!46!Austin
-Biedna Rebeka.- szepnąłem do Carlosa, kiedy szliśmy korytarzem do mojego pokoju. No ja szedłem, a ona za mną. Mam dziwne wrażenie, że coś kombinuję. A u niego to zawsze widać.
-No. Ona chyba to najbardziej odczuwa.- przyznał białowłosy i podrapał się w kark.- No to do jutra? Dzisiaj?
Zaśmiałem się pod nosem i odwróciłem się do niego przodem, stając tyłem do drzwi. Położyłem mu rękę na policzku i delikatnie pocałowałem. On najwidoczniej na to czekał, bo złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie, pogłębiając go. Wdarł się językiem do mojej buzi i zaczął zaborczo ocierać o mój. Sapnąłem mu w usta na ten nagły gest i odsunąłem od siebie.
-To dobranoc.- powiedziałem zarumieniony i chciałem już wejść do siebie, ale Carlos złapał mnie za rękę i ponownie do siebie przyciągnął. Jego usta wylądowały na mojej szyi, którą zaczął obdarowywać wolnymi, ale mocnymi pocałunkami. Westchnąłem i wplątałem palce w jego włosy, ciągnąc za nie lekko.- Carlos jest późno.
-Yhym.- mruknął niewyraźnie i przygwoździł mnie do ściany i zaczął przygryzać moją szyję, tworząc małe malinki. Nogę wsunął między moje, kolanem naparł na moje kroczę. Jęknąłem mu do ucha, a on się ode mnie odsunął.
-Co ty odwalasz?- wykrztusiłem i złapałem go za ramiona, lekko odpychając od siebie. Jeny. Czemu on musi robić takie słodkie minki?
-Jak to co?- szepnął mi do ucha na chama się przysuwając.- Chcę trochę dopieścić mojego chłopaka.
-Carlos!- pisnąłem zaskoczony, kiedy przerzucił mnie przez swoje ramie i wparował mi do pokoju, zatrzaskując drzwi nogą.- Puść mnie idioto.
-Chciałeś powiedzieć kochanie.- mruknął roześmiany i rzucił mnie na duże łóżko.
-Nie, dobrze pow-powiedziałem.- zająknąłem się, kiedy pochylił się nade mną i spojrzał w moje oczy.
Jego usta znalazły się na moim obojczyku i zaczął mi robić kolejne malinki. Natomiast jego ręce złapały jeździć po moim brzuchu i bokach, masując je. Kiedy w końcu skończył robić ze mnie biedronkę, wyprostował się i zawinął moje nogi wokół jego bioder.
Dlaczego ja mu zawsze ulegam?
A no tak, pamiętam. Bo go kocham.
Szybko pozbył się mojej koszulki i swojej również. Zaczął mnie namiętnie całować, a jedna z jego dłoni wkradła się pod moje spodnie i zaczęła pocierać mojego penisa. Sapnąłem zaskoczony i przerwałem pocałunek, ale widocznie Carlos'owi się on za bardzo podobał i ponownie złączył nasze usta, nadal poruszają swoją ręką, a kiedy mój przyjaciel całkowicie stwardniał to Carlos odsunął się ode mnie całkowicie i przyjrzał uważnie.
-Pięknie wyglądasz w takim stanie, wiesz?- szepnął mi do ucha, po czym szybko pozbawił mnie spodni i bielizny.
Leżałem pod nim całkowicie nagi. Moje policzki piekły mnie niemiłosiernie, a oddech był przyśpieszony po namiętnych pocałunkach mojego chłopaka. Dodatkowo przy niego mam wzwód. Jeżeli on mnie teraz zostawi to go z miotły jebnę.
Szybko białowłosy pozbył się swoich spodni i bielizny, a ja speszony odwróciłem wzrok. Może i już widziałem go nago, jak się kąpaliśmy, ale nie był w tedy tak bardzo napalony jak teraz, a jego penis nie stał na baczność gotowy do działania. Ponownie nade mną zawisną i pocałował delikatnie.
-Mogę?- zapytał i lekko się uśmiechnął.
Teraz go na pytania wzięło? Skoro zaczął to niech dokańcza idiota. Jednak nic nie odpowiedziałem, bo bałem się, że mi głos zadrży. Skinąłem szybko głową.
Chłopak położył się za mną i zaczął całować mój kark, podniósł moją jebnął nogę trochę do góry i nakierował swojego przyjaciela na moje wejście, zaczynając we mnie wchodzić, a jedną rękę położył na moim biodrze. Zacisnąłem jedną dłoń na tej jego, a drugą na pościeli.
Boli i to w to mocno. Zacisnąłem oczy i syknąłem cicho, kiedy się we mnie cały znalazł.
- Jestem już.- mruknął i pocałował mnie w ucho.
Jak bym nie zauważył i nie poczuł, wiesz?
- Rozluźnił się.- polecił i zaczął jeździć rękami po moich bokach.
Minęła chwila jak ból i niekomfort zniknął, a zastąpiło to rozkosz, sam zacząłem poruszać biodrami, co mój chłopak zareagował natychmiast i sam naparł na mnie.
Jego ruchy były na porządku wolne, ale kiedy po raz pierwszy jęknąłem sam zaskoczony swoim odruchem przyspieszył.
Podniósł moją nogę i wbił się we mnie mocno, na co krzyknąłem zaskoczony i ściągnąłem ręce w pięści. Carlos całował mnie po karku i po ramionach, mamrocząc coś pod nosem, ale przyjemność za bardzo mnie otumaniła i naprawdę nie wiem, co się dzieje z moim organizmem. To takie przyjemne.
- O bo!- jęknąłem, kiedy nagle trafił w jakiś punkt we wnętrz mnie.
Czułem jak uśmiecha się pod nosem przy mojej skórze, ale wrócił do robienia malinek na mojej szyi i ramionach jak by chciał ze mnie zrobić biedronkę.
Jedyne co robiłem to stękałem i jęczałem, bo jedyne to potrafiłem zrobić.
Ciepło które komulowało się w moim podbrzuszu, zebrało się już chyba do maksimum, bo doszedłem po chwili na swój brzuch, a Carlos po kilku ruchach doszedł we mnie, zalewając mnie do środka, na co westchnąłem.
- Jesteś niesamowity.- odwrócił mnie do siebie przodem i pocałował delikatnie.
- Będziesz mnie myć.- mruknąłem i narzuciłem na siebie koc jak i na białowłosego.
- No ja myślę.- zaśmiał się.- Lubię cię dotykać w takich miejscach, wiesz?
Wywróciłem oczami na jego słowa i wtuliłem się w jego kładkę piersiową jak w ulubionego misia. Jestem tak zmęczony, że padam i nawet nie wiem która jest godzina.
Zamknąłem oczy i już widziałem swoje piękne sny, jednak nagle ktoś mocno zapukał do drzwi, a po głosie poznałem że to Rebeka.
- Wstawać! Trening! Dość spania!- wrzasnęła.
Jęknąłem przeciągle i bardziej wtuliłem się w swojego chłopaka.
Pierdole!!
Przez tego jebniętego człowieka spałem ledwo godzinę. Nie wstaję!
YYYYYYYYYY
Usunęło mi połowa rozdziału, więc no... Improwizacja ludki kochane!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top