Podejście piętnaste

Yoongi siedział na łóżku, które należało do jego przyjaciela, oceniając Taehyunga w różnych stylizacjach. Kim chciał podczas randki wyglądać jak gwiazda, a nawet może i lepiej, więc Min musiał mu w tym pomóc. Oczywiście, mama nastolatka również chciała uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, jednak na szczęście czerwonowłosego, coś jej wypadło. 

Taehyung stał w bieliźnie przed szafą, szukając kolejnej koszulki, którą chciał ubrać, jednak wszystkie znajdowały się już na podłodze, odrzucone przez Yoongiego. Czuł, że jest na przegranej pozycji, a nie zamierzał zakładać na siebie koszuli. Wyglądałby wtedy zbyt dziwnie w porównaniu do Jungkooka, który na pewno ubierze swój biały t-shirt oraz czerwoną bluzę, ewentualnie zieloną. 

- Hyung, jestem w dupie - mruknął, odwracając się twarzą do przyjaciela. 

Min pokręcił głową, nie wierząc, że będzie robić za stylistę zakochanego nastolatka. Nie w taki sposób chciał spędzać piątkowe popołudnie. Wstał ze swojego miejsca i ruszył w stronę szafy, omijając porozrzucane ubrania po podłodze. Odsunął młodszego od mebla, a sam zanurzył się w jego wnętrzu, nie wiedząc czego szuka. 

- Powinieneś tu posprzątać - odezwał się starszy, przeglądając zawartość szafy. 

- Kiedyś może to zrobię, chyba że ty się nudzisz. Nie pogardzę twoją pomocą. 

Yoongi prychnął pod nosem, w końcu znajdując coś wartego uwagi. Podszedł do przyjaciela z cwanym uśmiechem i dziwnym błyskiem w oku, na co Kim przełknął głośno ślinę. Młodszy chłopak nie mógł dostrzec co jego przyjaciel znalazł, gdyż trzymał ubranie za swoimi plecami. 

- Taehyung, coś czuję, że Jungkook się dzisiaj tobie nie oprze.

Następnie rzucił w chłopaka pewną koszulką, która wyglądała na nieużywaną i następnie kazał mu szybko ją na siebie założyć. Sam powrócił do przeszukiwania szafy w celu znalezienia spodni, bo nie chciał już widzieć Kima w bokserkach. Takie rzeczy powinien zostawić dla swojego przyszłego chłopaka, ale jeszcze nie teraz. 










Jimin i Namjoon stali nad przyjacielem, udzielając mu bardzo cennych rad na randkę, które słyszeli od Jacksona. Mieli nadzieję, że Jungkook nie będzie żadnym buntownikiem i się do nich ładnie dostosuje. 

- Uważaj na słowa, abyś go nie przestraszył albo nie zranił. Jak się dowiem, że przez moment był smutny, to obiecuję ci, że zrobię ci krzywdę - Kim pogroził palcem tuż przed nosem młodszego przyjaciela, a Park dzielnie mu przytakiwał, zgadzając się z jego słowami w stu procentach. 

Jeon przewracał na nich oczami, gdyż doskonale wiedział co ma robić i jak się zachowywać. Nie idzie pierwszy raz na randkę, w końcu ma osiemnaście lat i wie coś o życiu. 

- I mów mu żadnych sprośnych rzeczy - Namjoon ciągnął dalej swoje. - Nie rób nam wstydu. 

Jungkook nie wytrzymał i zaczął się głośno śmiać, kręcąc głową rozbawiony. Zachowanie jego przyjaciół było absurdalne. Zachowywali się tak, jakby randka z Taehyungiem była sprawą państwową, która musi pójść dobrze bez żadnych pomyłek. 

A gdyby Jeon chciał popełnić błąd, to nie zaprosiłby młodszego chłopaka na spotkanie. 

- I co cię tak bawi, matole? - Jimin głaskał oburzonego Namjoona po ramieniu, starając się go jakoś uspokoić. Chcą dobrze dla swojego przyjaciela, a on się śmieje. 

- Wasze zachowanie. - Wzruszył ramionami, mówiąc prawdę. 

