13

przeskok czasowy:czerwiec koniec roku szkolnego.

-więc żegnamy się uczniowie w tym jakże smutnym dla nas nauczycieli dniu. wiedzcie że byliśmy wymagający bo was uczyliśmy a dodatkowo próbowaliśmy wytłumaczyć. ale kończmy jestem z was dumna. wszyscy zdaliście. gratuluje.-posypały się brawa. siedziałam obok Cola i klaskałam równo z tłumem.

-życzymy wam-zaczęła druga wicedyrektorka.-żebyście dostali się tam gdzie chcecie.                        -Do widzenia Dzieciaki!-łza zakręciła jej się w oku. nagle wszyscy uczniowie wstali . dziewczyny stanęły z przodu a chłopaki z tyłu. dyrektorki były zdziwione.

Żadne z nas już nie pamięta,
Jak beztrosko biegły dni,
Wiele nam nie było trzeba,

Ja i Ty i długo nic.

Nie zadawaliśmy pytań,
Nie prowadziliśmy gier,
Dziś kalkulujemy wszystko,
Nie ma w tym szaleństwa, wiem.

Co z tym możemy zrobić?

Budujemy nasz dom na piasku,
Cena nie gra roli dziś,
Kupiliśmy prawie wszystko,
Ale wciąż nie mamy nic.

Chcę pozbierać znowu myśli,
Słyszeć bicie naszych serc,
Widzieć ile szczęścia w sobie,
Kryje każda mała rzecz

Cieszmy się z małych rzeczy, bo
wzór na szczęście w nich zapisany jest!

Między nami znów zaiskrzy,
Odnajdziemy blask i wdzięk,
Zakończymy smutny shopping
Sztucznych, galerianych szczęść.

I będzie jak dawniej,
Przestańmy się spieszyć,
Zacznijmy od nowa,
Od tych małych rzeczy.

Budujemy nasz dom na piasku
cena nie gra roli dziś,
kupiliśmy prawie wszystko,
ale wciąż nie mamy nic.

Chce pozbierać znowu myśli,
słyszeć bicie naszych serc,
widzieć ile szczęścia w sobie,
kryje każda mała rzecz

Cieszmy się z małych rzeczy, bo
wzór na szczęście w nich zapisany jest!

I będzie jak dawniej,
przestańmy się spieszyć,
zacznijmy od nowa,
od tych małych rzeczy. / x2

Budujemy nasz dom na piasku,
cena nie gra roli dziś,
kupiliśmy prawie wszystko,
ale wciąż nie mamy nic.

Chce pozbierać znowu myśli,
słyszeć bicie naszych serc,
widzieć ile szczęścia w sobie
kryje każda mała rzecz

Cieszmy się z małych rzeczy, bo
wzór na szczęście w nich zapisany jest. / x3

-ukłoniliśmy się i chłopcy rzucili płatki róż dookoła nas w tym na dziewczyny. zaśmiałyśmy się

koniec zakończenia

-co z nami będzie?-zapytała Emma

-jesteśmy drużyną prawda? jesteśmy na zawołanie.-spojrzałam na Cola. ja i on idziemy do innych szkół. Lloyd idzie z Emmą do Liceum w ninjago Jay i Nia idą na mechanikę do Sirinior Kai zrezygnował ze szkoły i uczęszczać będzie tylko na lekcje Senseia i będzie pracował w ,,czterech broniach,,. Lulu uznała że nie wytrzyma dłużej w szkole i chce byc wolna. jej tata się zgodził ale pod warunkiem że będzie pracować. więc już w połowie czerwca zapisała się do malowania obrazów na blokach. może tworzyć i być użyteczna. Zane i Talia nie chcą się rozdzielać więc idą do ogólnokształcącego liceum a Pix chce pomagac ojcu przy nowych wynalazkach więc tez nie opuści tego miasta. usiadłam na murze obok mnie usiadł mój chłopak a z drugiej Lloyd. obok niego Emma.reszta też się dosiadła.

-kiedy się widzimy?-zagadnął Kai.

-za tydzień u mnie?-zaproponowała Emma. zaśmialiśmy się. tak z innej beczki Cole miał już operacje.

wsp ze szpitala.

czekam już drugą godzinę w poczekalni i krążę w kółko. ze mną są moi przyjaciele i siostra Cola. nagle z sali wyszedł lekarz. podnoisłam głowę

-i co? udało się?-jego twarz nie wyrażała nic ale po chwili się uśmiechnął i kiwnał głową. przytuliłam go a potem podszedł do mnie Kay i Lloyd.

-Udało się!-zaśpiewali. dziewczyny zapiszczały z radości.

-możecie go zobaczyć.-weszliśmy do jego sali.

-stary nie strasz mnie tak więcej-zażartował Kai.

-sam się bałem idioto-zaśmiał się i spojrzał na mnie.

-impreza-krzykneła Lula.

-Nie!-odkrzykneliśmy jej.

-udało się Colel.-uśmiechnełam się

-udało się.-szepnął

kon wsp

-ej nie marz już są wakacje!-krzyknął Jay. westchnęłam

-kto ma ochotę na lody?-zapytałam i wstałam. zrobili to samo i śmiejąc się razem poszliśmy w swoją stronę. zło zostało pokonane a my żyjemy. Cole jest zdrowy a Jay rzuca nieśmiesznymi żartami a i tak wszyscy się śmieją.

