2
**Kiedy już dotarła do Hiszpanii była szczęśliwa jak nigdy, ale i przez lot, podczas tego zdążył się zrobić wieczór jednak nie opuszczala i postanowiła nawet i o tej godzinie iść się już przywitać z przyjaciółką bo wiedziala że Abraham nie będzie miał nic przeciwko temu. A zresztą bardzo późno też nie było, ledwo po 20 a potem uda się od razu do taty który już na pewno na nią czeka. Cieszyła ja wizja ponownego zobaczenia Kamili więc po tym jak zakończyła wszelkie sprawy na lotnisku, odebrała walizkę i zadzwoniła po taxi. Kilka minut czekania i kierowca się pojawił, wsiadła do samochodu podając adres na który ma się skierować. Niby mogła ojca poprosić żeby ją odebrał jednak chodzi o to ze nie jedzie prosto do niego a najpierw do Kamy wiec nie chce mu przeszkadzać załatwi swoje i dopiero po tym uda się do niego. Nie wiedziała czemu ale lekko zaczęła się stresować choć nie miała powodu a mimo tego coś ja gryzło, instynkt podpowiadał że coś się wydarzy ale jeszcze nie w pełni była świadoma tego na co ma się szykować. Rozmyślanie oraz dobra muzyka bardzo ułatwiło jej drogę bo nawet nie odczuła od razu ze już jest na miejscu. Albo zwyczajnie jego dom był tak blisko lotniska. Nie wiedziała ale podziękowała kierowcy, zapłaciła i wysiadła zabierając oczywiście swoje bagaże ze sobą** Do widzenia **Poczekała aż odjedzie a potem spojrzała na dom przyjaciela, ładny, ciekawy. Idąc w stronę drzwi, gdy już przeszła przez furtkę zobaczyła nagle na podjeździe czyiś samochód, niby nie powinno ja to dziwić jednak dobrze wiedziała że to nie może być Abrahama jego Mustang dobrze zna więc ktoś musiał być u nich, może w gości. Czyżby była nie w porę? Przyjrzała się pojazdowi oceniając kto to taki mógł nim przyjechać ale nie znała tak dobrze znajomych chłopaka także miała lekki problem z określeniem tego kto jest właścicielem. Olala ostatecznie cała sprawę, i ruszyła po krótkich schodach do drzwi.
Zapukała w nie, grzecznie vt jednak nie wchodzić jak do siebie czekając aż ktoś z domowników przyjdzie jej otworzyć. Stało się tak po chwili w progu stanął Abraham wyraznie czymś rozbawiony nie do końca chyba wiedząc że to ona przyjechała zupełnie jakby oczekiwał kogoś... Innego, kogoś więcej! Lekko zirytowana, postanowiła odchrząknąć**
- ekhem, czy ja zostanę wpuszczona do tego domu a może gospodarz jednak dalej będzie mnie olewał? **Jeszcze chwilę udawał że ja ignoruje a potem odpowiedział**
- oh Alcia przecież od razu wiedziałem że to ty, tak tylko się droczę z tobą. Wchodź, proszę, chodź, chodź musisz zobaczyć co się dzieje
- a co się...
- wchodź to się dowiesz
**Lekko zmieszana weszła do środka a chłopak wtedy przytulił ja do siebie, widocznie sam ucieszony na jej widok**
- dobra, dobra już przestań udawać że tak się cieszysz! Gdzie jest kama?
**celowo tak powiedziała a gdy on się spiął, zaczęła się śmiać, a na koniec zaczepnie uderzyła go w ramię**
- oj no daj spokój, przecież tylko się droczę **powiedziała z delikatnym sarkazmem**
- co się tu... **na ich śmiechy aż sama wyszła do nich kama pewnie zainteresowana tym co tu się dzieje** Alicia! Jesteś!
