Podejście siedemnaste
Yoongi uwielbiał spać, było to jego ulubione zajęcie. Nie lubił gdy ktoś go budził, ponieważ potem cały dzień dla tej osoby był niemiły. Często to zadanie przypadało na Sehuna, który nie zamierzał się kłócić z rodzicami i robił to z ogromnym bólem serca. Znał swojego młodszego brata i wiedział, że jego złośliwości z dnia na dzień są coraz gorsze, jednak dla dachu nad głową i ciepłym posiłkiem, poświęcał się.
Jednakże, tego dnia było zupełnie inaczej. Yoongiego nie obudził starszy brat, czy pies sąsiadki. Zrobił to jego telefon, którego zapomniał wyciszyć. Złapał za głośne urządzenie, które przerwało jego piękny sen o tym jak został milionerem bez ukończenia szkoły. Kiedy spojrzał na wyświetlacz, na którym widniało zdjęcie Taehyunga, postanowił odebrać. Musi nauczyć przyjaciela, aby dzwonił do ludzi o późniejszej godzinie w weekend, przecież dziesiąta rano to wczesna pora.
- Czemu do mnie dzwonisz? - odezwał się jeszcze zaspanym głosem, poprawiając swoją pozycję na łóżku.
- Witaj, przyjacielu. U mnie wszystko w porządku, dziękuję, że pytasz. A co u ciebie? Zdrowie dopisuje? - Yoongi prychnął pod nosem, gdyż doskonale wiedział co robi młodszy chłopak. Jednak nie miał ochoty bawić się w tą zabawę.
- Przejdź do rzeczy, Taehyung - nastolatek głośno ziewnął, chcąc ponownie zasnąć.
- Jungkook to mój chłopak! - czerwonowłosy pisnął do słuchawki, a Min zaczął się dusić.
Tego się nie spodziewał. Był pewny, że Taehyung dzwoni z jakiegoś błahego powodu, ale to co powiedział w żadnym stopniu nie było błahostką. Yoongi jeszcze parę razy dopytał Kima czy jest pewien swoich słów, jednak po dwunastej próbie upewnienia się, czerwonowłosy postanowił się rozłączyć. A Yoongi nadal nie był w stanie w to uwierzyć, ale pewne było jedno. Teraz już na pewno nie zaśnie.
- Sehun! - nastolatek zawołał starszego brata, który po chwili zjawił się w drzwiach.
- Co?
- Czy dzisiaj jest koniec świata?
- Głupi jesteś - przyznał starszy Min. - Dzisiaj jest sobota - powiedział, kręcąc głową. A następnie wyszedł z pokoju młodszego brata, zastanawiając się o co mogło mu chodzić.
Jimin oraz Jungkook zmierzali w kierunku siłowni, aby spędzić wspólnie aktywnie czas. Przez ostatni czas rzadko razem wychodzili, więc chcieli to jakoś nadrobić. Nie zabrali ze sobą Namjoona, ponieważ kiedy Jeon ogłosił wesołą nowinę na temat jego statusu, starszy chłopak zaczął wariować. I to dosłownie.
Jackson, Hoseok oraz Namjoon zaczęli się cieszyć, jakby Jungkook powiedział im, że przyszedł zbawić cały świat, a poinformował tylko o swoim związku z Taehyungiem. I Kim z tego powodu mógłby przenosić góry, ponieważ wiedział, że uroczy chłopiec oraz jego przyjaciel razem skończą. Mimo, że było to wszystko świeże, w końcu trwało to tylko kilkanaście godzin, to wszyscy czuli, że będzie to coś wielkiego.
- Też musisz sobie kogoś znaleźć - Jeon stwierdził, kiedy oboje zmieniali strój w szatni.
- Mówisz tak, jakbyś miał kilkuletni staż w związku - Park zaśmiał się szczerze, ponieważ patrzenie na swojego przyjaciela, który był z pewnością najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, było najlepszym co widział. - Z resztą mi się nigdzie nie spieszy. Za chwilę pójdziemy na studia, wtedy zacznie się prawdziwe życie, więc uważam, że na razie nie potrzebuję partnera.
- Za dużo myślisz.
Jimin przytaknął, chociaż wiedział, iż ma rację. Jungkook również o tym doskonale zdawał sobie sprawę, ale nie miał zamiaru o tym myśleć. Wolał myśleć o teraźniejszości, którą zaczął dzielić z jego chłopakiem i tylko to się liczyło. Do zakończenia szkoły pozostało bardzo dużo czasu.
Taehyung od powrotu do domu z randki z Jungkookiem, z której nie wrócił jako singiel, wyglądał jak człowiek, któremu najszczersze marzenie się spełniło. I nie było to błędne spostrzeżenie, ponieważ chłopak osiągnął to, co jeszcze nie tak dawno było dla niego abstrakcją. A teraz mógł powiedzieć każdemu w szkole (zwłaszcza paniom na stołówce), że Jeon Jungkook jest jego drugą połówką, partnerem. I nikt nie miał prawa go dotknąć, poza Taehyungiem oczywiście.
- Życie jest takie piękne - to były jego pierwsze słowa, kiedy usiadł na kanapie obok swojej mamy.
- Mówisz tak tylko, dlatego że ci się powodzi. Poczekaj, aż coś się popsuje - kobieta spokojnie odpowiedziała, podziwiając głównego aktora filmu, który właśnie oglądała.
- Eh, czemu masz takie pesymistyczne podejście - mruknął niezadowolony.
- Raczej realistyczne - prychnęła pani Kim. - Byłam już w paru związkach, nawet mężatką, więc wiem jak to w życiu jest.
Taehyung przewrócił oczami, ponieważ wolał usłyszeć coś w stylu: "Masz rację, synku".Jednak jego rodzicielka nie czyta mu w myślach i mówi to co chce. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, więc nastolatek spojrzał na mamę, czekając aż kobieta przywita niezapowiedzianego gościa, lecz nie zapowiadało się na to. W ten sposób jedyny mężczyzna w domu musiał wstać z wygodnej sofy i otworzyć drzwi. Zanim to zrobił, to poprawił jeszcze włosy, bo to mógł być Jungkook.
Jednak, nie spodziewał się, że ujrzy swojego ojca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top