28.Max

Jeszcze kurwa ,nigdy nie było mi w łóżku tak przyjemnie jak że Scott'ym . Rano obudziłem się bez niego obok siebie ,było mi trochę przykro, lecz potem uśmiechnęłam się szeroko. Kurwa! Przeleciałem go! Czuję się z tym zajebiście !

I co Brett? Kto był pierwszy, kutasie jeden? Poczułem ciepło na ciele, kiedy przypomniałem sobie, jego ręce sunące po moim ciele. To coś wspaniałego i od teraz Scott śpi tylko ze mną!Ogarnęłam się do szkoły i przypomniało mi się, że miałem zrobić projekt na fizykę o jakimś jebanym prądzie .... E tam ! Baba mnie lubi. Powiem, że źle się czułem i mi da inny termin . Uwielbiam takie fory.

Kiedy lekcja się rozpoczęła, zdziwiłem się, że nie ma Scott'a . Przecież widziałem go przed klasą. Może myśli ,że go wykorzystałem? To po części prawda, lecz zdawało mi się, że mu się podobało. Kiedy przypomniało mi się to jak krzyczał i jęczał moje imię, znowu zrobiło mi się gorąco . Kurwa muszę go mieć tylko dla siebie, bo on jest taki uległ i dobry w łóżku.

Baba od fizyki zaczęła omawiać projekt jeden z dziewczyn z naszej klasy, spojrzałem na Thomas'a, który miał zaniepokojoną minę. Siedział obok Dylan'a z głową na jego ramieniu. Słodko razem wyglądają,  myślałem, że szatyn chce na początku przelecieć blondyna i go zostawić, a on mnie zaskoczył , zauroczył się w nim i mam nadzieję ,że będą razem szczęśliwi. Kiedy minęło kolejne dziesięć minut , a Scott'a nie było zaczęłam się poważnie o niego martwić.

- Prze panią.- podniosłem rękę w górę, na co od razu udzieliła mi głosu.- Mogę do toalety ,bo źle się czuję.

- Oczywiście Max. Pani pielęgniarka jest, więc jak by coś się działo,go się do niej zgłoś.- oznajmiła z miłym uśmiechem .

Ohyda !

Szybko wyszedłem z klasy i zobaczyłem jak Wendy kłóci się z Edawn'em . Postanowiłem im nie przeszkadzać i skręciłem w inny korytarz, stając natychmiast w miejscu .

- Scott!- krzyknąłem i podbiegłem do nieprzytomnego chłopaka, który leżał na podłodze blady jak ściana. 

Sprawdziłem od razu czy oddycha i odetchnąłem z ulgą. Położyłem jego głowę na swoich kolanach i przyjrzałem się jego twarzy. Mimo tego, że najczęściej widuję go wkurwionego, kiedy jestem obok to teraz jest jak słodki aniołek. Pogładziłem go po policzku, zastanawiając się czemu jest w takim stanie.

Po namyśle wzięłam go na ręce, jak księżniczkę, wyszedłem z terenu szkoły i ruszyłem do swojego pokoju. Kiedy byliśmy już u mnie, położyłem go delikatnie na łóżku, obserwując uważnie. Mam nadzieję, że jak się przebudzi nie dostanę w mordę

WENDY

Po tym jak chłopak mnie złapał , spojrzałam mu w oczy i zatopiłam się w jego oczach , a on patrzył w moje. O bosz... Kiedy wyrwałam się z transu, odepchnęłam go od siebie z impetem, otrzepując spodnie i bluzkę. Co on sobie myśli?!

- Nie dotykaj mnie.- syknęłam i spojrzałam na niego groźnie.

- Nie ma za co.- powiedział z uśmiechem, który inną drogą jest nawet słodki.

- Co proszę?- podniosłam brwi do góry.

- Nie ma za co, że uratowałem ci tyłek przed podłogą.- odrzekł spokojnie.

- Nie będę ci dziękować, bo nie ma za co.- fuknęłam i odwróciłam się z zamiarem odejścia.

- A ja mam inne zdanie.- usłyszałam.- Gdyby nie ja to byś se obiła tyłek jak i buźkę .

