26.Max(18+)
Od rana mam uśmiech na twarzy. Wiem że brunetka przyjdzie do mnie, bo nie chce, żeby przyjaciele dowiedzieli się o tym, że go nakryłem. Zastanawiał się tylko, co oni robią w tej szkole wieczorem. Jakieś kółko kujonów czy coś, ale Liam do kujonów się nie nadaje. Około godziny 10 wyszedłem z pokoju i ruszyłem na główny hol. Dziś przyjeżdża mój kuzyn Edawn, a ja wjebałem się w oprowadzanie go jak i zapoznanie z regułami i resztą tego gówna.
Będąc już w wyznaczonym miejscu dostrzegłem chłopaka. Jak zawsze ma na sobie za dużą koszule i obcisłe spodnie. Widać, że rodzina, bo od niego zajebistość wręcz świeci.
Edawn zawsze był spokojny i poukładanych, wyciągał mnie w kłopotów jak coś narobiłem. Mogłem na niego liczyć i wiedziałem, że mi pomoże. Dogadywaliśmy się świetnie, ale los chciał żeby mnie matka przeniosła do tej szkoły dla pantofli. Widać stęsknił się za mną!
- Cześć ziomek! - zagarnąłem go do mocnego uścisku.
- Max! - ucieszył się. - Jak ja dawno cię nie widziałem! Z trzy lata?
- Czas szybko leci. - zaśmiałem się.- To co? Bierz rzeczy i zwiedzamy akademik.
Chłopak pokiwał głową i chwycił za walizkę, idąc za mną korytarzem.
- Jaki pokój? - zapytałem się, patrząc przez ramię na niego.
- 28 oddział brązowy? - powiedział zamyślony. - O co chodzi z tymi oddziałami?
- Jak bym wiedział to bym ci powiedział.- pokiwałem głową zatrzymując się przed drzwiami do jego pokoju.
- Czyli tu mieszkam? - spojrzał na drzwi przed nami.
- Tak, otwieraj.- pogoniłem go.
- Już, już nie drzyj japy.- rzekł, ale otworzył drzwi.
Jego lokum było imponujące. Każda era czasowa i wiekowa była zamknięta w jego pokoju, a głównym kolorem był zielony. Właśnie, jaki ze mnie Imbecyl.
- Masz nadal kryształ? - spojrzałem na niego uważnie , nie kryjąc zaciekawienie.
- Ja bym nie miał? - złapał za jakiś sznurek na szyi i wyciągnął z pod bluzki we wszystkich odcieniach zieleni, czy on nie jest większy? - Uprzedzam pytanie. Tak jest większy.
- Ale jak? - zapytałem i podszedłem do Edawn'a i chwyciłem za kryształ.
- Nie wiem. Jeszcze nie odkryłem. - wzruszył ramionami i położył walizkę na łóżku. - Idziemy?
- Jasne, że idziemy.
Zwiedziliśmy wszystko w niecałą godzinę, wiem, że nie będę musiał pokazywać mu wszystkiego dwa razy , bo mój kuzyn jest bardzo mądry i szybko zapamiętuje. Kiedy wracaliśmy do pokoju chłopaka, bo miałem go tam zostawić, żeby się przespał na korytarzu zobaczyłem Wendy gadająca zawzięcie z Alex i Samirą. Dziewczyny śmiały się i śmiesznie gestykulowały.
- Kto to? - zapytał Edawn.
Spojrzałem na niego. Patrzał się centralnie na Wendy. Chyba powinienem mu od radzić zalotów , ale jako, że zawsze lubiłem mu dokuczać...
- Wendy. - odpowiedziałam. - Ta a czarnych to Samira, a ta różowa to Alex.
- Um okej. - odchrząknął i ruszył w stronę dziewczyn.
Będzie zabawa!
Szybko go dogoniłem i ruszyliśmy razem do dziewczyn. Stanęliśmy obok nich i ja tylko czekałem na rozwój akcji. Czerwonowłosa chwile potem spojrzały na nas dziwnie, ale nie odezwały się słowem.
- Więc laski to jest Edawn. - przedstawiłem go. - Mój kuzyn.
- Nie jesteście podobni. - skomentowała Samira. -Ale miło mi poznać, Samira.
- Cześć! - Alex entuzjastycznie przytuliła chłopaka. - Jestem Alex!
- A jak jak wiemy Edawn. - zaśmiał się.
Wszyscy spojrzeli na Wendy, która jak by znudzona, żuła gumę i kiedy dostrzegła, że każdy z nas na nią patrzy westchnęła jak męczennik.
- A ja jestem Wendy. - mruknęła.
- Miło mi.- powiedział mój kuzyn.
- Tylko ci.- szepnęła i wymusiła uśmiech, lecz wyszedł jej jakiś grymas. - Jak już skończyłeś to ja idę. Umówiłam się z Anastazją.
- O fajnie! - Alex podskoczyła w miejscu. - Idziemy!
- Ja też idę.Pa chłopcy. - pożegnała za nie wszystkie nas niebieskowłosa.
