!15!Sam

Ten pokój to jest koszmar. Ja wiem, że są różne kwestie gustów i takie inne, ale bez przesady. To wygląda jak by jednorożec się zesrał! 

- Gdzie to może być?- zapytał Cam i zajrzał do jednej z szuflad po czym nią trzasnął.- O fujjj.

- Co tam jest?- zmarszczyła brwi jego siostra.

- Sklep erotyczny.- odpowiedział na co zaśmiałem się.

- Amanda nie jest aż taka głupia.- mruknął Leo i podszedł do komody z kosmetykami i przejechał po niej ręką.- Jeżeli go ze sobą nie wzięła, to musiała go nieźle ukryć.

- Może w ciuchach?- zaproponowałem.- Mają ich tysiące.

- Banalne. - odpowiedział Dorian.

Spojrzałem na niego przez chwilę i naprawdę nie wiem jak mam się z nim dogadać. Nie wiem co mu zrobiłem, ale widać jego niechęć do mnie z kilometra. Tak jak Carlos'a, ale z nim to inna bajka, bo wiem o co mu chodzi.

- Trzeba myśleć nieszablonowo.- poleciła Lydia.

- Gdzie według nich nigdy byśmy nie zajrzeli?- zapytał się Gabriel.

Rozejrzałem się po pokoju i naprawdę nie wiem gdzie mogły go wcisnąć. A za wielki to on nie był, więc jeszcze trudniej jest.

- Na razie przeszukamy tak o.- Lydia mruknęłam.

Minęło pół godziny i nikt z nas nic nie znalazł. Jedynie jakieś drobniutkie bransoletki.

- Nie szablonowo.- mruknął Leo i zaczął krążyć po pokoju.- Ja nieszablonowo, no!

- Stań na głowie.- odpowiedziałem.

- Dzięki geniuszu.- prychnął na mnie.

- Czekaj w sumie....- Gabriel pokiwał głową i położył ręce na ziemi i podniósł nogi w górę.

Muszę przyznać, że z niego jest dobry towar. Ma szesciopak  i do tego barki. Brał bym na pewno. Zobaczyłem jak każdy przygląda mu się z zaciekawieniem, kiedy obracał się w każdą stronę. Tylko Cameron spalił buraka i unikał patrzenia na niego.

Muszę chyba pogadać z Carlos'em, jak się na to zgodzić, bo chyba przyłącze się do tej jego drużyny shipowania. Tylko jeszcze będzie  musiał mi powiedzieć kto z kim, bo się pogubiłem już.

Gabriel po chwili stanął na nogach i dostrzegłem w jego oczach dziwny błysk.

- Cameron pokaż mi jeszcze raz tą swoją szafę erotyczną.- zwrócił się do chłopaka, który był już kompletnie zdezorientowany.- Nie patrz tak, przecież nic na tobie na razie nie użyje kochanie.

Uhu! Czyli jednak coś między nimi iskrzy!

- C-co?- wykrztusił w końcu.- Um tak. Tam.

Podszedł do tej szuflady i otworzył. Rudy podszedł do niego i zajrzał tam i zaczął grzebać.

- To dziwne.- Lydia rzekła zdziwiona.

- Zgadzam się z tobą.- odpowiedziałem.

- Jeny.- usłyszałem Gabriel'a.- One tu mają nawet kulki. Cameron przetestujemy?- zaproponował drugiemu chłopakowi, który spłonął rumieńcem.

-Pogięło cię do reszty?!- pisnął i odskoczył od szafy, stając obok swojej sister.

- To następnym razem.- zanucił.- Mam!- odwrócił się do nas przodem i z biżuterią w ręce.- Była w prezerwatywach.

- Ohyda.- Leo mruknął na co szturchnąłem.

- Nie marudź.- rzekłem.- Niedługo ty też będziesz korzystał z nich, młody.

Zaśmiałem się z jego za rumienionych policzków i dostrzegłem lekko zirytowane spojrzenie Dorian'a.

O co mu do chuja chodzi, no? Nawet się do swojego małego psipasi odezwać nie mogę, czy kurwa jak?

- Mamy problem.- Lydia spojrzała na nas spanikowana, a potem jeszcze raz spojrzała na swój telefon.

- Co jest?- zapytał pan nic nie wolno Sam'owi.

