9.Alex

Dobra. Jest okej!  Nie denerwuje się!  Wcale.

Wcale....

Kogo ja oszukuje!  Boje się jak cholera!  Jeszcze te przeczucie.  Niepokój, który mam w sercu. Myślę... Nie ja to wiem.  On wrócił. Jest słaby, ale i tak odczuwam jego obecność i energie. Jeżeli on wróci moje najgorsze myśli....

Stop! 

On nie powróci! 

N I E   P O W R Ó C I !

Kiedy chłopaki uznali, że koniec spotkania wyszłam z pokoju blondyna.  I odetchnęłam z ulgą.  Nie lubię broni,  ale on ją kocha. To jest jego przedłużenie ciała. Mówię serio! Ja wolę walczyć moją mocą, której czasami, ale to tylko czasami nie potrafię okiełznać.

Powoli i nie śpiesząc się  ruszyłam w stronę pokoju. Miałam numer 101 w sektorze czerwonym. 

Mój pokój był jak mój  charakter.  Meble były białe z kolorowymi kartkami na notatki. Łóżko było na białym podeście pod ścianą.  Białe panele i kilka dywanów w pastelowe kolory.  Na biurku było pełno różnych kredek,  pisaków,  ołówków i bloków. Jedna ściana która była całkowicie pusta jest jako jedyna, cała biała.  Tylko  obok niej zwisała jak by ławka na której było pełno wszelkiego rodzaju farb i pędzli. Białe drzwi znajdowały się  obok łóżka.  Ściany były w każdy kolor.

Tęcza! 

Gdyby ktoś się  pytał to uważam się za 10000%  yaoistkę i yuristkę!

Kiedy położyłam się  na łóżku, pełnym kolorowych i puchatych poduszek, od razu odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Jestem na polanie,  która nie posiada kwiatów. Trawa jest zgniło zielona, a niebo szare.  Rozejrzałam się  dookoła. Wtedy usłyszałam cichy i przerażający dźwięk.  Odwróciłam się  powoli i niepewnie w jego stronę. Przez to co zobaczyłam serce podeszło mi do gardła.  Całe czarne ciało  powykrzywiane w dziwny sposób. Jak by mu kości odwrotnie wstawili.  Głowę też miał odwrotnie.

Oczy były puste i czerwone w środku.Zęby jak szpilki  do połowy brudne krwią.Pazury tak długie i ostre, że wbiły się  w ziemię.

- Tym razem tego nie ukryjesz. - wycharczał potwór.

Głos ugrzązł mi w gardle. Nie potrafiłam wypowiedzieć słowa ani nawet przełknąć śliny.

Sparaliżował mnie strach. Każda kość,  tkanka i komórka w moim ciele zamarła na chwilę,  którą to wykorzystało. 

Ruszyło biegiem w moją stronę. Trawa pod jego dotykiem umierała,  a piasek tworzył powłokę  dymną za nim.

Poczułam straszny ból na prawym ramieniu..

I wtedy się  obudziłam.

Cała byłam zlana potem oraz drżałam na ciele. Zerwałam się  do siadu i oddychałam ciężko.

Pokój był zanurzony w półmroku, ale lampki zwisające z krawędzi każdej szafki świeciły się  na żółto.

- To tylko sen. - szeptałam na okrągło pod nosem.

Powtarzałam to tak długo, aż w końcu sobie to wmówiłam.

Wstałam z łóżka i chodziłam po pokoju próbując się uspokoić.  Co udało mi się  po około 10 minutach.  Odnalazłam swój telefon i sprawdziłam godzinę .

Jest 01:20.

Pięknie.

Jako, że  nie chciało mi się  już  przebierać położyłam się  w tym co miałam na sobie.

Zasnęłam po jakieś godzinie lepiej niż ostatnio.

Lepiej niż ostatnio.....

××

Obudził mnie dzwonek w telefonie. 

Pierdole.....

6 rano...

Z trudem zwlekłam się  z łóżka. Jaka jestem nie wyspana!  Poczłapałam do szafy i wyjęłam z niej ciuchy na przebranie i ręcznik. Ruszyłam w stronę łazienki . Kiedy w końcu się  ogarnęłam               i byłam przy zakładaniu podkoszulka wtedy zobaczyłam cztery czerwone kreski na prawym ramieniu. Powstrzymała krzyk. 

