63.Alex

Jak oni słodko razem wyglądają! Słodziaki! Ale mamy jeden mały problem. Spojrzałam na nieprzytomnego chłopaka, leżącego na podłodze, potem na Wendy, stojącą w drzwiach. 

-Jakie przesłuchanie?-zdziwiłam się na słowa dziewczyny.

-Normalne?- rzekła i szturchnęła butem Liam'a. 

-Zwiążemy go na krześle i będziemy torturować, aż nam nie powie prawdy.- Thomas potarł strasznie ręce o siebie z wielkim uśmiechem.

-Jakie tortury?- ożywił się Max i spojrzał w naszą stronę, trzymając Scott'a w swoich ramionach. Od kiedy brunet jest taki tulaśny?- Zakaz tortur.

-Popieram go.- rzekł Edawn nadal stojąc trochę z boku.

-Nie umiecie się bawić.- mruknął blondyn.

-Ale to nadal twój przyjaciel.- dodał Brad, klękając obok chłopaka.

-Dobra,wiem.-powiedziałam.-Przywiążemy go do krzesła, bez żadnych tortur Thomas i wyciągniemy z niego jakieś informacje.

-Dobra dawać krzesło.- popędziła nas Wendy.- Bo zaraz to coś się ocknie i będziemy mieli kłopoty.

-Już księżniczko.- zanucił jej towarzysz.

Już po chwili nasz "przyjaciel" był przywiązany po krzesła sznurówkami naszych butów. Nic innego podobnego do sznura nie znaleźliśmy, a chłopaki mówili, że pasków nie dadzą, bo spodnie im z dupy spadną. Lamusy.

-Co tu się dzieje?- usłyszałam i szybko spojrzałam w tamtym kierunku.

-Dylan.- uradował się czekoladowooki i w podskokach do niego podszedł.-Co tam?

-Nic nadzwyczajnego.- rzekł niepewnie, spoglądając w stronę nieprzytomnego, a na dodatek związanego chłopaka.- Z jednej strony nie chcę wiedzieć, dlaczego mój chłopak zwiał mi z pokoju, kiedy spałem oraz dlaczego Liam jest przywiązany do krzesła, ale o dziwo mnie to interesuje.

-Wytłumaczę ci.- odpowiedział natychmiast Thomas i złapał go za rękę prowadząc w ustronne miejsce. Tylko, żeby się miziać nie za czeli...jednak nie, niech się miziają. 

Kiedy Wendy miała już zamknąć drzwi, oczywiście musiała dojść reszta towarzystwa, która bez pozwolenia weszła se na spontanie do pokoju. Co oni sobie wyobrażają ja się pytam! Lecz kiedy mój wzrok spoczął na Connorz'e nie potrafiłam się dłużej gniewać. Nawet nie wiem dlaczego.

-Co tu się dzieje?- zapytał Minho, do którego natychmiast przytulił się Brad. Coś mnie chyba ominęło, znowu.- Też się stęskniłem.

-Będziecie go torturować?- zapytał Evan siadając na łóżku obok Max'a.

-Co wy macie z tymi torturami?- zapytał Isak zażenowany.- Nie można od tak związać swojego przyjaciela?

-To zabrzmiało dziwnie.- zachichotała cicho Wendy, zamykając drzwi dość mocno.-Teraz nikt nie wchodzi i nie wychodzi. Dylan ocuć go.

-Spoko.- wzruszył ramionami i nie wiadomo skąd chlusnął Liam'a wodą w twarz.

-Co jest?!- wrzasnął od razu i rozejrzał się w okół siebie.- Pięknie.

-Kim jesteś?- zapytała od razu czerwonowłosa.

-Jak to kim?- powiedział zdziwiony chłopak.- Jestem Liam, wasz przyjaciel.

-Udowodnij.- westchnęłam, jeżeli nam się coś zdaje, a to prawdziwy Liam, to nie chcę mu zrobić krzywdy, kiedy będę wyciągać to coś co go opętało z niego. 

-Uuummm.-mruknął.-Jak niby?

-Z kim się całowałeś?- zapytał w końcu Evan, na co posłaliśmy mu karcące spojrzenie.- No co? 

- Serio?- nasz więzień podniósł brew do góry rozbawiony.

-Pamiętasz jak Brett widział cię nago?- Max zaśmiał się, siadając na łóżku, ale ucichł kiedy Scott walnął go z otwartej ręki w potylice.-Za co to było?

