56.Thomas cz.3

Oczy bolały mnie niemiłosiernie tak jak głowa. Co się stało? Mam wrażenie, że całe moje ciało jest sparaliżowane. Po czym ja mam takie zakwasy?

- Thom zbudź się na diabły podziemia.- usłyszałem głos Liam, a potem  poczułem jak mnie policzkuje, później aż we mnie za buzowało, bo nadal mam rozwalony policzek.

Ałć? Otworzyłem oczy i wytrzeszczyłem ja na niego. Był przemoczony do ostatniej nitki oraz blady jak ściana. Czyli nie tylko mnie coś cię stało.

- O obudziłeś się już. - Scott odbił się od ściany i podszedł do mnie, podając mi dłoń, którą przyjąłem. - Nastraszyłeś nas.

- Sorka.- rzekłem zdziwiony i rozejrzałem się po pomieszczeniu.- Gdzie my do licha jesteśmy?

Znajdowaliśmy się w jakimś kwadratowym pomieszczeniu o ciemnych ścianach. Wszyscy oprócz Alex..

- Gdzie jest Alex?- zapytałem.

- Nie było jej i nie doszła, ostatni znalazł się tu Isak. - Scott wskazał na blondyna stojącego w rogu i patrzącego się na swoje buty.- A pierwszy byłeś ty, ale nieprzytomny.

- Super!- wrzasnąłem. - Nie dość, że nie wiemy ile tu jesteśmy, to jeszcze nie mamy przy sobie Alex!

- Krzyki nic nie pomogą.- stwierdził Brad podchodząc do nas.- Jesteśmy zmęczeni i nie wiemy co się dzieje, ale mamy siebie! Musimy teraz trzymać się razem, a nie kłócić się.

- Brad ma rację.- odezwał się Liam. - Musimy się stąd wydostać, a później znaleźć jaką bluzę dla mnie, bo jest w chuj zimno.

- Oczywiście.- ziewnąłem i spojrzałem po nas wszystkich.- Czy tylko ja miałem jakieś dziwne coś do zrobienia?

- Serio myślisz, że ty jeden?- zapytał Liam z podniesionymi brwiami.- Musiałem się utopić, żeby tu się znaleźć.

- A ja podejmować wybory, przez które ludzie ginęli.- wyznał Brad.

- Ja musiałem gadać że swoi bratem.- dodał Isak i podszedł do nas.

- Masz brata?- zdziwiliśmy się wszyscy jednocześnie.

- No tak jakby.- speszył się lekko.

- Ja za to widziałem różne dziwne rzeczy.- brunet podrapał się po karku i zobaczyłem coś dziwnego na jego nadgarstku.

- Co to jest?- złapałem go za ręką i odwróciłem do siebie od wewnętrznej strony.- Od kiedy masz tatuaż?

- Nie wiem od kiedy.- rzekł natychmiast.- A ty?

- Jak to ja?- zapytałem zdziwiony.

- No patrz - złapał mnie za ramię podwinął mój rękaw do góry. - Patrz.

Moją całą rękę zrobił smok w kolorach ognia owinięty w okół miecza. Powiem fajny efekt.


- Skąd on tu się wziął? - zacząłem macać swój nowy nabytek na ciele. - Jest prześmieszny.

- Patrzcie na to.- zawołał nas Isak i pokazał swoje znalezisko na swoich plecach. Podwijając bluzkę do góry.

Każdy z nas zaczęła szukać czegoś na swoim ciele, a Liam dostał szoku kiedy znalazł swoje znamię.


- Co to ma być?!- krzyknął na swój bok gdzie znajdował się tatuaż.

Następnie Brad, aż pisnął z zachwytu czym zwrócił teraz swoją uwagę na niego. Przyglądał się z zainteresowaniem i zafascynowaniem swojej kostce.

- Prześliczny!- pisnął i pokazywał każdemu z nas.

- No ładny.- stwierdziłem i spojrzałem na Scott. - Twój jest tylko taki mały?

- Chyba tak.- podrapał się po karku i zmarszczył brwi. - Zaraz...

Ściągnął szal natychmiast i odwrócił się do nas tyłem ukazując, że na karku ma tatuaż

- Fajnie tylko,  Scott masz na coś uczulenie?- zapytał Brad i patrzał się na jego szyję.

Też spojrzałem w tam i zmrużyłem oczy. Czy nasz Scott ma malinki? Nie. Kto by mój mu je niby zrobić?