Dodatkowo Wendy przechodząc dała nieźle z bara Edawn'owi i poszła z podniesioną głową korytarzem.
- Um okej. - mruknął lekko zdziwiony.
- Wendy to Wendy. Musi się do ciebie oswoić. Tylko paczkę Alex przyjęła bez oblężenia i ataku.- zaśmiałem się.
- Też jest nowa? - zadziwił się.
- Poniekąd. - wzruszyłem ramionami.
Kiedy odprowadziłem chłopaka do drzwi szybko ruszyłem do swojego pokoju. Muszę posprzątać, zanim przyjdzie Scott i się umyć.
Jest już kurwa 15! Niech mnie chuj strzeli! Szybko pobiegłem do łazienki i się umyłem, po czym ogarnąłem pokój. Co jak co, lecz muszę wyglądać perfekcyjnie. Stanąłem pod lustrem i zacząłem poprawiać włosy. Nie wiem ile tam stałem, ale przestałem w tedy kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi.Ruszyłem do nich sprężystym krokiem i szybko otworzyłem. Jak się spodziewałem , to był Scott'y.
- Cześć. - uśmiechnąłem się szeroko do niego i opuściłem do środka, ten coś bruknął oburzony, lecz wszedł.
Miał na sobie czarne spodnie, które idealnie podkreślały jego tyłek oraz lekko rozciągnięta koszulkę, dzięki której mogłem podziwiać jego obojczyki. Seksi!
- Czego ode mnie chcesz? - zapytał nie miło, a ja zamiast odpowiedzieć spojrzałem mu w oczy i oblizałem wargi.
Oczy chłopaka rozszerzyły się przez sekundę z przerażeniem, lecz za chwile wrzucił do obojętnego wyrazu tworzy. Przycisnąłem go do ściany, przytrzymując jedną ręką, skrzyżowane nadgarstki nad jego głową, a drugą złapałem go za biodro i przytrzymałem w miejscu. Chłopak przez chwile szarpał się , jednak kiedy nic nie zdziałał to uspokoił się.
- Zrobisz wszystko, żeby dyrko się nie dowiedział? - szepnąłem mu do ucha lekko gryzący jego płatek.
- T-tak. - za jąkał się i zadrżał na ciele.
- Wspaniale.- skomentowałem i wpiłem się w jego wargi.
W końcu! Jego usta były delikatnie i miękkie jak płatki róż. Na początku chłopak nie oddawał pocałunku, więc naparłem mocniej na jego wargi, uzyskują tym rezultat. Scott oddał delikatnie pocałunek, więc korzystając z okazji wsunąłem mu język do buzi, na co sapnął zaskoczony. Zrobiło mi się momentalnie gorąco i zapragnąłem go tu i teraz. Trąciłem moim językiem jego odpowiednik, zachęcając do zabawy, co po chwili uczynił.
Całując się z nim zacząłem iść w stronę łóżka i pchnąłem go na nie mocno, tak że jego ręce były rozłożone mocno na boki, a nogi, podkurczone do brzucha, zrobiły miejsce dla mnie. Jego poliki były całe czerwone, oddech nierówny a oczy święcili jak latarki.
- Oddaj mi się Scott'y.- mruknąłem seksownie na kolanach stając pomiędzy jego nogami i kładąc ręce po obu stronach jego głowy. Chłopka spojrzał na mnie z przerażeniem, lecz pokiwał głową na tak. - Nie bój się seksiaku, zajmę się tobą dobrze.
Pocałowałem go krótko w usta i zacząłem składać mokre pocałunki na jego szyi, co chwila zostawiając na niej czerwone ślady.
SCOTT
Max zaczął mnie całować po szyi i po chwili byłem bez koszulki. Moje ciało drgało na każdy drobny gest z jego strony, co jest dziwne! Kiedy skończył całować, każdy skrawek mojego ciała ściągnął z siebie koszulkę i rzucił w jakiś kąt. Czułem jak do moich polików napływa więcej krwi, widząc jak chłopak pożera mnie wzrokiem lub zauważając jego idealnie wyrzeźbiony sześciopak.
- Taki piękny i mój. - szepnął i pocałował mnie namiętnie.
Muszę przyznać, że chłopak potrafi to robić, po czym odsunął się i zaczął rozpinać moje spodnie, na co się cały spiąłem.
- Nie bój się, będzie przyjemnie.- szepnął mi do ucha po czym pozbawił mnie spodni razem z bokserami.
Zakryłem się rękoma natychmiast, bo pierwszy raz jestem w tak intymnej sytuacji. Chłopak szybko zabrał moje ręce i przyszpilił mnie do łóżka.
- Nie ma zakrywania się. - szepnął takim głosem, że po moim ciele ponownie przeszły ciarki.
Max zmierzył uważnie wzrokiem moje ciało i uśmiechnął się seksownie do mnie. Sięgnął coś pod poduszką i po chwili nalał sobie na palce przezroczysty płyn o pięknym owocowym zapachu.