-Za to, że jesteś idiotą.- warknął, lecz wtulił się w nago, układając wygodniej na jego kolanach.

-Co?! Kiedy niby?!- huknął i spojrzał na niego zszokowany.

-Takim sposób nam nic nie da.- rzekłam zamyślona. 

Trzeba wymyślić coś przez co tamto coś wpadnie! Co Liam zna na pamięć  i może o tym gadać codziennie? Piłka, nie. My, nie. Jego moce, nie. Wiem!

-Kiedy pierwszy raz spróbowałeś pizzy?- zapytałam z chytrym uśmiechem.

-Co?- zdziwił się chłopak.

-A on nie jadł pierwszy raz pizzy na imprezie u Marii?- Thomas zmarszczył brwi.

-Czekaj, a to nie była pizzeria?- dodał Isak, chyba chłopaki złapali co mi chodzi.

-Mi się zdaję, że jadł ją na jego pierwszej randce.- oznajmił Brad. Ten to ma pomysły.

Nasz więzień wyglądał na bardzo zestresowanego. Mamy cię oszuście.

-To jak, znasz odpowiedz, Liam. Czy raczej już tak do ciebie nie mówić?- powiedziałam z zadowolonym uśmiechem na ustach. 

-Yyyy no ja...- jego wzrok wędrował na każdego ze zgromadzonych w pokoju.- Jadłem ją pierwszy raz u Marii.- powiedział stanowczo.

Tram tam i tu cię mam!

- Pierwszy raz spróbowałeś pizzy w wieku 15 lat i to było w naszym domu. Próbowaliście ją zrobić razem z Theo w kuchni, a przy okazji puściliście połowę jej z dymem, ale wyszła wam wspaniale.- powiedziałam skanując jego twarz uważne.

- Zajebiście.- mruknął.- I co teraz zamierzacie zrobić, co?

- Pierw się dowiedzieć kim jesteś.- rzekła Wendy patrząc na niego złowrogo.

- Mam wiele imion.- powiedział i spuścił głowę tak, że ledwo było widać jego twarz.- Mówią na mnie Klon, Lustrzane odbicie.-  szepnął cicho, ale po chwili zaśmiał się jak jakiś psychopata z horroru.- Jednak najbardziej podoba mi się imię Zabójca duszy.

Kiedy jego twarz podniosła się do góry, zobaczyłam dwie całkowicie białe kulkę patrzące na mnie. Trochę straszne. Spojrzałam przerażona na niego, a potem zerknęłam w stronę Thomas'a. Jego twarz była kamienna  jak nigdy.

- Czyli będziemy mówić na ciebie Bob. - władczyni błyskawic odpowiedziała obojętnie.- Co ty tu robisz, co?

- Jak to co?- Bob podniósł brwi do góry.- Lubię zabijać, takich ludzików jak ty i wasza cała zgraja.

- Ta już to widzę.- skomentował Thomas.- Jak zawładnąłeś  Liam'em?

- Można by też spytać, dlaczego dzieciaki spędzają czas ze znajomymi, lub w jakim celu ludzie oglądają walki zwierząt?- wzruszył ramionami lekko, bo sznurowadła mu to trochę uniemożliwiały.- Dla zabawy!

- Co w tym zabawnego?- mruknęłam i spojrzałam na niego uważne.

- Lubię patrzeć na cierpienie innych.- oblizał wargi i spojrzał centralnie na mnie.- Najbardziej takich z których magia, aż kipi moja draga.

- Niby jak ty to widzisz.- prychnął Max po chwili niecierpliwej ciszy.

-Czekałem na to pytanie.- mruknął uradowany, a jego twarz wykrzywiła się w szeroki uśmiech.- Mimo, że mój wzrok nie działa tak jak kiedyś to i tak dużo widzę. Takie smugi o złotej barwi wydobywające się z danej osoby, a dokładniej jej zarysu. Im więcej smug tym potężniejszy mag. I tym większa moc do odebrania przy zabijaniu go. U ciebie też dużo jej widzę.- powiedział i machnął na mnie głową.- Więcej niż u innych.

Poruszyłam się niespokojnie. Co on pierdoli! Jestem przecież tak samo uzdolniona jak inni, nie ma wyjątków! Nagle poczuła jak ktoś obejmuję mnie ramieniem. Spojrzałam na Connor'a i posłałam mu lekki uśmiech, który odwzajemnił natychmiast. Jaki on jest przystojny...

Alex! Teraz nie o tym!

