i can't sleep
Dzień dobry, Lixie. Piszę dzisiaj z samego rana. Naprawdę starałem się spać jednak nie wychodzi mi to najlepiej. Próbowałem wszystkiego. Wiesz, że nawet spryskałem łóżko Twoimi perfumami? Nic nie działa tak dobrze na mój sen odkąd Cię nie ma. Wiem, że nigdy nie lubiłeś jak zarywałem noc. Dlatego się staram zasypiać, wkońcu mi się uda, mam nadzieję, że będziesz ze mnie dumny. Czuję, że naprawdę nie chcesz żebym się tym tak zadręczał. Nie potrafię sobie poradzić bez Ciebie, nie miej mi tego za złe. Chciałbym żebyś utulił mnie do snu Kochanie, jak zawsze. Zawsze kiedy przychodziłem się położyć to się do mnie tak mocno przytulałeś. A ja to kochałem. Kochałem mieć Cię w swoich ramionach. Cieszyłem się wtedy, że jesteś ze mną, bezpieczny. To sprawiało, że także czułem się bezpieczny. Zawsze czekałem aż zaśniesz, obserwowałem jak zasypiasz, bo wolałem mieć pewność, że przesypiasz całą noc. Czekałem aż zamkniesz oczy, a następnie jak Twój oddech stawał się lekki i równomierny. Czasem Twoja uroda tak mnie oczarowywała, że sam nie spałem prawie w ogóle. Raz mnie na tym przyłapałeś. Powiedziałem Ci wtedy, że nie mogłem zasnąć, a Ty się zaśmiałeś. Przesiedziałeś ze mną resztę nocy rozmawiając i się śmiejąc. A ja mimo, że wolałbym byś spał i odpoczywał, po prostu nie mogłem sobie odpuścić spoglądania w Twoje śliczne ciemne oczy, w których widziałem odbijające się gwiazdy. Nawet jeśli nie spaliśmy nie mogłeś się powstrzymać przed podarowaniem mi buziaka o poranku. Równo o ósmej rano. Proszę, wróć do mnie. Pocałuj mnie znowu o poranku.
Tęsknię, Twój Hyunjin.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top