18.Connor
Kiedy chłopaki poszli testować nowe dzieciaki do drużyny, szkoda mi ich. Zawsze robią takie zadania, które męczą ich fizycznie, a potem dzieciaki strzelając na bramkę mają zeza. Słyszałem.. no dobra podsłuchałem jak Alex mówiła ,że chce się zapisać na jakieś kółka artystyczne. Jest właśnie 8 lekcja i z nudów poszedłem se na aule, ponoć jest tu kółko przyrodnicze czy coś takiego. Nie uciekłem z lekcji... Skończyły mi się. Powoli uchyliłem drzwi i zajrzałem.
-Witam was na kółku organizowanym dla klas z biologii i historii naszego świata. - powiedziała jakaś dziewczyna.
Kojarzę ją. Jest z drugiego rocznika? Tak! Ma chyba na imię Ka.. Ki... Katy! To w niej buja się Samira! Nie raz słyszałem jak o niej plotkowały.
- A co to dokładnie znaczy? - zapytał Scott.
O proszę! Max będzie mi dłużny jak mu powiem, gdzie jego ofiara się znajduję.
- To znaczy, że będziemy tu omawiać historię oraz naturalne więzi miedzy nami, a wszechświatem. - powiedziała pewna siebie.
- To brzmi trochę hipisowsko. - powiedział roześmiany Thomas.
Mogłem się spodziewać. Tam gdzie A tam i B, lecz od kiedy on się śmieje? Zawsze zachowuje się jak baba z okresem, albo przed okresem. Wyjrzałem jeszcze trochę i dostałam szoku i zawału jednocześnie. Piłka do nogi wyleciała do środka i uderzyła prosto w głowę Katy. Dziewczyna upadła trzymając się za nią na ziemię. Głupie dzieciaki!
- Nic ci nie jest? - zapytał jakiś chłopak.
- Moja głowa. - jęknęła.
- Zaprowadźmy cię do pielęgniarki. - Thomas przełożył jej rękę przez swoje ramie i ruszył w moją stronę.
Rety. Co robić?!
Wiem!
Cofnąłem się błyskawicznie na schody, będę udawał, że wchodzę dopiero na górę . Blondyn wyszedł i spojrzał na mnie zdziwiony, minął mnie i poszedł na dół.
Weszłam do sali.
- Co się stało? - zapytałem.
- Jakiś głupi ktoś kopnął piłkę tak tak, że uderzyła Katy w głowę. - jakaś dziewczyna powiedziała przejęta.
- Biedaczka. - westchnęli inni.
Spojrzałem w bok i zobaczyłem jak Scott wychyla się niebezpiecznie za okno. On coś sprawdza, czy jak? Chwile tak wisiał, odchylając się w przód i w tył.
Nagle na sale wpadł Max. Szybko podbiegł do bruneta i odciągnął go od okna jak najdalej.
Przewrażliwiony.
- Ej! Co robisz głupku?! - oburzył się odpychając jego rękę.
- Ratuje cię głupku.- westchnął. - Nie wychylaj się tak!
- Bo co?! - warknął i założył ręce na piersi. -A właśnie jak tam Liam? Dostał się?
SCOTT
- Myślę, że tak. - zamyślił się. - Taki Mikey też się dostał.
- Maiky się dostał! - powiedział przystojny chłopak obok.
O kurwa jakie cicho! Jeżeli jest wolny to go biorę.
- Yhym. - mruknąłem patrząc na niego.- To znaczy tak! Dostał się.
Pięknie rób z siebie debila dalej.
- Teraz będzie radosny przez kolejny tydzień. - jaki on ma piękny uśmiech. - Kocha grać.
Myślałem, że cudów nie ma, a tu proszę!
- To ma szczęście. - prychnął Max. - Rzadko kto z 2 klas przechodzi.
- Wiem, ale dał radę! - zaśmiał się radośnie.
Jaki piękny dźwięk. Od dziś to mój ulubiony...
- A tak w ogóle to jestem Bryce. - oznajmił podając mi rękę.
- Scott. - jak za hipnotyzowany ją przyjąłem.
- Tak, tak ja jestem Max. - wtrącił się ten przygłup i rozdzielił nasze ręce.
A skoro blondyn jest tak o niego zazdrosny trochę będzie trzeba się obok Bryca pokręcić!
