!62!Henryk

Kiedy moje oczy zaczęły widzieć już wszystko, to usta otworzyły się w zaskoczeniu. W piasku byłą ogromna dziura z której unosił się dym. Powoli się zbliżyłem nadal otępiały i zerknąłem do środka. Moje serce zabiło szybciej z zaskoczenia i ze szczęścia. Zsunąłem się w dół, bo wgłębienie miało z jakieś 3 metry i podbiegłem omal się nie wyjebując do leżącego Morro.

-Żyjesz?- klęknąłem obok i lekko podniosłem, tak żeby też usiadł.

-T-tak.- szepnął i spojrzał na mnie zaskoczony po czym mocno przytulił.- Powiedz mi, że to nie sen? 

-Mogę cię jeszcze uszczypnąć.- dodałem na co ten się cicho zaśmiał. 

Oboje wstaliśmy i ponownie coś huknęło i znowu i tak na okrągło, a my leżeliśmy na ziemi .Zakładam, że plaża wygląda teraz jak ser. Kiedy dłuższą chwilę był spokój podnieśliśmy się i wleźliśmy na górę. 

-Wszyscy są!- krzyknęła Uraraka i przytuliła do siebie lekko zdezorientowaną długowłosą dziewczynę z zielonymi włosami.- Wszyscy...

-Co tu się kurwa dzieje?!- usłyszałem krzyk i uśmiechnąłem się szerzej.

Todoroki i Izuku pozbierali resztę osób w jedno miejsce, a ja im pomagałem. Wszyscy wyglądali na zaskoczonych i otumanionych. Nie dziwię im się w sumie. Jebnęli w ziemie chuj wie z jakiego miejsca. 

-Wszyscy są?- zapytałem i podszedłem to brygady ogarniętych. 

-Tak.- powiedział ponurak i zerknął w ich kierunku.-Odzyskują świadomość. 

I ja też na nich spojrzałem. Lydia tuliła Cameron'a , który wyglądał jak przerażone dziecko, ale po chwili rozdzielili się. Chłopak wpadł w ramiona Gabriela, który usiadł na pisaku i chyba nie zamierzał go puścić, chcąc udusić. Rudowłosa natomiast wtuliła się w Ryan'a, który objął ją dla bezpieczeństwa w pasie i pocałował w czubek głosy. 

Austin wyglądał jak zrozpaczone dziecko i trzymając ramiona mocno wokół szyi Carlos'a, który trzymał swoją głowę na jego ramieniu, przytulali się. 

Leo miał całe policzki we łzach i był uczepiony jak małpka do Dorian'a, który kiwał się na boki. Oboje wyglądali na przejętych, ale za razem szczęśliwych. 

Sam za to obejmował Morro od tyłu i stal bez ruchu, za to drugi chłopak mówił coś cicho z głońmi w jego włosach. 

Bakugo siedział na piasku i słuchał jak Denki oraz Kirishima coś nawijają, ale dodatkowo czerwonowłosy miał dłoń wokół ramion i trzymał blisko siebie, a Mina podskakiwała w miejscu obok Tsuyu i Uraraki jak by nie mogła się nacieszyć ze swoich nóg. 

Taylor za to siedział przy nieprzytomnej Rebece i to tam podszedłem. Uklęknąłem obok nich i spojrzałem na chłopaka. Jego oczy wyrażały taki smutek, że aż mnie coś skręciło. 

-Musisz ją pocałować.- powiedziałem stanowczo. Spojrzał na mnie jak na debila, a ja wzruszyłem ramionami.- Też byłem zdziwiony rozwiązaniem, ale nie moją wina, że jest takie głupie, ważne że działa. 

Ciemnowłosy schylił się do jej ust i lekko je musnął, po czym odsunął się i złapał ją za rękę. Dziewczyna po krótkiej chwili otworzyła oczy. 

-Taylor..- szepnęła i zerwała się do siadu. Rozejrzała w panice dookoła, a później odrętwiała na swoje dłonie. Z jej oczu popłynęły łzy i rzuciła się na szyję swojego wybawcy. 