Dobra! To tylko zbieg okoliczności.

Skończyłam się  ubierać.  Postanowiłem na czerwony  crop top z długimi rękawami. 
Nie to, że boje się  pokazać zadrapanie, wole po prostu dziś nosić to! Tak mam ochotę na to...

Równo o 7:30 wyszłam z pokoju kierując się  do holu głównego. Tam się  umówiłam
z chłopakami. Widziałam dziwne spojrzenia innych , ale zignorowałam je i szłam energicznym      i sprężystym krokiem przed siebie, aż dotarłam do szkoły, bo w umówionym miejscu chłopaków nie było.

Po dotarciu na korytarz,  zaczęłam  szukać chłopaków. 

- Sierdalaj!

O Liam jest!

Ruszyłam szybko w stronę jego głosu.  Zastałam tam jeszcze Isak'a i Brad'a. 

- Oj kurdupelku nie podskakuj. - cmoknął do niego Brett.

Coś czuje, że  oni będą razem!  Ja to wiem!  Mój radar szaleje! Co z tego, że  shippuje połowę chłopaków ze świata ze swoimi przyjaciółmi?  Tak jest!  Ja mam zawsze racje! 

- O co poszło? - szepnęłam do Brad'a.

- Nie wiem. - odszeptał.- Jak przyszedłem to się  kłócili.

- Klasycznie. - mruknęłam.

- Zamknij swoją oszpeconą mordę! - bruknął mój  przyjaciel.

- A ty swój otwór gębowy, bo ci coś wsadzę.- zagroził z błyskiem w oku.

- Pierdol się.  - syknął i odwrócił się  na piecie.

- Ej, Liam'ku!  Nie fochaj się. - powiedział Brett słodkim tonem.

- Gdzie Thomas i Scott? - zapytałam.

- Thomas gdzieś tu był.. - zaczął spokojnie Isak i podskoczyła, kiedy pierwsza osoba z wymienionych położyła mu rękę na ramieniu. 

- Nie strasz. - powiedział , a raczej sapnął, łapiąc się  za serce. 

Oni tak zawsze...

- Dobra,  a gdzie Scott? - zapytałam.

- On nie był z wami? - zapytał blondyn.

- Nie? Poszedł z tobą przecież. - bruknął oskarżająco Brad.

- Mówił, że do was wraca. - podniósł ręce do góry.

- Ale go nie ma! - podniósł głos Isak.

- Wiecie, że połowa osób z korytarza na nas patrzy, tak? - zapytałam szeptem na co chłopaki ucichli i spojrzeli ukradkiem na boki. - Jesteśmy pewnie tematem nr. 1.

- A jak może być  inaczej? - zapytał szeptem  Liam.

- Może tak, że mieliśmy się  nie wychylać? - warknął cicho Thomas.

- Nowi zawsze są  pierwszym tematem w szkole. - dodał Brad.

- Yyyy o czym tak  szepczecie? - powiedział ktoś koło mnie.

- O boże Scott! - krzyknęłam łapiąc się  za serce. - Nie strasz mnie głupku!

Walnęłam mu lekko w ramię, na co chłopak zaczął się  cicho śmiać.

- Gdzie byłeś? - zapytał Isak. - I co to?

- Byłem w sekretariacie. - powiedział brązowowłosy. - I mam plan lekcji.

Pomachał nam przed twarzą białymi kartkami.

- Ja jestem w klasie z Isak'iem.   - powiedziałam.

- Ja i Liam jesteśmy w klasie 1c. - ogłosił Brad patrząc na plan lekcji.

- Czyli ja i Scott jesteśmy razem w klasie. - Thomas patrzył z obrzydzeniem na plan zajęć.

- Serio jestem w 3d? - zapytał z kpiną Scott.

- Ja z Alex jesteśmy w 2a. - przeczytał zielonooki.

- Czeaj.. - zaczął Scott. - Z tego wynika, że teraz mamy literaturę?

- Inaczej polski. - mruknął do niego Brad.

