Podejście czternaste

Jungkook nie był zły na Namjoona. Był wściekły. Nie dość, że chłopak przyprowadził go do schowka woźnego siłą, to jeszcze bez żadnego wytłumaczenia został wepchnięty do środka, przez co upadł na kolana. Zanim zdołał wstać i poprosić o wyjaśnienia, usłyszał tylko: "nie spierdol tego", a po chwili drzwi się zamknęły. 

Czasami naprawdę zastanawiał się, co nim kierowało, aby zaprzyjaźnić się z Kim Namjoonem. Chłopakiem o imieniu, które oznaczało kłopoty. Musiał być wtedy głupi albo naćpany. Ewentualnie to i to. 

Brak Jimina przy starszym również nieco go zaniepokoił, gdyż to nie wróżyło niczego dobrego. A mogło oznaczać kolejne, wielkie komplikacje jego całego życia. Przez ostatni pomysł tej dwójki jego sąsiedzi z osiedla nie patrzą na niego przychylnie. 

Nagle drzwi do środka się otworzyły, przez co miał nadzieję, że jego przyjaciele się nad nim zlitowali, jednak nic z tego. Wepchnęli do środka czerwonowłosego chłopaka, a po chwili było słychać przekręcanie zamku w drzwiach. Złapał Taehyunga, ponieważ gdyby nie on, to nastolatek pewnie by upadł. 

- Wszystko w porządku? - zapytał, kiedy młodszy stał już na własnych nogach. Swoje dłonie jednak ułożył na biodrach szesnastolatka. 

Tak dla pewności. 

- Jasne - czerwonowłosy odparł cicho, nie wierząc co robi tutaj ze swoim crushem. I chyba właśnie piszczał wewnętrznie. W końcu miał przyjemność stać ze swoim obiektem westchnień twarzą w twarz. - W ogóle to cześć, Jungkook. - Nawet udało mu się delikatnie uśmiechnąć. 

Yoongi hyung byłby z niego dumny. 

- Hej, mały - po wypowiedzeniu tych dwóch słów, Jeon mentalnie się uderzył. Nie to miał powiedzieć. 

Kiedy Jungkook wyzywał się w myślach, Taehyung miał ochotę wyciągnąć ze spodni telefon i zrobić zdjęcie, aby pokazać mamie oraz swojemu przyjacielowi, w jaki sposób trzymał go jego crush. Wszyscy by się zdziwili. Nawet babcia, która miała go za nieudacznika, pewnie w końcu powiedziałaby mu jakieś miłe słowa. 

Jeon, gdy w końcu się ogarnął, zabrał ręce z bioder Kima (uczynił to naprawdę z wielkim bólem, no ale musiał) i usiadł na podłodze. Młodszy zrobił dokładnie to samo, tyle że w pewnej odległości od starszego. 

- Więc, jak ci idzie w szkole? - Tak jak Jeon zawsze wiedział jak prowadzić rozmowę, jednak teraz czuł się dziwnie. Był cały spięty, a to tylko przez towarzystwo tej jednej osoby. 

- Dobrze, tak myślę - odpowiedział niemal od razu, jakby wiedział, że takie pytanie padnie z ust starszego. - A jak przygotowania do egzaminów?

- Fantastycznie - uśmiechnął się pod nosem, obracając głowę w stronę młodszego. 

Jungkook musiał przyznać, że Taehyung był jedną z najpiękniejszych osób na całym świecie. Gdyby ktoś się z nim nie zgodził, to prawdopodobnie rozpocząłby największą aferę stulecia. Szesnastolatek mu się podobał już od dawna, jednak nigdy jakoś nie miał odwagi, aby podejść do Kima. 

- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - Taehyung odezwał się po dłuższej chwili, kiedy poczuł się niezręcznie przez przeszywające spojrzenie bruneta. Jeśli Jungkook tak się czuł podczas przerw, kiedy to on mu się przyglądał, to chyba przestanie. Albo zacznie się bardziej pilnować.

- Nie wiem jak mam to powiedzieć - Jeon zaczął zachowywać się jak typowa dziewica, a przecież wcale nią nie był. On uważał się za stuprocentowego samca alfa, tylko, że przy tym dzieciaku czuł się mniej pewnie niż normalnie.

- W jak najprostszy sposób - Taehyung uśmiechnął się do niego delikatnie, czując jak na jego policzka wkradają się rumieńce.

- Chciałbym zaprosić cię na randkę, ale za bardzo się wstydzę - wydusił z siebie, mając nadzieję, że młodszy go nie odtrąci. Inaczej zmieniłby szkołę, dane osobowe i twarz.

A Kim po tych słowach chyba przestał oddychać, bo jego marzenia powoli zaczęły się spełniać. Teraz nie mógł niczego popsuć.

















Yoongi po pierwszej lekcji, kiedy jego przyjaciel się nie pojawił, zaczął się denerwować. Przecież Taehyung nie jest aż tak głupi, aby iść na wagary z Jiminem ani w ogóle, aby uciec ze szkoły. Przecież jak jego matka zobaczy nieobecność to nie wiadomo co będzie się działo z szesnastolatkiem. Był zbyt młody, aby stała mu się jakakolwiek krzywda.

