokiwał tylko głową i wpił się w moje usta, wpychając język do środka. Zaczęłam płakać. Nie mam szans z nim. W końcu odczepił swoje usta od moich i zaczął nimi zjeżdżać niżej, po szyi i nimi delikatnie muskać moje ciało. Gdy już za daleko zaszedł wkurzyłam się. Uwolniłam jedną rękę i walnęłam go z otwartej dłoni w twarz.
Ten złapał się za to miejsce i spojrzał na mnie groźnie. Podniósł na mnie rękę...
- Zostaw ją! - Ujrzałam Mangle w drzwiach.
- W Twoich snach. - Prychnął i puścił mnie.
Chłopak wstał i wypchnął lisicę z pokoju, zamykając przy tym drzwi. Zaczęła w nie walić pięściami, lecz nagle hałas ucichł. Ja wstałam i próbowałam dobiec do drzwi, żeby je otworzyć, lecz on złapał mnie za gardło i rzucił na stolik, stojący koło szafy. Próbował ściągnąć ze mnie mój sweter, lecz ja go przytrzymywałam.
*ZPW FOXY*
- Foxy pomóż! - Zobaczyłem sapiącą Mangle w drzwiach od kuchni.
- Co się stało?! - Powiedziałem w tym samym momencie, co Freddy, wchodzący do pomieszczenia.
- Sara... Shadow Freddy się do niej dobiera w pokoju! Zamknął drzwi!
- Gdzie to jest?! - Zapytałem, biegnąc wraz z brunetem za Lisicą.
- Chodźcie!
Po chwili byliśmy już na miejscu. Z pomieszczenia słychać krzyki Sary o pomoc. Brunet pokazał gestem ręki, żebyśmy się odsunęli. Kopnął drzwi z całej siły, a te się otworzyły. (Takie "Z buta wjeżdżam" xDD dop.aut.)
Shadow Freddy gdy nas zobaczył, rozpłynął się w powietrzu. Zapłakana Sara siedzi pod stolikiem skulona i cała poszarpana. Pobiegłem do niej i pomogłem wyjść. Od razu się do mnie przytuliła i zaczęła mocniej płakać. Spojrzałem na Mangle i Freddy'ego, uśmiechają się smutno. Dobrze, że Lisica ich zauważyła, tak to było by za późno.
- Cii... Już dobrze... - Próbowałem uspokoić Sarę i zacząłem gładzić ręką jej włosy.
Po chwili w drzwiach pojawił się Golden Freddy. Podbiegł do nas, a dziewczyna się ode mnie odkleiła i podeszła do złotowłosego.
- Zabierzesz ją do pokoju? - Spytałem Goldena.
- Pewnie. - Misiasty wziął na ręce dziewczynę i wyszedł z pomieszczenia.
Jak ja spotkam tego gnojka to mu nogi z dupy powyrywam! Wyszedłem wkurzony z pokoju, lecz ktoś mnie zatrzymał.
Odwróciłem się gwałtownie. Przede mną stał Freddy.
- Chodź na chwilę. - Brunet złapał za mój hak, a ja posłusznie poszedłem za nim.
- Coś chciałeś? - Spytałem wchodząc do pokoju Freddy'ego wraz z nim.
- Nie mogę już tego ukrywać! - Podszedł bliżej mnie.
- Ale czego?
- Ja... Ja Cię kocham Foxy.
Wzdrygnąłem się przez chwilę, a brunet podszedł do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Spuściłem uszy po sobie i odwzajemniłem pocałunek.
- Też Cię kocham Freddy...
*ZPW SARA*
Siedzę z Goldem na łóżku pod kocem. Cała się trzęsę. Gdyby Mangle nas nie zauważyła i nie pobiegła po chłopaków to...
- Sara już jesteś bezpieczna. - Wyrwał mnie z zamyślenia głos i dotyk ciepłej dłoni Goldiego na moich plecach.
- Wiem... - Spuściłam wzrok na swoje ręce i bardziej zasłoniłam je rękawami.
- Coś Cię gryzie?
- Tak... Znaczy nie. Nie ważne... - Zrzuciłam koc z siebie i podeszłam do drzwi. - Zaraz wracam.
Gdy zamykałam drzwi zdążyłam tylko zobaczyć jak Golden patrzy na mnie smutnym wzrokiem.
Muszę pójść do Mangle żeby jej podziękować, Foxy'emu i Freddy'emu.
***
Podziękowałam już Mangle, lecz nie mogę znaleźć Pirata. Znajdę go później, pójdę do misiastego.
Zapukałam do drzwi, cisza. Weszłam ostrożnie do pokoju.
W końcu! Na łóżku śpią wtuleni w siebie nasze gołąbki.
Nie chce ich budzić. Wzięłam kartkę i długopis i tam napisałam, że jak wstaną, niech przyjdą do mnie do pokoju.
Rzuciłam jeszcze raz okiem na nich i wyszłam uśmiechnięta z pokoju. Gdy chciałam zamknąć drzwi coś mnie wciągnęło do środka.
- Dziękuję! - Lisiasty przytulił mnie.
- To raczej ja dziękuję... Za to, wiesz...
- Nawet o nim nie gadaj. Jak ja go spotkam, to trup z niego gwarantowany. - Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Freddy'ego, który jeszcze śpi.
- Szczęście Piracie. - Poczochrałam chłopaka po jego rudych włosach.
- Dzięki.
- Ja idę coś zjeść... - Foxy spojrzał na mnie powstrzymując się od śmiechu. - Nie naleśniki.
Wyszłam z pomieszczenia i poszłam coś zjeść.
**
Jestem już w swoim pokoju i zajadam się pizzą. Siedzę i jem... Włączyłam muzykę, bo nudno coś, a Golden poszedł.
18:05
Nie idę już na kolację, zjadłam dopiero. Zaczęłam rysować, grać na gitarze... Tak oto minęły 3 godziny.
Umyłam się, rozścieliłam łóżko, położyłam się i zasnęłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bryyy wieczór <3 Końcówkę zepsułam, ale co tam XD. Nie mam co pisać... Więc... Do next'a!
~Golden
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top