- Ryan piszę, że wchodzą do akademika.- rzekła przerażona.- Spadamy i to już.

Ogarneliśmy wszytko w pośpiechu i wyszliśmy szybko z pokoju. Błyskawicznie pobiegliśmy w drugą stronę korytarza, bo tą którą przyszliśmy można było usłyszeć dziewczęce śmiechy.

Oparliśmy się wszyscy o ścianę za rogiem i nasłuchiwaliśmy.

- Zostawiłam klucz w drzwiach.- Lydia mruknęła przerażona.

- Stejsi znowu zostawiłaś kluczyk!- usłyszałem dziewczęcy głos i pewnie należał do tej całej Amandy.- Pa chłopcy.

- Ta część.- Taylor mruknął i usłyszałem jedynie trzęsienie drzwiami. - Jesteście tu?

Wychyliłem lekko głowę zaa skrzyżowania ścian i spojrzałem na dwóch chłopaków. Mieli oboje skwaszone miny jak by coś im na nie nasikało.

-Macie?- zapytał z nadzieją czarnowłosy.

Skinąłem głową, a oni odetchnęli. Wyszliśmy z ukrycia, a oni podeszli do nas.

- Jak tam randki?- zapytał wrednie Gabriel.

- Nie pierdol.- Ryan westchnął męczenniczo.- Nigdy kurwa więcej.

- Aż tak źle?- zapytał Leo.

- Gorzej.- odrzekł Tylor.- Chodźcie do Molly, bo nam zwieje.

Trochę trudno było nam znaleść pokój rudej, ale po pół godziny męczarni w końcu nam się udało. Wparowaliśmy tam z buta, bo drzwi były otwarte. Dziewczyna siedziała na łóżku, a kiedy nas zobaczyła podniosła się i wyciągnęła rękę w naszym kierunku.

Gabriel dał jej wisiorek natychmiast.

- Otsóncie się trochę.- rzekła zniecierpliwiona, kiedy staliśmy jak kołki chwilę.

Każdy z nas stanął pod ścianą i obserwował poczynania dziewczyny. Molly złapała naszyjnik w dwie dłonie i przycisnę do klatki piersiowej. Zamknęła oczy, a jej włosy uniosły się w górę z resztą jak jej całe ciało. Przed nią pojawiło się wielka zielona kula. Chwilę mi zajęło zorientowanie co się dzieje i przyzwyczajenie wzroku do światła.

Z zielonej kuli zaczęła się formować figura i po chwili Rebeka wisiała w powietrzu. Nagle coś targnęło Molly w kąt pokoju, przez co walnęła całym ciałem w ścianę, a ciało naszej przyjaciółki upadło by na ziemię, gdyby nie szybka reakcja Tylor'a, który złapał ją w swoje ramiona i sam upadł na ziemię.

- O boże.- wykrztusił. - Musicie to zobaczyć.

Szybko podeszliśmy do nich. Chłopak odchylił się lekko w tył, a mi po ciele przeszły ciarki. Nie dość, że brązowowłosa wygląda jak trup to jeszcze jej ciuchy, są jak by spalone. Całe nogi, ręce i brzuch są odsnonięte, a na jej skórze widnieją jakieś czarne kreski i znaki. Jej całe ciało jest w hieroglifach.

- Co jej się stało?- zapytał Leo i klęknął obok tej dwójki.

- Nie wiem co, ale się dowiemy.- Lydia rzekła przerażona.

- To na pewno nie wina próżni.- Molly, której pomógł wstać Cameron podeszła do nas z zaniepokojoną miną.- Nic takiego się nie przytrafiło w próżni nikomu.

- Trzeba ją ocucić.- stwierdziłem.- I ogrzać.

- Chodźcie idziemy.- Ryan rzekł.- Musimy się ogarnąć.

Jednak za nim Tylor'a  zdążył podnieść się z ziemi i wyjść z pokoju, ciało dziewczyny zaczęło się trząść. Na początku nikt nic nie zrobił, ale kiedy podniosła się gwałtownie i otworzyła oczy myślałem, że zejdę na zawał. Nie dość, że jest teraz blada to jej kolor oczu z brązowego stał się błękitny. Nie trwało to jednak długo, bo kilka sekund później znowu leżała nieprzytomna w ramionach Tylor'a.

YYYYYYYYY

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top