34

tak jak powiedziałam tak zrobiłam. zadzwoniłam do Lulu.

-jak to co? nie zadzwonili do ciebie? kai się obudził.-piszczała mi do telefonu.

-świetna wiadomość. zobaczymy się pod koniec wakacji. pa Lulu uważaj na siebie.

-ppa...-rozłączyłam się

-i co?-zapytał leżący na piasku Cole nawet nie otwierając oczu.

-Lulu nie żyje-wstał i stanął obok mnie

-co?!

-jakbyś mnie słuchał to byś wiedział. Kai się obudził.

-och co za szczęście.

-wiem-ubrana w zwiewną sukienkę w kolorze pomarańczy przeszłam kawałek przez plażę. po chwili chłopak mnie dogonił.

-życie nie jest bajką Nova. niektóre rzeczy są niemożliwe. 

-o co ci chodzi?-zapytałam zbita z tropu.

-Lulu jest jedyną bez mocy. a ty chcesz na to zaradzić prawda?

-nie. powiedziała że nie chce....

per Kris

-co ty robisz pacanie!-zawołała Anabeth.

-dostałem go-krzyknąłem do niej a ona się zaśmiała. cmoknąłem ją w czoło na co zachichotała a po chwili usiadła na motorze i objeła mnie w pasie. złapałem kierownicę a ta pokryła się lodem.

-jak nas zabijesz to ja cię zabiję.

-będziesz już martwa

-sprawię że odżyjemy i cię zabiję.

-jasne.-przewróciłem oczami i wyjechałem spod domu An na ulicę. jechałem dobra 60 na godzinę a An darła się wniebogłosy.

-wolniej!-krzyknęła a ja wyciągnąłem z kieszeni mój wisiorek ze śnieżynką i położyłem na kierownicy. ten zrobił się do połowy z lodu tak jak motor i teraz z podwójną szybkością jechaliśmy prosto na plażę w Ninjago.

time skip.

zeszliśmy z maszyny a ja zawiesiłem sobie śnieżynkę na szyi.

-zabiją cię!

-podziękuje?-zrobiłem dookoła siebie lodową barierę a ona dotknęła bariery która została opleciona przez pnącza-żartujesz?-bańka podniosła się ze mną w środku a gdy doszliśmy na miejsce po prostu pękła a ja wylądowałem w wodzie. dookoła mnie ciecz zamarzła a ja wdrapałem się na górę.

-nienawidzę cię An!-czarnowłosy chłopak zaśmiał się stojąc na jednej ręce na piaskua moja dziewczyna witała się z jego

-siema Kris

-hej Cole.

-oj dzieciaczki...

time skip

per Lulu.

siedziałam na dachu domu. Kai niedługo wyjedzie a ja zostanę tu sama. wszyscy wyjadą na uczelnię a ja? ja zostanę tu...coś podjechało na podjazd. duży pakowny dostawczak. zeszłam po drabinie na trawę. było  już późno  i prawie nic nie widziałam.

-przepraszam co tutaj robisz to mój dom.

-Panna Lulu?

-tak? znaczy tak. a o co chodzi?

-dobrze potrzebuje jednego z rodziców by potwierdzili przesyłkę.

-oczywiście-wbiegłam do domu i poinformowałam rodziców. mama odebrała przesyłkę. na zegarze wybiła 23:56

-wszystkiego najlepszego kochanie.-przytuliła mnie a ja spojrzałam na to co robił facet od paczki. gdy z samochodu wypakował do końca maszynę myślałam że oczy wyjdą mi z orbit. enduro...



time skip

wszyscy rozeszli się do szkół. sama zostałam w domu i nie miałam zamiaru nigdzie wyjeżdżać. czasami odwiedzi mnie Kai albo któraś z dziewczyn. Nova poleciała na inną wyspę i rzadko ktokolwiek ją widzi. wraca tylko na święta. Cole który poszedł do szkoły w Krisax nie ma z nią kontaktu. podobno pare razy dzwonił ale ona nie mogła gadać. Ich oddalone od siebie szkoły w tym nie pomagają. Nia i Jay dalej są razem i myślę że zostanie tak na zawsze a Zane chodzi z Talią. co do Zefir. Wyleciała z Drago do świata smoków gdzie wychowują córkę. znaczy chyba. Ostatnio widziałam ja podczas ataku na statek. Na szczęście wszyscy żyją i mają się dobrze...Zane i Talia odseparowali się od reszty tak jak Nia i Jay. Dziewczyna czasami dzwoni do Kaia jak się czuje itd ale coraz rzadziej a Cole przyjeżdża do mnie co ok 2 miesiące. jest sam a ja nie mam nic przeciwko temu. czasami pomagam Kaiowi w jego rodzinnej kuźni. niedługo jesień. żeby liście zaczęły spadać itd Nova musi przyjechać do Ninjago. mam nadzieję że wtedy wszyscy się spotkamy...

per Nova

ta uczelnia jest świetna ale na wyspie nie ma prawie wcale zasięgu. Cole dzwonił kilka razy reszta się nie odzywała. nie chce stracić przyjaciół bo chodzimy do innych szkół. ale niedługo jesień. nie wiem czy to dobry pomysł ale chce wrócić do Ninjago wcześniej. Kris powiedział że trzeba będzie przeprawić smoki przez wodę na wyspę Dawnego Wikinga. tam złożą jaja a temperatura tam panująca pomoże je ogrzać. Wracając. Tamte smoki polecą tylko za smokami dzieci żywiołów. ale ja nie dam rady dotrzeć do Ninjago na czas. 

time skip

per Cole

zebraliśmy się tutaj ponieważ nad Ninjago przelecą dziś smoki! Łał nie spodziewałem się. wycieczka szkolna do Ninjago tylko po to żeby obejrzeć smoki brawo brawo brawo. nie spodziewałem się aż takiego tłumu. niesamowite. nagle nad nami przeleciał lodowy smok Krisa. on uśmiechnął się złośliwie do mnie a ja pokazałem mi faka. gdyby nie to że mam wycieczkę i obniżą mi zachowanie to już leciałbym obok niego na swoim smoku.