Wstalem i odsunąłem się kawałek do tyłu. Brązowowłosa szybko wstała i pociągnęła chłopaka za sobą. Jednak kiedy on spojrzał ponownie na jej uradowaną twarz złapał ją w dłonie i uśmiechnął się szeroko i pocałował ją. 

-Wszystko po starem.- rzekłem sam do siebie patrząc na pary wokół mnie i znowu to ukłucie w sercu. 

-Chwila!- Izuku krzyknął i spojrzał na nasze wcześniejsze miejsce zamieszkania.- Dlaczego on wygląda jak by ktoś..- zerknął znacząco na Todoroki'ego, który podrapał się po karku.- próbował zmieść go z powierzchni ziemi? 

- Tak wyszło.- Uraraka rzekła po chwili ciszy.- Tak się cieszę, że wróciliście! Teraz nie będziemy sami na tej wyspie i to na nie zabije! 

-Zaraz, co?- Lydia zapytała zdziwiona.-Co tu się działo? I ile nas nie było.

-No nie było was kilka miesięcy...- zaczął Todoroki, a oni wytrzeszczyli oczy.- Za tydzień są twoje urodziny Lydia.

-Co?!- huknęli jednocześnie, a ja wywróciłem oczami patrząc jak się już ściemnia. 

- Dobra zbierać się, bo zaraz będzie ciemno będzie, a ja nie mam ochoty patrzeć jak was coś pożera po zmroku.- rzucam przez ramie, oglądając się, a oni stali jak z kamienia.- No ruszać się.

-Co?!- krzyknęli jeszcze raz, a ja spojrzałem na  Shoto znacząco, a on skinął głową.

-Henryk ma rację. Ruszajmy.- powiedział chłodno i łapiąc zielonowłosego za rękę ruszyli do kryjówki. 

Po krótkiej chwili już byliśmy w odpowiednim miejscu. Dwukolorowowłosy zasklepił lodem wejście i podpalił pochodnie wygodnie usadawiając się na "kanapie" z jakiś liści i kamieni. Marzę o normlanym łóżku!

-Dobra to pierw wy.- Sam usiadł na ziemi i pociągnął Morro na swoje kolana.- Jak do chuja wylądowaliście w środku lasu? 

-Uraraka.- rzekliśmy jednocześnie z drugim chłopakiem na co ona pokiwała głową i zaczęła opowiadać. 

Wszystkich wprawiło to w szok i zakłopotania. A szczególnie Rebekę, której oczy są brązowe i uważnie przygląda się wszystkim z zaciekawieniem. Nie sądziłem, że zobaczę jej oczy kiedyś. Izuku też był jakiś nieobecny. 

Późnej każdy opowiadał gdzie był i czego się nauczył. Nikt nie komentował, a w szczególności tego gdzie trafił Gabriel. Po prostu nawet nie wiem jak opisać ten stan umysłu. Kiedy przyszła kolej brunetki, ta spojrzała na zielonowłosego i jak by zaczęli dyskutować w myślach. 

-Co wy robicie?- Leo rzekł po chwili, kiedy żadne z nich się nie odezwało.

-Jestem w ciąży!- krzyknął Izuku, a Rebeka przywaliła sobie z otwartej dłoni w czoło. 

-Jesteś...co?- Todoroki zdębiał i spojrzał na niego jak na ducha, a po chwili uśmiechnął się lekko. 

-Zaraz fałszywy alarm!- ponownie się odezwał zakłopotany.- Nie jestem w ciąży? 

-Jakim cudem to właśnie ty niby jesteś z nich najbardziej do mnie podobny?- zapytała się załamana brunetka i wstała zaczynając ściągać z siebie koszulkę, na co Taylor od razu zareagował podchodząc do niej.-Spokojnie, chcę wam tylko coś opowiedzieć i pokazać. 

YYYYYYYY

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top