9

Per Lloyd

poleciałem do mistrza Wu i już stojąc przed drzwiami słyszałem jak z kimś rozmawia. zapukałem i po pozwoleniu wszedłem do środka.

-mistrzu Wu-skłoniłem się lekko. mistrz rozmawiał z moim tatą.

-słucham bratanku?

-Cole jest chory pomyśleliśmy że może jesteś w stanie nam pomóc.

-dlatego przylatujesz w środku nocy?-zaśmiał się.

-po prostu-podrapałem się po karku-moja przyjaciółka nalegała bo bardzo się o niego martwi.

-rozumiem. niech pije tą herbatę-podał mi paczkę herbat.-kilka dni wolnego dobrze mu zrobi.-zdziwiłem się 

-dlaczego?

-ktoś przyjechał-powiedział jak zawsze tajemniczo.

-dziękuje sensei pa tato-potarmosił mnie po włosach i wyszedłem z herbatą w ręce wytworzyłem smoka i poleciałem do szkoły

per Nova

-już cicho bo cię będzie bolało gardło.-leżał na moim jednoosobowym łóżku a ja klęczałam przy nim.

-idź spać Nova.-do pokoju wszedł Kai. pokręciłam głową.

-spokojnie poczekam na Leloyda.-okno otworzyło się z trzaskiem i wleciało przez nie zimne powietrze.poderwałam się i szybko je zamknęłam. spojrzałam na Cola. wreszcie usnął a temperatura trochę mu spadła. nagle zatrząsł się.-Kai przynieś koc.-wszedł z pokoju.

per Kai

szedłem właśnie do swojego i Lloyda pokoju po koc gdy natknąłem się na czarnowłosą dziewczynę.

-ej hej wyglądasz na kogoś kto zna tu wszystkich.-zwróciła się do mnie.

-możliwe-uniosłem brew.-zależy kogo.

-Cole Brookstone

-szukasz Cola? po co?

-muszę się z nim zobaczyć.

-ale on ma już dziewczynę.-stałem z uniesioną brwią i założonymi rękami.

-nie po to mi on to powiesz czy nie?

z pokoju wybiegła Nova

-Kai dawaj te koce. cały się trzęsie.

-rusz się chłopaku-zwróciła się do mnie.

-kim ty w ogóle jesteś?-zdenerwowałem się

-Kaila. Kaila Brookstone.-otworzyłem szeroko oczy

-okey?-wszedłem do swojego pokoju i z szafy wyjąłem koce.-Maleństwo daj je Lamorożcowi-kiwnęła głową i weszła do pokoju-zapraszam-powiedziałem i wszedłem za Novą do jej pokoju. 

-Zaraz będzie Leloyd spokojnie.-kiedy jego siostra spojrzała na brata zatrzymała się wpół kroku.

-co? to Cole.-skrzyżowałem ręce na piersi

-co mu się stało?-zapytała wystraszona.

per Nova

-już spokojnie-położyłam chłopakowi wilgotną ściereczkę na czole. położyłam głowę na łóżku dalej klęcząc przed nim.

-wujek kazał mu to zaparzać-usłyszałam głos Lloyda.

-Sleeveless idź po wodę i ją zagotuj zwróciłam się do jeża. 

-robi się-wyszedł a dziewczyna stała w drzwiach.

-może cię zastąpię?-zapytała.pokręciłam głową.

-wole przy nim siedzieć.

-co to za muszla?-zapytała dziewczyna

-prezent od dziewczyn.-zamknęłam oczy. i chyba przez przypadek usnęłam

per Cole

czułem się znacznie lepiej niż na początku nagle poczułem ciężar na lewej ręce. przekręciłem głowę Nova usnęła. zdjąłem ściereczkę z głowy i położyłem ją na oparciu. podniosłem się i położyłem Novę na łóżku. i przykryłem ją. usiadłem na parapecie i okryłem się kocem. za oknem Kai który dziwnie nie mógł spać latał na smoku razem z Lulu która go całowała. Ej nie podglądam ok?tak się złożyło. Nova naprawdę mnie kocha jeżeli tak się o mnie troszczy. ja ją też i teraz kiedy na nią patrzyłem robiło mi się ciepło na sercu.