**Kiedy usłyszała wołający ja głos przyjaciółki od rady pobiegła w jej stronę mijając po drodze przyjaciela i wpadły sobie w ramiona, czuć było że stęskniły się za sobą, choć dla innych to może być dziwne jednak one długo się znamy i taka rozłąka bardzo była dla nich emocjonująca. Dopiero po kilku minutach się od siebie odsunęły**
- chodź, muszę Ci tyle opowiedzieć nie uwierzysz co się działo, chodz pójdziemy od razu do ogrodu tam i tak wszystko jest rozłożone, no chodź
**To pierwsze co usłyszała od dziewczyny, nawet nie miała kiedy zareagować, oddała szybko w biegu swoje rzeczy, bagaże Abrahamowi a potem tylko skinela mu i ruszyła za przyjaciółka ciągnieta w stronę ogrodu. Po co? Zapewne sama się zaraz o tym przekona nawet bez pytania. Kiedy przechodziły przez próg, prychnela, ale i została oczarowana przez ten widok światełek rozwieszonych chyba wszędzie gdzie tylko się dało. Było tu tak pięknie, klimatycznie, niesamowicie. Już na trawie przypomniała sobie i co się miała zapytać ale chwilowo przyjaciel zniknął jej z oczu dlatego musi z tym poczekać, wzruszyła ramionami w końcu się zatrzymały**
- powiesz no mi co to za okazję jest ze taki nastrój robicie?
**Kamila skrzywiła się na jej pytanie a potem tylko zmierzyła ja od stóp do głów. Zaśmiały się jednocześnie w tym samym czasie, na to samo bo przecież że chodziło o nią**
- ooo dziękuję kochana, to urocze, dziękuję wam za to
- nie mnie dziękuj to pomysł Abrahama z tym wszystkim, stwierdził że trzeba cię jakoś przywitać nie można byle jak a jako iż dotarłaś tutaj na wieczór to można było to wykorzystać i dodać lapmki
- to bardzo kochane z jego strony, ale naprawde to był tylko i wyłącznie jego pomysł z tym?
**mimo iż miała odkryte plecy to jednak o dziwo nie było jej przez to zimno, cały ten klimat ja rozgrzewal, a zwłaszcza widok przyjaciółki**
- jaki pomysł, kogo i z czym? O co chodzi?
**na to pytanie musiała się odwrócić ponieważ usłyszała głos którego nie znała. Kojarzyła ale nie miała pojęcia skąd, coś jej mówiło że wie kto to ale chyba nie umiała od razu załapać. Kiedy chłopak zrozumiał że przygląda mu się, lustruje go od stóp do głowy sam zrobił to samo z nią. Chwilę po nim na dwór wyszedł Abraham i teraz jej pytanie brzmiało całkiem inaczej**
- Abraham kto to jest? **chłopak z nieznanego jej powodu roześmiał się, podchodząc bliżej a i nawet tego chłopaka zaprosił gestem do siebie**
- Abraham!
- Alicia no co ty **i kama się dołączyła**
- Alcia na Boga no nie mów mi że nie znasz mojego brata? No bez przesady, jednak jakies podobieństwo między nami jest
- to bardzo kochane z jego strony, ale naprawde to był tylko i wyłącznie jego pomysł z tym?
**mimo iż miała odkryte plecy to jednak o dziwo nie było jej przez to zimno, cały ten klimat ja rozgrzewal, a zwłaszcza widok przyjaciółki**
- jaki pomysł, kogo i z czym? O co chodzi?
