15
otworzyłam zeszyt
pierwszy dzień poszukiwań kart księgi historii.
-gdzie one mogą być?-powiedziałam na głos
-Ararat-odpowiedział smok
-nie znam smoczego.-mruknęłam leciałam nad miastem i zastanawiałam się kto może pomóc mi znaleźć karty księgi
-poszukiwana na skrzyżowaniu alei 5 i 6. powtarzam skrzyżowanie alei 5 i 6!-usłyszałam w słuchawce. ale ja lecę nad aleją 5. to kogo oni szukają?
-kto jest poszukiwany?-zapytałam do słuchawki i nagle nastała cisza
-nikt.-usłyszałam i odwróciłam się i zobaczyłam skręcające za blokiem smoki.
-chłopaki-powiedziałam do słuchawki-radze wam się uspokoić imnie nie śledzić
-kto? że my? nie.-zaśmiał się Jay
-ty Nia słyszysz?
-słyszę.
-pilnuj ty swojego mate.
-że co?-zdziwiła się
-no tego...chłopaka właśnie chłopaka.
-czy ty się naoglądałaś za dużo ,,Wilkołaków,, po nocach?-usłyszałam głos Lulu
-może a co wy w ogóle robicie?
-my niespodziankę-odparła ucieszona Talia
-Tili!miałaś nie mówić!
-ogólnie ukradły nam smoki i zniknęły
-czekajcie to was pięciu na dwóch smokach?
-nie. leci tylko Cole i Lloyd a i no...
-ja!-krzyknął Kay. ucieszony.
-i co się tak szczerzysz?-zaśmiałam się. -chłopaki ja muszę coś zrobić proszę nie przeszkadzajcie.
-sensei tez tak mówił
-trzeba było słuchać.-odleciałam z daleka od nich.
time skip night.
latam już od jakiś 4 godzin Rocky jest już zmęczony.
-przekimamy się na dachu dobrze Rocky?-smok warknął i poleciał na dach. zsiadłam i spojrzałam na miasto wszyscy już spali a lampy na dachach świeciły żółtym i czerwonym światłem.-śpij już. rano ruszamy zobaczyć co się dzieje w starej świątyni.-powiedziałam do smoka.
-aarar
-Chcesz to milcz,
Milczenie złotem jest, ja wiem.
Nie mam nic,
A ciszy nie potrafię znieść.
Tylko szept
Przed chwilą opuszczonych miast,
Tylko przez rozbite okno śpiewa wiatr.-zanuciłam-dobranoc Rocky.
położyłam się obok łap smoka.i usnęłam
per Talia
-Lulu ile można smok mi już pada. skończymy jutro
-nie. nie możemy. jeżeli ktoś to zobaczy?-poklepałam smoka po głowie a on zamroził ścianę
-może być?
-tak-polecieliśmy do środka a smoki wleciały do mini zagrody. o ile można nazwać to ,,mini,,.
-wróciłyście-do pokoju wszedł Cole.-co wy tam robiłyście?-spojrzałam na chłopaka. krótkie czarne spodenki,czarne adidasy i mokre nieuczesane włosy. nie miał koszulki a jego klatka mięśniowa...piersiowa...jego tors był zniewalająco dobrze zbudowany.
-a ty wiesz?-zapytała Lulu. oderwałam oczy od jego sylwetki i spojrzałam na dziewczynę-no wiesz? gdzie poleciała Nova?-złapałam za muszlę lewą ręką a prawą wyciągnęłam przed siebie. zamknęłam oczy ale zobaczyłam tylko ciemność.
-nie-opuściłam ręce-nie wiem ale...-coś łupnęło o dach Perły na której teraz byliśmy.
-co to?-zapytała dziewczyna.
-idę sprawdzić zostańcie.-chłopak wyszedł z pokoju i my siedziałyśmy nie ruszając się.
per Cole-wyszedłem na pokład i spojrzałem w niebo. nic tam nie było. nagle na plecach poczułem zimny oddech. powoli się odwróciłem ale zobaczyłem tylko nie większego niż mój ciemno szarego smoka z kolorowymi plamami.
-hej maluchu zgubiłeś się?-smok cofnął sie parę kroków i zionął nocnym ogniem. ogień ten ma kolor granatory i ma w sobie małe białe kropeczki. spojrzałemm na smoka ale w tym momęcie zaczął świecic i ukazała mi się dziewczyna. niebieskie włosy, mały nosek i usteczka była niewysoka i ubrana w granatowo złotą zbroję. nagle otworzyła oczy i sojrzała na mnie. jej oczy były bardzo zielone. niczym moc mistrza energi.-kim albo czym ty jesteś?
-Jestem Zefira-mrugneła a jej oczy przybrały soczysto czerwoną barwę. wyciągnąłem miecz.-co?
