Rozdział VI
Alya
Jak się okazało, do każdego toru miały być przydzielone cztery osoby. Oczywiście nasza grupka była przy jednym z nich.
- Dziewczyny, nauczyć was gry? - zaproponował Nino.
Spojrzałam się na Mari, a ona na mnie. Wybuchłyśmy śmiechem.
- Pomóc wam już nie można? - spytał Adrien.
- My nie potrzebujemy nauczycieli, za to wy tak. Razem z Marinette pokonamy was z palcem w dupie. Jesteśmy najlepszym duetem do gry w kręgle.
- Ta, napewno.
- Zakład?
- Jasne, ale o co?
- Jeśli my wygramy, wskakujecie nago do jeziora.
Chłopcy się zastanawiali, po czym zgodzili.
- Ale jeśli my wygramy, to wy to zrobicie. - powiedzieli z lekkim uśmieszkiem.
Marinette na początku nie chciała się zgodzić, ale dała się przekonać.
- No to zaczynajmy.
Przez pierwsza połowę gry, razem z przyjaciółką chciałyśmy dać trochę nadziei chłopakom, więc specjalnie się nie starałyśmy. Dopiero w drugiej połowie zaczęłyśmy strzelać dosłownie same strike'i. Adrienowi i Nino opadła szczęka. Nie spodziewali się takiego zwrotu akcji.
- Jak wy to?! - Nino był cały pod wrażeniem.
- A bo wiesz, razem z Mari chodziłyśmy kiedyś prawie codziennie po szkole na kręgle. Wtedy jeszcze z tobą nie chodziłam. - mrugnęłam do niego. W tym samym czasie Marinette oddawała ostatni rzut gry. Żeby wygrać, musiała trafić strike. Chłopacy zaczęli robić dziwne odgłosy i tańczyli w celu zdezorientowania ciemnowłosej. Ona jednak się nie dała i dzięki niej wygraliśmy.
Adrien
Jak to możliwe, że przegraliśmy. Teraz musimy wykonać to głupie zadanie. Dla Nino to nie było kompromitujące. Ja natomiast nie chciałem obrzydzić dziewczyn tym co zobaczą. Ale zakład to zakład.
Wyszliśmy wieczorem nad plażę. Rozejrzeliśmy się, by sprawdzić czy nikogo innego nie ma w pobliżu. Schowaliśmy się z Nino w krzakach i tam zdjęliśmy ciuchy. Byliśmy cali nago. Dziewczyny wyczekiwały nas nad plażą. Szybko wbiegliśmy z kumplem do jeziora. Alya zaczęła się śmiać, a Mari stała do nas tyłem. Może nie chciała nas takich zobaczyć? Nie wiem. Nino wyszedł z wody, nie zwracając uwagi na to, że widać mu członka, wziął Alyę jak worek i wrzucił ją do wody. Zaczęli się chlapać i podtapiać. Później się całowali w objęciu.
Wyszedłem na plażę i usiadłem obok Marinette, która miała zamknięte oczy. Złapałem ją za rękę. Wzdrygnęła się.
- Nie musisz otwierać oczu. - oznajmiłem - Nie zmuszam cię do tego. Wiem, że może cię takie coś brzydzić.
- Nie o to chodzi. - odparła - Ja po prostu... Nigdy nie widziałam...
- Och... To nic strasznego. Poczekaj, pójdę ubrać spodnie i wracam.
Marinette
Jasne, że chciałabym zobaczyć Adriena bez żadnych ubrań, ale nie byłam na to gotowa. Cieszyłam się, że mnie zrozumiał. Gdy blondyn wrócił, już w spodniach, usiadł obok mnie. Wpatrywaliśmy się na Alyę i Nino , którzy jak nigdy świetnie się ze sobą bawili. Jak małe dzieci.
- Podoba ci się tu? - zapytał Adrien.
- Tak, jest cudownie.
Naprawdę tak było. Na niebie świeciły gwiazdy, a w powietrzu roznosił się zapach czystej wody.
Po kilkuminutowej kąpieli zakochanej pary, wróciliśmy do swoich domków i położyliśmy się spać.
Nino
- Stary! Wstawaj! Spóźnimy się przez ciebie na śniadanie. - próbowałem wybudzić przyjaciela. - Adrien! Marinette przyszła.
Blondyn szybko usiadł i zaczął się rozglądać.
- Nie sądziłem, że zadziała. - zacząłem się śmiać.
- Zamknij się Nino. Nie chciałem po prostu, żeby jakakolwiek dziewczyna zobaczyła mnie w takim stanie.
- Ehem... Nie tłumacz się. Weź się ubierz, masz 10 minut. Jak nie zdążysz to idę bez ciebie.
Dosiedliśmy się do Marinette i Alyi. Obydwie zjadały płatki. Powiedziały, że spoźniliśmy się na ranne informację. Opowiedziały nam wszystkie szczegóły, dotyczące dzisiejszego dnia. Dzisiaj mieliśmy iść na park linowy.
Alya
- To może ja pójdę pierwsza, za mną Nino, potem ty - wskazałam na Mari - i za tobą Adrien.
- Ja wolę iść za wami wszystkimi. - powiedziała przyjaciółka.
- Dlaczego?
- Mam lęk wysokości.
- To lepiej żebyś szła przede mną. Pomogę Ci. - oznajmił Adrien.
Marinette nie mogła wykrztusić żadnego słowa.
- To wspaniały pomysł. - odpowiedziałam za przyjaciółkę.
Reszta uczniów oprócz naszej czwórki znajdowała się już w połowie trasy. My dopiero wchodziliśmy. Ruszyłam jako pierwsza.
Byłam z Nino dwie przeszkody dalej od Adriena i Marinette. Widziałam, jak ciemnowłosa histeryzowała przed mostem z wąskiej deski.
