4.Brad
Kiedy Liam zaczął się kłócić z tym całym Brett'em, myślałem, że zaraz spłonę żywcem. Ten przystojny, umięśniony i gorący Azjata patrzył prosto na mnie. To już nie moja wina, że zrobiło mi się cieplusio. Kiedy się przedstawili i dobrali w pary ten bóg zgodził się być ze mną. Nie jestem egoistą, ale cieszę, się, że ja go dostałem, a nie ktoś inny.
Minho....
Te imię kręciło się po mojej głowie jak bumerang. Kurcze.... Jak się za kocham to nici z ucieczki. A tego im nie zrobię, lecz z drogiej strony to, raz się żyje. Może po prostu zabiorą go ze sobą. Jak okaże się dupkiem i chamem to po prostu będę miał na co patrzeć w domu.
Zza myślenia wyrwało mnie lekkie szarpnięcia za ramie. Spojrzałem na tą osobę i bóg we własnej osobie stanął przed mną.
- Brad, tak? - zapytał.
Jego głos jest tak kuźwa seksowny, że nogi mi zmiękły. I jak mówi moje imię.... Bosz.
- Tak. - wykrztusiłem.
- Idziesz zwiedzać szkołę? Bo zanim oni się ogarną... - zaśmiał się cicho.
- Ale moi przyjaciele... - zacząłem nie pewnie.
Jak zostanę z nim sam na sam to coś palne i się zbłaźnię. A ja nie chce!
- No weź! -mruknął. - Zwiedzimy i wrócimy. Nawet nie zauważą, że nas nie ma. No nie daj się prosić.
- Dobrze. - westchnąłem, a po moim ciele przeszły ciarki, kiedy złapał mnie za dłoń i wyprowadził z sali - Gdzie idziemy?
- Pierw pokaże ci szkołę od góry do dołu. - oznajmił mi pogodnie. - A później resztę.
- Jasne.
Kiedy byliśmy przy schodach chłopak zatrzymał się i spojrzał w bok.
- Tam masz sale językowe np. hiszpański, włoski, angielski, ruski i tak dalej. - powiedział z przekąsem. - Ale bez obawy możesz sobie wybrać jakie. chcesz, tylko 3. Ja chodzę na angielski, hiszpański i francuzki.
Język miłość! Czyli jest romantyczny!
- Jest jeszcze sala komputerowa. - dodał.
Kiedy zeszliśmy po schodach zatrzymał się na środku korytarza i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Od lewej.- wskazał na drzwi od schodów. - Są sale w tej kolejności: Matma, Chemia, Fizyka, Biologia, Polski i zajęcia dodatkowe, kantorek woźnego....
- Nie macie tu więcej lekcji? - zapytałem. -A co z Geografią czy Historią ?
- Nie mamy bo to nam się nie przyda.- machnął ręką. - Ale wracając. Widzisz te metalowe drzwi na przeciw matmy? - skinąłem głową. - To pokój nauczycielski.
Wow. Oni tam trzymają jakąś broń albo zagubione rzeczy uczniów lub co gorsza ich zabrane telefony! To im się nie dziwie, że tak się obstawili...
Kiedy szliśmy tak korytarzem Minho opowiadał mi na kogo z nauczycieli mamy uważać. Ponoć baba od fizyki jest tak wymagająca, że uczniowie składali papiery o przeniesienie jej. A facet od polskiego ma na wszystkich wywalone. A baba od niemieckiego wszystkiego się czepia.
A myślałem, że będzie luz.
Ahhhh te marzenia.
Nagle zatrzymaliśmy się przed szklanymi drzwiami prowadzącymi na jakiś teren.
- Tam dalej jest pokój dyrektora i sekretariat, a jak wejdziesz w tamten korytarz. - wskazał na rozwidleniu obok nas. - Trafisz do sali gimnastycznej oraz na basen.
Chciał wyjść ale zatrzymał się nagle.
- Co jest? - zapytałem.
- Zdawało mi się że ktoś krzyczał. - powiedział. - Ale chyba mi się prze słyszało. Choć pokaże ci resztę.
- Okej. - mruknąłem i wyszedłem za nim.
- Tu jest plac główny.- wziął głęboki wdech świeżym powietrzem. - Na placu jest śniadaniówka o którą sami musicie zadbać. Na przeciw nas jest akademik w którym dostaniecie pokoje....
- A tamte drzewa? - wskazałem na dęby przy których jest wybudowana ławka. - To jakieś miejsce elity?
- Yyyyyyy tak, tak. - mruknął i lekko zestresował.- Siedzą tam na przerwach.
- Nie lubię takich typów. - mruknąłem pod nosem, a Minho się zatrzymał.
- Czemu? - zapytał i odwrócił się do mnie przodem, bo człapałem się za nim.
-Bo zazwyczaj to rozpieszczone bachory nie widzący nic prócz czubka własnego nosa. - wzruszyłem ramionami i spojrzałem w jego oczy. - A ty?
- A ja co? - zapytał zbity z tropu.
- Lubisz tych popularnych? - powiedziałem wyraźnie, skanując każdy centymetr jego twarzy.
- Ja... Hym. - podrapał się po głowę, a jego mięśnie się napięły. I o Bosz... Bóg jak trafił. I te boskie bicepsy. Rozpłynę się. - No lubię ich, ale czasami są dupkami.
