| 15 |
JIN P.O.V
Cały wieczór spędziliśmy w łóżku, tak jak obiecał Tae wszystko mi opowiedział.
Trochę podpytałem też o jego przeszłość. O rodzinę. Nie chciał wiele mówić, a ja nie chciałem go zamęczać.
— Taeś... Nie mówiłem ci wcześniej, ale straciłem pracę. — przyznałem niechętnie, leżąc na jego piersi.
— To nic... Mam trochę pieniędzy... a pracy możemy poszukać za kilka dni. Nie martw się tym teraz. — uspokajał mnie. Westchnąłem tylko głęboko. — Pójdę się umyć... poczekaj na mnie kochanie. — wstał i na chwile złączając nasze usta w pocałunku, oddalił się.
Zanik zdążyłem cokolwiek zrobić dostałem SMS-a od Taehyunga z prośbą, bym dostarczył mu pod łazienkę jakąś bieliznę, ponieważ on znów zapomniał.
Podszedłem do jego walizki i zacząłem szukać, ale zamiast na bieliznę natknąłem się na miętowy lubrykant. Czyżby Tae się na coś szykował? Uśmiechnąłem się i ukryłem go z powrotem a obiecaną rzecz zaniosłem pod drzwi łazienkowe.
W czasie gdy szykowałem nieco sypialnie na wieczorny rytuał, jakim było zajadanie się piankami i oglądanie filmów doszedł do mnie kolejny SMS.
Znów od tego malucha. Czego tym razem zapomniał?
Odblokowałem telefon i wtedy na ekranie ujrzałem zdjęcie Taesia. Był calutki nagi i mokry i wyłącznie zakrywał się własną dłonią.
Poczułem, że w moich spodniach robi się trochę ciasno. Podszedłem po cichu pod łazienkę. Słyszałem, że chłopak zakręcał wodę. Najpewniej wyszedł spod prysznica.
Bokserki wciąż leżały przed drzwiami łazienki. Przyglądałem się im przez chwilę, gdy nagle drzwi otworzyły się a zza nich wychylił się Tae.
Gdy się schylał, mogłem dostrzec jego dwa idealne pośladki.
Złapałem jeden z nich, wystraszając chłopaka. Zaśmiałem się i objąłem go w pasie. Złożyłem na jego szyi kilka pocałunków, które zostawiły po sobie kilka zaczerwienień.
Poprowadziłem go za rękę do sypialni, polegając wyłącznie na instynkcie, gdyż bardziej skupiony byłem na całowaniu jego obojczyków.
Na chwilę zaprzestałem, żeby zamknąć za nami drzwi sypialni, by za chwile znów się do niego przyssać.
— Jin — sapnął przy moim uchu.
— Tak maluszku?
— Weź mnie... — mruknął, przegryzając płatek mojego ucha i delikatnie jęcząc, gdy moja ręka dotknęła jego męskości.
Ustami zostawiałem za sobą malinki w okolicach szyi, a dłonią bawiłem się jego kroczem, które z każdym intensywniejszym ruchem robiło się coraz twardsze.
Oderwałem od niego znów ustami zrobiłam kilka kroków w tył. Zdezorientowany chłopak przyglądał mi się.
— Nie podejdziesz? — mruknąłem, opierając się o framugę łóżka.
Na te słowa chłopak zrobił dwa małe kroczki w moją stronę. Złapałem za jego pośladki i rzuciłem go na łóżko. Opadłem na niego, a mój krawat wisiał tuż nad jego buźką.
Ujął go ząbkami i próbował zdjąć, ale zamiast tego zaciskał go jeszcze mocniej. Zaśmiałem się i sam go odwiązałem.
— Nie stresuj się aniołku. — uspokajałem go, uśmiechając się do niego. — Troszkę tu gorąco... może pomożesz mi zdjąć koszulę?
Oblał się rumieńcem i rączkami delikatnie odpinał każdy z guzików. Przejechał rączką po moim brzuchu, a za chwile powędrował nieco niżej.
Zrzuciłem z ramion koszulę i przewróciłem się tak by chłopak był nade mną. Wziąłem jedną z jego dłoni i przejechałem jego paluszkami po mojej męskości, przegryzając przy tym wargę.
Pochylił swoją główkę niżej i ustami odpiął guzik w moich jeansach. Powoli zsunął je ze mnie.
Zaczął delikatnie poruszać biodrami i obdarował mnie falą delikatnych pocałunków.
— Taehyungie... — jęczałem, gdy nasilał ruchy.
Aż dziwne, że ten maluch nade mną dominował.
— J-ja.. Mam w walizce... — zaczął Taehyung. Domyśliłem się co miał na myśli i poszedłem po to, co wcześniej już tam znalazłem.
Podszedłem do niego i uklęknąłem na łóżku. Taehyungie zdjął moje bokserki dokładnie obserwując każdy zakamarek, który pod nimi skrywałem.
— Jinnie... jesteś taki duży... — jęknął, pochylając się nad moim kroczem. Pieścił je przez moment swoimi ustami, składał na nim pocałunki, oblizywał dookoła.
Z moich ust wydobywały się tylko głośne jęki, a moje biodra poruszały się pod wpływem tych przyjemnych doznań.
Zatopiłem dłonie w jego czuprynie, przeczesując jego wciąż mokre włosy.
Zamknąłem oczy i oddałem się w stu procentach rozkoszy, jaką od niego otrzymywałem.
Nawet nie wiem, kiedy w ustach chłopaka rozlał się biały płyn, który ze smakiem połknął, z dokładnością oblizując swoje wargi.
— Jinnie... Może dokończymy jutro... — mruknął Tae zatapiając wzrok w pościeli.
— Pewnie Taeś. — odpowiedziałem, całując go delikatnie. Nie będę go męczyć.
Ułożyłem się obok zmęczonego chłopaka, obejmując i mówiąc mu czułe słówka uspałem go, by za chwilę również odpłynąć do krainy snów.
________________________
A/N
Może nie trójkąty ani seksy, ale kochaj mnie ScarletVermillion369
Aw kocham wszystkich czytelników ✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top