- Dlaczego akurat Liam'a?- zapytał Brad, by przerwać nieprzyjemną ciszę.

- Bo jako jeden z nielicznych podniósł kryształ w którym się znajdowałem.- mogę przysiąc, że jak by miał oczy, wywrócił by nimi.- Zamknęli mnie w nim kilka set lat temu, a teraz jest w końcu wolny i mogę powiedzieć wam, że...

Drzwi otworzyły się nagle z hukiem, a przez nie wszedł uradowany Brett. Drewnianą powłokę zamknął nogą, po czym spojrzał na nas zdziwiony.

- W tortury się bawicie?- zdziwił się lekko, podchodząc do związanego psychopaty. - Czemu związaliście Liam'a?

Co wy macie z tymi rypniętymi torturami!

- To nie Liam. -  rzekł szybko Isak.- Odsuń się od niego!

- Bez przesady!- zarechotał.- Związaliście mnie jakimiś linami, które chyba zabierają moce.- prychnął.

- Dokładnie.- Dylan odezwał się natychmiast.

- Jeszcze przy każdym drobnym ruchu sprawiają ból.- Evan dodał i oparł się plecami o ścianę.

Lepsze to niż powiedzenie, że związaliśmy go sznurówkami. 

- Co?- zdziwił się wysoki chłopak.

- To przystojniaku.- mruknął i spojrzał swoim białymi oczami w te jego.- Nawet szkoda było by zabijać takiego jak ty, ale mus to mus.- zanucił.- Zabiję każdego z was i będę niepokonany.

-Powtórzę pytanie. Co?!- Brett otworzył szeroko oczy, a Minho złapał go za rękę i pociągnął w stronę ściany, obok siebie i Brad'a. - Kurwa...Nie ma mnie z pół godziny, a wy co już odpierdoliliście.

- Miałeś coś mówić.- ponagliła go Wendy machając ręką.

- A no tak.- pokiwał lekko głową.- Przypomnicie mi tych z legendy, ale tylko jedno się nie zgadza.- powiedział spokojnie i odwrócił głowę w stronę Scott'a. - Czuję szczenię. Małe i bezbronne dziecko w tobie, ostatnie raz takie zabiłem setki lat temu, jak nie więcej.- oblizał usta i jego wzrok skanował mojego przyjaciela, którego Max próbował zakryć jak najszybciej.- Krew ledwo co noworodków jest bardzo przepyszna, aż mi narobiłeś apetytu, a dodatkowo nawet wyczuwam jego wielką moc. 

Oczy Scott'a otworzyły się szeroko, nogi podwinął do klatki piersiowej i wtulił się najmocniej jak to możliwe w Max'a. Miarka się przebrała. Podeszłam do niego i z całej siły uderzyłam go w twarz. To jest potwór!

- Tylko na tyle cię stać.- zaśmiał się podle.

- Nie marnuję energii na takie coś jak ty.- syknęłam i położyłam otwartą dłoń na jego czole.

- Co ty wyprawiasz?!- warknął i zaczął się rzucać jak ryba bez wody.

- Zabijam cię, nie czujesz?- powiedziałam słodko.

Zamknęłam oczy. Czułam jak energia przepływa przez moje całe ciało i starałam ją przeprowadzić do mojej ręki, żeby tam potem wchłonęło ją ciało Liam'a. Kiedy mi się to udało, zaczęłam siłą woli wypychać, a jednocześnie likwidować to coś co nazwało się Zabójcą dusz. Walczył skurczybyk, ale i tak przegrał. Bo kto wygra z wkurwioną i pełną energii dziewczyną, której moc się podwyższyła. Jak nic już nie stawiało oporu to odsunęłam się łapiąc lekko oddech.

Liam miał spuszczoną głowę, a kiedy odsunęłam się jeszcze dalej i oparłam się plecami o klatkę piersiową należącą do Connor'a, mój przyjaciel podniósł głowę. Odetchnęłam z ulgą widzące jego niebieskie oczy.

- Liam?- zapytał Isak podchodząc niepewnie do niego.

- Taaa?- syknął i poruszył twarzą.- Kto mi jebnął ? I po chuj jestem związany!?-zaczął się szarpać, aż wywalił się w tył z krzesłem.-Kurwa! Odwiążcie  mnie kretyni jedni!

- Tak to Liam. - skomentowaliśmy jednocześnie.

Dalszego mam przeczuciem, że potrzebujemy jakieś rady?

XXXXXXXXX

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top