Rozdział 1
Leżałam w łóżku w piżamie, wpatrywując się bezczynnie w sufit zalewając się łzami. Czemu płacze?
Bo mam dość tego życia. Ojciec bije mnie i moją mamę, już nie wytrzymuję tego. Zawsze z rana wraca do domu pijany, drze się na nas i bije...
Dzisiaj piątek, więc jeszcze jeden dzień i wolne. Usłyszałam zza drzwi głos mojej mamy.
- Sara wstawaj! Już jest dwadzieścia po siódmej! Znowu spóźnisz się do szkoły. - Kobieta weszła do pomieszczenia, a ja w ostatnim momencie zdążyłam zakryć twarz mokrą od łez.
- Juuuż. - Powiedziałam z niechęcią, przeciągając słowo. Odwróciłam głowę tyłem do mamy i wstałam sięgając po szczotkę do włosów i zaczęłam nią czesać moją czuprynę.
Nie chciałam aby zobaczyła, że znowu płakałam. Odwróciłam lekko głowę i przez napuszone włosy zobaczyłam jak kobieta wychodzi z pokoju ze smutną miną, naciskając delikatnie klamkę i zamykając drzwi za sobą. Rzuciłam szczotkę na toaletkę, stojącej przy łóżku. Zdjęłam piżamę i zostałam w samej bieliźnie. Podeszłam do lustra wiszącego na szafie.
- Okropność - mruknęłam pod nosem.
Zobaczyłam w lustrze dziewczynę z kasztanowymi lekko kręconymi włosami sięgającymi do barków, wyraźne zielone oczy, piegi... I te okropne ciało pokryte siniakami na rękach i bliznami na nogach.
Tnę się... Żyletka to jest moja jedyna przyjaciółka, która nigdy mnie nie zdradziła. Widok krwi mnie uspokaja i dzięki niej zapominam o problemach...
Wzięłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki żeby się ogarnąć.
**
Zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie. Z lodówki wyciągnęłam mleko i płatki kukurydziane z szafki. Nie przepadam za jedzeniem jakiś wykwintnych dań, płatki mi wystarczają.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Gdy już skończyłam, usłyszałam nagle jak drzwi się gwałtownie otworzyły. Ojciec...
- A Ty kurwo czemu jeszcze nie w szkole?! Masz się uczyć, a nie siedzieć na dupie i nic nie robić!
Podszedł do mnie i uderzył mnie z otwartej ręki w twarz. Popatrzyłam na niego trzymając się za obolałe miejsce, wstałam i uciekłam na korytarz. Waliło od niego alkoholem. Znowu.
Ubrałam szybko buty, wzięłam w rękę plecak wraz z kurtką i pospiesznie wyszłam z domu. Próbowałam opanować łzy, lecz to na nic. Zrobiło mi się smutno, bo wiedziałam, że ojciec jest sam w domu z mamą... Nic nie mogę zrobić, boję się go...
Jest jesień, więc teraz z rana jest jeszcze ciemno, a ja chodzę skrótem przez las, bo jest szybciej. Jakoś się nie boję chodzić sama, prędzej jak ktoś idzie za mną...
Zauważyłam na tablicy informacyjnej jakąś kartkę, która przykuła moją uwagę.
"Otwarcie nowej restauracji Freddy Fazbear's Pizza!".
Myślałam, że to coś ciekawszego...
Ruszyłam dalej. Usłyszałam jak ktoś za mną idzie. Mimowolnie przyspieszyłam kroku. Zza drzew zobaczyłam już szkołę, więc mogłam się czuć bardziej bezpieczna. Odwróciłam się. Za mną szedł jakiś facet z... Fioletowymi włosami?
Dziwne... Nigdy nie widziałam mężczyzny w takim kolorze włosów.
Na jego twarzy zagościł łobuziarski uśmieszek. Przez to zaczęłam jeszcze bardziej szybciej iść. Po kilku minutach byłam już pod drzwiami szkoły, a ten mężczyzna zniknął.