Zatrzymałam się i z impetem podeszłam do chłopaka .

- Posłuchaj mnie.- warknęłam i powstrzymałam się przed kopnięciem go w klejnoty.- Odwal się ode mnie i najlepiej nie wchodź mi w drogę, zarozumiały dupku, jasne ?

- Ja ty słoneczko.- zaśmiał się.

Kurwa zaraz mu na serio przyjebię w tą zakutą pustą głowę .

- Pierdol się pizdokleszczu.- odrzekłam.

- Oj, ktoś jest zły.- cmoknął.

- Oj, ktoś zaraz dostanie w kroczę.- naśladowałam go.

- Ostra jesteś.- cicho pod nosem powiedział ,a ja myślałem, że coś mu nogi z dupy urwę.

Jak go zabiję, to dostanę dużo lat w więzieniu?

- A ty pojebany.- kichnęłam cicho i przez przypadek z mojej ręki wystrzelił piorun prosto pod nogi chłopaka.

Zamiast go przeprosi , czego i tak bym nie zrobiła, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam na ławki stojące na dworze.

- Pa pa Wendy!- krzyknął.

- Spierdalaj .- mruknęłam i usiadłam na stole .

Jeszcze 5 minut do dzwonka, ciekawe co Scott wmówi tej żabie. Właśnie gdzie Scott? Był ze mną w tym składziku i nagle ta dam i zniknął. Westchnęłam z irytacji i założyłam słuchawki, które miałam z spodniach i puściłam moją ulubioną piosenkę, uprzednio podłączając je do telefonu .

Kolejne spóźnienie zaliczone.

Zajebiście!

ALEX

Mówiłam, że uwielbiam matmę? Nigdy nie sprawiała mi trudności. Po lekcji od razu zaatakował mnie Thomas, za którym człapał się Dylan .

- Widziałaś Scott'a?-zapytał na wstępie.

-Nie, a coś się stało?- podniosłam brwi do góry .

- Nie możemy go znaleźć.-mruknął lekko zirytowany.

- Idziemy go poszukać ...Gdzie Isak ...- rozejrzałam się w okół siebie i dostrzegłam, że gada z Evan'em . Zwęziła oczy niezadowolona, szczerze nie podpadł mi do gustu ten chłopak, ale to mój przyjaciel decyduje z kim chce być.- Nie ważne idziemy .

Po drodze zgarnęliśmy jeszcze Brad'a , który nawet jak na siebie był wyjątkowo radosny. Pewnie pogodził się z Minho. Liam'a znaleźliśmy jak ...oczywiście jak by inaczej mogło być, kłócił się zawzięcie z Brett'em. Pewnie z nowy o jakieś bzdury.

- A wy co, małżeństwo ze stażem?- zakpił Dylan i objął ramieniem blondyna .

Awww! Słodziaki! Jeżeli Dylan go zdradzi lub zrobi przykrość wyrwę mu jaja .

- No chyba nie.- prychnął niebieskooki .

- Nigdy, nie mów nigdy .- wyszeptał cicho Brett , a ja uśmiecham się szeroko .

Liam ma branie!

- Wracając do rzeczy,  Scott się zgubił .- westchnął .

- Co?!- krzyknął Liam i spojrzał na nas z niedowierzaniem.- Jak wy go żeście zgubili?

- No nie wiem.- blondyn załamał ręce .

- Pięknie.- Liam bruknął ,ale w jego oczach widziałam niepokój .

-A gdzie Max?- Brett spojrzał na Dylan'a .

- Wyszedł na fizyce, bo "źle" się czuł .- powiedział i wywrócił oczami .

- Siema załoga.- podeszła do nas Samira z uśmiechem.- Ktoś z was widział Wens?

- Jej też nie ma?- zdziwiłam się.

- Kogo nie ma?- podszedł do nas Minho, obejmując ręką Brad'a .

- Wendy, Max'a i Scott'a .- westchnęłam.- Może ktoś ich porwał i teraz torturuje, a my nie wiemy!