CONNOR
Widząc śliniącego się Scott'a na widok Bryce zaśmiałem się. Jak on go poderwie to będzie cud! Jaszcze Max i jego zazdrosne prychanie, miałem ochotę wić się ze śmiechu.
- Dobra to ja do niego idę. Do zobaczenia Scott. - pomachał mu i wybiegł.
- Ale... Ahh. - westchnął.- Co się gapisz?
Warknął na Max'a i wyszedł z sali. Spojrzałem na blondyna.
- Masz teraz trudniej stary. - poklepałem go po ramieniu.
- Weź nie mów. - westchnął. - Teraz trudno było go wciągnąć do łóżka, a teraz?
- Będziesz starać się trzy razy więcej.-wzruszyłem ramionami.
- Skąd wiesz? - zaśmiał się. - Ale tak. On i jego seksowny tyłeczek będą moje.
- Tego wiedzieć nie musiałem. - zaśmiał się z mojej reakcji. - Ale mówię serio.
- Wiem Connor, a teraz idziemy do reszty. - powiedział.
Wyszliśmy z auli i zeszliśmy na główny hol i zastał nas tam ciekawy widok, a mianowicie taki, że Thomas siedział na Dylan'ie w rozkroku. Patrzyli na siebie zszokowani, dodatkowo blondyn jeszcze był cały czerwony na twarzy. . Czekoladowooki za chwile błyskawicznie się podniósł i wybiegł ze szkoły.
- Kurwa tak! - wydarł się szatyn i kopał rękami i nogami w podłogę.
- Ma jakiś napad. - stwierdziłem obserwując go.
- Tak, ADHD. - powiedział po mnie Max.
Chwile tak na niego patrzeliśmy, a kiedy się uspokoił postanowiłem się odezwać.
- Yhym Dylan.. - zaczepiłem go. - Co tu odpierdalasz?
- Jestem szczęśliwy! - krzyknął.
- Ta dzwoń do czubków. - szepnął do mnie Max.
- A dlaczego jesteś szczęśliwy? - zapytałem, pomagając mu wstać.
Błagam niech nic nie wysadził, albo co gorsza nic nie zrobił temu blondynowi. Bo jak tak to Alex się obrazi, a jak ona się obrazi to mu pierdolne w ten pusty łeb!
- Można powiedzieć, że jestem blisko celu. - potarł ręce jak psychopata.
- Aha. To chodźmy do reszty gamoni. - stwierdził.
Kiedy wyszliśmy, usłyszeliśmy głośnie okrzyki radości.
- Brawo! Wiedziałam, że ci się uda! - Alex cmoknęła Liam'a w policzek.
Znowu czuję się pominięty! Następnym razem też chce buziaka! Evan gadał z Isak'iem. Dziwne. Bardzo dziwne jak dla mnie. Brett stał z boku i dyskutował z Minho. Zobaczyłem jeszcze Bryce, gadającego ze Scott'em. Nie widzę żadnego chłopaka , który pasował by do imienia Mikey, ale za to Max, aż kipiał z zazdrości.
- Daj mu dwa lub trzy dni i mu przejdzie. - usłyszałem Brett'a.
- Co znowu zrobiłeś Minho? - zapytał Dylan nadal radosny.
Ja się dowiemy czemu ten mały wredny gamoń jest radosny. Wcześnie czy później, lecz się dowiem.
- Nasz kochany przyjaciel okłamał Brad'a i skończyło się tak, że się na niego śmiertelnie obraził. - odpowiedział za niego Brett.
- Brawo stary. - powiedziałem na co każdy spojrzał na mnie uważnie. - No jeżeli chcesz, żeby Ci wybaczył to coś wymyśl.
- Ale.... To dobry pomysł! - krzyknął i pobiegł do akademika.
Dobrze, że piątek dziś. I mamy wolne od szkoły od dokładnie 5 minut.
- Siemka osły. - Evan podszedł do nas z uśmiechem.
Kolejny z ADHD. Jak nie Dylan to ta szkarada!
Ja też tak chce! Tylko muszę znaleźć sposób na umówienie się z Alex.
-Cześć. - odrzekł rozmarzony szatyn.
- A temu co? - zapytał nas.
- Sami chcę wiedzieć. - rzekł Max, tykając go palcem w ramię.
- Nie ważne. Zgadnijcie kto umówił się na randkę? - zaczął Evan.