-Coś się stało Cole? Nie wyglądasz na zachwyconego-powiedziała Peny. moja najlepsza koleżanka z klasy. ma piękny głos i nieraz występuje u nas na bankietach lub przedstawieniach. 

-Nie. po prostu...

-też masz smoka tak?

-co? nie? znaczy...skąd wiesz?

-mam siostrę która ma smoka.

-nie mówiłaś.

-nie myślałam że wiesz o nich. A ty jednym z nich jesteś.

-czemu tak mówisz?-spojrzałem na nią.

-hejka-Lulu uścisnęła mnie a potem Peny.

-mam siostrę która ma smoka-zaśmiała się a potem Lulu dołączyła do niej.

-kuzynka chodzi do twojej klasy.

-właśnie widzę.-Lulu w swoich blond włosach i pięknych zielonych oczach spojrzała na smoki. 

-To ja!!!-usłyszałem krzyk i Kai wskoczył mi na plecy-siema Peny

-hejka.

Nagle obok Krisa znalazła się tez Anabeth i Hariku. Novy nie było. Z nieba podleciała do Nas Talia a po chwili obok wylądował smokiem Zane. brakowało Piorunka Nii i mojej dziewczyny.

-więc jej mówię-usłyszałem i gdy spojrzałem na wodę zobaczyłem że woda się rozstąpiła a z ,,pod niej,, wyszła Nia z Jayem.-a ona wcale nie chciała mnie słuchać

-twoje koleżanki są stuknęte 

-wiem-przewróciła oczami i podeszli do nas. gdy już uściskali wszystkich spojrzeli w niebo

-O Kris i Ana-jay wskazał na dwa smoki.

-szkoda że Nova nie zdążyła-wszyscy krzykneli wystraszeni. gdy się odwróciliśmy zobaczyliśmy Hariku

-ziomek nie strasz

-sorki. ostatnio Kris odwiedził Nove i powiedziała że nie zdąży na odlot smoków ale będzie tutaj dzień przed jesienią.

-czyli juz za dwa dni.

-tak.-spojrzeliśmy na sztuczki robione przez dzieci żywiołów a potem odlecieli prowadząc smoki na wyspę.

per Nova

wsiadłam do autokaru i spojrzałam za okno. miałam być za dwa dni ale udało mi się jechać dzisiaj.

2 h później

-patrzcie smoki!-spojrzałam za okno na niebie faktycznie leciały smoki z Krisem i Aną na czele. Hariku leciał z tyłu pilnując by żaden nie odstąpił od grupy.

-och wspaniale.

-to częsty widok w Ninjago-powiedziała dziewczyna siedząca obok mnie.

-wiem. mieszkałam tu całe życie. jestem jedną z nich.

-to czemu chodzisz do szkoły na wyspie zamiast być tu z nimi?

-bo każdy poszedł w swoją stronę. ja poszłam tam...

-powinnaś być z nimi.

-wiem.

-dlaczego nie poleciałas?

-czemu cię to tak interesuje?-spojrzałam na nią.

-Moi rodzice uratowani zostali właśnie przez Mistrzów żywiołów. ty nim jesteś. jeżeli zabrakłoby im jednej dobrej duszy...mogłoby się coś stać. powinniście być razem.

-ale...

-nie ma ale. Musisz byc z Nimi! Kierowca stać!-krzykneła a on zatrzymał autokar-na plaży na pewno jest ktoś kto cię zna. dam mu twoje bagaże a ty leć-otworzyły się drzwi.

-dzięki. jesteś najlepsza-wyczarowałam smoka już na dworzu i wzleciałam z Hariku. po chwili byłam obok niego.

-hejcia. zdążyłaś.

-tak. na szczęście. bo mogłoby się coś stać gdy nie ma czterech władców żywiołów.

-dzieci pór roku zakochana.-zaśmiała się Ana i przeszła po skrzydle na mojego smoka.-tęskniłam-przytuliła mnie.

-ja też. za wami wszystkimi.

-wiesz kto tęsknił bardziej niż my? Cole. martwił się.

-dlatego odwieźmy smoki i lećmy do Ninjago

per Cole

zobaczyłem coś dziwnego. z daleka wyłaniał się autokar z którego wysiadła dziewczyna i wraz ze smokiem wzbiła się w powietrze a autokar ruszył. nie mineło dużo czasu a autokar podjechał do plaży.

-GDYBYM WIDZIAŁA ZE JEST TAK CIĘŻKA TO BYM JEJ NIE BRAŁA!!!!-usłyszałem krzyk i wszyscy tam pobiegliśmy-hejcia znacie Nove?

-tak. a co?

-macie to jej walizka-podała mi ją a nad naszymi głowami usłyszeliśmy ryk i na plaży wylądowała Zefir,Drago i Lloyd z Emmą. zaczeliśmy się witać i nagle coś mnie przewróciło.

-złaź!!!-krzyknąłem i usłyszałem cudowny śmiech

-nigdy--ciężar zniknął a ja wstałem i odwróciłem się.-więcej was nie zostwie.-przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem w usta-kocham cię

-ja ciebie też...



Luncia Hania kochanie moje z watachy. nigdy nie przestanę pisać nie obrażaj się że cię wkręciłam.

a teraz do wszystkich czytelników czy chcecie widzieć jeszcze ich życie czy juz jak będą w ciąży???

napiszcie w komentarzach. 

kofam was~Nova

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top