Wszyscy spojrzeli na mnie z politowaniem, a Samira zachichotała cicho. Za chwilę spoważniała i uśmiechnęła zakłopotana, spojrzałam w tamtą stronę. Katy szła obok nas i mrugnęła do niebieskookiej po czym ruszyła dalej .

- Ktoś do kogoś zarywa.- zanucił Azjata, za co dostał z łokcia w żebra.- Ał .

- Jaki podryw?- Connor stanął obok mnie. Chwilę mi się przyglądał, ale dzielnie go ignorowałam. Po tym jak próbował mnie pocałować wczoraj rano jak gadaliśmy, a ja zwiałam, unikam go jak ognia .

- Katy mruga do Samiry .- powiedział Dylan i mrugał jak pedofil.

- Głupki .- mruknęła dziewczyna i zaczerwieniła się, spuszczając głowę .

- Widziałeś Max'a lub Wendy czy Scott'a?- zapytał Brad.

- Widziałem tylko Wendy.- powiedział niepewnie .

- To zajebiście!- uradował się Liam.- Idziemy! Tylko gdzie?

Brett pokręcił głową z uśmiechem, po czym spojrzał na Connor'a , jak gdyby nigdy nic .

- Na ławce na placu.- mruknął, a my wszyscy puściliśmy się pędem jak to usłyszeliśmy .

Kurna ! Jak w filmach akcji tylko muzyka brak...

Dum ! Du Dum! Dum ! Du Dum !

Wybiegliśmy na powietrze i dostrzegliśmy dziewczynę gadająca z Mikey'em i Bryce'm. Świat jest taki mały...

- Część!- przywitałam się z nimi.- Wendy widziałaś gdzieś Scott'a bądź Max'a?

- Yyy od kiedy pan "wszystko mi kurwa wolno i jestem idealny " nas wypuścił ze schowka to nie widziałam Scott'a.  a co?- powiedziała .

- Edawn.- mruknął do mnie Mikey.

- Aaaa oki .- szepnęła tak, żeby chłopak mnie usłyszał .- Nie możemy ich znaleźć.

- Ja ich widziałem. -powiedział Bryce bawiąc się włosami swojego chłopaka .

W tym samym czasie reszta dobiegła. Wow. Wszyscy nieźle się zgraliśmy. Tylko Isak'a brakuje mi tutaj.

- Gdzie ich widziałeś?!- zniecierpliwił się Liam.

- No jak baba od Niemca pierdoliła coś tam to wyszedłem do kibla i zobaczyłem jak Max niesie, chyba nieprzytomnego Scott'a przez korytarz.- wzruszył ramionami i objął swojego chłopaka rękoma w okół szyi i położył swoją głowę na jego. Wyglądali słodziaśnie .

- I teraz mi to mówisz !?- krzyknęła czerwonowłosa i zerwała się z miejsca.- To jest psychol i może mu coś zrobić!

- Max czy Scott? - zapytałam ciekawa.

- Jeden i drugi kuźwa!- oburzyła się i ruszyła w stronę akademika .

- A ty gdzie?- zapytał Minho, karcąc ją wzrokiem.

- Nie widać- fuknęła.- Idę do pokoju tego pierdolonego Max'iunia.

- Idę z tobą !- Samira wzięła ją pod ramię i razem ruszyły w stronę akademika .

- One są zajebiste.- zaśmiał się Connor, a ja ukradkiem na niego spojrzałam.

- Nikt ich nie pobije.- dodał Brett ze śmiechem .

Wyszło na to, że wszyscy poszliśmy do pokoju blondyna, lecz Brikey wolał się pomiziać na ławce, brakuje mi bliskości czy jak. Po dotarliśmy pod drzwi , zatrzymaliśmy się wszyscy jednocześnie .

- Kto tam wchodzi?- zapytał Liam .

- Ja nie! - podniosła rękę do góry.

- Ja też nie!- wszyscy powiedzieli po mnie jednocześnie .

Bądź co bądź wyszło na to, że do pokoju miał wejść Brad. Patrzał na nas obrażony i nacisnął klamkę, a ja zostałam pociągnięta za rękę na bok .

Spojrzałam na oprawce z szokiem .

- Musimy porozmawiać...

XXXXXXXXX

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top