Kiedy zauważył osiemnastolatka, który zabrał mu przyjaciela, a Taehyunga nie było w jego pobliżu, postanowił podejść. Brak Kima w towarzystwie trzecioklasisty trochę go zaniepokoił.

Westchnął ciężko, a następnie stanął twarzą w twarz ze starszym chłopakiem. Poczuł się trochę dziwnie, kiedy obok Jimina pojawił się znacznie wyższy nastolatek od jego dość małej osoby. Gdzie podziewał się wzrost Yoongiego gdy był potrzebny?

- W czymś pomóc - Park uśmiechnął się szeroko, widząc przed sobą przyjaciela Uroczego chłopca.

- Szukam Taehyunga, wiesz może gdzie mogę go znaleźć? - Min starał się zachować uprzejmie w stosunku do niego, ponieważ Kim zawsze mu powtarzał, aby nie robić sobie żadnych wrogów. Potem dodawał, że gdyby był wyższy to może czasami sobie pozwolić na brak kultury.

- Z Jeonem, więc twój przyjaciel się w naprawdę dobrych rękach. Niczym się nie martw, wiem co mówię - odezwał się kolega za Jiminem. - Jestem Namjoon - podał dłoń Minowi, jednak młodszy nie chętnie na nią spojrzał. - No dalej, za chwilę będziemy się wspólnie bawić na ślubie Tae i Jungkooka, więc wypadałoby się lepiej poznać.

A Yoongi również podał mu swoje imię, pytając o to, jak połączyli tamtą dwójkę.

- Po prostu jestem geniuszem i najlepszą swatką, a Jimin jest świetnym asystentem.

Rozmawialiby dalej w najlepsze, jednak przerwał im w tym dzwonek na lekcję. Pożegnali się ze sobą, a Yoongi miał cichą nadzieję, że Taehyung nie zepsuje szansy, którą dostał od losu oraz Namjoona. 














Przez pewien okres czasu szesnastolatek nie potrafił się normalnie odezwać. Siedział w ciszy, wpatrując się w jeden punkt, nadal nie wierząc, że Jeon Jungkook chce zaprosić go na randkę. Był również nieco zaskoczony, gdyż myślał raczej, że jego crush jest bardziej odważniejszy. Najwidoczniej się mylił co do osoby starszego. Przez to pragnął poznać starszego jeszcze bardziej. 

Trwali w ciszy, w której trzecioklasista nie był pewny co ma zrobić. Zaprosić oficjalnie Taehyunga na randkę, czy raczej już to zrobił i pozostała im kwestia uzgodnienia szczegółów spotkania. W gimnazjum, kiedy zapraszał dziewczyny (a także chłopaków) to był znacznie pewniejszy siebie. Nie bał się w żadnym stopniu odrzucenia. Z tym dzieciakiem było zupełnie inaczej. 

- Pasuje ci może piątek o osiemnastej? 

I kiedy czerwonowłosy miał już się zgodzić, zadzwonił jego telefon. Chciał go zignorować, jednak gdy ujrzał, że to jego rodzicielka, postanowił odebrać. 

- Kim Taehyung, nie wiem gdzie jesteś, ale masz wrócić do szkoły - Pani Kim brzmiała na zdenerwowaną, jednak martwiła się o swoje jedyne dziecko i chciała, aby wyrosło na ludzi. Wchodząc na dziennik elektroniczny, nie spodziewała się, że jej syn będzie miał nieobecność. Przecież Taehyung nie wagarował. 

- Tylko jest jeden problem, mamo. Jestem w szkole, zamknięty w szkolnym składziku. 

- A jesteś sam? - Pani Kim nie mogła uwierzyć synowi, mimo że chłopak kłamał tylko w wyjątkowych sytuacjach.

- Nie, jestem z Jungkookiem - powiedział, patrząc w oczy starszego, który siedział znacznie bliżej niego niż dziesięć minut temu. 

- Nie wierzę ci. 

Taehyung westchnął głośno, nie wiedząc jak ma to wytłumaczyć swojej mamie. Ta sytuacja była naprawdę dziwna. Na szczęście, na ratunek przyszedł mu Jeon, który zabrał telefon młodszego i sam zaczął rozmawiać z jego mamą. Trzecioklasista zdał się nawet na taką odwagę, aby zapytać rodzicielkę czerwonowłosego o to, czy może zabrać jej syna na randkę. Kiedy uzyskał odpowiedź, zakończył połączenie. 

- No to, jesteśmy umówieni, młody - puścił mu oczko, podając chłopcu telefon. 

a/n  czy jest może ktoś kto umie angielski i chciałby pomóc mi w jednym zadaniu? mogę podać w wiadomości prywatnej mojego tt, aby się ze mną skontaktować, podam wtedy szczegółowe informacje na temat zadania XD 

1 czerwca brzmi chyba okej XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top