-marzycielko!-krzyknęła Emma-bądź dzisiaj z nami co?

-jestem! 

-to jest Maleństwo-zaczął się z nią kłócić mój chłopak.

my chyba nigdy nie rozdzielimy się na dobre

-ej.-zatrzymałam się-a co jak my się rozjedziemy a ninjago zaatakują źli?-zapytałam

-w ninjago będzie dwóch Ninja i dziewczyny

-dzięki Zane-fukneła Lulu.

-najlepsze dziewczyny na świecie-dodał Kai i pocałował ja.

-łe!-krzyknęłyśmy na co oni się tylko zaśmiali a chłopcy popatrzyli po sobie

-kod t.ę.c.z.a.

-żartujesz!-pisnęły

-nie-odparłam.i zaczęłyśmy uciekać przed chłopakami

-to nie są żarty a Cole jest ciężarny-krzyknął Jay zatrzymałyśmy się.

-serio Jay?-zapytała Nia a Cole siepnął go w łeb.

-brawo głąbie.

-ej-jęknął-nie o to mi chodziło.-palnęłyśmy się w czoło a potem poszliśmy zamówić lody.

-gdzie możemy iść?

-do herbaciarni.-odparł Lloyd.

-dobry pomysł.-ruszyliśmy przed siebie..-ale ona jest tak daleko...-jęknął Jay. schowaliśmy się między budynkami. chłopaki zamienili się w ninjasów tak jak Nia potem wytworzyli smoki. wsiadłam na smoka i ruszyliśmy. gdy byliśmy nad herbaciarnią mistrza Wu. wszyscy oprócz nas mnie i Cola zlecieli w dół.

-nie zlatujemy?-zapytałam patrząc w dół z błyszczącymi oczami. uwielbiałam to jak lecieliśmy a wiatr wiał nam w twarze. lataliśmy nad herbaciarnią robiąc kółka.

per Talia

-zakochańce zlatywać na dół!-krzyknęłam do mistrza ziemi i Novy

-zakochańce nie stać cię na nic lepszego?-zapytał Jay.

-radzę ci się nie odzywać mistrzu błyskawic.-powiedziałam-

-miła dla przyjaciół? nie sądzę-założył ręce na piersi

-nie lubię cię.-powiedziałam i odsunęłam się od niego

-z moich obliczeń wynika że za szybko lecą w dół-powiedział Zane i wszyscy rozsunęliśmy się na boki. w pewnym momencie gdy smok miał uderzyć w ziemię. po prostu podleciał do góry zamiatając piach skrzydłami.

-jej umiem latać smokiem!-krzyknęła Nova i podleciała jeszcze wyżej razem, z Colem

-może chodźmy na herbatę co wy na to?-zapytał Lloyd

-jasne mistrzu-uśmiechnęłam się i weszliśmy do herbaciarni.

-Ej Talia?

-no?-spojrzałam na Lloyda.

-tak w ogóle jesteś w naszej drużynie i ja wiem tyle że Emma nie ma mocy Nia i Nova mają moce a Pixal jest robotem 

-a ja to co?-żachnęła się Lulu.

-a Lulu to Lulu a ty?/-zapytał

-ja? em ja...ja mam...ja...

-ej nie zjemy cię spokojnie.-westchnęłam. do pokoju wszedł Mistrz Wu.

-och wszyscy mistrzowie na miejscu wspaniale a więc ma dla was zadanie.

-mistrzu dopiero zaczęły się wakacje! 10 minut Temu!!!-jęczał Jay. co jak co ale musiała się z nim zgodzić

-Jay ma racje.-powiedziałam a wszyscy spojrzeli na mnie,nawet mistrz Wu się zdziwił i upuścił kubek z herbatą

-co?-zapytał Kai

-ona ma rację mistrzu chcemy trochę odpocząć.-jęknął Cole. SKĄD ON SIĘ TU WZIĄŁ???!!!

-czekaj czy ty zostawiłeś Novę z twoim smokiem?

-spokojnie ja umiem wytworzyć smoka ale przyleciały stare smoki.-wszyscy wybiegli na dwór.

-kto jest najsłodszą bestyjką na świecie no kto?-Nova drapała smoka ziemi po głowie

-wsip!-Jay pobiegł przytulić smoka błyskawic

-Flame!-Kai rzucił się na smoka ognia

-Shard! stary przyjacielu.-Zane podszedł do smoka chyba najdelikatniej.

-ej cole on jest taki słodki!-Nova przytuliła smoka a ten podrzucił ją na jego grzbiet. po chwili rozłożył skrzydła i wzniósł się nad ziemię.

-koniec roku a tu taka niespodzianka-zaśmiała się Nia

-ale to znaczy że wrócili ze świata Oni...

-nie przejmuj się młoda mistrzyni-zwrócił się do mnie Wu.-na pewno znajdziesz swojego smoka żywiołu już niebawem-opierając się na lasce odszedł w stronę herbaciarni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top