!19!Lydia
Kiedy ciocia wzięła Rebekę, mimo jej zaprzeczeń i sprzeciwu do jej pokoju by się położyła, a za nimi jak pies poleciał Taylor, przeszłam z resztą do salonu i opadłam na tapczan, westchnąłem łapiąc się za skronie.
Coś mi w głowie szumi od rana. Jakaś myśl krąży między moimi wspomnieniami, ale nie pamięta co. Zachowanie ciemnowłosej mi coś przypomina i jest do czegoś podobne, ale za nic w świecie se tego teraz nie przypomnę.
Ryan usiadł obok mnie zrezygnowany.
Spojrzałam na niego, a w oczach chłopaka zobaczyłam jedynie zrezygnowanie i troskę, zapewne o zdrowie Rebeki.
- Dla mnie to za dużo.- jęknął mój braciak i oparł się o ścianę po której zesunął się na ziemię po chwili.- Co się jej dzieje?
- Nie wiem Cam. Nie wiem.- pokiwłam głową na boki zrezygnowana.
Oparłam później swoje czoło o ramię mojego przyjaciela, a on objął mnie ramieniem.
Na chwilę unikałam spojrzenie, a nasze oczy się skrzyżowały. Nic nie powiedział. Widziałem wszystko, to co chcę usłyszeć w zwierciadle duszy każdego człowieka. Ponownie oparłam swoją głowę na jego ramieniu i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Nie ma Doriana i Leo.- zauważyłam po chwili czasu
-Poszli pogadać, czy coś .- Sam odezwał się, siadając na pufie obok tapczanu.
Co tu się najlepszego odwala. Dwóch se poszło na plotki, jedna wygląda jak trup, a Austin i Carlos rozmawiają ze sobą?!
Szturchnęłam lekko Ryan'a i pokazałam mu wzrokiem gdzie ma spojrzeć. Ciemnowłosy otworzył szeroko oczy zaskoczony. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam ich rozmawiających ze sobą normalnie, bez dogryzania czy wrednych słówek. Teraz siedzą pod ścianą obok siebie i szepczą coś między sobą jak tajni agenci.
Jednak nie odezwałam się na ten temat nic, tak jak Ryan. Cieszę się, że w końcu po tak długim czasie się pogodzili. Bo w końcu to moi najlepsi przyjaciele. Chcę ich szczęścia i właśnie na takich wyglądają.
Później mój wzrok padł na mojego brata i Gabriel'a, który siedział na wprost niego i próbował rozśmieszyć jakimiś kawałami. Cameron wyglądał na smutnego, ale z powodu stanu Rebeki, czy z tego, że Taylor lata za nią teraz jak piesek i to wygląda jednoznacznie z naszej strony.
Nie wiem ile tak siedzieliśmy, bo straciłam poczucie czasu po 10 minutach ciszy. Nikt się nie odzywał. Każdy był pogrążony w swoich myślach na różnorodne tematy.
Austin i Carlos też umilkli i siedzieli obok siebie w milczeniu, ale po ich twarzach przyjmuję, że jest ona przyjemna. Cameron siedział z Gabriel'em na przeciw nas, chłopaki co chwila zerkali na siebie, ale żaden z nich się nie odezwał. Moim zdaniem ich zachowani jest uroczę. Sam za to przeglądał coś żywo na telefonie.
W pokoju cisza, przerywana jedynie dźwiękiem zegara i stukaniem palców o klawiaturę.
Zerknęłam na górę i rozczuliłam się. Oczy Ryan'a były zamknięte, a kiedy w wsłuchałam się w jego oddech, który był spokojny i równy, stwierdziłam, że przyda mu się ten odpoczynek. Nie spał cała noc, bo rozmawiał z dyrektorem i rodzicami Stajsi i Amandy na temat ich zachowania. Nie wiem kto mądry gada o pierwszej rano na takie rzeczy. Tylko kretyni jedni. Powinnam ja tam iść, ale wyręczył mnie za co jestem mu dozgonnie wdzięczna. Jeszcze nie wiemy co z tego wyniknie, ale ciocia na pewno nie puści tego płazem.
