37.Isak

Kolejna nieprzespana noc za mną. Nie wiem co się ze mną dzieję, chciał bym spać i odpocząć od tego zamieszania, które zrobiło się kilka dni temu, ale nie mogę. Jeszcze to co się stało między mną i Evan'em nie daje mi spokoju. Naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieję przy nim, boje się tego uczucia, a Evan odkąd wróciliśmy z jaskini nie odezwał się do mnie ani słowem. Pewnie chciał mnie tylko przelecieć i mu się udało...Nie powiedziałem nie. I jak to się skończyło? Musiałem przykładać zimną puszkę do szyi, żeby pozbyć się malinek na ciele.

-Ogarnij się w końcu.- mruknąłem do siebie i w końcu wstałem z łóżka na który siedzę od dobrych kilkunastu minut.

Wzięłam śniadanie, wcześniej się ubierając i wyszedłem z pokoju zamykając go na klucz. Ruszyłem w stronę wyjścia z budynku, napotykając na drodze jakiegoś chłopaka.

-Cześć.- powiedział do mnie i pomachał mi.- Jestem Edawn.

-A ja Isak?- odrzekłem i ruszyłem dalej korytarzem.

- Nie chce być nie miły, czy coś, ale kolegujesz się z Wendy, nie?- zapytał i zaczęła iść moim tempem.

- Można tak powiedzieć.- rzekłem niechętnie.

- Dobra. - powiedział i spojrzał na mnie ukradkiem.- Co lubi robić?

- Wyzywać nas?- palnąłem natychmiast.

- A coś normalnego? - mruknął roześmiany.

- Zapytaj lepiej Samiry.- machnąłem na niego ręką.- Ona się zna z nią dużej.

- Jane dzięki!- powiedział i po chwili już go nie było.

Więc Wendy ma adoratora? Biedny chłopak i bidne rzeczy jakie mu zrobi. Właśnie trzeba  odpytać Sami z randki. Jakoś ostatnio zaczęłam się dogadywać z tą dziewczyną, szybko obdarzyłem ją sympatią i zwierzyłem się również jej. Kiedy znalazłem się w szkole, od razu w oczy wpadł mi  plakat, który mówił, że dziś ten pokaz talentów i będą osoby z innych szkół. Może nie będzie taka stypa. Tam gdzie Alex  jest impreza...nie zawsze zgodna z prawem, ale to już nasz dziwna przeszłość. Później zobaczyłem Thomas'a idącego z Dylan'em za rękę, następnie to jak Teresa zabiją wzrokiem blondyna i zaczyna coś szeptać z Sonią po cichu. Brenda patrzyła oburzona na to, jak Brett lata w okół Liam'a na drugim końcu korytarza. Ich kłótnie nawet tu słychać. Drew za to w gromadzie tych wariatek nie widziałem. Pewnie znowu męczy  tego Connor'a. Następnie zobaczyłem Scott'a w golfie który gadał z Wandy na bardzo ważny temat, bo gestykulował jak wariat, a Max stał obok niego mierząc go lekko złym spojrzeniem. Nie dostrzegłem jednak nigdzie różowej czupryny mojej przyjaciółki co mnie zdziwiło. Ona jest przecież wszędzie!

Nagle obok mnie pojawiła się wariatka z niebieskimi końcówkami. Zaczęła piszczeć i skakać w okół mnie jak foka, która domaga  się ryb.

- Zgadnij co?! Zgadnij co?!- krzyczała mi do ucha.- No zgadnij!

- To stań.- rzekłem lekko roześmiany jej zachowaniem.- Ci się stało?

- Byłam z Katy w kinie na " Do wszystkich chłopców, których kochałam"! Potem wzięła mnie na lody! Było tak romantycznie!- powiedziała szczęśliwa, a ja był bym jakimś debilem, gdybym nie uśmiechnął się na jej zachowanie.- Zaczęła nazywać mnie " chmurką" i ....

-I?- zapytałem zaciekawiony.- Mów rzesz dziewczyno.

- Chciałam zrobić dramatyczną pauzę.- bruknęła. - Mam dziewczynę!

- Brawo!- krzyknąłem i przytuliłem ją delikatnie do siebie.- Tak się cieszę twoim szczęściem.