Next Day po lekcjach.

Nova leżała z zamkniętymi oczami na łóżku i oddychała równomiernie gdy ja czytałem książkę od siostry która rano przyszła i przyniosła mi herbatę książkę i została ze mną gdy Nova była na lekcji. 

spojrzałem na dziewczynę jej mocny makijaż nawet lekko się nie rozmył.  wyglądała ślicznie. przewróciła się na brzuch i machała nogami. trampki lekko rozdarte z boku były jej ulubionymi. za opiekowanie się mną muszę jej zafundować dużą dawkę słodyczy.

-ślicznie wyglądasz.-podniosłem głowę nad książki

-znów masz gorączkę?-wzięła do ręki telefon.

-ee-dotknąłem czoła ale nic nie powiedziałem i wróciłem do czytania

-ty też wyglądasz lepiej.-spojrzała na mnie. westchnąłem i rzuciłem książkę na ziemię.-coś nie tak? boli cię coś?-zaczęła panikować

-nie...nie spokojnie. po prostu nie lubię być chory.-cmoknęła

-wiem. ale na pewno niedługo będziesz zdrowy.

-skąd wiesz?-zapytałem

-no...herbata mistrza Wu chyba działa co nie?-zapytała. kiwnąłem głową.-więc widzisz... Cole? idziemy spać?

-idź przecież mnie nic mnie nie porwie.-kiwnęła głową i weszła do łazienki usłyszałem szum wody a do pokoju wszedł Kai z herbatą.

-cześć stary.jak tam?

-nie dobijaj mnie...albo dobij...

no nie wiedziałem że aż tak.

-głowa mi zaraz pęknie.

-masz-podał mi napój. wypiłem bo nie była już gorąca.-lepiej?-zmrużyłem oczy

-chyba tak ale jak coś to czuje się świetnie.

-okłamujesz ją.

-nie chce żeby się martwiła. już nawet n ie wypuszcza mnie z pokoju. a jak chce coś od siebie to sama po to idzie. albo wysyła Lloyda. bo,,młody nie ma co robić,,

-oj stary współczuje.

-a co z Lulu co?-pokręcił głową

-widziałeś?-kiwnąłem.-podglądaczu!

-latałeś mi przed oknem.-zaśmiał się tylko.

-jestem-z łazienki w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach wyszła Nova wiążąc kucyk

-oj jakaś blada jesteś-zauważył Kai

-zmyłam makijaż jeżu-przeciągnęła się i położyła nie przykrywając się. miała naprawdę dobrą figurę. spojrzałem na Kaia patrzył się bezczelnie na nią walnąłem go w rękę

-au-Krzyknął a Nova się zaśmiała.

-zazdrośnik

-ja? nie prawda. po prostu bardzo się lubimy.-założyłem ręce na piersi

-jasne. to co jesteś już zdrowy?-zapytała

-ee prawie?

-nie oszukuj mnie Cole.-westchnąłem i napiłem się herbaty.położyła się na brzuchu i przytuliła do poduszki.-idę spać.

-dobrze-odparłem. w jej pokoju jak się okazało za parawanem i szafą stało jeszcze inne łóżko. Zane i Jay przyleśni mi tu pościel i ubrania.

wspomnienie

miałeś tu z nią nie mieszkać

-wiem. to ona miała spać u mnie

-ale tu też jest na czarno-wtrącił się Lloyd

-no w sumie.-poparł go Kay.-ciesz się ja mogę się spotykać z Lulu tylko w środy.

koniec wsp.

wstałem i podszedłem do łóżka

-to ja idę nara-powiedział Czerwony Ninja.

-no sima-odpowiedziałem i położyłem się ah...co można więcej powiedzieć? dobranoc...

pozdrowienia dla 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top