Rozdział 24
Nie mogę nic zrobić. Silne ręce trzymają mnie tak mocno, że choćbym bardzo starała się wyrwać, to po prostu mi się to nie uda.
Nie wiem co mogę zrobić. Jestem obezwładniona przez tego pieprzonego psychopatę i jedyne co mi zostaje, to czekać na to co zaraz się wydarzy. Widzę, że niesie mnie do jakiegoś pokoju. Zaczynam coraz bardziej się niepokoić. Co on chce mi zrobić? Raczej nie zamierza pogadać o meczu, ktory chłopaki grają za dwa tygodnie, bo nie porywałyby mnie po to do jakiegoś ciemnego pokoju. Jezu, Lena w co ty się znowu wpakowałaś ...
Dany sadza mnie na łożku i uśmiecha tak strasznie, że zaczynam mieć ciarki na całym ciele.
- Co ty kurwa sobie myślisz? - krzyczę do niego - nagle mnie łapiesz i zanosisz do jakiegoś pokoju, jesteś psycholem!
- Zamknij się, bo zaczyna mnie boleć głowa. Powiedziałem, że trzeba było się ze mną całować, tak? Teraz pożałujesz i tyle.
- Nie możesz mi nic zrobić! Jak Evan się dowie to cie zabije. - grożę mu.
- Więc gdzie jest twój chłoptaś, gdy tak bardzo go potrzebujesz?
- Pewnie wrzuciłeś mu jakąś pigułkę gwałtu czy cos takiego ty dupku!
Dany tylko zaczyna śmiać się z tego co powiedziałam i ściąga koszulkę. Rzuca ją na łóżko, a ja tylko patrzę na niego jak na jakiegoś idiotę.
Którym zresztą jest.
- I co teraz? - pytam wciąż na niego patrząc.
- Ściągaj sukienkę. - nakazuje.
- I co jeszcze? - wyśmiewam go.
- To nie była prośba, masz to zrobić! - krzyczy.
- Nie? - dalej na niego patrzę i tylko uśmiecham się, żeby jeszcze bardziej go zdenerwować.
Nagle czuję piekący ból w policzku i zanim cokolwiek mogę zrozumieć, Dany uderza mnie pięścią w twarz. Opadam na ziemie, ale on podnosi mnie i zaczyna rozbierać.
Krzyczę, ale on uderza mnie po raz drugi, tym razem z brzuch. Wydaje z siebie cichy jęk bólu. On zaczyna się śmiać i wraca do rozbierania mnie. Nie mam nawet siły krzyczeć, widzę tylko delikatnie uchylające się drzwi i strach w oczach Dany'ego.
Umięśniona, wysoka postać wchodzi przez drzwi, ale ledwo dostrzegam twarz. Jednak po rysach twarzy od razu wiem, kto właśnie wszedł do pokoju.
Evan
Nagle cały pokój pokrywa mrok, a ja tracę przytomność.
Wiem, że rozdział jest bardzo krotki, ale tym „mini" rozdziałem chciałam pokazać, ze postanowiłam po bardzo długiej przerwie wrócić do pisania na wattpadzie ❤️ Mam nadzieję, że sie cieszycie, bo ja bardzo! Postaram się, zeby rozdziały pojawiały się regularnie!
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top