- Teraz kocie, rozłóż nóżki.- polecił, a ja zacisnąłem je jeszcze mocniej na jego słowa, ten pokiwał głową nie dowierzając i sam delikatnie mi je rozszerzył, mimo mojego lekkiego sprzeciwu. - Rozluźnij się.
Poczułem przy wejściu coś zimnego i po sekundzie miałem w sobie jeden palec chłopaka. Jakie dziwne uczucie! Jest bardzo nie komfortowe i zimne. Spiąłem się, bo jeszcze nigdy nie czułem takiego uczucia.
- Spokojnie. - szepnął mi do ucha Max, więc po kilku minutach zacząłem się przystosowywać do tego nowego doznania.
Zaczął poruszać palcem na co spiąłem się ponownie, łapiąc go za ramiona. Kiedy z czasem nie komfortowe uczucie znikło to w jego miejsce pojawiła się rozkosz. Sapałem i cicho jęczałam jak chłopak poruszał palcem we mnie, a jak dodał drugiego to myślałem, że się rozpłynę z przyjemności. Schowałem twarz w szyi Max'a i próbowałem jakoś zatrzymać niechciane dźwięki, wydobywające się z mojego gardła.
- Chcę cię słyszeć. -szepnął Max i następnie poczułem w sobie pustkę, jęknąłem niezadowolony. -Taki nie cierpliwy i skazany tylko i wyłącznie na mnie.
Jego uśmiech trochę mnie otumanił, bo nie zauważyłem jak ściągnął spodnie razem z bokserami i nałożył na swojego twardego penisa prezerwatywę, nasmarowując go tym przezroczystym płynem. Sam nie jestem lepszy. Stanął mi od tej jego cholernej placówki.
- Jak będzie boleć to mów.- szepnął i przywarł do mnie swoim ciałem.
Poczułem jak chłopak zagłębia się we mnie i to bolało w chuj. Ironia losu myśleć o chujach i mieć chuja w sobie. Zamknąłem oczy z bólu i zacisnąłem dłonie w pięści na ramionach chłopaka, uroniłem nawet kilka łez, ale chłopak natychmiast je scałował.
Kiedy Max znalazł się we mnie cały pocałował moje czoło i potem namiętnie w usta, co było słodkie. Oddałem pocałunek z takim samym zaangażowaniem jak blondyn.
- Już możesz. - szepnąłem zawstydzony po chwili.
Chłopak spojrzał w moje oczy i zaczęła wykonywać powolne ruchy biodrami, obserwując moją reakcję, ale kiedy zauważył, że jest mi przyjemnie, jego ruchy stały się szybsze i pewniejsze. Wchodził we mnie w stałym tempie, co dawało naprawdę zajebiste uczucie.
W pewnym momencie Max podniósł mnie i przyszpilił do ściany za nami. Objąłem jego szyję rękoma, mocno do siebie przyciągając, jeżeli to możliwe, natomiast nogami oplotłem jego biodra, żeby na ziemię nie jebnąć. Jego ręce natomiast znajdowały się na moich pośladkach, trzymając mnie w jednym miejscu.
Jego penis wchodził we mnie cały czas z tą samą siłą. Prawie że krzyknąłem, kiedy trafił w jakiś punkt wewnątrz mnie przez, co po moim ciele przeszła niekontrolowana fala rozkoszy. Max za każdym razem trafiał w to samo miejsce, dzięki czemu poczułem, że jestem blisko końca. Pod wpływem chwili, złączyłem moje usta z tymi chłopaka.
- Szybciej. - jęknąłem, kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Max wykonał moją prośbę, poruszając się jeszcze szybciej wewnątrz mnie.- Tak!- prawie, że krzyknąłem.
- Taki głośni i niewinny. - szepnął i przyssał się do mojej szyi, mocno ściskając moje pośladki na co sapnąłem głośno.
Jestem pewny że będę miał później malinkę i odcisk jego rąk na tyłku. Nowa biedronka.
- Spadaj. - mruknąłem i ugryzłem go w szyję, zdobiąc ją odciskiem zębów.
- Ała!- pisnął i wbił się we mnie mocno, bardziej dociskając do ściany.
Fale rozkoszy przeszywały moje ciało i w końcu doszedłem na nasze brzuch, a Max chwilę po mnie rozlewając się w prezerwatywę, starał się jak najdłużej przedłużyć orgazm.
Kiedy wysunął się ze mnie i przytulił, wtuliłem się w jego nagą klatkę piersiową. Położył mnie na łóżku, nie wiem skąd wziął on mokre chusteczki, lecz wytarł mnie jak i siebie po czym nakrył kołdrą i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Na mojej twarzy pojawił się leciutki uśmiech, sam nie wiem dlaczego!
Zanim zasnąłem go głowy przyszła mi jedna myśl.
Czy ja swój pierwszy raz przeżyłem z chłopakiem?!
XXXXXXXX
- Edawn ( 18 lat) ☝
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top