Kurwa no jebana mać!
Świetnie.
- Z kim? - powiedział Brett. - Gadaj!
- Z Isak'iem. - odrzekł z maślanymi oczami.
- On wie, że to randka? - zapytałem roześmiany.
- No i tu mamy problem... Bo nie wie. - stwierdził drapiąc się po karku.
- Nieźle stary. - Brett i Max zaśmiali się .
- Haha to nie śmieszne. - bruknął zły.
- Powodzenia stary. - poklepałem go po ramieniu. - A kiedy masz tą randkę?
- Dziś? - powiedział niepewnie.
- Oh czyli nasz Evan'ek ma problemek. - zaśmiał się Max.
- Dzięki. - wywrócił oczami blondyn.
Nagle obok nas pojawiła się Alex. O boże! Jak można być tak słodkim i niewinnym, a jednocześnie seksownym i pociągającym jednocześnie?
- Cześć chłopcy. - zaczepiła nas. - Nie wiecie przypadkiem gdzie jest Thomas'a?
- Jak to go nie ma? - Dylan od razu wrócił do świata żywych.
- No normalnie. - powiedziała robiąc śmieszną minę. - Widziałam go ostatni raz przed 8 lekcją, a teraz nigdzie go nie ma.
- Alex daj spokój. -Liam podszedł do niej, a obok niego stał Isak. - Poradzi sobie. Thomas da se redę.
- Wiem przecież. - westchnęła - Ale się martwię!
- Wiemy. - rzekł Isak. - Lecz Thomas to Thomas , więc se poradzi.
- To też wiem. - poprawiła włosy za ucho i patrzyła na nich. -Dobra nie ważne, cześć chłopcy.
I po prostu se poszła! Kurde no...
Evan spojrzał na Isak'a i puścił mu oczko. Czyli nasz kochany , tępy i mądry inaczej na serio się zakochał. Bynajmniej mam taką nadzieję. Zazwyczaj spędza jedną noc z chłopakiem, a potem mu mówi, że to nie to. Tak jak Max czy Brett.
- Dylan słyszałeś... aha? gdzie on polazł? - zapytałem po czym zacząłem się za nim rozglądać.
- Wtedy, kiedy ty obczajałeś Alex poszedł szukać blondynka. - oznajmił mi Brett patrząc na odchodzącą sylwetkę Liam'a.
- Nie możesz się z nim przespać? - wytkał mu Evan.
- Będzie mnie błagał o to żebym go wypieprzył. - uśmiechnął się sprytnie.
- Zawsze jesteście tacy zboczeni? - zapytałem z przerażeniem. - Tylko ja jestem normalny!
- Chciał byś. - Brett pokazał mi środkowy palec z uśmiechem.
- A ty. - szturchnąłem Max'a. - Co dostałem zawiechy?
- Patrz na niego. - odbruknął. - Ślini się do niego jak pies na kota. Na mnie powinien się tak ślinić, a nie na niego!
- O kogo on jest zazdrosny? - Evan podniósł brwi, a Brett pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Nie jestem zazdrosny! - krzyknął.
- Widzicie tamtego kolesia , który gada z Scott'em? - machnąłem głową na chłopaków.
- Nie musisz być zazdrosny. - powiedział roześmiany chłopak.
- Nie jestem kurwa zazdrosny. - Max zaprzeczył. - Ale dlaczego niby mam nie być zazdrosny? Nie żebym był.. Tylko dlaczego?
- Bo to Bryce, chłopak Mikey'go. -oznajmił z uśmiechem Brett.
- Pięknie. - od razu się rozpromienił.
- Czyli Scott ślini się do zajętego chłopaka? - zapytał Evan.
- Dokładnie tak.
- Thomas! - usłyszałem krzyk Alex i od razu spojrzeliśmy w tamtą stronę.
Dylan szedł z blondynem za rękę, który był lekko zarumieniony. Zdaje się, że nasz Dylan'em właśnie ma przed nami sekrecik.
Alex przytuliła Thomas'a i pociągnęła za drugą rękę zabierając od szatyna, któremu mina zżrzdła...
Pięknie.
Zakochane matoły włącznie ze mną!
XXXXXXXX
- Bryce (18 lat) ☝
Kocham to zdjęcie 😊😍❤(Brikey!)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top