Marinette
Jako biedronka nie boję się niczego, ale nie miałam teraz swojego lateksowego stroju, więc byłam zwykłą, głupią, niezdarną dziewczyną.
Bałam się. Nie potrafiłam przejść przez deskę. Miałam straszliwy lęk wysokości.
- Dalej Mari, dasz radę. - namawiał mnie Adrien.
- Nie p...potrafię. Za bardzo się boję.
Blondyn stanął przede mną. Za sobą miał przeszkodę. Złapał mnie za ręce.
- Pomogę ci. Patrz na mnie, tylko na mnie.
- O..okej.
Nie wiem jak, ale gdy ocknęłam się z miłosnego transu, znalazłam się na platformie. Udało mi się!
- Widzisz? To nic strasznego.
- Dziękuję ci Adrien.
Przechodziliśmy razem kolejne przeszkody. Na lince źle postawiłam nogę i się przechyliłam. Adri złapał mnie, próbując nas utrzymać, ale niestety razem spadliśmy z linki. Wisieliśmy w powietrzu trzymając się za ręce. Zaczęłam krzyczeć i płakać ze strachu.
- Mari, uspokój się. Nic ci się nie stanie. Zaraz ktoś po nas przyjdzie.
- Tak?! Ciekawe kiedy. Nikogo nie widzę. Wszyscy pewnie już skończyli i poszli do domków, a my tu zostaliśmy wysoko nad ziemią!
Blondyn zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie.
- Jestem tu, przy mnie nic ci się nie stanie. Zamknij oczy. Niedługo ktoś nas znajdzie.
Alya
- Marinette! Adrien! Gdzie jesteście! Myślisz, że coś im się stało? - spytałam chłopaka.
- Alya, na pewno nic im nie jest. Nie są już dziećmi.
- Nino, jak możesz być tak spokojny! Nasi przyjaciele zniknęli. - w moich oczach pojawiły się łzy. Mulat mnie przytulił.
- Nie martw się, znajdziemy ich.
Kontynuowaliśmy poszukiwania. W pewnej chwili usłyszeliśmy głos Adriena.
- Halo? Jesteśmy tutaj!
Pobiegłam z chłopakiem w stronę głosu. Rozejrzeliśmy się. Marinette razem z Adrienem wisieli cztery metry nad ziemią. Przyjaciółka była w ramionach blondyna. Miała całe spuchnięte oczy.
- Jak długo tu wisicie?
- Ponad dwie godziny. Pomożecie nam?!
- Już już. Idziemy po panią Veronicę.
- Pośpieszcie się! Wszystko mi zdrętwiało, a Mari ze zmęczenia zasnęła. Dłużej tak nie wytrzymam.
Adrien
Czekałem aż wrócą z pomocą. Gdy przyszli, ściągnęli nas na ziemię. Marinette się obudziła i ruszyła od razu do domku. Zaprowadziła ją Alya.
Mieliśmy teraz w planie wycieczkę terenową, ale kazali mi i Mari zostać z powodu tego wypadku. Byliśmy strasznie zmęczeni.
Poszedłem odwiedzić przyjaciółkę. Chciałem sprawdzić, czy z nią wszystko okej. Gdy przekroczyłem próg od drzwi, poczułem miły zapach wypieków. Marinette piekła Croissanty. Moje ulubione jedzenie.
Dziewczyna zauważyła, jak wpatruję się w talerz pełen wypieków.
- Częstuj się. - odparła.
Wziąłem jednego i szybko wsunąłem do ust. Przypomniały mi się dziecięce lata, kiedy to chodziłem z mamą do kawiarni i zajadaliśmy się Croissantami.
- Widzę, że ci smakuje. Zjedz ile chcesz.
- Dzięki Mari, jesteś najlepsza.
- Wiem wiem.
Od momentu wypadku, Marinette przestała się przy mnie jakąć. Zastanawiałem się, czy to dobrze czy źle. Dziewczyna stała się bardziej otwarta i mogłem z nią częściej rozmawiać. Kiedyś nasza rozmowa trwała dwa zdania, a teraz? Mógłbym z nią przegadać cały dzień.
Gdy Alya wróciła do domku, ja ruszyłem do siebie.
Siedziałem przed drzwiami, myśląc o wszystkim i niczym.
- Adrien! Daj mi Camembert! Proszę...
Przetraszyłem się. Plagg zawsze wychodzi z nikąd.
- Nie rób tak nigdy więcej! Prawie zawału dostałem.
- Nie przesadzaj. Dawaj ser!
- Dobra, trzymaj. - podałem mu śmierdziela. - Jak myślisz? Władca Ciem gdzieś zniknął, czy zrobił sobie urlop?
- Po co ci to wiedzieć. Ważne, że nie przeszkadza ci w odpoczynku.
- Po prostu się martwię. A jak znowu zaatakuje akuma? Mnie nie ma w Paryżu, a nie chcę, żeby biedronka walczyła sama.
- Mistrz Fu powiedział, że ma wszystko pod kontrolą. Jeśli będzie jakiś problem to da ci znać. Jak narazie jest spokój. Nie myśl o tym dzieciaku..
- Masz rację, muszę korzystać z życia. Czarny Kot też potrzebuje wakacji.
- No, w końcu zmądrzałeś. Mógłbyś też zapomnieć przez ten czas o Biedronce.
- Wiesz, że tego nie potrafię.
- Marinette ci pomoże.
- Plagg! Znowu?
- Przecież widzę, jak na nią patrzysz. Taki ślepy jak ty to nie jestem.
- Co masz na myśli?
- Nieważne.
- Idę spać, jestem wykończony dzisiejszym dniem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top