-co z twoimi oczami?-zapytałem podnosząc broń na wysokość jej gardła.
-ech... głupi ludzie-jednym palcem obniżyła ostrze-no...jestem smokiem...i...to jest ten wolo...hloro...widzenie w ciemności-położyłem miecz na deskach.-ale jestem po strone światłą czy jak wy tam to nazywacie. ale to noktowizja.
-załapałem
per Zefir
ale on ma ładne oczy. i fajnie się śmieje. mogłam przyjechać tu już dawno...ooo
-ej żyjesz?
-co? tak tak po prostu...no...kim jesteś?
-Cole. Mistrz Ziemi.
-mistrzowie pomogli smokom a teraz my pomagamy wam.
-od zawsze smoki nam pomagały-ale jest umięśniony-ale wiesz od kiedy świat został-ty czy on nie był w naszej krainie?-to możemy żyć-to ten od ziemi,złotej broni itd.-i tyle.-skończył a ty?
-co ja?-spojrzałam mu w oczy.
-no...kim jesteś itd.
-jestem Zefir.
-ale coś o sobie powiedz.
-należę do krainy Oni i teraz władają tam bardziej smoki ale żyjemy w zgodzie z tamtymi mieszkańcami tak jak tutaj. tak naprawdę te smoki które macie tutaj tez mogły się kiedyś zamieniać w ludzi ale wolały zostać w swojej łuskowatej postaci
-słyszę to Zefir-usłyszałam głos Smoka Lodu-ty się pilnuj a on jest echem chłopakiem córki jesieni.
-o-cofnęłam się o dwa kroki
-no właśnie-dodał smok i zamilkł. założyłam jedno pasemko włosów za ucho.
-ja...powinnam się zbierać.
-co? gdzie niby?-zapytał. a mi zrobiło się na max głupio.
-no wiesz zwiedzić świat a ten...
-czekaj!-zawołał gdy stałam już na desce z której wyrzucają ludzi rekinom.-może ty wiesz gdzie są kartki z księgi Historii?
-no tak ale nie moge ci powiedzieć bo innaczej naruszy to wsz świat i na przykład coś się nie wydarzy
per Cole
-lećcie ale ostrożnie i jesteście Ninja nie pokażcie się jej to może pomóc jej w znalezieniu swojego wewnętrznego ja.
-może odkryć swoje wewnętrzne ja?
-tak bo ten...-zamilkła na chwilę i spojrzała w stronę smoków.-ech...-usiadła na deskach-dawno dawno temu jeszcze przed powstaniem ninjago istniała ,,matka natura,,-zrobiła cudzysłów-ona wybrała czwórkę która będzie odpowiedzialna za pory roku. i...te cztery osoby...nie robiły nic. ale później gdy powstało ninjago i drugi świat mistrzowie pór obudzili się i sprawiali że każdego dnia coś się działo. jednego padał śnieg w inny słońce prażyło niemiłosiernie. dlatego pierwszy mistrz spindżitsu nakazał zaprzestać. wtem uzgodnili że co trzy miesiące zarządzać pogodą będzie ktoś inny.ale to tylko taka historia. wiesz w końcu oni mieli dzieci a dzieci swoje dzieci i tak jak Nova jest jeszcze czwórka posiadający taki dar.
-czekaj jaki dar? coś na...wzór Mistrza błyskawic tak ona jest mistrzynią wiosny?
-jesieni.
-jeszcze lepiej przecież ona boi się burzy!ech...chyba nie masz zamiaru jej tego mówić?
-nie. i tobie też to radzę.Cole mistrzu Ziemi.
-to...gdzie masz zamiar lecieć?
-tam gdzie mnie skrzydła poniosą.
-a może zostaniesz? wiesz bez Novy zrobiło się bardzo cicho.-zaśmiała się
-jasne. ale jak wróci to ja odlatuje tak?
-to...no...jak będziesz chciała.
per Nova
-Nova obudź się. leć do krainy gdzie nikt nie wie co się wydarzy
-ale tą krainą jest Ninjago. nasz świat.
-tam znajdziesz karty księgi
-ale gdzie?
-jeżeli rozwiążesz zagadkę podam ci ich miejsce-powiedziała stojąca przede mną kobieta
-dobrze.-jej suknia zrobiona z zielonych i złotobrązowych liści szeleściła lekko a płatki śniegu pokrywały jej włosy. na szyi miała wisiorek w kształcie słońca.-ale kim ty jesteś?
-jestem sifat ibu
-Sifat?
-ale to znzcy
-tak. ale to moje inie i nazwisko dziecino. jesteś moją następczynią
per Kris
-moim następcą
per Anabeth
-Moją następczynią
per Hariku
-moim następcą.
per.
-córką Jesieni. synem zimy,córka wiosny,synem lata
szykujce się bo nadchodzi ciemność...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top