!35!Austin

Więc wyglądało to miej więcej tak. Kiedy Henryk przyszedł został od razu wywalony na bruk przez o dziwo Lloyd'a, który nie krył swojego niezadowolenia, kiedy Lydia oznajmiła wszystkim rano, że on od teraz jest z nami w drużynie. Kai też jakoś nie był zadowolony z tego, ale nie protestował jak załamana nastolatka z powodu braku swojego ulubionego podkładu. Reszta starszych domowników jakoś przyjęło to normalnie. Blondyn nie wyglądasz szczególnie na zrażonego po wywaleniu go z domu. 

-Morro słonko ty moje odpuścisz z tą złością?- zapytał kiedy wszyscy siedzieliśmy w salonie i omawialiśmy plan na kolejne dni. 

Brązowowłosy spojrzał na niego i prychnął odwracając wzrok, który mógł by kogoś zabić. Sam siedzący obok nich przyglądał się im badawczo. 

-Coś mu zrobić, że aż tak cię nielubi, nie że mnie to interesuję, po prostu chcę też cię tak nie lubić.- powiedział w końcu opierając twarz na dłoniach. 

-Byłem młody i głupi..- zaczął, ale Morro przerwał mu natychmiast. 

- To było niecały rok temu.- syknął urażony.

-Popełniłem błąd i do tej pory mam na sobie jego konsekwencje.- westchnął smutno.

-Nie ty tylko ja!- pisnął i gdybyśmy tu nie byli, blondyn oberwał by w łeb.- To wszystko przez twoje wielkie ego ty nadufany dupku. To ty nasłałeś na mnie tamtego faceta i to przez ciebei mam teraz to.- wstał i podwinął bluzkę do góry ukazując średniej wielkości bliznę na biodrze. Była szeroka i prosta. Jak by od noża.- Ja cię nie nie lubię. 

-Tak?- zapytał zdziwiony. 

-Nie żywię do ciebie żadnych uczuć. Jesteś dla mnie nikim razem z tą swoją przyjaciółeczką.- warknął i wybiegł z pokoju. 

-Idę za nim.- Sam również szybko się podniósł, ale kiedy mijał Henryka, kopnął go mało delikatnie  w kostkę.- Śmieć. 

-Wytłumaczysz to dokładniej?- zapytała Lydia. 

Wiedziałem, że chce dobrze i chcę powiększyć naszą drużynę, bo to ona tu rządzi i tak dalej, ale to może mieć zły wpływ na atmosferę. Leo znowu wydaję się być pokłócony z Dorian'em, co mi się nie podoba, ale nie chcę się im tam wtrącać. Morro ma złe wspomnienia i nie wydaje się w ogóle tego znosić, a do Lydi to nawet się nie odezwał. 

-Chodzi o to, że jak to powiedzieć..- zaczął, a jego głos wskazuję na to, że przykro mu z tego powodu. 

-Słowami?- zaproponował Gabriel, również jakoś niemiło. 

- Kiedyś przyjaźniłem się z Morro. Był on, ja Charlotte i Jasper. Byliśmy jak wy, ale zaczęło się psuć. Morro zaczął dogadywać się z Phoebe, dziewczyną, której nasza wspólna kiedyś przyjaciółka nienawidzi do teraz. Sprawy o Morro, bo Charlotte jest zakochana w nim jak psychopatka i jakiś rok temu pokłóciliśmy się. Poszedłem do baru, po ostre kłótni z nimi wszystkimi i tam się napiłem i postawiłem Morro w bardzo złym świetle i jakiś koleś chciał się za mnie z nim policzyć. Następnego dnia jak się obudziłem, bo schlałem się w trzy dupy to już był afera. Morro trafił do szpitala na tydzień, bo ten facet któremu się żaliłem po pijaku zaatakował go nożem. Od tamtej pory nie odzywa się do nas i zerwał z nami kontakty.- wyznał i westchnął smutno. 

-Ale z nim gadasz.- zauważyłem, przypominając sobie scenę z pod pizzeri. 

-Tak, ale nie za często, tylko przekazuję to co mówi Charlotte.- odrzekł. 