Nagle mój wzrok spoczął na kogoś za dziewczyną. Był to mianowicie chłopak o blond włosach i niebieskich oczach, który gadał z jakąś niską szatynką, rękę miał na jej tali, a drugą trzymał na ścianie obok jej głowy. Gadali o czymś zawzięcie. Poczułem ukłucie w sercu i mimowolnie poczułem zawód.

Staraj się, zdobądź, zapomni i zostaw... No tak. Przecież nikt nie pokocha kogoś takiego jak ja.

- Nie wyglądasz na to.- skomentowała i spojrzała tam gdzie ją przed chwilą.- Dupek... Zawsze tak robi. Pierw udaje zainteresowanie, potem z nią idzie do łóżka i odstawia w kąt. Za tobą też ganiał i...

Spuściłem głowę na swoje buty, które były bardzo ciekawe.

- Skurwysyny. - warknęła i przytuliła mnie do siebie mocno.- Wiem, że teraz boli, ale minie Isak.

- Nie boli, tylko jest mi głupio.- wtrąciłem się.- Dałem się wykorzystać i nie przerwałem tego i..

- To nie twoja wina.- przerwała mi szybko.- Co powiesz żeby w piątek udać się do tak zwanej galerii na pizzę i do kina lub pochodzić po sklepach?

- Jasne, że tak prze panią.- powiedziałem równie dostojnie jak ona. Potem oboje zachichotaliśmy i spojrzeliśmy w bok gdzie usłyszeliśmy kłótnie.

Thomas był cały czerwony ze złości i trzymany przez Dylan'a, który wyglądał naprawdę na przerażonego, natomiast Teresa miała niezły ubaw.

- Jesteś kłamliwą i pustą panienką do towarzystwa ty suko!- warknął i zaczął się szamotać.

Z pomocą Minho, który pojawił się znikąd. Za którym szedł spokojnie Brad, rozglądając się niepewnie na boki. Kiedy zobaczył szarpiącego się Thomas'a natychmiast do niego podbiegł, kładąc ręce na ramionach, mówią coś do niego. Blondyn się uspokoił i spojrzał na niego zdziwiony. Niebieskooki uśmiechnął się lekko i ruszył w naszą stronę. Spojrzeliśmy po sobie z Samirą, a potem na chłopaka który był już obok nas.

- Cześć.- przywitał się słodko i spojrzał na mnie swoim wzrokiem zbitego psa.- Przepraszam za to co robiłem i jak się do was odnosiłem i...

- Nic nie szkodzi.- przerwałem mu.- Ważne, że odzyskałem przyjaciela.

- Awwww.- powiedział Sami i złączyła ręce przechylając głowę.- Słodziaśnie.

- No wiem.- powiedział Brad za nas.

Polowałem głową na zażenowanie jakie odczuwałem. Ja nie jestem słodki!  Jestem tajemniczy i bardzo sprytny!

- Dobra teraz mam fizykę.- oznajmił chłopak.

- Przecież nie mamy lekcji.- niebieskowłowa wtrąciła się.- Wszyscy idziemy na pokaz talentów. Ciekawe co przygotowała Alex.- powiedziała podekscytowana.

- Taaaa na pewno będzie ciekawie.- skomentowałem.

Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie, ale rozpromieniła się kiedy przyszła Katy, złapały się za rękę, a tęczowowłosa pocałowała ją w czoło. Potem poszliśmy na salę gimnastyczną na której była wielka scena i rozstawione ze 200 krzeseł. Wcześniej nie była taka obszerna. Usiedliśmy w drugim rzędzie, a po chwili przysiadła się reszta naszej ekipy, włącznie z tymi matołami. Tylko nie było nigdzie Alex.

Po jakiś pięciu minutach plotkowaniu z Sami i Wendy na temat chłopaków. Naprawdę ten Edawn się jej uczepił! Za to druga na okrągło paplała o Katy, chyba nie wiedziała, że dziewczyna siedzi na nami i słucha wszystkiego, uśmiechając się szeroko.