Taylor zszedł w końcu z góry, a po jego spojrzeniu wywnioskowałam, że już jest lepiej. Odetchneliśmy z ulgą i znowu powróciła grobowa atmosfera. Nagle drzwi trzasły i do salonu wbiegli zdyszeni chłopcy.
-Mamy odpowiedź.- Leo wydyszał i oparł się o Dorian'a.
- Jaką odpowiedź?- zdziwiłam się.
Polecieli do szkoły po jakieś zadania domowe? Zmarszczyłam brwi oczekując odpowiedzi od niech. W między czasie wyjęłam telefon i spojrzałam na godzinę.
15.30.
Każdy z nasz już dawno temu skończył lekcje przecież.
- Leo chodzi o to, że wiemy co to za ślady na ciele Rebeki.- wyjaśnił drugi podenerwowany.
Wszyscy momentalnie zaczęli słuchać. Chłopaki podnieśli się z podłogi i podeszli do nas. Cisza, która teraz zapanowała nie była przyjemna. Napięcie można było kroić nożem do pizzy!
- No mówcie, że.- pogonił ich Taylor.
- Rebeka jest naszą mapą.- Leo mruknął.- A teraz idę pić.
- Co?- wydusił zdziwiony Gabriel.- Jak to mapom? Mamy po niej pisać, czy co?
- Z mapy się odczytuje kaleko.- Cameron mruknął na niego.
- Dokładnie.- Dorian poparł go i usiadł na oparciu tapczanu.- Na ciele Rebeki jest mapa, która ma nam coś pokazać.
- Co ma nam niby pokazać?- Carlos zrobił zdziwioną minę.
- A skąd ja mam to wiedzieć? Ponoć Rebeka ma to wiedzieć.- wzruszył ranionami i oparł się o dalszą część tapczanu.
- Skąd wy to w ogóle wiecie?- zapytał Sam, zerkając na nas z nad telefonu.
- Poszliśmy do biblioteki szkolnej.- odrzekł mu.- Trochę się pogubiliśmy tam, bo nigdy w życiu tam nie byłem.
- Ja tam jestem prawie cały czas.- Austin wtrącił, na co wszyscy spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.- No co? Lubię tam siedzieć.
- Ty tylko lubisz książki.- skomentował białowłosy za co dostał karcące spojrzenie od blondyna.
- Dobra nieważne.- Dorian przegrał za nim Austin zdążył się odezwać ponownie.- Kiedy w końcu znaleźliśmy pokój męki to od razu zaczęliśmy szukać książki na ten temat i znaleźliśmy tylko jeden fragment, który mówił o tym, że jeżeli na ciele osoby pojawiły się takie znaki, to znaczy, że ona będzie prowadzić podróż dla swojej drożyny, tylko ona zna drogę do celu. Jej ciało to płutno na którym droga sama pokazywać się będzie.
- Kiedy?- zapytał mój brat.
- Nie wiem. Nie pisało tam.- odrzekł i wyprostował się, bo Leo przyniósł mu szklankę pełną pomarańczowego płynu.
- To chodźmy po tą księgę.- Taylor zaczął iść w stronę drzwi.
- Mam ją tu.- Dorian odezwał się natychmiast.
- Jak to? Przecież z biblioteki nie wolno wynosić książek.- zdziwiłam się.
- I nie wynieśliśmy.- brązowooki mruknął j wyjął z kieszeni wyrwaną i bardzo starą kartkę.
- Skąd wy ją macie?- zdziwiłam się i przyjęłam od niego materiał.- I dlaczego ją wyrwaliście?
- To Leo ją wyrwał i wybiegł że szkoły.- poprawił mnie Dorian.
Spojrzała na niebieskookiego zaskoczona. Dlaczego on to zrobił? Przecież to jest bezbronne małe Bubu! Ale to na potem.
- Czyli mówicie, że mamy wyruszyć w wyprawę, a dziewczyną która w windzie potrafi się zgubić ma nas prowadzić?- podsumował Gabriel i potarł sobie skronie.
- Chyba, tak.- przytaknęłam mu i sama przeraziłam się na tą myśl.
YYYYYYYYY
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top