- Co? A tak.- rzekł i założył z powrotem szal, który nosi od początku naszej wyprawy.- W nocy przed naszą wyprawą...- a nie mówiłem.- Dostałem jakieś wysypki.

- Czemu nic nie mówiłeś?- zapytał Isak.

- Nie chciałem was martwić.- rzekł - A skoro już o tym mowa... Widziałem wtedy podczas tych naszych " wyzwań " wojne trzech królestw.

- Co?- zdziwiłem się.- Trzech?

- Naszą, normalsów i tych potworów o których mówiła Alex. - wyznał w końcu.

- To nie możliwe.- przeraził się Brad.

- Czekaj.- wyciągnąłem rękę i położyłem ja na ścianie.- Z tego wynika, że jest więcej tych potworów i jeszcze to, że nasz dyrko wypowiada wojnę nam jak i tym biedakom? Serio on zasługuje na to żebym stracił panowanie.

- Czyli dużo nas ominęło. Ciekawe ile tu siedzimy?- zaczął Liam. - Chcę już do domu.

- Którego?- zapytałem nawet nie wiem dlaczego.

- Co?- zdziwił się.

Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo pod nami podłoga zapadła się i po raz kolejny wylądowałem na piasku, tylko teraz nie byłem sam.

- Chłopaki.- usłyszałem i poczułem jak Alex gładzi mnie po policzku.- Nic wam nie jest. Całe szczęście.

- Alex..- rzekł Isak jak by przerażony.- Co ci się stało?

Otworzyłem oczy i spojrzałem na dziewczynę, gdybym teraz nie leżał spadł bym na mordę. Jej włosy i szyja... Co się z nami dzieje?!

Jej tatuaż jest tak widoczny jak mój będzie w podkoszulku, lecz jej włosy przebijają wszystko...

- Dlaczego?- zapytałem jak w transie.

Kiedy zdołaliśmy już wstać po pierwszym wrażeniu, dostrzegłem za plecami Alex wielkie drzewo.

- Chciała wam przedstawić Snej...- urwała, kiedy odwróciła się do nas tyłem.- Którego tu nie ma?

- Alex wszystko dobrze?- Liam przyjrzał się jej uważnie.

Resztę ich rozmowy zignorowałem i zacząłem przyglądać się drzewu w jak, że wielkim rozmiarze. Czułem obecność kogoś lub czegoś na tym pomniku natury. Nie wiem tylko dlaczego. Po chwili dostrzegłem lekki ruch na gałęziach i coś we mnie za buzowało, kiedy zobaczyłem tego chodzącego czarnego klauna tuż obok pnia drzewa.

Kiedy przeszedłem przez ten tunel i myślałem, że zmiażdżyła mnie ciężarówka lub jeszcze lepiej łódź podwodna! Jednak kiedy mój umysł odpływał, ale wcześniej to już widziałem! Tak dla jasności! Zobaczyłem to coś jak się nade mną pochylało i zapadła ciemność. Tylko tyle z tego pamiętam, ale wiem że to był on.

- Patrzcie!- krzyknąłem i wskazałem na drzewo.

- Czy to...- zaczął niepewnie Isak.

- Przez ciebie jestem cały mokry.- wydarł się Liam i ruszył w jego stronę.

- Nie czekaj!- Alex chciała go złapać, ale nie udało jej się, bo chłopak wręcz rzucił się biegiem do tego czarnego czegoś.

Z tak oto ganiali się w kółko w okół drzewa i z powrotem. Nawet niezła zabawa, a szczególnie w tedy kiedy mój przyjaciel stracił równowagę i mordą zajebał z piasek, miał szczęście, że trochę wyschnął podczas tego biegania, bo by miał cała gębę w piachu, a tak to ma tylko  piach w gębie. Zaczął pluć i wystawił nawet język na zewnątrz powodują tym nas śmiechy.

- Już skończyłeś?- zapytała Alex i spojrzała na niego z niedowierzaniem.- Skoro tak to słuchajcie. Znalazłam Snejk'a i Serena.

- Fajnie, ale gdzie jest Snejk?- zapytał Scott i podrapał się po karku.