Wstałem po chwili i  poszedłem poszukać wody, bo mi się pić zachciało. Może mają ją na zapleczu sceny? Jak jedna zginie to nic się nie stanie. Kiedy szedłem zobaczyłem Evan'a z tą samą dziewczyną, tylko oni się tym razem całowali, myślałem, że on jest gejem, a tu miła niespodzianka. Szybko odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w drogą stronę, wpadając na kogoś i lądując na podłodze.

- Przepraszam.- mruknąłem speszony, siedząc na zimnej posadce.

- Nic nie szkodzi.- usłyszałem melodyjny głos i poczułem jak jego ciepła rękę łapie moją i pomaga mi wstać.- To ja przepraszam. Jestem niezdarny. Cole.

- Isak.-  powiedziałem i spojrzałem na niego, wryło mnie w ziemię.

Jego lekko przydługie, czarne włosy opadały na czoło zakrywając jego jasno niebieskie oczy, patrzące na mnie z zaciekawieniem. Był ode mnie wyższy i to trochę oraz lepiej zbudowany, a blada cera nieźle grała z czarnym strojem.

- Będziesz udział w konkursie?- zapytał

- Nie, ja szukałem wody do picia.- przyznałem i sam nie wiem dlaczego.

-Serio?- zdziwił się.- Myślisz, że tu ją znajdziesz?

- Ja no...yyy..- zaciąłem się natychmiast.

-Masz szczęście, że zawsze mam zapas.- zaśmiał się i wyjął z torby, która leżała obok nas, wodę.- Trzymaj.

- Nie no co ty...- mruknąłem cicho, rumieniąc się natychmiast.- To twoje.

- Ale daję ci ją sam.- powiedział wsadzając mi ją w dłoń którą trzymał za nadgarstek.- I tak przy okazji, słodko się rumienisz.

- Dz-dziękuje?- spuściłem wzrok zakłopotany.- Muszę już iść.

- Czekaj.- zatrzymał mnie, kiedy przeszłam kilka kroków.- Dasz mi swój numer?

Otworzyłem szeroko oczy i miałem odmówić, ale widząc w jego oczach nadzieję nie potrafiłem. Wziąłem jego telefon i napisałem szereg odpowiednich cyfr, drżącymi rękoma. Oddałem mu urządzenie, a kiedy jego dłoń, złapał mnie za rękę nachylając się, musnął ją delikatnie ustami.

Wręcz płonąłem ze wstydu, Cole odsunął się ode mnie i posłał mi leciutki uśmiech, który nieśmiało odwzajemniłem, szybko uciekając.

- Mam nadzieję, że będziesz na pokazie Isak! - usłyszałem za sobą i zatrzymałem się na chwilę.

Spojrzałem w tył, ale zamiast ciemnowłosego, zobaczyłem blondyna, który mierzył mnie wzrokiem pełnym jakiegoś czegoś. Odwróciłam się na pięcie i poszedłem na są swoje miejsce, gdzie natychmiast zaatakowały mnie dziewczyny i Liam.

- Gdzie ty byłeś?- zapytała się Wendy natychmiast.

- Szukałem wody.- oznajmiłem i po machałem jej butelką przed twarzą.

- 10 minut?- zdziwiła się i wzięła ode mnie przedmiot.- I dlaczego na niej pisze " dla sportowców i osób z odpowiednimi na to papierami"? Jakimi papierami?

- Nie wiem.- wzruszyłem ramionami.- Dostałem ją.

- To dlatego taki jesteś czerwony!- pisnęła Samira. - Przystojny?

- Yhym.- mruknąłem i napiłem się wody, zabierając ją czerwonowłosej.

- I chyba się nawet tu patrzy.- Liam rzekł i szturchnął mnie, pokazując głową w stronę sceny.

Spojrzałem tam i się oplułem. Stał tam Cole i nie miał na sobie koszulki. Poczułem jak się rumienie i natychmiast odwróciłem wzrok od niego.

- Kuźwa jest gorący jak cholera.- skomentowała Wandy, na co spojrzałem wrogo w jej stronę.- Jest twój. Nie tykam. Tylko stwierdzam fakty. Wdziałeś ten sześciopak? 

I wtedy zgasły światła na sali, więc zaczęłam się wycierać na buzi po wyplutym napoju. Dyrko wszedł na środek sceny, a ja nie mogłem się skupić, bo ktoś wywierał mi dziurę w plecach.

XXXXXXXXX

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top