- Um tak. - powiedziałem jak w transie. - To znaczy.. - zarumieniłem się. - Choć dalej zwiedzać.
- Ale już wszystko. - powiedział zdziwiony. - Choć na ławki. Pogadamy.
- Jasne. - przytaknąłem, ale mój mózg krzyczał, że lepiej nie.
Cichaj mózg!
Usiedliśmy na ławce obok siebie i spojrzeliśmy po sobie niepewnie. On jest nieśmiały! Jak słodko!
- To ten... jaką masz moc? - wypalił, a mi uśmiech z szedł od razu z twarzy . Spuściłem głowę i spojrzałem na swoje dłonie.- Ale jak nie chcesz to nie mów. Coś się stało? - jego głos był wypełniony troska.
Słodko martwi się !
-Nie nic. - mruknąłem cicho. - Po prostu nie lubię mojej mocy.
- Oh dlaczego?- jego oczy wierciły mi dziurę w głowie.
Chciałem na niego krzyczeć za swoją ciekawość. Jak kiedyś na Liam'a. Łaził za mną i pytał na okrągło. A jeszcze byle zły o to, że Isak pofarbował mi mój różowy sweterek na czerwono, wydarłem się na niego. To przez 2 dni mnie omijał.
Ale Minho to nie Liam. On pytał z troski. I to słodkie! Ale nie znam go długo! Raptem pół godziny! Muszę mu zaufać i dopiero mu powiem.
- Nie lubię o tym mówić. - spojrzałem na niego.
- Nie będę cię zmuszać. - posłał mi lekki uśmiech co odwzajemniłem. - A chcesz zobaczyć moją ?
- Jasne. - podekscytowałem się od razu.
- Okej. - zachichotał i wstał. - Ale nie przestrasz się okej?
Pokiwałem energicznie głową, a chłopak zamknął oczy. Nie minęło pięć sekund,
a jego ciało zaczął pokrywać jakiś pył. Od nóg w górę stawał się coraz gęstszy i tak oto Minho stał przed mną z metalowej formie. Jego ciało było z metalu! Nawet włosy i oczy, ubrania również!
I na dodatek jego mięśnie były teraz tak widoczne, że aż mi się gorąco zrobiło!
-Chcesz dotknąć ? - zapytał rozbawiony pewnie moim zachowaniem.
- Oczywiście! - przytaknąłem.
Wstałem i wyciągnąłem rękę dotykając jego ramienia. Było lodowate. Przeszedł mnie dreszcz, ale nie cofnąłem ręki. Spojrzałem w oczy Minho. Dostrzegłem rozbawienie i podekscytowanie. Czy to przez to, że stoję tak blisko?
- Wow. - mruknąłem. - A co w tym potrafisz?
- Mogę przebiegać przez ściany i jestem w tym niezniszczalny - oznajmił z duma
i znowu przede mną stał zwykły Minho.
A metal zamienił się w pył który po chwili rozwiał wiatr. Zimy wiatr. Zadrżałem z zimna. Mój bóg widząc to zdjął kurtkę i położył mi na ramionach. Wtuliłem się w ciepły materiał i dodatkowo jeszcze pachniał Azjata. Chyba ją se zatrzymam. Albo po proszę Liama niech mi sklonuje tą kurtkę . Oddam mu podróbę.
- Dziękuję. - szepnąłem i zarumieniłem się.
- Nie ma za co Brad. - powiedział z uśmiechem. - Może idziemy na górę ?
Jestem złym przyjacielem jak zapomniałem o swoich znajomych? Ale to przez Minho i jego boskie ciało.
- Tak. - powiedziałem szybko.
Kiedy weszliśmy do środka Azjata nie zabrał mi kurtki. Co mnie ucieszyło, ale nie mogę po sobie tego pokazać, nie?
Miedzy nami panowała cisza , ale przyjemna. Nie chciałem jej przerywać durnym gadaniem.
Kiedy już byliśmy pod aulą, spojrzałem ukradkiem na Minho. Okazało się, że on też na mnie patrzy. Posłami mi piękny uśmiech i kiwnął głową na drzwi.
- Idziemy? - zapytał miło.
- Jasne. - powiedziałem cicho bo bałem się, że mój głos zadrży i zrobię z siebie matoła.
Kiedy weszliśmy do sali stanąłem w szoku. Myślałem, że to ja mam dziwne pomysły razem z Liam'em, ale to co zobaczyłem wprawiło mnie i otępienie. Nikt na razie nas nie zauważył, wiec jest dobrze. Spojrzałem na Minho, którego twarz wyrażała"co tu się odjebało ". Powoli się wycofaliśmy .
Kiedy mój bóg zamknął drzwi, odetchnęliśmy z ulgą.
- Czy ty widziałeś, to samo co ja? -zapytałem.
- Chyba tak. - powiedział nadal zdziwiony. - Co powiesz żeby ich zostawić i iść zwiedzać akademik czy inne takie? - zapytał słodko, patrząc na mnie niepewnie.
Ogłoszenia parafialne! Niepewny Minho jest najsłodszą osobą na świecie!
Ale po głowie nadal krążyło mi dwa pytania.
Co się odjebało na tej auli? I czemu Scott siedział na Max'ie?
XXXXXXXX
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top