| 8 |
TAE P.O.V
Nie wiedziałem jak opisać to co właśnie się dzieję. Całowałem się z najprzystojniejszym chłopakiem jakiego znam.
Jeszcze chwilę temu myślałem by o nim zapomnieć, przecież "nie szukałem miłości". Sam sobie teraz nie wierzę w te słowa.
Może nie jestem najlepszy w okazywaniu uczuć. Ale obiecałem sobie, że go nie zranię.
Byłem zdziwiony, że Jin tak chętnie oddał pocałunek... Jeszcze chwilę temu wyrzekł się bycia gejem.
— Kochasz mnie..? — spytał gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy.
— Kocham... — wyszeptałem nieco łamiącym się głosem. Wyduszenie z siebie choćby słowa w tym momencie było wyzwaniem.
Byłem zestresowany choć na prawdę nie wiem czemu.
— Ja... Też Cię... Kocham... — powiedział starszy rumieniąc się i zbliżając do mnie swoje usta.
Wiecie co zazwyczaj dzieje się w takich romantycznych momentach?
Dzwoni pierdolony domofon.
Oczywiście nikomu się to nie zdarza, prócz mi oczywiście. Wolę nie wspominać, że był tuż przy moim uchu i jego dźwięk mnie wystraszył tak bardzo, że ugryzłem Jina w wargę.
— Przepraszam... — jęknąłem do starszego i odebrałem domofon.
— Taehyung! — Odezwał się głos po drugiej stronie. Kurwa. To była moja matka.
Moja idealna mamusia, która nie odwiedza mnie od lat, wynajęła mi mieszkanie w tym obskurnym bloku i której nagle zachciało się do mnie wrócić. W takim momencie.
Najwyraźniej znudziło jej się życie w luksusach na utrzymaniu kochanka.
— Jin schowaj się. — szepnąłem do starszego przykrywając mikrofon palcem.
— C-co...?
— Proszę... Po prostu się schowaj w moim pokoju.
°°°
Otworzyłem matce drzwi i pośpiesznie pozbyłem się śladów, które mogłyby wskazywać czyjąś obecność.
Całe szczęście nie zabrała tu swojego kochanka. Może się rozstali? Prosiłem o to przecież tyle lat ale teraz marzyłem by tak się nie stało.
— Cześć mamo. — powitałem ją ze sztucznym uśmiechem. Oczywiście nie obyło się bez typowej gadki, że brudno w mieszkaniu i, że tylko jej pokój wyglądał schludnie. — Co tu robisz? — spytałem, siadając na kanapie w salonie.
— Przyjechałam na dwa tygodnie.
— O... To świetnie. Cieszę się...
— Też bym się ucieszyła gdybyś w końcu znalazł porządną pracę i żonę.
Typowy tekst mojej Matki. Tylko szkoda, że gdy byłem w gimnazjum i pytałem czy mogę kogoś zaprosić zawsze odmawiała. Wtedy kochankowie przychodzili do nas dlatego większość czasu spędzałem u Jungkooka... Teraz na szczęście sytuacja się odwróciła.
— Taehyung. Zdejmij proszę czapkę, jesteśmy w domu.
Kurwa. Wolę nie wiedzieć co moja matka powie gdy zobaczy moje włosy. Ale nie mam wyjścia...
Ściągnąłem ją powoli, pozwalając by każdy kosmyk włosów powoli wysuwał się.
Nigdy nie widziałem mojej mamy tak wkurwionej, przysięgam.
Miałem 24 lata a nie mogłem nawet włosów pofarbować.
No bo to przecież wstyd.
Oczywiście zostałem zwyzywany od szmat, idiotów i pedałów.
Nie obyło się też bez tekstu, że mam wyjść z tego mieszkania i mam tu nie wracać a moja matka zamknęła się w swojej sypialni.
Zacisnąłem wargi i poszedłem do siebie.
— Jin... To ja. Wychodź. — powiedziałem cicho, szukając wzrokiem starszego w swojej sypialni. — Jin?
Chwilę później starszy wyszedł z pod mojego łóżka. Przytuliłem go mocno i powiedziałem, że musimy wychodzić.
— Wszystko słyszałem ale nie martw się... — pocieszał mnie starszy, gładząc moje włosy. — Zatrzymasz się u mnie.
— Naprawdę? — Pozwoliłem by po moim policzku spłynęła łza.
— Tak ale nie płacz Taeś...
Uśmiechnąłem się a chłopak wytarł moje łzy rękawem bluzy.
Pośpiesznie zapakowałem do torby kilka ubrań i zabierając chłopaka wyszedłem z mieszkania.
JIN P.O.V.
Przykro mi było patrzeć jak Tae cierpi, jak jest smutny. Najgorsze, że od lat tak się czuł i wtedy był z tym wszystkim sam...
Będąc już u siebie zrobiłem kakao, które Tae uwielbiał i zaniosłem je chłopakowi, który siedział owinięty kocykiem przed telewizorem w moim pokoju.
— Też uważasz, że ten kolor jest pedalski? — spytał młodszy, bawiąc się kosmykiem włosów.
— Nie Taeś, jest uroczy. — odparłem całując go w czółko. Chyba mogłem pozwolić sobie na odrobinę uczuć, prawda?
— Zmienię go... Nie pasuje już do mnie...
— Jeśli tego chcesz. — odrzekłem, siadając obok.
— Jin. Naprawdę mogę tu zostać?
— Możesz... — złapałem go za dłoń.
— I mam spać na kanapie?
— Myślałem bardziej o mojej sypialni... — zaproponowałem rumieniąc się a chłopak odpowiedział mi miłym uśmiechem.
— Jin... Mogę o coś spytać?
— Pewnie...
— Dlaczego dałeś mi się pocałować? Dlaczego pozwalasz mi na tyle... Dlaczego...
— Bo się w Tobie zakochałem.
— Ale... Mówiłeś, że nie jesteś gejem...
— Mówiłem, ale Tae, myślałem, że się mną tylko bawisz. Tak samo jak bawiłeś się Jiminem.
_________________________
A/N
Miałam napisać więcej ale chcę utrzymać was w niepewności... 😈
Nowy rozdział może być nawet dziś jeśli tylko uda wam się zdobyć tutaj 8 gwiazdek ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top