- Chcemy, aby wszystko się udało. Inaczej walentynki spędzisz samotnie. - Park przeczesał swoje włosy, a Namjoon usiadł w kącie pokoju obrażony. 

- Dzisiaj są walentynki, debile. - Jungkook zaśmiał się głośno z głupoty własnych przyjaciół. Spojrzał na zegarek, a następnie wstał z krzesła, gdyż musiał iść już pod dom młodszego chłopaka. - I wygląda na to, że wy je spędzacie samotnie - zamknął drzwi od swojego pokoju, zostawiając dwójkę chłopaków w szoku. 

- Spryciarz się znalazł - Kim mruknął zły. 

- To co, idziemy do Hoseoka?

Namjoon przytaknął, by po chwili pożegnać się z panią Jeon i ruszyć do domu starszego kolegi. 










Jungkook złapał za rękę Taehyunga, na co młodszy miał ochotę krzyczeć, piszczeć, płakać, a także się śmiać, ponieważ nie spodziewał się, że jego marzenia zaczynają się spełniać. Może nie w takiej kolejności w jakiej by chciał, jednak nie miał zamiaru narzekać. 

Nie wiedział w jakim kierunku zmierzają, jednak dopóki Jeon trzymał go za dłoń, to mógł iść nawet na koniec świata. Buzie im się nie zamykały, gdyż mieli bardzo wiele wspólnych zainteresowań oraz wiele odmiennych zdań na różne tematy, dzięki czemu mogli się wymieniać spostrzeżeniami. 

Taehyung zawsze uważał, że Jungkook jest mądry, jednak rozmawiając z nim zmienił zdanie. Jeon był naprawdę bardzo inteligentny, przez co Kim czuł się trochę głupi przy starszym. Jednak wiedział, że to przez dzielącą ich różnicę wieku, a także środowiska w jakim żyją. 

- Czyli w przyszłości chciałbyś podróżować? - osiemnastolatek zapytał młodszego, uśmiechając się ciepło w jego kierunku. 

- Tak, jednak mam problemy z nauczeniem się zagranicznych języków - przyznał szczerze, nie bojąc się wyśmiania. 

- Masz dużo czasu, aby się nauczyć. Pamiętaj, że zawsze mogę ci pomóc. 

- Będę o tym pamiętał - Taehyung uśmiechnął się szczerze, mając ochotę ucałować Jungkooka, jednak nie byli jeszcze na TYM poziomie znajomości.

Dopiero w momencie, kiedy Jeon poszedł kupić im po jakimś ciepłym napoju w pobliskiej kawiarence, do której weszli, zdał sobie sprawę, że dzisiaj są walentynki. Święto dla zakochanych, a on ten dzień spędzał z osobą, w której był po uszy zauroczony. 

- Chyba uratowałem kogoś w poprzednim wcieleniu, że mam takie szczęście - szepnął sam do siebie, czując ogarniającą go radość. 

Po chwili przyszedł Jungkook z gorącą czekoladą, którą Kim tak bardzo uwielbiał. Podał młodszemu kubek, siadając na krześle na przeciwko niego. 

- Czerwone włosy bardzo ci pasują - Jeon upił łyk swojej kawy, patrząc w oczy swojej, jeszcze nieoficjalnie, walentynce. 

- Dlaczego tak uważasz? - szesnastolatek zapytał zaciekawiony, przechylając głowę w bok. 

- Bo wyglądasz wtedy bardziej wyjątkowo i idealnie kontrastuje z twoją skórą - odparł pewnie, uważnie obserwując jak na policzkach Taehyunga pojawiają się rumieńce. - Jest też inny plus tego koloru. Dzięki niemu wiele osób się na ciebie patrzy, przez co mogę pokazać, że jesteś mój.

Słowa Jeona opuściły jego usta, a Kim spojrzał na niego zszokowany. Zawsze chciał usłyszeć takie coś od starszego, jednak nie spodziewał się, że to nadejdzie tak szybko. 

- Chciałbyś być mój?

- Głupie pytanie, Jeon - Taehyung spuścił głowę w dół, nie mogąc ukryć szczęścia wypisanego na jego czerwonej twarzy.


a/n miałam dodać wcześniej, jednak przez pewną sytuację losową nie miałam nawet sił napisać rozdziału, przepraszam 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top