- a no wiesz ta oto tutaj piękna dama **wręcz poczuła jak kama skina głową na nią** proponowała aby wykorzystać tą piękną pogodę i trochę się poopalać, albo popływać w basenie. Wyobraź sobie tylko to jej ciało to jakimś seksownym stroju, no cudo
- powiem ci, że ja jestem jak najbardziej za, nawet bez decydowania do jakiego celu, będzie jej te strój potrzebny
**na to pytanie musiała się odwrócić ponieważ usłyszała głos którego nie znała. Kojarzyła ale nie miała pojęcia skąd, coś jej mówiło że wie kto to ale chyba nie umiała od razu załapać. Była pewna że przyjaciółka jak i on szydzą sobie z niej, ale szybko zmieniła zdanie na jego temat, jak tylko bardziej mu się przyjrzała. Kiedy chłopak zrozumiał że przygląda mu się, lustruje go od stóp do głowy sam zrobił to samo z nią. Chwilę po nim na dwór wyszedł Abraham i teraz jej pytanie brzmiało całkiem inaczej**
- Abraham kto to jest? **chłopak z nieznanego jej powodu roześmiał się, podchodząc bliżej a i nawet tego chłopaka zaprosił gestem do siebie**
- Abraham!
- Alicia no co ty **i kama się dołączyła**
- Alcia na Boga no nie mów mi że nie znasz mojego brata? No bez przesady, jednak jakieś podobieństwo między nami jest
- czekaj, czekaj... Brata? **teraz nagle zapaliła jej się lampka w głowie i faktycznie przypomniało jej się w końcu skąd go zna, nawet ten 'obcy' był cała sytuacja rozbawiony więc ona w takt również im się zaśmiała w sumie sama z siebie bo no nie rozpoznała go od razu. Przyjechał ruszył dalej a ona uśmiechnęła się na to do jego brata, bo nawet całkiem niczego sobie był, przykuwał uwagę. Odwróciła się w stronę Kamy, z powrotem a wtedy zobaczyła jak ta się z niej nabija, i nie wierzy że nie poznała go ale no po podróży jest mogło jej się to zdarzyć. Była tym tak zaaferowana że nie od razu poczuła jak ktoś, on obejmuje ją w pasję i przytula do siebie, opierając słowa głowę na jej. Nie przeszkadzało jej to a nawet było urocze dlatego została w tej pozycji**
- Abraham nie mówiłeś że masz taką fajną przyjaciółkę? Inaczej juz dawno bym się nią zainteresował!
- bo nie pytałeś! To nie mówiłem. A poza tym od kiedy ty jesteś taki wolny?
- weź nie przesadzaj, alcia, tak? **teraz chłopak zwrócił się tylko do niej szeptajac do jej ucha i subtelnie calujac w policzek, poczuła jak lekko się przez to rumieni**
**mimo iż istniała opcja ze szans u chłopaka nie ma żadnych to nie mogła sobie odpuścić tego i nie potrafiła się do niego nie tulić, nie rozumiała czemu tak się dzieje ale coś ja ciągło do niego miał w sobie coś takiego że za bardzo jej się podobał!**
- to cześć, ja tony jestem, widzę że mój braciszek to słaby gospodarz skoro nie zadbał o to bym cię poznał ale już sam to nadrobiłem, uwierz bardzo mi milo cię poznać **kiedy wspominał o bracie ten spojrzał się na niego i pokazał język ale on to zignorował. Obejmował ja teraz jeszcze bardziej w pasie. Zaśmiała się na to pod nosem, choć musiała przyznać czuła się tak dobrze i bezpiecznie w jego ramionach choć nie potrafiła powiedzieć dlaczego ale tak o, co było całkiem przyjemne*
- cześć tony, mi również miło cię poznać **teraz lekko wtulał się w jej szyję, kołysząc delikatnie nimi**
- bardzo zmęczona po podróży?
-a wiesz nawet nie bardzo, to tylko kilka godzin. Mam nadzieję że, nie jesteś pijany
- ja? No nigdy, nie pije ani gramu alkoholu, to nie dla mnie
**Może to dziwne że zadała takie pytanie ale musiała być pewna że jego czułości do niej nie są wynikiem spozytefo alkoholu bo wtedy było by jej przykro** to dobrze, bardzo mnie to cieszy **przy słowach obróciła twarz w jego stronę przez co ich usta były bardzo blisko siebie i patrzyli sobie głęboko w oczy. Trwało to dłuższą chwilę aż przerwane zostało przez chrumkanie Abrahama**
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top