Rozdział 14
Słyszę dzwoniący budzik i otwieram oczy. Niestety nie wyspałam się, ponieważ pół nocy rozmawiałam z Evą. Tak bardzo cieszę się, że tu jest. Dzisiaj poszła, żeby kupić meble do jej nowego mieszkania, ale jutro już będzie w domu od rana. Moim pomysłem było to, żeby Eva zamieszkała ze mną, w pokoju gościnnym, ale ona nie chciała nawet brać tego pod uwagę. Uważa, że powinna mieć własne cztery ściany, a i tak będzie u mnie spędzać całe dnie, więc nie powinno to robić dużej różnicy.
Idę do łazienki i patrzę na swoje odbicie. Wyglądam okropnie i muszę coś z tym zrobić. Idę pod prysznic i dokładnie myje całe swoje ciało i włosy. Ubieram się z powrotem w piżamę i idę suszyć włosy. Następnie nakładam lekki makijaż i idę szukać ubrań. Wybieram bordowy sweter i czarne rurki, ponieważ na dworze robi się zimno. Idę na dół zrobić sobie kanapki i wychodzę z domu. Wkładam słuchawki do uszu i nawet nie zauważam jak szybko zleciał mi czas, w którym szłam do szkoły. Evan zaproponował mi, że mnie podwiezie, ale ja wolałam się przejść i w spokoju pomysleć. Gdy wchodzę na teren szkoły od razu zauważam jego samochód, przy którym zebrała się duża grupa osób. W tym cheerleaderki. Dostrzegam Evana w samym środku tego tłumu. Niepokoi mnie Daisy, główna cheerleaderka, która jest najbliżej mojego chłopaka. Nawet z takiej odległości potrafię dostrzec, że próbuje z nim flirtować. Niestety dla niej, Evan nie wykazuje żadnego zainteresowania jej osobą.
Nagle zauważa mnie, a na jego twarzy pojawia się uśmiech.
- Lena! - krzyczy i wychodzi z tłumu. Wszyscy patrzą na niego w osłupieniu. Wielką satysfakcję sprawia mi złość w oczach Daisy, więc uśmiecham się do niej. Evan podchodzi do mnie i czule całuje mnie w usta. Z boku słychać gwizdy i głosy chłopaków z drużyny. Natomiast wszystkie cheerleaderki wyglądają, jakby chciały mnie zabić.
- Cześć. - mówię i uśmiecham się, gdy obejmuje mnie ramieniem i idziemy w stronę szkoły.
- Stęskniłem się za tobą. - mówi i całuje mnie w czoło.
- Widzieliśmy się wczoraj. - śmieję się.
- Dla mnie to bardzo długi czas spędzony bez ciebie. Za długi.
- Jesteś kochany.
- Wiem. A ty piękna. - po tych słowach w moim brzuchu pojawiają się motylki.
- Gołąbeeeeczki! - słyszę głos Emily.
- Cześć! - przytulam ją, gdy Evan wita się z Cody'm.
- Wiesz, że Natalie widziała jak się całujecie? - Emily śmiesznie porusza brwiami.
- Nie zauważyłam jej. - mówię. - Gdzie stała?
- Koło wejścia. Gdybyś zobaczyła jej minę w momencie kiedy Evan do ciebie podszedł! Żałuję, że nie miałam aparatu. - śmieje się.
- Siedzę z nią teraz na historii. - jęczę.
- No to powodzenia! - mówi Emily po czym razem z chłopakami idzie w kierunku sali gimnastycznej.
****
Wchodzę do klasy i siadam na swoim miejscu obok okna. Zaraz po tym widzę Natalie idącą w moim kierunku. Swoje rude włosy związała w kitkę i wygląda naprawdę ładnie. Jest tym typem dziewczyn, które nie muszą się malować. Jest naturalnie piękna. Nie patrzy na mnie, gdy zajmuje miejsce w ławce.
Mija 15 minut lekcji, kiedy nagle dziewczyna odwraca się w moją stronę i patrzy na mnie ze złością w oczach.
- Chodzisz z Evanem? - pyta.
- To nie twoja sprawa.
- Nie rób z siebie idiotki, tylko mi powiedz.
- A co cię to interesuje? Dalej polujesz na zajętych chłopaków?
- Czyli tak? - dopytuje się.
- Chyba można się domyślić po tym jak się zachowujemy. - patrzę na nią z politowaniem.
- Nie boisz się, że cie zdradzi?
- Nie, ufam mu. - odpowiadam szczerze.
- Ja bym już nie mogła zaufać chłopakowi po tym jak pocałował inną dziewczynę.
- Na szczęście to jest mój chłopak, a ja mu ufam. Poza tym wiem, że to twoja wina.
- Może i tak. Ale to nie zmienia faktu, że się całowaliśmy. - uśmiecha się złośliwie.
- Nie będę z tobą o tym rozmawiać. - odwracam się od niej i skupiam się na zadaniu, które kazał na zrobić nauczyciel.
- Nie bądź naiwna, Lena.
- Mogłabyś się już zamknąć?
- Nie. - uśmiecha się.
- Posłuchaj, na naprawdę nie będę z tobą rozmawiać o moim prywatnym życiu. Zajmij się swoim, dobrze ci radzę.
- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy. - mówi, po czym zaczyna robić zadanie.
****
- Ona jest jakaś nienormalna! - krzyczy Emily, gdy siedzimy u niej w samochodzie.
- Wiem. - prycham. - Ma czelność pytać mnie o takie rzeczy.
- Wiedziałam, że coś jest z nią nie tak. - zamyśla się.
- Zamiast teraz o tym myśleć, skup się ja drodze. - upominam ją.
- Jasne, jasne. - śmieje się. - Co dzisiaj robisz?
- Nie wiem. - wzruszam ramionami. - Pewnie będę siedzieć w domu i oglądać Teen Wolf.
- Stiles jest gorący. - uśmiecha się blondynka.
- Oglądasz ten serial? - patrzę na nią zdziwiona.
- No oczywiście. - mówi.
- Nawet nie wiedziałam. Musimy kiedyś obejrzeć razem. - proponuję. - Może dzisiaj?
- Chciałabym, ale Cody zabiera mnie do restauracji. Dzisiaj jest nasza rocznica, więc mam nadzieję, że się postara.
- Na pewno będziesz zachwycona.
Wysiadam z samochodu i wchodzę do domu. Postanawiam zrobić sobie na obiad kurczaka, ponieważ nic ciekawszego nie przychodzi mi do głowy. Przebieram się w moje ulubione, czarne dresy i zabieram się za robienie jedzenia.
Trzy godziny pózniej siedzę przed telewizorem i oglądam jakiś beznadziejny program. Nagle zaczyna mi dzwonić telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odbieram.
- Halo? - zaczynam.
- Cześć kochanie. - mówi znajomy głos.
- Cześć. - uśmiecham się. - Czemu dzwonisz?
- To już nie mogę zadziwić do swojej dziewczyny, żeby porozmawiać? - pyta niewinnym głosem.
- Nie. - odpowiadam.
- Masz rację. - śmieje się. - Może pójdziemy razem do kina? - proponuje. W sumie to nie mam ciekawszych planów, bo lekcje już odrabiałam, a jutro nie ma żadnych sprawdzianów, więc mogę gdzieś iść.
- A leci coś ciekawego?
- No jasne! Świetny horror. O mordercy, który ... - zaczyna, ale mu przerywam.
- Nie mów nic więcej. Idę.
- Naprawdę? Na horror? - pyta z niedowierzaniem.
- Tak, uwielbiam horrory. - uśmiecham się.
- W takim razie będę po ciebie o 21.
- Dobrze.
****
Po horrorze Evan odwozi mnie do domu. Oczywiście wiedział jaki film wybrać, ponieważ co chwilę przytulałam się do niego ze strachu. Cicho się śmiał, ale rysował okręgi na moich udach, żeby mnie uspokoić. Ja jednak wolałam się w niego wtulać.
Nagle uświadamiam sobie, że nikogo nie ma w domu, a po tym filmie na pewno nie chcę być sama. Gdy wjeżdżamy na mój podjazd odwracam się do Evana i patrzę w jego czarne oczy.
- Mam prośbę. - mówię.
- Słucham.
- Zostałbyś u mnie na noc? - pytam, a jego oczy szeroko się otwierają.
- Oczywiście! Dlaczego tak nagle o to pytasz?
- Ponieważ boję się być sama w domu po obejrzeniu tego filmu.
- Więc bardzo się cieszę, że poszliśmy obejrzeć akurat ten. - uśmiecha się i zaczyna mnie całować.
Gdy wchodzimy do mojego domu, postanawiam, że zrobię coś do jedzenia.
- Jesteś głodny? - pytam.
- W sumie to tak. - uśmiecha się.
- Co powiesz na naleśniki? - uśmiecham się.
- Czytasz mi w myślach. - mówi i mnie całuje.
Niestety moje zdolności kucharskie nie są na wysokim poziomie i trochę przypaliłam nasze naleśniki. Jednak Evanowi zdawało się to nie przeszkadzać, ponieważ jadł z uśmiechem na ustach, przy okazji co chwila mnie chwaląc.
Po kolacji przebrałam się w moje spodnie dresowe, a na górę założyłam zwykłą białą koszulkę. Evan został w samych bokserkach, a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku.
- Czuję się lekko skrępowany, gdy rozbierasz mnie wzrokiem. - uśmiecha się, a na mojej twarzy pojawia się rumieniec. - Wiem, że jestem gorący, ale żeby aż tak?
- Nie bądź taki skromny. - mówię, po czym razem kładziemy się do mojego łóżka. Od razu przypomina mi się noc, w jego domu. Uśmiecham się na to wspomnienie. W pewnym momencie silne ręce obejmują mnie w pasie i przyciągają do siebie.
Powoli już zasypiam, wsłuchując się w równy oddech Evana. Musi już spać. Nigdy nie pomyślałabym, że tak szybko zaklimatyzuję się w nowym mieście, a tym bardziej, że znajdę sobie takiego cudownego chłopaka. Nagle Evan przyciąga mnie jeszcze bliżej do swojego ciała i całuje moje włosy.
Dlaczego on całuje moje włosy?
- Uwielbiam, gdy zasypiasz w moich ramionach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top