Zaczęły się lekcje...
***
Po lekcjach
- Ejj Sara idziesz z nami na miasto? - Poczułam rękę na swoim ramieniu przez co aż odskoczyłam. Była to Angelika wraz z Kornelią, moje "przyjaciółki".
- Sorry, nie mam dziś czasu. Może kiedyś. - Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się w stronę mojego skrótu przez las.
Dalej myślałam o tym facecie co z rana za mną szedł. Wydawał się trochę... Dziwny? No był ubrany prawie cały na fioletowo, tak jakoś nie typowo. Odrzuciłam tą myśl gdy zobaczyłam przez drzewa napis widniejący na jakimś budynku.
"Freddy Fazbear's Pizza".
To była nazwa tej pizzeri, którą z rana widziałam. Z ciekawości pomaszerowałam w stronę budynku.
Weszłam do środka. Nawet tutaj jest przytulnie. Duża sala udekorowana w ozdoby urodzinowe, scena na której były... Animatroniki?!
Zauważyłam dużą grupę ludzi przy scenie, stojącą przy... Przewodniku? Trochę dziwne, że w pizerri przewodnik, ale podeszłam do niego i zaczęłam słuchać.
- Tak jak widzicie, są to roboty-zwierzęta. To jest królik Bonnie, miś Freddy oraz kurczak Chica - podchodził do każdego z robotów - a tam w Pirate Cove znajduję się lis Foxy. Te roboty zostały przesłane z Włoch do Nowego Yorku, tutaj. Spokojnie, są wyłączone
Są też już trochę stare, lecz działają jak należy...
Nie słuchałam już co mówi ten facet. Podeszłam do Foxy'ego i się na niego popatrzyłam. Jego wzrok z kurtyny powędrował na mnie. Jego oczy... Były takie... Smutne. Nie wiem, może mam jakieś urojenia, bo one są wyłączone.
Odeszłam od kurtyny i zobaczyłam drugą scenę, na której stały takie same animatroniki, lecz bardziej takie nowsze i słodsze. Są pewnie odpowiednikami tamtych. Więc Foxy też ma swojego!
Zobaczyłam napis na kurtynie: Kids Cove. Odsłoniłam kurtynę i zobaczyłam białą lisicę. Odpowiednika Foxy'ego przerobili na kobietę? Współczucie.
Zerknąłam na zegarek wiszący nad sceną.
17:58
Mama mnie zabije!
Wybiegłam z pizzerii i zaczęłam biec w stronę domu.
**
Weszłam do mieszkania jak najciszej, żeby nikt mnie nie usłyszał, lecz coś mi nie wyszło.
- A gdzieś Ty była? - Usłyszałam głos mamy z kuchni.
- Mamo ja mam już 17 lat! Nie traktuj mnie jak pięciolatka! - Wbiegłam po schodach na górę.
- Sara, ale obiad zjeść!
- Nie jestem głodna.
Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać. Jakieś 20 minut temu jeszcze byłam lekko uśmiechnięta, a teraz znowu ryczę, nie wiem czemu.
Wstałam, wyciągnęłam z plecaka książki i zeszyty i zaczęłam odrabiać zadanie domowe.
Gdy już skończyłam otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej ostry kawałek metalu w kształcie prostokąta. Podciągnęłam nogawkę u spodni. Przyłożyłam żyletkę do skóry i powolnym ruchem zrobiłam lekko głębokie nacięcie. Zobaczyłam krew jak zaczęła spływać po nodze. Ten widok mnie uspokoił.
Zrobiam jeszcze kilka nacięć i poszłam się kąpać. Owinęłam rany bandażem, ubrałam piżamę i weszłam pod kołdrę.
Spojrzałam na zegarek.
21:46
Zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam! Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał. Jeśli są jakieś błędy to wybaczcie, lecz zaczynam dopiero. A więc, do następnego!
Ps. Możecie mówić mi Golden :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top