- Tu tajjj.- usłyszeliśmy i spojrzeliśmy na drzewo z którego wyłoniło się coś wielkiego, zaraz czy to wąż? Pięknie! Tego mi jeszcze brakowało! Spojrzałem na swoich przyjaciół, ale oni bacznie obserwowali gada, więc też spojrzałem na niego.- Przeszliście wszystko pomyślnie.- oznajmił.- Jesteście godni mojej pomocy.

- To zaczepiście.- skomentował Liam i potarł ręce.- Ale dokładniej możesz powiedzieć.

- Los wybrał was do tej misji.- odrzekł.- Nie zastanawialiście się nad tym czemu znajdziecie się z Chicago, skoro jest ono połączone z nad jeziorem Michigan? I dlaczego właśnie moje miejsce zamieszkania się tu znajduję?

- Nie, nie zastanawialiśmy się.- skomętował Scott. - Dlaczego?

- Bo to miasto wiatrów.- odrzekł spokojnie i zaczął sunąć po gałęziach na ziemię.- Dzięki niemu mogę znaleźć się wszędzie.

- Taki teleporter?- zapytał Isak.

-Dokładnie.- rzekł i kiedy dotarł do ziemi i wyłonił się z cienia można było zobaczyć wielkiego żółtego węża o przerażających rozmiarach z wielkimi gałami.- Ale to wszechświat wybrał was na swoich obrońców przed ciemnościach.- oznajmił nam.- I to wy macie go powstrzymać nie ważne za jaką cenę.

- Musimy mu zapłacić czy jak?- zdziwił się Liam.

- Nie!- zasyczał.- Wracając możecie teraz zadać jedno pytanie, a ja udzielę wam odpowiedzi z przyszłości.

Super! Nocowaliśmy na piasku, płynęliśmy przez ocean i przeszliśmy próby przy których mogliśmy chyba zginąć, a za to w zamian możemy zadać jedno pytanie i dostaniemy odpowiedz? Ta sprawiedliwość!

- Chłopaki narada.- rzekła Alex.

Ustawiliśmy się w koło i każdy z nas wyglądał na zaniepokojonego taką sytuacją.

- Czyli co robimy?- zapytał niespokojnym głosem Isak.- Bo mamy tylko jedną próbę i to generalną!

- Możemy zapytać się jak zabić ciemność?- zaproponował Liam.

- Geniuszu zabijesz ciemność, przecież ona jest wszędzie!- oznajmił Scott i spojrzała na niego jak na idiotę.

- To ja nie wiem.- westchnął zrezygnowany.

- Ale ja chyba wiem.- rzekłem i odsunąłem się od moich przyjaciół, ruszyłem do węża.

Stanęłam kilka metrów przed nim i spojrzałem odważnie w jego oczy. Wpatrywał się we mnie intensywnie, aż mnie ciarki przeszły.

- Nasze pytanie brzmi.- zacząłem niepewnie.- Co mamy robić, jak już wrócimy do szkoły?

- Doskonałe pytanie Thomas'ie.-rzekł z podziwem. - Odpowiedź brzmi następująco...- zaczął wić się w tą i z powrotem tak, że cofnąłem się w tył. - Musicie dać nadzieję reszcie osób i zacząć być wzorem odwagi, ktoś musi dowodzić wojskami. Trzeba zebrać drożynę, która pomoże wam pokonać ciemność. Kiedy nadejdzie dzień pojedynku jeden z was nie weźmie w nim udziału, ale i tak pomoże, lecz ci którzy wezmą w nim udział muszą nauczyć się panować nad nowymi umiejętnościami i zyskanymi zdolnościami. Nie dajcie się dalej zwodzić za nos i poznajcie prawdę jaka na was czyha w przyszłości, a wrogowie jacy wam zagrażają są tylko z jednej strony, więc pewnie dacie radę. Powodzenia siódemko herosów.- oznajmił.

- Jak to "siódemko"? -zapytała zszokowana Alex.

- Tego dowiecie się w najbliższym czasie.- oznajmił.- Już na was pora.

- Jak to...?- zaczął Brad, ale nie dane było mu skończyć, kiedy pod nami pojawiła się kolejna dziura.

Co wy macie do tych dziur! Ludzie no! Kiedy w nią wpadliśmy, przez chwilę panowała ciemność i było w chuj zimno, a potem wylądowałem za czymś miękkim, ale za razem twardym. Po otwarciu oczu stwierdziłem, że ma kłopoty i to sporego rozmiaru.

XXXXXXXXX

Włosy Alex☝️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top