Podejście dziewiętnaste

Taehyung czuł, że jego życie zmieniło się na lepsze w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Zdobył serce chłopaka, w którym był zakochany prawie po uszy, a także zyskał nowych znajomych. Był z tego powodu bardzo szczęśliwy i miał nadzieję, że jego dobra passa nie skończy się zbyt szybko.

Nie mógł na to pozwolić, bo brak Jungkooka, do którego zdążył już się przyzwyczaić, złamało by mu serduszko prawdopodobnie na milion kawałków. I Yoongi musiałby pocieszać przyjaciela do końca życia. Ewentualnie do momentu, w którym do akcji wkroczyłaby mama zranionego nastolatka. A pani Kim potrafiła zrobić naprawdę wiele, aby jej jedyny syn czuł się dobrze.

Min Yoongi przekonał się o tym raz, kiedy uczęszczali do szkoły podstawowej. Nie jest to najlepsze wspomnienie chłopaka, dlatego też rzadko o tym wspomina.

Po prostu Kim Taehyung nie mógł zostać zraniony.

Aktualnie czerwonowłosy nastolatek leżał na kolanach swojego partnera, który powtarzał materiał do szkoły. Jednocześnie delikatnie głaskał głowę Taehyunga, a co jakiś czas składał na jego czole czułego całusa.

- Cieszę się, że teraz tu jesteś - Jungkook pochylił się nad twarzą młodszego, po tym jak odłożył zeszyt tuż obok siebie. Oboje wpatrywali się w swoje ciemne oczy, które wręcz krzyczały ze szczęścia. - Jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważny. Prawie najważniejszy.

- Dlaczego prawie?

Taehyung zapytał, jednak Jungkook nie odpowiedział. Zamiast tego złączył ich usta w słodkim pocałunku, które wręcz uwielbiali.

- Nie lubię jak nie odpowiadasz mi na pytania, ale lubię jak mnie całujesz. Czy wszystko ze mną w porządku?

Jungkook zaśmiał się cicho, stykając ich czubki nosa. Jeon kochał bliskość swojego chłopaka, a jeszcze bardziej kochał to, że mógł go dotykać i całować kiedy tylko chciał.

- Uwierz, że wszystko jest z tobą w porządku, Taetae.







Jimin siedział na jednej kanapie z Namjoonem, który opowiadał o tym jak połączył Jungkooka oraz ślicznego chłopca. Jackson, leżąc na podłodze, miał serdecznie dość wymyślonych bajek przez swojego przyjaciela. Słyszał je codziennie od miesiąca i wydawało mu się, że koniec się nie zbliża.

Park nie chciał także tego słuchać, mimo że bardzo cieszył się ze związku przyjaciela. Jednak miał złe przeczucia, o których nie chciał myśleć, a Namjoon mu w tym nie pomagał.

- Wiesz, że wszystko co dobre kiedyś w końcu się skończy? - Odezwał się Hoseok, który przez cały czas przebywał w kuchni i jeszcze nigdy nie wtrącał się w sprawy Jungkooka i Taehyunga.

- Skończy się jak oboje nie będą już żyć. - Kim odpowiedział mu całkowicie poważnie, chociaż Jung zasiał w nim ziarenko niepewności.

- Joonie, nie wszystko jest takie jakie się powinno wydawać. Kook za moment idzie na studia i zostawi za sobą dotychczasowe życie oraz znajomych, bo pozna innych ludzi.

W pokoju nastała cisza, a Hoseok stał się centrum zainteresowania pozostałych chłopaków. Mężczyzna usiadł na wolnym fotelu i kontynuować swoją myśl.

- Nasz Jungkook oraz Jimin zaczną nowe życie z nowymi ludźmi, a my zostaniemy z tyłu. Oczywiście, że będziemy się spotykać, ale to znacznie się zmieni. A Taehyung zostanie tutaj sam, więc będzie chciał próbować nowych rzeczy.

- Czyli sugerujesz, że ich związek może się posypać? - Jackson cicho zapytał, chociaż każdy znał odpowiedź.

- Chociaż może być jeszcze druga opcja. Otóż, zawsze mogą pielęgnować swoje uczucie na odległość. - Jimin zabrał głos, chociaż nie był do tego przekonany.

Nagle Namjoon wybuchnął głośnym śmiechem, który zadziwił każdego.

- Jesteście takimi debilami jeśli w to wierzycie. Jungkook i śliczny chłopiec będą ze sobą bardzo długo i ja tego przypilnuje.







- Lubię cię.

- Wiem, ja ciebie bardziej - Jungkook pocałował ostatni raz czoło Taehyunga, który miał dwa rumieńce na policzkach, a to za sprawą Jeona, który za bardzo go komplementował podczas drogi do domu.

- Widzimy się jutro po szkole? Moja mama chce, abyś przyszedł na obiad.

- Tak jak zawsze w czwartki?

Na ustach starszego pojawił się szeroki uśmiech, który niemal od razu został odwzajemniony.

Nagle w drzwiach wejściowych pojawiała się mama Taehyunga, która przywitała się z partnerem syna.

- Z dnia na dzień coraz lepiej wyglądasz, Jungkook.

- Dziękuję - chłopak zaśmiał się trochę zawstydzony, ponieważ nadal nie przwykł do komplementów pani Kim.

- Mamo - Taehyung jęknął. - Nie podrywaj go, bo on jest ze mną.

a/n ajm bak chyba 😂
Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Jeszcze nie jestem pewna, ale kolejny rozdział może być ostatnim, a potem ruszamy z drugą częścią!

Rozdziały prawdopodobnie będą pojawiać się w ostatni weekend miesiąca, o ile pozwoli mi na to szkoła.

Kocham was, do następnego! ❤






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top