Brązowowłosy uśmiechnął się  szeroko natomiast Thomas miał przerażony wyraz twarzy.

- Dobra. Pamiętajcie plan? - upewnił się  blondyn.

- Przypominałeś nam go wczoraj 4 razy. - wywrócił oczami Scott.  - Znany go na pamięć.

- Ja mam zdobyć klucze do każdej sali.-mruknął Liam.

- Ja mam poznać słabości każdego kto może stworzyć  zagrożenie. - dodał Isak.

- Ja mam przeszukać szkołę i akademik szukając przejść. - westchnął Brad.

- Ja mam dowiedzieć się  jak najwięcej o tym co ma nadejść.  - wzdrygnął  się na swoje słowa Scott.

Miałam im powiedzieć co widziałam w śnie, ale po głębszych zastanowieniach stwierdziła, że  się nie dowiedzą.

Nie wiem jak zareagują na to. Lepiej jak sama zajmę się  ta sprawą ,a Scott szuka informacji. Mogą  mi się  później przydać.

To nie tak, że  im nie ufam.  Wole po prostu nie mieszać ich w tą  sprawę . Nie mogę stracić kolejnego przyjaciela.  Nie zniosła bym tego po raz drugi.  Oni z resztą też .

- Alex i ja musimy dowiedzieć się  jak najwięcej o nauczycielach. - blondyn spojrzał na  mnie z podniesioną brwią. - Wszystko okej?

- Tak, po prostu się zamyśliłam. - powiedziałam pierwsze co mi przyszło do głowy.

- Okej. - spojrzał na mnie badawczo.  - Wracając musimy trzymać się  planu żeby..

- Jakiego planu?

Thomas podskoczył przestraszony i odwrócił się  w stronę Dylana i jego bandy. Minho pomachał do uśmiechniętego i lekko zarumienionego Brad'a. Liam prychnął i z obrażoną miną położył ręce na biodrach., Brett tylko pokiwał  głową nie dowierzając w jego dziecinne  zachowanie. Isak kompletnie zignorował postać Evan'a i patrzył się  wszędzie byle nie na niego. Co drugiemu blondynowi nie pasowało, bo zrobił lekko oburzoną minę. Scott przybrał minę typu "po co tu przyszliście debile ".  Max przesłał mu buziaczka w powietrzu z zadowoleniem. Natomiast Thomas przyjął obojętny wyraz twarzy i patrzył na nich.

Mimo wszystko mój wzrok spoczął na Connor'ze. Ten jak się  okazało patrzył na mnie i puścił mi oczko.

Co za tupet!

Ale słodki.

I seksowny.

Oraz uroczy.

- Jak wam przypierdolić. - uśmiechnął się  słodziutko Scott.  - A potem zakopać żywcem i słuchać waszych krzyków.

- Marzenia. - dodał Liam.

- Jak chcesz słuchać krzyków to przyjdź do mnie i włączymy nagrywanie. - powiedział Brett i mrugnął do czerwonego Liam'a.

A nie mówiła!

Briam będzie!  Ja wam to mówię !  Czuje to w kościach!

- Widzę, że macie plan. - odezwał się Minho przerywając napiętą atmosferę.

- No jestem w 1c - pochwalił się  Brad z widocznym zadowoleniem.

- 1? - zapytał Max.

- No razem z Liam'em.- dodał z uśmiechem.

- Ciii ciiichaj. - machał ręką wymieniony chłopak.

- Czyli mój krasnoludek ma 16 latek? - powiedział jak by oczarowany Brett.

- Ja ci dam..! - zaczął już podnosić głos,  ale przerwał mu krzyk.

- Brett kochanie!

Mam nadzieję że znajdzie odpowiednie wytłumaczenie..

Bo jak nie to spodka go moja agresja!

Albo po porostu powiem jego dziewczynie, że  jej chłopak jest gejem.

XXXXXXXXX

Zacinający się internet to wkurwienie i przeklinanie w kółko, ale jego brak to przeklęcie i klątwa wszystkich dziadostw z ziemi. Jednak radość jest nie do opisania, kiedy wracasz od lekarza, a on na ciebie czeka z szerokim uśmiechem i wręcz krzyczy "UŻYJ MNIE!"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top