-Czyli jak by ty chcesz się pogodzić?_ zapytał Cameron, na co on przytaknął skinieniem głowy.-A mówisz do niego tak jak byś go podrywał. 

-Nawyk.- wzruszyła ramionami.- Mówię tak za zwyczaj do swoich znajomych, ale do niektórych na poważnie z takimi tekstami lecę.- zerknął na Leo, który wywrócił oczami i spojrzał na Dorian'a. 

I tak przeszli na luźne tematy. Zerknąłem na białowłosego, który puścił mi oczko. Czemu on jest taki odważny w takich nieluźnych kwestiach dla mnie? Czasami chcę być taki jak on, ale uwielbiam jak całuję maje rumieńce swoimi ciepłymi ustami. Uwielbiam go całego. Delikatnie splątałem nasze palce i pociągnąłem ją w swoją stronę. Carlos spojrzał na mnie i zapytał niemo "co?" 

Spojrzałem mu głęboko w oczy i chyba chłopak zrozumiał o co mi chodzi bo podniósł się szybko z tapczanu i pociągnął mnie za sobą. 

-A wy gdzie?- zapytał Ryan, a ja zastygłem w bezruchu. 

- Austin się źle czuję.- skłamał gładko białowłosy i ruszył ponownie, bo go zatrzymałem. 

-Tylko bądźcie cicho!- krzyknął za nami Henryk, a ja odwróciłem w ich stronę głowę. 

Cameron i Leo patrzeli w moją stronę,  a ja spaliłem buraka i natychmiast odwróciłem wzrok, bo ich spojrzenia za dużo sugerowały. Kiedy doszliśmy do pokoju mojego, bo był bliżej i miałem go sam, bo jestem tak chorowity, że Nya stwierdziła, że mnie "odseparuję", ale jakoś zbytnio mi to nie przeszkadza, bo..

-Zamyśliłeś się.- usłyszałem głos białowłosego przy moim uchu i przeszły mnie dreszcze kiedy je ugryzł, a później znowu zrównał nasze twarze i pocałował mnie. 

Właśnie dlatego mi to nie przeszkadza. 

Oddałem pieszczotę i zarzuciłem mu na ramiona ręce przyciągając bliżej siebie, a on za to swoje dłonie ulokował na moich biodrach. Jego język natychmiast znalazł się w mojej buzi, nawet nie pytał o dostęp, bo wiedział, że ulegnę. Zawsze mu ulegam. Nawet już na tym nie panuję , tak po prostu jest. On zna każdy mój słaby punkt i umie wszystko wykorzystać przeciw mnie i wygrać, a mi to naprawdę nie przeszkadza. 

Nie wiem, kiedy, ale pocałunek z takiego typowego " TĘSKNIŁEM" zmienił się na taki "PRAGNĘ CIĘ". Nie zarejestrowałem nawet faktu, że wylądowałem na łóżku, a usta Carlos'a znalazły się na mojej szyi. Mój świat stanął do góry nogami mimo tego, że leżę. 

-Nie zagryzaj wargi słonko.- białowłosy odsunął się ode mnie i zrównał nasze twarze. 

Nawet nie wiedziałem, że to robię. Ja już nic nie wiem, a to wszystko jego wina. Jego ręce powoli sunęły w górę mojego ciała, ale nagle wykonał szybko ruch. Złapał moją nogę i zarzucił ją sobie na ramię. Zaskoczony sapnąłem i spojrzałem mu w oczy w których widziałem tylko pożądanie. Już sam ten widok przyprawia mnie o dreszcze. Głupi on. 

Nachylił się i nasze usta zdołały złączyć się w motylim pocałunku, gdy nagle drzwi pokoju otworzyły się z hukiem. Mojeciało sparaliżowało przerażenie i powoli odwróciłem wzrok w tamtym kierunku. Stał tam Dorian ze zdziwieniem, wymieszanym z zawstydzeniem na twarzy. 

-Miałem wam powiedzieć, żebyście się spakowali, bo jutro wieczorem ruszamy dalej.- rzekłi drzwi ponownie się zamknęły. 

Co tu się stało? 

YYYYYYYYYYY

SamxMorro

HenrykxMorro 

???????

WHICH SHIP? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top